Kiedy obejrzałam ostatni odcinek 3 sezonu stwierdzilam, że przede mną już tylko makabra - teraz już będą kręcić na siłę, bla bla bla. Ale z nudów (i z ciekawości) obejrzałam 2 odcinek 4 sezonu (bo w zasadzie dopiero tu zaczyna się nowa obsada) i wpadłam. Mitchell, Annie, George, Nina są jak osobna historia. Wolałabym wciąż ich oglądać, bo to dzięki nim zakochałam się w tym serialu, ale szczerze? Hal, Tom i Alex (która pojawia się w ostatnim sezonie) wcale nie psują atmosfery. Nowe charaktery, prawda, ale nastrój pozostaje. Jestem naprawdę pozytywnie rozczarowana:)

Fakt, nastrój i ten dobry humor, który jest w serialu zostaje, ