PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=480993}

BrzydUla

6,4 57 259
ocen
6,4 10 1 57259
5,6 5
ocen krytyków
BrzydUla
powrót do forum serialu BrzydUla

Która "część" serialu przypadła Wam do gustu? Ta, w której Marek nie wie jeszcze o uczuciach Uli, czy ta druga, w której zaczyna ją uwodzić?
Jak dla mnie, zdecydowanie ta pierwsza. Była znacznie ciekawsza, przede wszystkim w firmie działy się ciekawsze rzeczy - umowa z Terleckim itd. Poza tym relacje Uli z Markiem były wtedy znacznie lepsze, pozbawione fałszu i kłamstw. Ona obserwowała go tylko z boku, była po prostu skrycie zakochana i to było na swój sposób urocze. Później zrobiło się za dużo akcji z serii Paulina-Marek-Ula... No i wątek ciężarnej Violi też był świetny :)

Ale to moje zdanie. Co wy myślicie?

P_Halliwell

Zgadzam się! Początkowe odcinki, od kiedy Marek i Ula całkowicie już sobie ufają, jest między nimi prawdziwa przyjaźń i widać chemię w każdej scenie. Poza tym akcje były najlepsze z Aleksem itd. A oprócz tego to jeszcze, jak do Marka dociera, że stracił Ulę i jakby z jego strony ich relacja wraca do właśnie tamtej początkowej fazy; dociera do niego, że przecież nigdy nie powinien przestawać jej ufać. Wtedy jest jest niezła akcja, z zarządem, z odkrywaniem prawdy przez Violettę od Sebastiana, do Pauli, i moja ulubiona scena, w której Paula robi Markowi wyrzuty o to, że skrzywdził Ulę.

ocenił(a) serial na 9
Vickynella

Dla mnie to trudne pytanie, ponieważ ja akurat najbardziej lubię odcinki kiedy Marek jest zakochany w Uli i najpierw nieświadomie, a potem powolutku coraz bardziej świadomie zabiega o nią, czyli 62- 184, (odcinki od kolczyków, do rozmowy w pokoju Uli w dniu niedoszłego ślubu Marka z Paulą) . Może być nawet do 174- czyli do końca zarządu i końca ich związku. W każdym bądź razie obowiązkowo odcinki 115-173. Więc ja nie głosuję. Uwielbiam jak Marek oszukuje sam siebie, wmawia sobie najpierw że to przyjaźń i ona mu pomaga, bo jest jego "przyjaciółką", a on tak w jej towarzystwie dobrze się czuje, tak o niej myśli, pilnuje by ktoś jej nie skrzywdził (Maciek, burak, nawet Paula z pokazem i kupno dla niej sukienki), bo ...też ją "lubi", "przyjaźni" się z nią, a ponadto ona jest wyjątkowa. Potem gdy już sobie przyjaźń wmawiać nie da, bo Ulcia odkryła swoje uczucia i chce odejść, łapie się rozpaczliwie jako pretekstu weksli i wmawia sobie, że Ula nie może odejść bo "sam w pracy sobie nie da rady". A jak ona wraca, jako pretekst wracają weksle i obawa (w rzeczywistości zazdrość) najpierw o Maćka a potem jeszcze i o Bartka, że mu ją zabiorą. Uwielbiam te jego zwroty raz w tą, a raz w tą. Kocham scenkę przy zaciętych drzwiach, jak próbuje do ładu dojść z uczuciami i zostaje brutalnie na ziemię sprowadzony przez Sebę. Uwielbiam jak się miota, choćby w scence odejścia Pshemko. Tu chce za nim biec, a tu Ulka dała mu kosza i chce wiedzieć czemu nie chce iść z nim na randkę. Hahaha dziwnym trafem wybiera Ulencję i rozmawia z nią prosząc o wyjaśnienia. Nie wspomnę jak zszokowana Paula krzyczy do niego "Marek tutaj Pshemko odchodzi, a ty zamiast biec za nim rozmawiasz z Brzydulą?". Swoją drogą ona naprawdę ciężko kumata była, że po mnóstwie takich sytuacji (choćby tajemnicze zwolnienie się Uli z pracy, tajemnicze publiczne przeprosiny i bieganie za nią, unikanie odpowiedzi dlaczego, markotność Mareczka) nie zorientowała się, że tych dwoje coś kręci. Albo po bójce, jak rozbawiony kołtuństwem Pauli Marek opowiada zaciekawionym jego podbitym okiem pracownikom a to o bójce z dresami, a to inne niestworzone rzeczy, każdemu po drodze, kto go spotka. Dodatkowo trochę kpi z puszenia się i wywyższania Pauli, ależ ja lubię tą scenkę. Już nie wspomnę o jego złośliwym tekście do Wioli, który przeuwielbiam czyli "że zderzył się z ciężarówką z naczepą DDDD, Paula wyskoczyła, a jemu się nie udało DDD". Nawet jak to piszę się śmieję, tym bardziej że sama Viola to kupiła i zszokowana się dziwiła, a ten ledwo powstrzymywał dalszy śmiech. Osobiście denerwowało mnie jak tak wyraźnie nabijał się z Violki, ale to jest ta scenka, która należy do wyjątków i ją uwielbiam. A potem idą do Uli, wściekła Paula do niej" "ty też chcesz wiedzieć co się stało Markowi?" a Ulencja "Nie (zaskoczenie Pauli), znaczy tak, tak - poprawia się, co ci się Marek stało (Marek znów ledwo powstrzymuje śmiech". Mówi: "nic ważnego". A potem ten szal jego DDD. "Gdzie go zmalałaś?"- Paula do Uli, jej genialna, trochę speszona odpowiedź..."na ziem"i DDDD. Fajnie to Filip grał, widać było, jaki dystans ma Marek do siebie i że się świetnie bawił. I znów ciężkie kojarzenie faktów Pauli, speszenie Ulki, Marka również ale przede wszystkim rozbawienie, znaczące spojrzenia, a ta nic, zero podejrzeń. Może skończę, bo ja tak mogę długo opowiadać o moich ulubionych odcinkach. Absolutnie przeuwielbiam je za słodycz, humor, taką romantyczność, a nawet często niewinność połączoną z dziecinnością. Taka pierwsza prawdziwa miłość dwojga nie do końca dojrzałych ludzi i uczenie się radzenia sobie z tym uczuciem. Przez ten sposób ukazania z nimi scenek jestem 100% MarkUlką. Dlatego mam taki żal za odcinki 200 wzwyż, co oni mi z moimi MarUlkami, a konkretnie Ulencją zrobili.
nie głosuję, bo nie potrafię wybrać, najbardziej uwielbiam odcinki jak Markulki są razem, rozczarowały mnie najbardziej zaś te, jak Ulcia do firmy wróciła. A więc i najbardziej i najmniej ulubione są te w drugiej grupie. Jakby był podział do 115, od 116 powiedzmy do 175 (rozpad MarkUlków) i od 176-235 wybieram drugą opcję, potem pierwszą (prawie tak samo uwielbiam, odrobinkę tylko mniej) a na końcu od 200 w górę.

ocenił(a) serial na 9
Agamnik

Mnie to się najbardziej podobały odcinki od ok. 79 do 175 czyli od momentu wzięcia pierwszego kredytu przez Ulę dla Marka bo już wtedy stopniowo zaczęło się między nimi coś dziać, a w 175 odcinku Marek pisze do niej list wyznając, że ją kocha. Niestety po 175 odcinku Ula wyjeżdża na Mazury nie czytając listu od Marka i wtedy zaczyna się już ciągłe mijanie się bohaterów i po przemianie Uli - totalne uprzedzenie do Marka. Tak naprawdę to do momentu przeczytania listu od Marka, co nastąpiło dopiero w 224 odcinku to Ula bez przerwy na Marka najeżdżała, wszystko cokolwiek zrobił albo nie zrobił - to zawsze był winny. Niestety przeczytanie listu Marka nie spowodowało żadnego przełomu w ich relacji i bohaterowie dalej nie mogli się dogadać, a wg mnie tu powinien nastąpić przełom i Ula powinna zrozumieć, że to ją Marek kocha. Oczywiście rozumiem, że Ula się czuła skrzywdzona i na początku pewnie musiały być animozje, ale trwało to za długo i odkładanie pogodzenia się Uli i Marka (i to jeszcze dzięki rywalowi Marka Piotrowi) nie tyle do ostatniego odcinka, co do ostatniej minuty tego odcinka było fatalnym błędem scenarzystów. Natomiast odcinki od 1 do ok 70 były dla mnie o tyle przykre, że Ula była naprawdę brzydka i beznadziejnie ubrana, wiadomo, że jej dokuczano w firmie, dlatego mimo oczywiście pewnych ciekawych wątków i tego, że Marek zawsze stawał w jej obronie i ją chronił (co mi się podobało) to wolę te późniejsze odcinki.

Glenkora

Ja też nie jestem w stanie stricte się określić w tym temacie, bo ja przede wszystkim zrobiłabym inny podział. Na te odcinki do przemiany Ulki i na te po. Wiem, wiem, czepiam się strasznie i wciąż, ale to, co zrobili scenarzyści i reżyserzy z Ulą po przemianie stworzyło dla mnie osobiście praktycznie dwa różne seriale. I w każdym z tych przedziałów mam swoje ulubione odcinki i ulubione sceny.

Ale wracając do meritum. Nie przepadam za początkowymi odcinkami, bo jak dla mnie zbyt przerysowano niezgrabność i infantylność Ulki. O tym też już pisałam. Po studiach w Warszawie i stażu w Banku powinna być bardziej obyta. Ale ok. Przełknęłam to.
W dalszych odcinkach jest już dużo lepiej. Też lubię tą powoli rodzącą się 'przyjaźń' pomiędzy Markiem i Ulą. To ich rozumienie się bez słów, tą wspólną walkę z intrygami Aleksa, tą walkę Ulki o Marka w trakcie jego załamania się podczas kontraktu z reprezentacją, obopólne zaufanie i zrozumienie, nieuświadomione zakochiwanie się zauroczonego już Marka, pojawienie się zazdrości o Ulę, pierwsze kontakty fizyczne w postaci całusów w policzek, całowania w rękę, obejmowania, czułych spojrzeń i uśmiechów. Do tego można dodać nagłe zniknięcie wszechobecnych dotąd w życiu Marka kochanek, unikanie przez niego pocałunku ze strony Julii i, o dziwo, Pauliny, i jeszcze wiele innych takich smaczków. I rzeczywiście, odcinek, w którym oburzona Mirabella rzuca kolczykami na biurko Uli można nazwać takim przełomem we wzajemnych relacjach Marka i Uli. Tu już widać wyraźnie uczucie ze strony Marka. Nie przejął się zupełnie zachowaniem Mirabelli, można nawet powiedzieć, że olał ją totalnie, nie przepraszał ani nie próbował cokolwiek naprawić, a z drugiej strony próby odzyskania zaufania Uli, list z przeprosinami i prośbą o nowe otwarcie.
Bardzo lubię, wręcz uwielbiam odcinek z andrzejkowymi wróżbami. Jeszcze nie widać ze strony Marka żadnego zaangażowania, ale już zaczyna się coś dziać. Wydaje mi się, że Markowi już tu zaczynało coś świtać w głowie, dlatego na drugi dzień po przeprosinach Uli tak się bronił przed tym, że ktoś mógłby ich posądzić o to, że między nimi coś... 'ty taka porządna, a ja... wiadomo...'.
Fajne odcinki, pełne humoru, dowcipnych dialogów, smakowitych scen i tym podobnych, ja jednak, podobnie jak Agamnik, wolę te, w których Ula już się zdradziła przed Markiem z uczucia do niego i to wszystko, co działo się z Markiem, kiedy pod płaszczykiem obawy o weksel, udziały, a potem o raport zaczyna naprawdę walczyć o Ulę. Robi się coraz czulszy, inne kobiety zupełnie przestają go interesować, zaczyna okłamywać Sebastiana i miota się pomiędzy sercem a rozumem. Ale najbardziej lubię te odcinki już po ich rozstaniu, od wyjazdu Uli na Mazury do jej powrotu. Z jednej strony zdruzgotana Ula, która wyjeżdża wyleczyć złamane serce, a z drugiej strony zupełnie odmieniony Marek, który w końcu dopuszcza do głosu uczucie i zaczyna zachowywać się jak prawdziwy mężczyzna, który wie czego chce i robi wszystko, aby odzyskać ukochaną kobietę.
Niestety, te odcinki od powrotu Uli z Mazur i późniejsze od powrotu odmienionej Ulki do firmy należą już do najgorszych w całym serialu i tylko parę scen mogłabym wymienić jako ulubione, ale chyba żadnego odcinka w całości.

Według mnie wyglądałoby to tak:
1 - do powiedzmy 60 - ciekawe
61 - do 174 - wspaniałe
175 - do 184 - najbardziej ulubione
185 - do 189 - spadek w dół
190 - do 235 - rozczarowanie
;)

ocenił(a) serial na 9
ariana_FB

Czyli w sumie mamy podobnie, bo dla mnie najwspanialsze też są 62-184. Według mnie nie ma co rozdzielać 175-184 bo to tylko 9 odcinków. Zresztą nawet jeśli to dla mnie nie są wspanialsze od MarkUlków razem, bo pojawia się mój "ulubieniec" czyli Piotruś brrrr. Owszem Mareczek cudowny, czy to w rozmowie z matką, czy z Paulą, czy u Cieplaków jak pisze list, czy podczas rozmowy z Ulą, ale pojawienie się osoby, którą najmocniej nie lubię i która działa mi na uzębienie pod każdym względem obniża troszkę odbiór odcinków.

ocenił(a) serial na 9
Agamnik

Też nie mogę zaliczyć odcinków od 176 do 185 do moich ulubionych (mimo przemiany Marka i zabawnych scen z Wioletą związanych z szukaniem jej tajemniczego wielbiciela) właśnie z powodu dominującego wątku z Mazur i pojawieniu się Piotra - nudnej i bezbarwnej postaci w serialu. na którą scenarzyści nie mieli do końca pomysłu. Miałam wrażenie, że został wciśnięty do serialu na siłę. Co prawda nie odebrałam tej postaci jako typowego czarnego charakteru tak jak Agamnik, ale przeczytawszy twoją analizę postaci Piotra w innym wątku, sądzę, ze w pewnych aspektach masz rację. Rzeczywiście Piotr osaczał Ulę, w kilku ostatnich odcinkach ilekroć się pojawiał to już miałam dość oglądania z nim scen. Przyjęłam z ulgą jego rozstanie z Ulą, żałowałam tylko, że nastąpiło ono zbyt późno. Myślę, że odbiór jego postaci jako czarnego charakteru wynika z tego, że nikt nie kibicował jego związkowi z Ulą tym bardziej, że aktorom nie udało się stworzyć żadnej chemii między postaciami Piotra i Uli. Wiadomo też, że relacje Piotr-Marek nie mogły być dobre skoro byli rywalami i stąd zagrania Piotra nie zawsze były fair. Sądzę jednak, że w zamyśle scenarzystów Piotr naprawdę zakochał się w Uli (chociaż jego propozycje wyjazdu z nim do USA czy uzależnianie jego wyjazdu od decyzji Uli były dziwne przy tak krótkiej znajomości i fakcie, że w ogóle nie byli razem - ale tu widzę niedopatrzenie scenarzystów). Zresztą tu bym bardziej widziała winę Uli, która go ciągle zwodziła jak ją pytał czy mają szansę być razem, a przecież mogła to szybciej uciąć, ale scenarzyści chcieli ciągnąć ten beznadziejny wątek (za długo). Poza tym to czym Piotr różnił się od Marka (tego przed przemianą) to fakt, że na pewno nie był zmanierowany. W porównaniu do całego tego zepsutego światka F&D to wydawał się całkiem normalny. Poza tym wiedział (czy się domyślał), że Marek skrzywdził Ulę więc starał się ją od Marka odciągnąć. No i na końcu pomógł im się pogodzić. Dlatego nie odebrałam tej postaci jako czarnego charakteru.

Glenkora

A ja się wyłamię. Oddzieliłam odcinki 175 - 184, bo w nich dla mnie jakby zaczyna się nowy rozdział w życiu obojga bohaterów. I pewnie podpadnę, ale ja bardzo lubię pojawienie się Piotra jako przeciwwagi dla Marka. Scenarzyści też chyba właśnie w ten sposób poprowadzili tę postać, bo już pierwsze pojawienie się pana kardiologa zostawia niemiłe wrażenie, w przeciwieństwie do Marka, którego, mimo świńskich zachowań, nie sposób nie polubić od pierwszego momentu. I nie chodzi tylko o roztrzepanie przy wydawaniu klucza do domku. To wyciąganie Uli na zwierzenia, ten pocałunek i to mniemanie o sobie 'jestem prosty, szczery, uczciwy chłopak'. Chyba jednak nie do końca, bo ocenił Marka tylko po pozorach, po tym, co usłyszał od Uli, nie znając go zupełnie. Fajnie go Ulka podsumowała 'kardiolog – psycholog'.
Ula w tych odcinkach tez mi się podobała. Nie rozczulała się nad sobą, starała się jakoś pozbierać i właściwie był tylko jeden moment, w którym się załamała, ten przy niespodziance z szampanem i truskawkami. Przytuliła się do Piotra, a ten niecnie to wykorzystał. Okropny człowiek, rzeczywiście brrr...:) Poza tym miała do siebie dystans, sama zresztą to stwierdziła, że przyjechała tam płakać, a ciągle się śmieje, co prawda sama z siebie, ale zawsze. Taki śmiech przez łzy.
Naprawdę lubię te odcinki, a szczególnie lubię oglądać Marka w tej dojrzałej już postaci. Jeszcze po zarządzie zachowywał się trochę niemądrze, ciągle mu się zdawało, że wystarczy przeprosić, napisać list, a wszystko da się naprawić (nie wiedział o podsłuchanej rozmowie). I dopiero po wyjeździe Ulki nastąpił zwrot o 180 stopni. I w tych odcinkach jest najwięcej scen, które uwielbiam. Właśnie te rozmowy Marka z mamą, rozstanie z Pauliną, rozmowy z Alą, z Sebą, z panem Józefem, pogonienie Claudii i jeszcze parę innych na czele z Violą podejrzewającą go o podszywanie się pod tajemniczego wielbiciela.

Takie dwa bieguny. Na jednym Ula, smutna, zraniona, przekonana, że znowu okazała się naiwną idiotką i znowu dała się oszukać i wykorzystać, a na drugim Marek walczący samotnie o ta swoją miłość. Takie odcinki typowo przystające do dedykacji w książce, którą Ula dostała od Marka i z którą notabene nie rozstawała się na Mazurach 'nie wszystko jest takie, jakim się wydaje'. Bo tak było, tylko Ulka interpretowała to zupełnie inaczej, bo nie wiedziała jeszcze, że Mareczek w końcu się odszczurzył (to tak a' propos dzisiejszego odcinka i słów Uli: 'Marek nie jest szczurem, tylko wymaga odszczurzenia...'). Bardzo mi się to spodobało:)


ocenił(a) serial na 9
Glenkora

Tu się Glencora nie do końca zgodziłabym z opisem Piotra jaki przedstawiłaś. Nie był wciśnięty na siłę, ponieważ w oryginale jest postać mu odpowiadająca- Michel. To ciepły, mądry facet. Więc nie był wciśnięty do schematu, tylko osobą która normalnie miała się pojawić zgodnie z licencją, co dla mnie od początku było wiadome. W serialu jest trzech głównych villanów: Aleks, Paulina i Piotr. Ale właśnie Sosnowski jest dla mnie najgorszy i cieszę się, że bardzo często to on prowadzi we wszelkiego rodzaju rankingach na najgorszą postać. Tu naprawdę kiepska gra Brzoski jest sprawą drugorzędną. To nie jest jakieś wybitne dzieło artystyczne, że zła gra całkowicie zmienia odbiór postaci. Serial same wiemy jest dość prosty, stąd dość łatwo można się domyśleć jak powinno to tyć zagrane i co było zamierzeniem scenariusza. Wcale nie wymagam chemii między aktorami, bo przecież ona powinna być przede wszystkim między protami, bądź co bądź Ulka nie kochała Piotra, więc chemia nie jest jakimś warunkiem koniecznym. Dla mnie jest Piotr gorszy i od Aleksa i Pauliny, ponieważ jakby nie patrzyć, oni też zostali skrzywdzeni. Aleks był ofiarą Marka, ten zrobił mu najgorsze świństwo jakie mógł. Paula miło całej swojej mrozowatości też była przez Marka krzywdzona, na pewno ta niezliczona przez tyle lat ilość zdrad zostawiła uraz w jej psychice, mimo że go nie kochała. Ona wcale na początku nie jest taka zła. Co by nie powiedzieć Ulencja też jej wyrządza krzywdę, zdecydowanie mniejszą, ale swoim romansem przed ich ślubem to zrobiła.
Natomiast jeśli chodzi o Piotra takich obiekcji nie ma, to Marek i Ula są jego ofiarami i niczym się do tego nie przyczynili. Nie zgadzam się kompletnie z usprawiedliwianiem, że w pewnym sensie trochę to zrozumiałe że kłamał, bo był rywalem Marka. To pokazuje przewagę Marka jako postaci nad Piotrem, on też za rywali uważał i Bartka i Maćka i nigdy przeciwko nim nie konfabulował i nie kłamał, brzydził się tym. Jak miał coś do nich, załatwiał to po męsku. Nie zgadzam się tak samo na oskarżanie Uli o jakieś złudne nadzieje. On je sobie sam robił, a potem manipulował tak Ulką, by miała o nie wyrzuty sumienia i dalej w to brnęła, osaczał ją. Przepraszam ale o jakich nadziejach można mówić, jak się z kimś zna! powtórzę zna może 5/6 tygodni. Dla mnie śmiesznym jest oskarżanie kogoś o nadzieję po tak krótkim czasie, przecież oni tą parą może ze 3 dni byli i już zdążyłaby go tak skrzywdzić? Piotr nie był idiotą pierwszej wody. Wiedział że Ulka jest świeżo po rozstaniu z poprzednim facetem, że jest mocno skrzywdzona, że się bardzo pogubiła. Perfidnie postanowił to wykorzystać, tę jej chwilową słabość i nieumiejętność obrony samej siebie, poddatność na wpływy spowodowana chęcią ucieczki przed uczuciem i w ogóle zabiciem uczucia. Gdyby miał jakiekolwiek podejrzenia że Ula nie kocha już Marka i ma szanse że jego pokocha, nie kłamałby tak z Markiem i nie próbował ich rozdzielić przez namowę jej do wyjazdu. Nie musiałby, przecież Ula go nie kocha i nie wróci do niego. Jeśli tak postępował, to się tego bał. A więc wiedział że Ulka nadal kocha Marka, mimo to naciskał i nie zrezygnował, postanowił podsycać jej ogromną nieufność i w ten sposób ją odsunąć. A potem zagranicą, to już ją całkiem by miał ją pod kontrolą.
Też mam inne zdanie na temat jego normalności. Wbrew temu co sądzisz on nigdy, od pierwszego odcinka taki dla mnie nie był. Naprawdę. I myślę że to jedna z nielicznych rzeczy, jakie udało się Brzosce zagrać. On miał za zadanie manipulować i oszukiwać Ulką, oszukiwać Marka, a oni mieli mu wierzyć. Mało tego, w niego wierzyć mieli wszyscy znajomi i rodzina Ulki, miał być w końcu idealnym, normalnym dla niej partnerem i ja odebrałam to tak, by było to wiarygodne, najpierw my widzowie, musimy się na niego nabrać. Jak możemy mieć pretensje do Uli że mu wierzyła, skoro my mając o wiele większą wiedzę niż ona, wiele więcej widząc, nie mając złamanego serca i nie będąc zagubionym, same mu wierzymy. A już były przesłanki do tego właśnie w odcinkach Mazurskich. Zauważ co on mówi o swoim małżeństwie, jak próbuje po trzech dniach całować dziewczynę. Przecież właśnie w tym celu tą randkę zorganizował, Ulcia ani o tym nie wiedziała, ani nie dała mu przyzwolenia. To jest zachowanie w pewnym sensie faceta zaborczego, który chce wykorzystać załamaną kobietę licząc, że jej instynkt samozachowawczy jest uśpiony. A potem na drugi dzień robi jej wyrzuty o Marka. Nawet jeśli prawdziwie, to kto go do tego upoważnił. Kto go upoważnił do oceniania uczuć Uli i jej zachowania (znają się 4 dni) i zachowania Marka, kto mu dał prawo i przyzwolenie na mówienie komuś prawdy w oczy nieproszonym i jak się go tak naprawdę nie zna. Czy my, w swoim realnym świecie pozwolilibyśmy osobie znającej nas cztery dni, by oceniała nasze wybory i postępowanie, robiła nam wyrzuty i śmiała mieć w ogóle jakieś pretensje i żale wobec siebie, za te wybory. Same oceniłybyśmy takiego człowieka za najdelikatniej mówiąc, nie całkiem w porządku. Jakież my mamy pozytywne wiadomości o nim- żadne, tylko to, co on sam o sobie powiedział, że jest skromny, prawdomówny, szczery itd. Na żadną z powyższych zalet nie mamy dowodów, ale kupujemy i wierzymy w to w ciemno. Część opiera się na oryginale, gdzie Michel był ogromnym oparciem Betty, a część tym, że dzięki niemu Ulcia nie użala się nad sobą i nie płacze. Sądzimy nie mając żadnych podstaw, że facet pomoże jej stanąć na nogi. Czyli de facto zachowujemy się jak Ala, widziała go dwa razy w życiu, nic o nim nie wie, ale dla niej też jest najpogodniejszym i najcieplejszym facetem jakiego zna. My też jako widzowie nic o nim nie wiemy, ale w ciemno uznaliśmy, że będzie przyjacielem i pomoże Ulce. Jak dla mnie to był specjalny zabieg scenarzystów i wyszedł im znakomicie, nawet Brzoska go nie spierniczył, ponieważ z każdym odcinkiem Piotr powoli coraz mocniej pokazuje swoją prawdziwą twarz, ale my jej jak i Ula i jej otoczenie nie widzimy. Nie widzimy jak w klubie 69 ironicznie kpi nie tylko z Marka, ale z Uli i jej miłości i związku z nim. Bardzo subtelne posyła jej przytyki sugerując, że była straszną idiotką wiążąc się z Mareckim, na szczęście pojawił się on, prawdziwy, mądry mężczyzna i pokaże jej, co to znaczy być z kimś takim. Ulcia nadal jest otumaniona, widzowie także, chociaż część jest zaskoczona jego zachowaniem, aluzjami i obgadywaniem "Pana Dobrego", wyrzutami o spotkanie z Markiem, mimo że to ich chyba druga randka w ogóle i nic ich nie łączy. Ne chcę się dalej rozpisywać, bo już to było w innym temacie, ale według mnie Piotr nie miał być w zamyśle i nigdy nie był pozytywną postacią. Miał zmanipulować Ulkę i nas widzów. Miał być takim pozornym ideałem, na jakiego niestety w życiu często się nabieramy, a potem nagle opadają złudzenia i zdziwienie, że jak to. Ten ktoś przecież był najbardziej pogodnym facetem, same zalety. Ileż razy słyszymy i czytamy, że ktoś był idealny, a dopiero po ślubie się o 180 stopni zmienił. Nikt tak nagle i szybko się nie zmienia, tylko my dajemy się zwieźć złudzeniom i nie chcemy zauważyć sygnałów i prawdziwej twarzy.Ja się na Piotra nie nabrałam nie dlatego, że mam jakiś dodatkowy zmysł czy super inteligencję, nic z tych rzeczy. Ja po prostu w sowim prywatnym życiu nie ufam ideałom, nigdy i żadnym bez względu na płeć. Jeżeli ja nie widzę wad danej osoby, a każdy je ma, to znaczy że są one tak poważne, że musi je ukrywać. Stąd od początku bardzo lubiłam i Marka i Sebastiana, bo jacy oni byli z zaletami i wadami widać było jak na dłoni, nie ukrywali swej prawdziwej twarzy. A Piotrowi od początku nie ufałam za grosz i tak jak w życiu, nie pomyliłam się. Nie ja, ale sporo bliskich mi osób przejechało się na "ideałach" w życiu, stąd stosuję wobec nich zasadę- ratuj się kto może i zmykaj.
Nie oskarżałabym też Uli nigdy o jakiekolwiek złudne nadzieje, to co już pisałam. On dobrze wiedział, że bierze dziewczynę która mocno kochała, szczerze mu to powiedziała, bardzo średnio inteligenty człowiek wie, że do zapomnienia o takim uczuciu potrzeba więcej czasu niż kilka dni, czy 2/3 tygodnie. Uczciwy facet/kobieta zazwyczaj dają czas temu drugiemu/tej drugiej, nie naciskają, by ktoś się ze sobą uporał. Piotr tego nie robił, bo widział że uczucie nie wygasło i bał się, że oni do siebie wrócą. Więc gdzie tu złudne nadzieje, dobrze wiedział na czym stoi. Chciał tylko osiągnąć swój cel- Ulę za wszelka cenę. Nie kupuję jego miłości, bo nie było w niej żadnych atrybutów tego uczucia, żadnego dawania, była chęć posiadania i zaborczość, tak jak już na samym końcu u Pauliny. Z tym że jej wolno było mieć prawo do pretensji do Marka o złudne nadzieje (zostawienie 5 dni przed ślubem po 7 latach związku), Piotr z miesięczną całą znajomością nie. Nie zauważyłam by Marek był zmanierowany, był aż do przesady normalnym facetem w tym FeboDobrzańskim blichtrze, konformistycznie dostosował się do niego, zaakceptował jego reguły i według nich żył, ale nie zmienił. Zresztą poza villanami, pozostałe postacie w tym świecie też dla mnie były normalniejszy od Piotra, zdecydowanie mniej dwulicowe i bardziej szczere. Seba/Viola typowi ludzie którzy zachłysnęli się wielkim światem i bogactwem i to ich zepsuło. Łatwe pieniądze i blichtr ich wciągają, szczególnie jak się ich nie ma, ale nawet gdy postępowali źle, to zalążki dobra można było zauważyć, Seba był prawdziwym przyjacielem, po Violi było widać, że strasznie potrzebuje i szuka akceptacji, szacunku. Pshemko mimo chimeryczności też od początku był inteligentnym, dużo widzący, w sumie dobrym i sprawiedliwym facetem. Krzysztof do przesady zasadniczy i surowy, ale sprawiedliwy.
Piotr wcale nie był mniejszym pozorantem niż Paulina, nie był dla mnie nigdy normalny, on mówił że jest normalnym facetem, by uwierzyła w to Ula, jej rodzina i przyjaciele i w sumie my widzowie. Ale tylko mówił. Dla mnie, już to pisałam, scena pogodzenia jest bardzo niewiarygodna. Stoi nawet w sprzeczności z początkiem odcinka, gdzie Piotr dzwoni do Ulki z pretensjami, że jest pod ambasadą a jej nie ma. Stąd ja tego w ogóle nie biorę pod uwagę, to wielka nieścisłość i niekonsekwencja scenarzystów, chyba największa w serialu i dlatego widzowie w zdecydowanie większości jej nie zaakceptowali i nie uwierzyli. Dla nich Piotr był dla nich najgorszą postacią.

ocenił(a) serial na 9
Agamnik

Ja też za Piotrem nie przepadałam więc nie jest moim celem upieranie się przy tym, że był OK, być może jest tak jak piszesz, że w zamyśle scenarzystów miała to być postać negatywna, ale tak różny jego odbiór przez nas świadczy o błędach scenarzystów. Wydaje mi się że nie do końca mieli pomysł na tę postać (nie dopracowali jej). W końcu Piotr pojawił się dopiero w jakiś 50 ostatnich odcinkach więc trudno dokonywać dogłębnej analizy jego postaci i gdybać jaki by się okazał gdyby Ula z nim wyjechała. Natomiast co do innych postaci: napisałam, że Marek był zmanierowany mając na myśli jego wcześniejszy tryb życia (liczne romanse). To prawda, że Aleks i Paulina to typowe czarne charaktery. Aleks to właściwie psychopata i nie ma usprawiedliwienia na jego podłe zachowanie, a Paulina - wredna i traktująca z góry ludzi, których uważała za niżej stojących od niej. Niejednokrotnie okropnie traktowała np. Wiolettę. Wioletta - w początkowych odcinkach nienawidziłam jej. Naprawdę była głupia i podła dla Uli (akcje typu carramba czy pocięcie sukienki). Potem jak wiemy zaczęła przechodzić na jasną stronę mocy i była zabawna, choć jej postać jest momentami przerysowana (gdyby ktoś w realu tak się zachowywał mógłby zostać uznany za chorego psychicznie), no i Seba - w sumie zabawny, ale potraktował Ulę jak przedmiot. Z całego tego towarzystwa Ula się odegrała najbardziej na Marku no i też na Aleksie i Paulinie, ale brakowało mi trochę odegrania się na Sebie - ja wiem, że nie była mściwa, ale jednak nie sądzę, żeby w realu ktokolwiek przyjął takiego Sebę z powrotem do pracy po tym co na swój temat usłyszał. Jej dobre relacje z Wiolettą po przemianie też były trochę na wyrost, bo jednak też nie sądzę, żeby ktoś mógł mieć dobre relacje z osobą, która wcześniej była tak podła. No, ale to tylko serial i w dodatku oparty na serialu latynoskim, a wiadomo, że Latynosi mają tendencję do przerysowywania postaci/sytuacji/zdarzeń. Podsumowując, na tle ww. postaci, Piotr wydawał mi się takim normalnym, szczerym facetem. No, ale może źle zinterpretowałam zamiary scenarzystów.

ocenił(a) serial na 9
Glenkora

Rozumiem, tylko powiedz mi w czym lepszy był Piotr chociażby od Pauliny, a sama ją nazwałaś czarnym charakterem. Napisałaś, że Paulina była "wredna i traktująca z góry ludzi, których uważała za niżej stojących od niej.". jasne, prawda. Piotr natomiast był wredny i dwulicowy, bo kłamał, konfabulował i traktował z góry ludzi... bogatszych od siebie, bo czuł się gorszy. Cały czas chodził i powtarzał, że jest szczerym, prostolinijnym, uczciwym facetem, w tym sensie że lepszym: cytat "od takich, co się za pana świata uważają i że im się wszystko należy"- opis Marka przez Piotra. Przecież tu jest ewidentne traktowanie z góry. Jeśli stawiamy ten zarzut Pauli, to musimy też i jemu. Ona traktowała z góry biedniejszych, on bogatszych. Co chwila wmawiał Ulce, że nie pasuje do tamtego świata. A jak się zachował jak ją w pracy poproszono i był światkiem, by została prezesem, zazdrość mu uszami wychodziła. To ten sam typ co Paula, zresztą o to chodziło. Marek miał mieć problemy z uwolnieniem się od niej, a Ula od Piotra. Takie podobieństwo historii.
Nic się nie dzieje Glencora, właśnie to jest fajne, że każdy ma zdanie, nie narzuca i szanuje. Ja cię nie przekonuję, że Piotr jest najgorszy. Tak odbierasz go, spoko. Znam osoby, co i Aleksa (nawet sporo) i Paulinę lubią i też ich bardziej jak ofiary, a nie czarne charaktery traktują. Violka miała kilka podłych zagrań, choćby z Carrambą- fakt, ale dla mnie gorsza była wobec Maćka niż Uli. Ale ona w zamierzeniu według mnie nigdy nie była zła i nie miała być zła, podobnie zresztą jak Seba. Mieli być i byli zepsuci i starać się tą swoją pozycję jaką Violka dzięki Pauli, a Seba Markowi osiągnęli, utrzymać za wszelką cenę. Potem dostać kopa, bo ją utrzymali i to im szczęścia nie dało i mieli zrozumieć, że wcale nie było warto, wrócić do tego, kim kiedyś byli. Też analogia jak u U&M. Oboje protów jest na początku niedojrzałych i się zmieniają, potem nawet jedno wchodzi w rolę drugiego i tu jest podobnie. Oboje dzięki komuś z wyższej sfery, mniej lub bardziej z dobrych intencji zostają do niej wciągnięci, strasznie im to imponuje i postanawiają tą pozycję zachować. Stają się snobami i właśnie oni stają się zmanierowani. Stąd druga para protów też ma podobną do siebie historię, tak jak U&M.
Muszę ci powiedzieć, że Marek nigdy nie był dla mnie zmanierowany, ponieważ jest to osoba powierzchowna- taki był, ale mechanicznie naśladująca kogoś. Zmanierowana dla mnie to była i to widać Paula, także Helena, Seba był zmanierowany. Marek zdecydowanie według mnie był konformistą i cynikiem. On nie chciał nikogo naśladować, bo nie miał za dobrego zdania o tej swojej sferze (rozmowa przed Wigilią z Ulą), on się po prostu nie bezkrytycznie, ale cynicznie i z wygodnictwa dostosował. Skoro już ma tak żyć, to postanowił brać co najlepsze i nie zastanawiać się nad tym. Skoro wszyscy tak żyją to i ja, może taki już nasz przywilej (zabawa, kasa, piękne kobiety). Co do kary dla Seby, pełna zgoda, myślę że scenarzyści mieli taką pod ręką i ją schrzanili. Mam na myśli że zarówno on i jak Marek powinni dowiedzieć się o podsłuchanej rozmowie. Seba wiedząc co usłyszała Ula i co powiedział, miałby nawet problemy ze spojrzeniem jej w oczy, nie mówiąc o pracy. Dopiero dopadłyby go wyrzuty i nie wiedziałby jak prosić i czy w ogóle dostanie wybaczenie. Ponadto żartowaliśmy kiedyś, że związek z Violetką, to najlepsza kara dla niego, niekończąca DDD.

ocenił(a) serial na 9
Agamnik

Tak, rzeczywiście związek z Wiolą to kara dla Seby i musi nam wystarczyć:) Natomiast jeśli chodzi o Piotra, to nie sądzę aby miał kompleksy w stosunku do Marka bo Marek był bogaty. Pamiętajmy, że Piotr miał b. dobry zawód - lekarz kardiolog i sam wyjazd do USA świadczył o tym, że Piotr ma świetne perspektywy w tym zawodzie. Zresztą dla Uli to była świetna propozycja - taki wyjazd do USA na rok - można powiedzieć, że na wakacje. Kto by nie chciał. Tak więc Piotr oferował b. dobre perspektywy dla Uli. Może nie był tak bogaty jak Marek (biedny też raczej nie był), ale miał na to widoki. Poza tym bogactwo i pozycję Marek odziedziczył (nie było to jego zasługą) więc tu Piotr plusuje. Nie ma więc powodów aby miał jakiekolwiek kompleksy w stosunku do Marka.

ocenił(a) serial na 9
Glenkora

Bardzo słuszna uwaga dotycząca kompleksów i że nie miał powodów je mieć, Marek nigdy się wobec niego nie wywyższał (nie wywyższał się wobec nikogo), a jednak miał. Tego jestem pewna, pewna na100% i dlatego będę się przy tej interpretacji upierać. Właśnie jego zachowanie i słowa które niejednokrotnie puszczał, dobitnie udowodniły nam- widzom, że taki jest i się nie mylimy. Po pierwsze ten tekst opisujący Marka w trakcie bójki o tym świadczy. Potem, to co mówił o nim w Klubie 69. Przypomnij sobie co on mówił o Sebie i Marku u Uli, już po samej bójce (odc.223) "nie chce nikogo oceniać, ale to są dość powierzchowni ludzie, gadają cały czas o dziewczynach klubach. Nie wiem co cię kiedyś urzekło w Marku, słabo go znam, ale nie obraź się, nie jest wam po drodze...". Cały czas podkreślał, jak Marek jest niewiele wart, o ile o niego jest lepszy, a cała jego wartość zamyka się w wyglądzie, pozycji i kasie, rzeczy które dostał a nie zdobył. Sobą nie reprezentuje nic- uważasz że to nie zazdrość?, jeśli nie, to co to według ciebie jest.
Jak już go Marek przejrzał, po tym jak się dosiadł do jego stolika rzekł (po bójce, kłamstwach) Marek mówi do niego wprost "przysiadłeś się, by Ula doceniła twój gest". Potem, mimo że Ula chce zmienić temat, on kontynuuje: "cały czas się zastanawiam jakie możecie mieć kłopoty. Przepraszam że cały czas o nim, ale on ciągle jest, udaje że cię chce przed czymś ostrzec, ciągle się spotykamy, może gość nie potrafi odpuścić.." (odc. 228). A co mówił Ulce jak została prezesem, a przecież została "tylko" prezesem, współwłaścicielem, udziałowcem, członkiem zarządu itd i tak Marek dalej był i nic się nie zmieniło w tej materii. To nadal była jego firma i on miał decydujący głos, a i Ulcia została nim- prezesem, bo on przegłosował na zarządzie i w sumie to on ją mógł odwołać . Piotr do Uli według swojego opisu "... będzie robił ciągle to samo przez kilkadziesiąt najbliższych lat. Jak będzie miał szczęście i dobrze mu pójdzie to go taki awans spotka przed samą emeryturą." Już lepszego dowodu na zazdrość nie trzeba. Rozumiem że można go lubić, próbować usprawiedliwiać, ale to nawet przy słabej grze Brzoski było dość widoczne, tych słów nie można błędnie interpretować.
Piszesz o świetnych perspektywach, ja bym powiedziała bardzo dobre jak każdego lekarza, nie świetne. Owszem zagraniczny staż to dużo i nie neguję, ale też nie przesadzajmy że to jakieś nie wiadomo co. U mnie w powiatowym szpitalu w Starachowicach na koncie wyjazdy zagraniczne ma więcej niż połowa lekarzy, piszę serio. Jak nie Stany, to Niemcy, Francja, a do USA zdecydowanie najwięcej, nawet polsko-amerykańską klinikę nomen omen kariologiczną w jednym ze skrzydeł szpitali otworzono. To jak zagraniczne praktyki, naprawdę sporo osób je ma. Co do pieniędzy, wybacz, ale widać było choćby po samochodzie, ubraniach, a nawet głupim zachowaniu w klubie, że zamożny raczej nie był. Co najwyżej średniozamożny, jak lekarz rezydent w Polsce na dorobku i widać też to, że to co osiągnął sam zdobył, stąd się pysznił (na studiach w akademiku mieszkał, bogatsi studenci nie mają na to szans, wiem z autopsji). Dobrze zauważyłaś że Marek to co miał zawdzięczał nie sobie a rodzinie i tym, że to wszystko odziedziczył. Dlatego właśnie Piotr był zazdrosny. Myślał, że Marek ma taką pozycję, jest szanowany, lubiany i liczą się z nim, bo jest bogaty i ma koneksje a nie, że on to sam wszystko osiągnął, tak jak było to w jego przypadku. Uważał, że gdyby on miał pozycję Marka, jego kasę, to dopiero by pokazał. Marek był dla niego bogatym, rozpieszczonym paniczykiem, który tym właśnie "uwiódł" Ulę. Pomijam już drobiazg, jak on myślał o Ulce i w jaki sposób ją kochał, skoro sądził, że poleciała na pozycję, blichtr, kasę i wygląd Marka (jeśli według niego jest taka powierzchowna, to czemu chciał z nią być?gdzie tu miłość?). Stąd jednocześnie mu i zazdrościł i czuł się od niego lepszy. Od chwili gdy Marek go przejrzał i wprost mu to czy przed firmą, czy w rozmowie przy stoliku powiedział, Piotr zrozumiał, że zalety Marka wcale nie zamykają się w tym co odziedziczył lub dała mu natura, ale jest osobą z klasą, bardzo inteligentny, z wysoką kulturą osobistą, szczery i jest takim prawdziwym facetem, co nie działa za cudzymi plecami, ma mnóstwo zalet, których nawet on nie posiada. To jeszcze wzmogło w nim zawiść. Jak już kiedyś pisałam w osobnej analizie, wiesz której, bo od razu zrozumiał jego przewagę nad sobą, w końcu on też nie był głupi. Zrozumiał że przegrywa z nim w bezpośredniej konfrontacji nie z powodu pieniędzy jak do tej pory sądził, ale zalet ducha i że Ulka wcale nie z powodu powierzchowności się w nim zakochała. To dlatego chciał ją za wszelka cenę wywieźć. Czuł i podświadomie oraz świadomie wiedział, że Ula nadal kocha Marka, ale nie chce wrócić, bo mu nie wierzy i nie ufa. Bał się, że jak dostrzeże to co on, kim stał się Marek, jak bardzo jest wartościową osobą, dużo bardziej niż on, to go zostawi.
Dla mnie scenarzyści aż zbyt dosłownie tą zazdrość i zawiść Piotra ukazali. W kontaktach z Ulą on się nawet się z tym nie krył, przez co widz się wkurzał na Ulkę, że jest taka głupia i zaślepiona i nie widzi takiej oczywistości u niego. Facet cały czas jątrzy, obgaduje rywala, dyskredytuje go jak może, a ta tylko głupio się uśmiecha i jeszcze tłumaczy Marka, zamiast powiedzieć Piotrowi żeby mu dał spokój i się nim nie zajmował. To przecież jeden z głównych zarzutów jakie widzowie Ulce po przemianie stawiali, że niby miała nie być naiwną i zmądrzeć, a znów jak idiotka słucha kolejnego faceta i kupuje w ciemno każdy kit jaki jej wciska.
Dlatego akurat zazdrości, zawiści i wywyższania się Piotra jestem pewna.

ocenił(a) serial na 9
Agamnik

Obejrzałam ponownie parę odcinków gdzie były wątki z Mazur żeby lepiej zrozumieć postępowanie Piotra. W jednym z tych odcinków Ula powiedziała Piotrowi, że Marek ją oszukiwał, kłamał, że ją kocha, obiecał, że odwoła ślub z narzeczoną i tego nie zrobił. Przy okazji negatywnie wyraziła się o facetach. Piotr wtedy odrzekł, że taki ktoś jak Marek jest u niego skreślony bo rzeczywiście zachował się okropnie wobec Uli i przez to Ula ma złą opinię o facetach. Dlatego po tym co Piotr usłyszał od Uli wiadomo, że nie lubił Marka a dochodziła jeszcze do tego rywalizacja o Ulę. Jeśli chodzi o bójkę z Markiem: wina była tu po obu stronach, bo Marek pierwszy go zaczepił mówiąc, że na żagle to się dobrze wyrywa panienki więc Piotr mu się zaczął odgryzać. W końcu rywalizowali ze sobą o Ulę, więc bójka była tego wynikiem. Faceci czasem tak mają. Zgadzam się, że potem Piotr zachowywał się nie fair przedstawiając Uli swoją wersję wydarzeń i przy tym oczerniając Marka. Co do spotkania z Markiem przed firmą czy przy stoliku to Piotr miał o Marku wyrobione zdanie po tym co usłyszał od Uli na Mazurach stąd były te uwagi, że Marek powiedział Uli, że wyjeżdża, a wciąż jest w firmie więc sugerował mu, że kręci i właściwie nie wiadomo o co mu chodzi. Przy stoliku Marek powiedział tekst: przysiadłeś się żeby Ula doceniła twój gest, a Piotr mu odpowiedział, że teraz już nie jest ważne dla Uli jaki on gest w stosunku do Marka wykonuje. Piotr uważał się już wtedy za chłopaka Uli (bo w końcu jak już pisałam wcześniej to Ula go nieźle zwodziła). Po rozmowie Piotr-Ula na ławce w parku, Piotr zapytał się wprost czy mają szansę być razem, Ula mu odpowiedziała, że nic ją już z Markiem nie łączy i pocałowali się. Przecież nie musiała dawać mu wtedy żadnych nadziei. Tak więc Piotr zrozumiał wtedy, że są parą. Dopiero w szpitalu do Piotra dotarło, że Ula kocha Marka, zrozumiał to, dlatego im pomógł dla dobra Uli. to było naprawdę fair z jego strony. Jeśli chodzi o jego wcześniejszy telefon do Uli, że czeka przed Ambasadą to było to wynikiem tlącej się jeszcze nadziei (jest takie powiedzenie: nadzieja umiera ostatnia). Jak Ula nie przyjechała to zrozumiał ostatecznie, że nic z tego bo Ula kocha Marka.

ocenił(a) serial na 9
Glenkora

Rozumiem, tylko widzisz, dla mnie to nic co piszesz, w sensie te usprawiedliwienia. Guzik go powinno obchodzić jaki jest Marek, to sprawa między U&M a jemu g... do tego. Skreślić to sobie on może kumpli, kolegów itd., kogoś kogo zna i coś go łączy, a to była cały czas dla niego obca osoba. A tym właśnie Marek był, obcą osobą. Jasne, że po opowieści o czyimś złym zachowaniu można kogoś nie lubić, mieć złe zdanie, jakby tak było nie czepiałabym się, bez przesady. Ale nie lubić, a intrygować przeciwko tej osobie, która nic ci nie zrobiła i ani ci to brat, ani swat, to nie jest to samo. Dlatego nie kupuję jego żadnego negatywnego nastawienia i nie ma dla mnie żadnego usprawiedliwienia prowokacji (przy bójce mówiłam jak opisał Marka i dowód na jego zazdrość, a nie że obaj jej nie byli winni). To co piszesz, o tym "przysiadłeś się żeby Ula doceniła twój gest, a Piotr mu odpowiedział, że teraz już nie jest ważne dla Uli jaki on gest w stosunku do Marka wykonuje". Dla mnie nie było szczere, po prostu mu się odgryzł, bo go Marek przejrzał. "Faceci tak mają", to całe szczęście, że takich nie ma w moim otoczeniu. Uważał się za chłopaka Ulki?", - fakt, ale faktem też jest, że widział, iż wciąż czuje się skrzywdzona i uczucie nie wygasło. W nosie by miał czy wyjechał Marek czy nie, jakby się nie bał, że istnieje szansa, że mogą do siebie wrócić. Przypomnę ci scenkę jak Ula mu powiedziała, że nie pójdzie z nim na lunch bo ma dużo pracy, to potem musiał sprawdzić, czy przypadkowo nie poszła z Markiem i jak zobaczył jego idącego z Sebą, to ta satysfakcja i dopiero odjechał. Jakby był taki siebie pewien, to nie zachowywałby się tak. Dla mnie on dobrze wiedział, że Ula nadal kocha Marka, nie był głupi, nie odmawiam mu inteligencji. Musiał widzieć jak ona się zachowywała podczas tych wymuszonych pocałunków, nawet u niej po bójce, jaka była sztuczna, ślepy by nie widział. Zresztą dla każdego normalnego człowieka to jest zrozumiałe zachowanie, to zaledwie 2-4 tygodnie po rozstaniu, każdy jeszcze cierpi, a nierzadko kocha. I facet/kobieta która kocha taką osobę, ale kocha nie chce zdobyć, daje jej czas, by się pozbierała, nie naciska. Nie wykorzystuje tego, że dana osoba jest poraniona, ma osłabioną czujność i wymusza na niej jakieś wyznania, czeka aż zapomni i się odkochała. Mimo że Ula mówiła że nic już ich nie łączy z Markiem, widać było, że nadal cierpi, a Piotr tego nie uszanował. Dlatego nie ma tu dla mnie zwodzenia Ulki, on jest sam sobie winien, że takie nadzieje sobie narobił, a całej znajomości było niewiele ponad miesiąc. W normalnych warunkach to mało, by się pojawiło prawdziwe głębokie, trwałe uczucie, a nie jakieś zakochanie, a nie w sytuacji zaraz po rozpadzie poprzedniego związku. On to wiedział, dlatego tak naciskał, nie chciał dać czasu, by się za długo nie namyślała i nie rozmyśliła, osaczył i sam sobie te nadzieje zrobił, że mu się udało, a potwierdzenie Ulki było dla niego czystą formalnością. Jak to moja ukochana Ania Jantar w swoim hicie śpiewała "nie wierz mi, nie ufaj mi, bo z rąk ci się wywinę, nie jest tak, że w kilka dni, zdobywa się dziewczynę. NIE, NIE JEST TAK...". Nie kupuję też tej iskierki nadziei w ostatnim odcinku, Ula mu powiedziała że koniec, jeszcze szok i nadzieja z dużą jakąś dozą tolerancji podczas zerwania karze mu mówić, że będzie czekał pod ambasadą, niech będzie, akceptuję. Ale ten telefon, ten autorytarny ton, on się nie pytał, on dzwonił z pretensją "jestem pod ambasadą, a ciebie tu nie ma"- no jakże śmiała nie posłuchać go, przecież już jej podczas jednej rozmowy powiedział, że zazwyczaj ma rację i dlatego zawsze stawia na swoim.
Dla mnie jest i będzie najgorszą postacią, największym czarnym charakterem serialu, ale rozumiem twoje stanowisko, najważniejsze jest pięknie się różnić.

ocenił(a) serial na 9
Agamnik

Też rozumiem twoje stanowisko. Przekonałaś mnie co do pewnych negatywnych działań Piotra tj. tego że osaczał Ulę, był namolny. Zachował się nie fair jak oczerniał Marka po bójce. Też dziwne było to, że przy tak krótkiej znajomości z Ulą już takie propozycje jej składał żeby z nim wyjechała, żeby byli razem itd. Co prawda tutaj scenarzyści nie mieli raczej wyjścia bo skoro musieli się zmieścić w określonych ramach czasowych to trudno był przedłużać w czasie relację Ula-Piotr, zresztą nie byłby to dobry pomysł z uwagi na bezbarwną postać Piotra i sztuczną grę aktorską Brzoski. Trudno mi się jest zgodzić jedynie z tym, że Piotr miał kompleksy w stosunku do Marka, bo jak wcześniej pisałam miał dobry zawód i nie był biedny (np. niezłym samochodem jeździł). Przypomniała mi się jeszcze scena, o której pisałaś, że powiedział o Marku: chudy jakiś. Mnie ten komentarz Piotra rozbawił o tyle, że ja sama tak mówiłam, bo Filip Bobek rzeczywiście był b. szczupły. Nawet Jasiek, jak mieli awarię kaloryfera u Uli i Marek im pomagał to powiedział, że Marek co prawda niepozorny ale siłę ma. Dlatego to stwierdzenie Piotra wg mnie wynikało raczej z tego, że szczerze powiedział co myśli, a nie z tego, że miał kompleksy w stosunku do Marka, ale fakt jest faktem, że Piotr był najgorszą postacią w serialu bo był bezbarwny i nudny. Już w ok. 10 ostatnich odcinkach był trudny do strawienia. Natomiast jeśli chodzi o typowe czarne charaktery to bezapelacyjnie jest to rodzeństwo Febo, ale dzięki m. in. takim postaciom serial był ciekawy. Zawsze jak się pojawiali nie można było się nudzić. No i świetnie zagrali aktorzy. Zresztą oprócz Brzoski to wszyscy świetnie zagrali.

ocenił(a) serial na 9
Glenkora

Glencora jasne, nie staram się ciebie przekonać. Dla mnie oczywistym jest, że jest trzech villanów, rodzinka Febo plus Piotr. Po przemianie to Ula ignoruje Marka, potem okazuje się, że myliła się i biega za nim z przeprosinami, taka odwrotność. Wcześniej to Marek nie chciał zaakceptować uczucia Uli i swojego, ale gdy ona próbowała odejść, to za nią biegał i przepraszał. Dla mnie to celowe działanie scenarzystów, takie odwrócenie ról. To samo dotyczy postaci Piotra- odpowiednika Pauliny, pająka osaczającego Marka. A Piotr dla mnie jest najgorszy, ponieważ jak pisałam i Alex i Paulina byli w pewnym sensie skrzywdzeni przez Marka, lub przez oboje. Piotr nie, to MarkUlki były jego ofiarami. Zazdrość poznałam po wypowiedziach Piotra, najbardziej tej przy bójce (król świata, któremu wszystko wolno) i tym jak nastawiał Ulkę. Najpierw uważał się za lepszego od niego (jak Paula od Uli), a potem jak zobaczył jak tamten jest wartościowy, to pojawiła się i zawiść że mu nie dorównuje, a nie przewyższa (to samo, kłamstwo w szpitalu). Ale spoko, rozumiem, że dla ciebie w jakimś sensie są to objawy męskiej rywalizacji.

ocenił(a) serial na 9
Agamnik

jeszcze jedno podobieństwo, jak Paula po przemianie Ulki widzi że ta jest piękna, mądra (zostaje prezesem), to wściekłość na nią zamienia się w zawiść i chęć odegrania się, jak u Piotra. On chce wywieźć Ulkę za wszelką cenę, by była z dala od Marka, ona natomiast posuwa się do tak podłego kłamstwa w szpitalu, byleby się nie spotkali. Wszystkie te zabiegi scenarzystów są dla mnie dość czytelne.

ocenił(a) serial na 9
Agamnik

No właśnie, po przemianie Uli nastąpiło swoiste odwrócenie ról między Ulą i Markiem to znaczy:
- wcześniej Marek był prezesem, Ula była jego asystentką i dla niego pracowała ( jak wiemy z wielkim poświęceniem szczególnie na początku: pisanie prezentacji po nocach itp.)
- po przemianie Uli: Ula jest prezesem, Marek dla niej pracuje, co prawda nie jako jej asystent, ale w praktyce to można tak powiedzieć. Pamiętam jak Seba z niego żartował, że jest na każde zawołanie pani prezes, co ona mu każe, to zrobi i rzeczywiście tak było bo Marek był zakochany w niej po uszy tak jak Ula wcześniej w Marku no i też pracował dla niej niejednokrotnie po nocach.
- wcześniej Ula pomagała w każdej sytuacji Markowi, potem Marek pomagał zawsze Uli.
Różnica tylko jest taka, że Marek (oprócz sytuacji na początku pracy Uli kiedy Aleks i spółka podkopywali ją skutecznie jak pracowała nad prezentacją) zawsze był dla Uli miły, czego nie można powiedzieć o stosunku Uli do Marka jak była prezesem. Najbardziej przykra dla mnie była sytuacja, jak Marek pomógł jej w targach, a Ula (nie wiedząc o tym) tak okropnie go potraktowała. Ula dosłownie go zgnoiła. Naprawdę mi go było wtedy żal, bo nie zasługiwał aż na taką karę. A co do Piotra to dodam tylko jeszcze, że w opisach serialu jakie czytałam Piotr jest opisany jako dobrze ułożony lekarz, czyli w powszechnym odbiorze ta postać nie była jednak odebrana jako czarny charakter.

ocenił(a) serial na 9
Glenkora

Glencora przeczytaj sobie opisy Pauli. Piękna, mądra, pełna klasy, o mrozie ani słowa. Opisy to były w ŚS i nie zawsze się zgadzały, to nie jedyna nieścisłość, było ich naprawdę więcej. Pamiętam jak w scence z 172 odcinka pisało, że Marek wyznaje Pauli że zakochał się w Uli, co już jest jawną nieprawdą. Paula mu wtedy zarzuciła że udawał że kocha Ulę, a on "tylko" powiedział że nie udawał, a potem dodał, że naprawdę miał z nią romans. Prawda że różnica. A co do tego opisu, to jak go moja kumpela skomentowała aż parsknęłam śmiechem "do obsady dołączy dobrze ułożony lekarz", ona na to "tylko gdzie on k...a jest??!!" . Masz prawo do swojego zdania, zrozumiałe, ale uwierz mi w powszechnym odbiorze on jest czarnym charakterem. Wejdź sobie na jakiekolwiek forum o Buli, wejdź sobie na seriale.com.pl, gdzie tam na prawie 200 userów tolerowało (znaczy podobny stosunek jak ty do niego, ani lubiło, ani nie lubiło) tą postać DWIE osoby. We wszystkich pozostałych wzbudzał nie tylko niechęć, ale wprost nienawiść (to tylko postać) nawet większą niż Paula. Tylko jemu wymyślono przezwisko Zmięte Polo (jak truskawki, zakrętasy, dasz wiarę itp już zawsze mi się będzie z Bulą kojarzyć i weszło do mojego języka i wzbudza uśmiech). Pamiętam też jak czytałam pewną anegdotę z życia na tym forum, autentycznie popłakałam się ze śmiechu. Jakaś dziewczyna opisywała na forum zajęcia z łaciny i mieli zdania tłumaczyć. W telewizji akurat leciały odcinki z wypadkiem drugim Marka (231-233). Profesorka nie oglądała serialu, nie znała bohaterów, ale za to część grupy obowiązkowo. Do tłumaczenia dostali zdanie "Marek jest ranny, bo miał wypadek samochodowy", wszyscy wymienili spojrzenia i nic, tłumaczą. Potem zaczęła drugie zdanie "w wyniku wypadku Marek jest ciężko ranny i.." tu jakaś studentka wstała ni z tego ni z owego i przerwała profesorce z pytaniem "pani Profesor czy nie można zmienić imię podmiotu w zdaniu na Piotr?"- mniej więcej taki sens, bo dawno to czytałam. W każdym bądź razie uśmiałam się równo. Piotr naprawdę prowadzi w większości rankingów na najgorszy czarny charakter i najbardziej nielubianą postać. Ale niech ci to nie przeszkadza, kto ci go zabroni lubić D.

ocenił(a) serial na 9
Agamnik

Tak, czasem na forach widzę podobne opinie do twoich odnośnie Piotra, ale nie aż w takich proporcjach jak piszesz, że na 200 osób tylko 2 nie uważało Piotra za czarny charakter. Na stronie wp w temacie film jest recenzja pt. nie płakałem na zakończeniu, z którą się zgadzam i tam jest następujący opis Piotra: Na scenę wkracza też Piotr, chyba najgorzej skonstruowana postać w serialu. Grany przez Macieja Brzoska nowy adorator Uli jest nieznośnie idealny i bezbarwny. Zupełnie pozbawiony osobowości, obowiązkowy pan kardiochirurg, jest postacią tyle pomnikową, co nierzeczywistą. Mdłą personifikacją kobiecych fantazji o wrażliwym i wyrozumiałym lekarzu, który nigdy nie zawodzi. Postawiona pomiędzy Piotrem, a Markiem Ula miota się i dramatyzuje, lecz widz w ogóle nie rozumie jej dylematu. Zwłaszcza, że Filip Bobek znów doskonale radzi sobie w roli zranionego amanta zakochanego po uszy.
Poza tym, w Wikipedii hasło brzydula, w opisie Piotra jest: ...zakochał się w Uli i rywalizuje z Markiem o jej względy. Więc jak widzisz opinie są podzielone.

ocenił(a) serial na 9
Glenkora

Glencora przecież możesz sprawdzić, podałam ci stronę gdzie było/jest największe skupisko fanów BUli. I mimo że to blog a nie forum, właśnie tam było najwięcej tematów, bo i prowadzony jest przez dziennikarzy ŚS, stąd tam było najwięcej informacji i spojlerów. Możesz jeszcze zajrzeć do tematu na telenowele.fora.pl.
Piszesz o początkowych opisach ok, ale zgodnie z teorią lustra, opiszmy relację Marek&Paulina. Na początku też nie za bardzo jest się do do czego przyczepić u niej, że nie lubi Ulki? Po jej występie na pokazie i publicznym upokorzeniu trudno by ją kochała. Ale zauważ że zwróciła Markowi uwagę, że nie kupił Ulce prezentu z okazji świąt i że to nie w porządku. Zobacz jak się przejęła Violą i tym że może zostać samotną matką. Kilka razy naprawdę przeprowadziła z nią mądrych rozmów, by się niemalże każdemu facetowi co okaże jej więcej zainteresowania i ma trochę kasy nie rzucała od razu na szyje i nie próbowała wejść do łóżka. Ma rysy, chociażby jak jej zachowanie podczas zaręczyn, ale ogólnie nie można o niej powiedzieć że jest zła, to byłoby nadużycie. Wraz z ochładzaniem się relacji jej z Markiem, staje się coraz bardziej podejrzliwa, zazdrosna i zaczyna go osaczać. Gdzieś tam kiełkuje i powoli rośnie w niej strach, że Marek ma kogoś, ponadto widzi, że ten ktoś w przeciwieństwie do poprzednich romansów odbiera jej go nie tylko fizycznie, ale psychicznie, kawałek po kawałku, a ona nie jest w stanie jakby powstrzymać tego procesu. W 20 odcinku przy podejrzeniu o romans pakuje mu manatki, w 162 chce przekupić Ulkę, by jej pomogła znaleźć jego kochankę by się nie wydało. Już tu obsesyjnie stara się go obsesyjnie zatrzymać przy sobie. Paula z pierwszych odcinków nie upadłaby tak nisko. Ten sam mechanizm jest w przypadku Piotra. Na początku Piotr to prawie ideał, co to Ulce życie ratuje. Za takiego bierze go Ula, jej rodzina i przyjaciele, za takiego mamy my widzowie go wziąć. Są sygnały jak u Pauli, ale nie można go tak jak w tamtym przypadku nazwać złą osobą. Rysy takie bardziej widoczne pojawiają w Klubie69, ale prawdziwą swoją twarz odkrywa w trakcie i po bójce, czyli na 15 odcinków przed końcem, co też tłumaczy dlaczego wcześniejsze opisy Piotra były inne. Marek nie ma wsparcia od Pauli, ta go kompletnie nie rozumie, Ula nie ma wsparcia od Piotra, ten tylko płacze że nie ma dla niego czasu i że musi żebrać o każdą chwilę. Pokaż mi sytuację gdy okazał jej takie wsparcie, ale prawdziwe, zobacz niemalże te same zarzuty Piotr Uli a Paula Markowi. Paula poniża Ulę i czuje się od niej lepsza, Piotr nie tyle poniża, co lekceważąco, ironicznie wypowiada się o Marku i też się czuje od niego lepszy. On jest dla niego tylko fircykiem, który żyje pusto za kasę rodziców. Paula robi Markowi cały czas zarzuty o Ulę, że pozwala jej za dużo, tak właściwie to jest zazdrosna o to, że jej tak ufa i nie ma przed nią tajemnic, jak w lustrze odbija się to samo i Piotr ma pretensję o pracę Marka i że sobie za dużo pozwala wobec Uli. Tak samo jest zazdrosny o Marka, mimo że czuje się lepszy.
W 189 odcinku, po przemianie Uli, gdy już Paula wie o romansie i po rozstaniu z Markiem, na widok jej zmienionej i równie pięknej i gdy się przekonuje że wcale nie jest gorsza, a wziąwszy choćby wiedzę i charakter lepsza, pojawia się zawiść. Takim samym przełomem jak w lustrze jest bójka, obaj są winni, nie zaprzeczam. Ale po tym co sprowokowany w jej trakcie powiedział Piotr, potem jego kłamstwa do Uli na temat jej przebiegu, pretensje i oskarżenia Uli wobec Marka powodują, że Marek przegląda na oczy. Już nie ma wątpliwości, że to szuja, która tylko chce go zdyskredytować i przy okazji łapać punkty u Uli, tak jak Ula się zorientowała, że Paula nie kocha Marka. Nie daje się mu więc sprowokować przed firmą, mimo że wyciąga Piotruś ciężką broń, przy stoliku także, Marek kpiąco mówi mu że przejrzał jego intencje. Wtedy ta sama zawiść pojawia się u Piotra. Dociera do niego, że to nie fircyk (brzydula), to co pisałam, a inteligentny, z klasą, honorowy, prawdziwy dżentelmen. Już widzi dlaczego Ulka się w nim zakochała i go prawdopodobnie nadal kocha. Widzi jego zalety, ale też to, że mu przynajmniej ich części brakuje, choćby uczciwości, nie działa za plecami. Stąd ta sama zawiść. Potem znów lustro, Paula chce wywieźć Marka do Włoch i nie dopuszcza do niego Ulki, Piotr okłamuje Marka że Ula zgodziła się z nim wyjechać do Bostonu, jednocześnie ją namawiając i szantażując emocjonalnie, by podjęła taką decyzję. Dla mnie ramy są idealne, to jest naprawdę dość dobrze widoczne lustro.
Co do opisów, pamiętaj ze większość to są jakieś oficjalne notki, informacje do prasy i ci co je pisali, wcale nie oglądali serialu, ale wstawiali je na podstawie tego, co otrzymali od produkcji. One mają być na tyle enigmatyczne, by niewiele zdradzać i na tyle zachęcające, by przyciągnąć kolejnych widzów do telewizora. Sama się posiłkowałaś tym co pisał ŚS o postaci. Możesz sprawdzić, tylko tam trzeba przejrzeć niemalże każdy temat, bo każdy odcinek ma osobny temat i tam rozmawiano czy przesadziłam w tych proporcjach (dwie do dwustu) czy nie. Ja nawet nicki tych dziewczyn pamiętam. Z pełną świadomością też ci piszę, że ludzi co lubili Paulę lub/i Aleksa było więcej, przede wszystkim Aleksa, którego mimo tego co robił bardzo wiele osób wprost uwielbiało. Piotr został Zmiętym Polo (to niech ci da wyobraźnię jak po nim jechano i jak się go czepiano, włącznie z tym jak ubrano aktora...) a Aleks KSIĘCIEM ciemności. Nawet te dziewczyny że oprócz jakiejś tej sympatii pisały, że stają po jego stronie, bo normalnie wszyscy po nim jadą. Naprawdę sprawdź sobie Glencora. Zresztą na filmwebie też jest temat kogo się najbardziej nie lubi z tej teli i zgadnij kto prowadzi...
Przeczytaj sobie na telenowelach, albo na forum brzyduli co o nim piszą. jest taki filmik fanów (zrobiony co ciekawe na zamówienie), wstawię link, do piosenki "O Ela" gdzie z Piotra robią psychopatę, co uśmiercił Mareckiego, a Ulcia oszalała
https://www.youtube.com/watch?v=TzZUNn-LgdY
Poczytaj sobie komentarze. Nikt nie mówi Piotr tylko Zmięte Polo i jak go "kochali". mnie on strasznie ubawił, bo jest fajny i dowcipny. I nie przejmuj się że lubisz Piotra, nawet jeśli was jest garstka, to tu na pewno uszanują twoje zdanie.

Agamnik

Przyglądam się z zaciekawieniem Waszej dyskusji na temat postaci Piotra i przypomniało mi się, jak pierwszy raz oglądałam Brzydulę przy okazji powtórki i przy luźnej rozmowie na temat tego serialu z koleżanką z pracy nagle wywiązała się dosyć poważna sprzeczka. Śmiałyśmy się później z tego, a poszło właśnie o Piotra. To było po scenie bójki z Markiem i kiedy ja stwierdziłam, że dla mnie w zasadzie Piotr jest negatywnym bohaterem tego serialu, koleżanka aż się zachłysnęła oburzeniem:)

Ale niestety też tak uważam. Dlatego powyżej napisałam, że lubię jego pojawienie się w serialu, bo przy nim jeszcze bardziej uwidacznia się męski i prawdziwy charakter Marka.
Już w czasie pobytu Uli na Mazurach nie spodobała mi się ta jego ocena Marka, człowieka, którego nie znał i nigdy nie widział na oczy. Owszem, na podstawie tego, co usłyszał od Uli, mógł wyrobić sobie o nim zdanie, ale mimo wszystko nie powinien tak od razu oczerniać go w jej oczach, bo jaką miał pewność, że Ula mówi prawdę? Jej przecież też praktycznie nie znał. I poznał tylko jedną stronę medalu, jej wersję. W sądzie sędzia wysłuchuje obie strony zanim podejmie decyzję o rozwodzie, więc Piotr nie miał prawa oceniać Marka, przynajmniej do czasu poznania go osobiście, a jednak to robił.
O wyciąganiu Uli na zwierzenia i probie uwiedzenia jej już wspominałam. To było bardzo nie fair z jego strony. Widział, że dziewczyna cierpi i próbuje dzielnie uporać się z ogromnym bólem po rozstaniu z ukochanym mężczyzną i mimo to podrywa ją i całuje. Nic dziwnego, że postanowiła od razu wyjechać i wyrzuciła jego numer telefonu.

Wiem, ktoś może zarzucić, że Marek początkowo też ocenił Maćka na podstawie tego, co o nim usłyszał, to znaczy co usłyszał o nim i Violetcie. Tak, to prawda. Tylko jest ogromna różnica pomiędzy Markiem a Piotrem w sposobie załatwienia tej sprawy, bo jak to się mówi, nie słowa się liczą, ale czyny. Marek rozprawił się z Maćkiem po męsku, powiedział mu co o nim myśli w cztery oczy, a Uli tylko zasugerował, że wolałby, aby poprowadziła firmę PRO-S sama. Bo NAPRAWDĘ bał się o nią, martwił się i troszczył. Ale kiedy Ula stanowczo mu się postawiła, że albo będzie to robić z Maćkiem albo wcale, więcej nie poruszał tego tematu.
Z Bartkiem było podobnie. W scenie, w której Bartek pojawił się w jego gabinecie w celu wyłudzenia pieniędzy za pomoc w odzyskaniu skradzionego samochodu, Marek zachował się znowu jak prawdziwy mężczyzna. Załatwił to z nim sam, Uli nawet nie wspominając o tym fakcie. A przecież wiemy, że NAPRAWDĘ był o Bartka zazdrosny i miał doskonałą okazję, aby go jeszcze bardziej pogrążyć w jej oczach. Nie zrobił tego, bo oczernianie i obgadywanie kogoś za plecami nie było zupełnie w jego stylu, więcej, brzydził się takimi metodami, a przy okazji nie chciał zranić Uli.
I podobny przykład. Piotr. Jedyną reakcją Marka na znajomość Uli z Piotrem była prośba, a właściwie próba przeszkodzenia ich wspólnemu wyjazdowi na Mazury. Ale po odstawionej przez Ulkę histerii więcej już nie próbował ich rozdzielić. Usunął się w cień można powiedzieć. A o tym, jak zachował się Piotruś po bójce, jak płakał, żalił się i znowu wykorzystał okazję, aby poobgadywać Marka pisała już Agamnik, nie będę dublować. Tu powinna zareagować Ulka nie pozwalając sobie na takie zachowanie ze strony Piotra i być może dawna Ula tak by zrobiła.
Różnica pomiędzy Markiem i Piotrem. Marek, o ironio, wbrew pozorom, wbrew temu co wiemy, że oszukiwał i kłamał w żywe oczy, był tak naprawdę szczerym i uczciwym człowiekiem. Piotr, mimo tego o co sobie mówił (jestem prosty, szczery chłopak), był fałszywy i dwulicowy. Za psychopatę go nie uważam, nie aż tak, ale przypuszczam, że Ulka w tempie ekspresowym spadła by z obłoków na ziemię, gdyby zdecydowałaby się z nim być. Niewiele miałaby do powiedzenia w tym związku i prawdopodobnie zostałaby sprowadzona do pozycji podporządkowanej samcowi alfa kury domowej (w przenośni, nie obrażając kur rzecz jasna);). Niestety, ten typ tak ma.

Też nie mogłam zrozumieć jej dylematu. Zrozumiałabym, gdyby, tak jak w oryginale, w miejsce Piotra pojawił się ktoś naprawdę wartościowy, ktoś rzeczywiście w niej zakochany i pomagający jej w tych trudnych chwilach. Ale Piotr od początku zrobił na mnie niemiłe wrażenie i tylko nie wiem, czy takie były zamierzenia scenarzystów, czy popełnili błąd przy konstruowaniu tej postaci. Jeśli to pierwsze, to według mnie strzelili sobie trochę w stopę, bo przy nim Marek to chodząca doskonałość, a tu przecież chodziło o to, aby Ula wybierała pomiędzy sercem a rozumem. A w przypadku kardiologa - psychologa i serce i rozum przemawiały zdecydowanie i w 100% za Markiem.
Ale doskonale rozumiem, że i Piotra można było polubić. Tak zresztą miało być. Miał być przeciwieństwem Marka, kimś, kto miał pomóc Uli leczyć rany i sprawić, aby powoli zapominała o Marku. I tak też można go postrzegać. Ale ja, z całym szacunkiem dla osób lubiących Piotra, pozwolę sobie mieć inne zdanie o nim:)


P_Halliwell

1 seria - cała super, mimo paru irytujących wątków i dłużyzn (czepialska jestem, wiem...), prześmieszny. ;) 8/10
2 seria - do pewnego momentu zawiera najlepsze odcinki, trochę irytujące, ale też i wzruszające i nawet wbijające w fotel, (do175) do odcinka, w którym nie pojawił się ten Sosnowski, a po przemianie Ulki to w ogóle całkowicie się serial zawalił i do tego te kiepskie zakończenie na odwal się... :( 5/10
Ogólnie 6,5/10, choć szkoda, bo początkowo 2 seria wydawał się być jeszcze lepsza...

ocenił(a) serial na 9
cloe4

A czy Wy też zauważyliście to,że gdy Ula pocałowała Marka w 115 odcinku po raz pierwszy to on się wcale nie opierał?Tylko był po prostu zdziwiony.Czy to znaczy,że już wtedy mógł coś do niej czuć jakoś nieświadomie?

Myszka_98

Owszem, wg mnie czuł coś do niej już wtedy, gdy chodziło o te kolczyki, w ogóle nie przejął się zerwaniem z Mirabellą i co więcej, gdy "wyjaśnił" Paulinie, że kolczyki dał Ulce, a Ula powiedziała mu, aby nie mieszał jej w prywatne sprawy - wtedy chyba zaczęło mu na niej zależeć. Do tego tłumaczył się jej i pisał listy, w których przyznawał się że jest świnią, ale chce się zmienić i zależy mu na jej opinii... To było szczere, a co więcej urocze i ciekawe, biorąc pod uwagę, że wtedy Marek uważał Ulę tylko za przyjaciółkę, a jakoś Maciek też był przyjacielem Uli i takich rzeczy nigdy jej nie mówił. Było widać, że młody Dobrzański coś do niej czuje...

cloe4

Tutaj jest to wyjaśnione:
http://www.filmweb.pl/serial/BrzydUla-2008-480993/discussion/Mi%C5%82o%C5%9B%C4% 87+Marka+do+Uli.+W+kt%C3%B3rym+momencie+on+si%C4%99+zakocha%C5%82%C2%A0,2133516

ocenił(a) serial na 9
cloe4

Cloe ci odpowiedziała. Dodam tylko ze w jednym z wywiadów zarówno Filip jak i Julia potwierdzili, że tak miało to zostać zagrane, więc widzowie dobrze zauważyli. Marek miał odpowiedzieć na ten pocałunek, a nie jak przy innych dziewczynach odsunąć się. Mało tego, to Ula miała go przerwać i uciec.

ocenił(a) serial na 9
Agamnik

Wiem,że dla wszystkich odcinki po przemianie Uli były tragiczne,bo stała się zupełnie inną osobą.Jednak co by się stało gdyby Ula weszła do swojego gabinetu i zobaczyła te karteczki i Marka z kwiatami? :)

ocenił(a) serial na 9
Myszka_98

Było to chyba w 231 odcinku :)

ocenił(a) serial na 9
Myszka_98

Było to chyba w 231 odcinku :)

Myszka_98

Mam trzy scenariusze, jeden smutny, drugi wesoły, trzeci "żartobliwy"

1. Scenariusz negatywny: Biorąc pod uwagę, że Ula po przemianie nie była zbyt miła dla Marka, zrobiła mu wielką awanturę o płatki róż, to z tymi kartkami mogłoby być podobnie... I może dobrze, że Marek z tego zrezygnował, bo Ulka znowu by wrzeszczała na niego jak głupia. Gorzej by było jakby się nie podpisał i znowu by ,myślała, że to dzieło Piotra, a potem oczywiście Marek musiałby się przyznać i ona by go przepraszała, ale byłaby zła, że się przyznał i, ze ją znowu adoruje itd...
2. Scenariusz pozytywny: Ulka, mimo wszystko kochała Marka, bała się, że on może wrócić do Pauliny, a ta niespodzianka zmiotła by jej wątpliwości, była by pewna, że on kocha tylko ją, tak jak po przeczytaniu listu, mogła być wzruszona tym wszystkim i mogła by mu wybaczyć... Tak czy inaczej chciałabym zobaczyć reakcję Ulki i tą pozytywną...
3. Scenariusz żartobliwy: Cytując użytkownika @czirne87: "Zesrałaby by się w majty, zrobiła salto, zjadłaby arbuza w całości i wyemigrowala na Borneo." A tu link do tej dyskusji: http://www.filmweb.pl/serial/BrzydUla-2008-480993/discussion/Co+by+by%C5%82o+gdy by+Ula+zobaczy%C5%82a+niespodziank%C4%99+Marka,2508884

;D

cloe4

A tak w ogóle..., to uważam, że chyba nie ma sensu dybać w w niedokończonych sprawach. ;) A niestety w "BrzydUli" ich jest sporo...

P_Halliwell

Właśnie też dlatego wolę pierwszą część serialu - tam wszystkie nieścisłości i nieporozumienia się rozwiązywały dosyć szybko, a poza tym Marek zawsze broni Uli (przed zarządem, Pauliną, rodzicami - ogólnie całą firmą), a ona po przemianie była zimna i wyrachowana i miała go zupełnie gdzieś, rzadko stawała w jego obronie... Ale ogólnie cały serial jest świetny :)

ocenił(a) serial na 9
P_Halliwell

Ale nikt nie dzielił tego serialu tak jak ty. Zawsze spotkałam się z cezurą odcinki przed i po wakacjami, ewentualnie do przemiany Uli i po, nawet jeśli nie ma tu równej liczby odcinków. nawet jak ktoś pisał o drugiej części serialu, to zawsze to powyższe kryterium było brane pod uwagę. Do pocałunku się nie spotkałam i szczerze powiedziawszy trochę on jest (ten podział) niesprawiedliwy.

Agamnik

Tak wiem, ale zakładając ten temat uznałam, że warto taki podział zrobić i zobaczyć, co inni o tym myślą. Te odcinki są jak dla mnie zupełnie inne, bo odkąd Marek odkrywa, że Ula się w nich zakochała, ich relacje się niesamowicie zmieniają.

ocenił(a) serial na 9
P_Halliwell

Ale przecież to było od początku wiadomo, że oni będą razem, nawet że się rozstaną i potem zejdą itd. Owszem odcinki się zmieniły, bo ich znajomość weszła, musiała wejść na kolejny etap, gdzie w pewnym sensie zostały uczucia odkryte przynajmniej Uli. Widzimy Ulę, której zaślepienie Markiem przeszło na kolejny poziom, a z drugiej strony jak nieudolnie, ale uroczo Marek próbuje uciec od uczucia które również mocniej podczas pocałunku i w niego uderzyło. Oboje są w tym swoim postępowaniu niedojrzali i troszkę bezmyślni, ale wbrew pozorom przez to widać, że to pierwsze ich tak duże uczucie stąd nie dają sobie rady.

Agamnik

No cóż, ja, podobnie jak Agamnik, uważam, że taki podział odcinków jest trochę nietrafiony, bo przede wszystkim 'ich' relacje zmieniają się już dużo wcześniej. Jeszcze przez pewien okres od wybrania Uli na asystentkę oboje zachowują się jak typowy układ pracodawca – pracownik, ale powoli i prawie niezauważalnie ich kontakty staja się coraz bliższe i wbrew pozorom nie mające z pracą nic wspólnego. W scenach z osławionymi kolczykami czy rozmowie o słabościach już widać wyraźnie wzajemną sympatię i zalążki późniejszej prawdziwej miłości ze strony Marka. Poza tym, o czym też tu na forum wspomniano, Marek w pewnym momencie zaczął domyślać się, że Ula się w nim podkochuje. Oczywiście zupełnie nie był na to przygotowany, dlatego wolał tego nie widzieć i nie wiedzieć, nie dopuszczał takich myśli do siebie i zupełnie nie myślał o Uli w ten sposób. Ale pojawiła się już zazdrość o innych mężczyzn, a fakt, że Ula stała się jedyną osobą, z którą był naprawdę szczery i był sobą, zwierzał się jej i radził nie tylko w sprawach firmy i bardzo liczył się z jej zdaniem świadczył już o uczuciu z jego strony. Przestał interesować się innymi kobietami, odsunął się, kiedy Julia chciała go pocałować, zaczął oddalać się od Pauliny i wyraźnie widać było, że coś się z nim dzieje, tylko biedak sam nie wiedział co. Po prostu się zakochał, tylko tyle, a może aż tyle...
To wszystko działo się jeszcze przed tym pierwszym pocałunkiem, czyli przed odcinkiem 115, dlatego twierdzenie, że dopiero od tego momentu coś się zmieniło w ich relacjach jest twierdzeniem mocno przesadzonym. Po prostu po tym pocałunku i próbie odejścia Uli z pracy przyszedł czas na spojrzenie prawdzie w oczy, a ponieważ Marek absolutnie nie był wtedy gotowy na jakiekolwiek zmiany w swoim życiu, dlatego zaczął się miotać. Z jednej strony szanował Ulę, więc nie chciał jej oszukiwać i naprawdę chciał to wszystko wyprostować i porozmawiać z nią, aby nie robiła sobie złudnych nadziei (rozmowa o zakrętasach), a z drugiej strony już podświadomie czuł, że nie może funkcjonować bez niej (wmawiał sobie, że chodzi tylko o pracę). Pojawiła się wtedy 'intryga' Sebastiana i Marek uczepił się tego jak deski ratunkowej. Uwodził Ulę na potrzeby intrygi, ale w rzeczywistości w końcu mógł spotykać się z nią legalnie (bo bardzo tego chciał, tylko jeszcze sam o tym nie wiedział) bez narażenia się na wyśmianie przez przyjaciela i przyznanie się przed samym sobą do tak oczywistego faktu, jak uczucie do Uli.
Masz rację Agamnik, oboje nie radzili sobie z tą miłością, nie dojrzeli jeszcze do prawdziwej bliskości, oboje się miotali i nie wiedzieli, jak poradzić sobie z własnymi uczuciami i reakcją otoczenia. Można fajnie było przedstawić to ich wspólne dojrzewanie w tej materii w drugiej części serialu (dla mnie to zdecydowanie odcinki po przemianie Ulki), ale jak wiemy, spieprzono to totalnie, a ja już nie będę o tym pisać, szkoda słów.

Może warto teraz, przy okazji ponownej powtórki serialu, oglądać odcinki nie dla samej treści, którą wszyscy znamy na pamięć, ale właśnie poprzez pryzmat naszych rozmów na forum i przyjrzeć się dokładnie temu, co zaprząta nas tu od jakiegoś czasu, to znaczy temu momentowi, w którym Ula staje się dla Marka tą jedyną...

Agamnik

No cóż, ja, podobnie jak Agamnik, uważam, że taki podział odcinków jest trochę nietrafiony, bo przede wszystkim 'ich' relacje zmieniają się już dużo wcześniej. Jeszcze przez pewien okres od wybrania Uli na asystentkę oboje zachowują się jak typowy układ pracodawca – pracownik, ale powoli i prawie niezauważalnie ich kontakty staja się coraz bliższe i wbrew pozorom nie mające z pracą nic wspólnego. W scenach z osławionymi kolczykami czy rozmowie o słabościach już widać wyraźnie wzajemną sympatię i zalążki późniejszej prawdziwej miłości ze strony Marka. Poza tym, o czym też tu na forum wspomniano, Marek w pewnym momencie zaczął domyślać się, że Ula się w nim podkochuje. Oczywiście zupełnie nie był na to przygotowany, dlatego wolał tego nie widzieć i nie wiedzieć, nie dopuszczał takich myśli do siebie i zupełnie nie myślał o Uli w ten sposób. Ale pojawiła się już zazdrość o innych mężczyzn, a fakt, że Ula stała się jedyną osobą, z którą był naprawdę szczery i był sobą, zwierzał się jej i radził nie tylko w sprawach firmy i bardzo liczył się z jej zdaniem świadczył już o uczuciu z jego strony. Przestał interesować się innymi kobietami, odsunął się, kiedy Julia chciała go pocałować, zaczął oddalać się od Pauliny i wyraźnie widać było, że coś się z nim dzieje, tylko biedak sam nie wiedział co. Po prostu się zakochał, tylko tyle, a może aż tyle...
To wszystko działo się jeszcze przed tym pierwszym pocałunkiem, czyli przed odcinkiem 115, dlatego twierdzenie, że dopiero od tego momentu coś się zmieniło w ich relacjach jest twierdzeniem mocno przesadzonym. Po prostu po tym pocałunku i próbie odejścia Uli z pracy przyszedł czas na spojrzenie prawdzie w oczy, a ponieważ Marek absolutnie nie był wtedy gotowy na jakiekolwiek zmiany w swoim życiu, dlatego zaczął się miotać. Z jednej strony szanował ją, więc nie chciał jej oszukiwać i naprawdę chciał to wszystko wyprostować i porozmawiać z nią, aby nie robiła sobie złudnych nadziei (rozmowa o zakrętasach), a z drugiej strony już podświadomie czuł, że nie może funkcjonować bez Uli (wmawiał sobie, że chodzi tylko o pracę). Pojawiła się wtedy 'intryga' Sebastiana i Marek uczepił się tego jak deski ratunkowej. Na potrzeby intrygi zaczął 'uwodzić' Ulę i mógł w końcu spotykać się z nią legalnie (bardzo tego chciał, tylko jeszcze sam o tym nie wiedział) bez narażenia się na wyśmianie przez przyjaciela i przyznanie się przed samym sobą do tak oczywistego faktu, jak uczucie do niej.
Masz rację Agamnik, oboje nie radzili sobie z tą miłością, nie dojrzeli jeszcze do prawdziwej bliskości, oboje się miotali i nie wiedzieli, jak poradzić sobie z własnymi uczuciami i reakcją otoczenia. Można fajnie było przedstawić to ich wspólne dojrzewanie w tej materii w drugiej części serialu (dla mnie to zdecydowanie odcinki po przemianie Ulki), ale jak wiemy, spieprzono to totalnie, a ja już nie będę o tym pisać, Szkoda słów.

Może warto teraz, przy okazji ponownej powtórki serialu, oglądać odcinki nie dla samej treści, którą wszyscy znamy na pamięć, ale właśnie poprzez pryzmat naszych rozmów na forum i przyjrzeć się dokładnie temu, co zaprząta nas tu od jakiegoś czasu, to znaczy temu momentowi, w którym Ula staje się dla Marka tą jedyną...




ariana_FB

Przepraszam za podwójny komentarz, ale myślałam, że tamten się nie wysłał, bo nie było go na forum, dlatego wysłałam ponownie. Może ktoś z administratorów ma możliwość usunięcia jednego. Widzę ponadto, że u Myszki zdarzyło się podobnie. Być może czasami posty ukazują się z opóźnieniem.

ariana_FB

A może przy okazji tej dyskusji (nie chcę zakładać nowego tematu...), powie mi, co wyszeptał do Uli Marek, po tym jak jej wyznał na scenie, że ją bardzo kocha?

ocenił(a) serial na 9
P_Halliwell

Też mnie to ciekawi :).Może ktoś wie?

Myszka_98

Biorąc pod uwagę zawstydzenie Uli i to, że było to chwilę po oklaskach, prawdopodobnie powiedział jej, że mówił do mikrofonu i stąd ten aplauz.

ocenił(a) serial na 9
ariana_FB

Ariana a propo wyjątkowych scen, leżę chora w łóżku już drugi tydzień i to poważnie. Za przeproszenie "zdycham" z nudów a laptop i książki są moimi jedynymi przyjaciółmi. Musiałam jeszcze raz przelecieć kilka (dziesiąt) odcinków, bo spierałam się ze znajomą o Marka i Aleksa. Ona uważała że przed romansem Julii i Mareckiego oni byli przyjaciółmi ja nie i tak szukałyśmy cytatów. Ale mniejsza. W każdym bądź razie znów zabiły mnie odcinki 100/101 ze scenkami pisania listu do Violi. Wszyscy jakby znają te główne , ważne i pamiętane odcinki 94/96/98/104. Ale warto zwrócić uwagę na tą niepozorną scenkę z tych dwóch odcinków. Najpierw ten patetyczny list Violki, śmiech Marka, konsternacja Uli, jego przeprosiny za śmiech, a potem niemalże twarz przy twarzy i ponowne pisanie listu do niej. Ha cudna scenka, Filip doskonale zagrał, jak się Mareczek zmieszał, bo tego spojrzenia Ulowych oczu nie można było błędnie zinterpretować, ponadto tak na niego ślicznie patrzyła (jak w Boga za przeproszeniem jakiegoś) i po raz pierwszy z takiego bliska ujrzał jej piękne oczka, że on sam nie wytrzymał i stwierdził jakoś podejrzanie szybko się odsuwając.. że napiszą u niego w gabinecie. Fajnie jest też pokazane, że zaczyna pisać list od tekstu "pani o najpiękniejszych oczach jakie widział i patrzy na Ulkę nie odrywając oczu od niej... PPP. Polecam tą niepozorną scenkę.

Agamnik

Wyobraź sobie, że pamiętam tą scenę. Wcześniej chyba Ula zaczęła pisać ten list przy swoim biurku, potem pokazała go Markowi (i chyba to miał być list do Marka, tak coś kojarzę). Ale Marek zaczął się śmiać, więc Ula szybko zmieniła strategię i wyszło na to, że pisała list do Violi jakby w imieniu tajemniczego wielbiciela (VIP-a). Pamiętam te spojrzenia i to, że Marek nie wytrzymał i wyniósł się do swojego gabinetu. Nie pamiętam natomiast, czy dalej pisali go razem, ale chyba tak, bo coś mi świta, że Marek siedział na tej swojej kanapie z laptopem na kolanach, a Ulka obok niego. Tak, dużo jest takich cudnych scen w serialu. I sorry za te powtarzające się 'chyba', ale nie wszystko pamiętam dokładnie.

Na marginesie. Przykro mi z powodu Twojej choroby, ale zazdroszczę troszeczkę wolnego czasu. Ja przeciwnie. Nie mam w chwili obecnej czasu na nudę, a chętnie pooglądałabym sobie coś ponad to, co serwuje telewizja.

Jeszcze mała dygresja odnośnie tego pierwszego pocałunku. Wydaje mi się, to znaczy gdzieś kiedyś natknęłam się na zdjęcie całujących się Uli i Marka w parku i wyglądali dokładnie tak samo (byli tak samo ubrani) jak właśnie w tym odcinku, kiedy Marek wyciągnął Ulę na spacer po wigilijnym spotkaniu w pracy no i później był ten pocałunek w samochodzie. Domyślam się, że nakręcono taką scenę tylko potem ją wycięto z serialu.

ocenił(a) serial na 9
ariana_FB

Właśnie z tego forum dziennikarka zdradziła nam, że ta scena pocałunku w parku, to był początkowy koncept pierwszego pocałunku MarkUlków, stąd są tak samo ubrani jak w "scenie samochodowej". Ale scenarzyści doszli do wniosku (moim zdaniem słusznie) że lepszą wersją będzie taki niespodziewany pocałunek w samochodzie. Buziak na pożegnanie i Ulcia się "zapomina".
A co do listowej sceny, to rzeczywiście najpierw miał to być list z wyznaniem do Marka,ale zrezygnowała. Pisała go na kompie i Marek przycupnął do jej biurka by go przeczytać, stąd ta niespodziewana bliskość. Potem po wymianie spojrzeń zrezygnował i postanowił napisać przy swoim biurku. Tam usiadł, a Ula jak zwykle stała przed nim. I tak fajnie jak mówił o pięknych oczach, to spoglądał w jej oczy. A ta scenka co opisywałaś, to była odpowiedź na to, co na sympatii zamieściła Viola. Nie mogli nic ciekawego wymyślić, to Marek powiedział że napisze, a Ulka miała wyjaśnić fakturę z hotelu. Tu się też wyjaśniło że tam poszła nie szpiegując Marka, ale naprawdę musiała tą fakturę wyjaśnić.

P_Halliwell

A ja napiszę tak - mnie się najbardziej podobała część do przemiany Uli :) Tzn. jeśli chodzi tylko o dwójkę głównych bohaterów. Jak Ula jeszcze była BrzydUlą, to w ogóle między nimi dużo się działo, czy to złego, czy dobrego. Ale kręciło się to wszystko, nakręcało wzajemnie, sceny ich spotkań i pocałunków była takie, hmm... - miłe, przyjemne do oglądania? A jak Ula się zmieniła, to stała się nagle oschła (wiem, że o to tez chodziło w jej przemianie, no ale jednak), tak naprawdę od tego czasu do ostatniego odcinka nie działo się między nimi NIC, tylko sobie wyjaśniali, wspominali, czy ciągle pojawiały się jakieś niedomówienia. Niby się ciągle kochali, a jakby tego nie było...

syl_kon

Aha, 159 odcinek najpiękniejszy <3 :D

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones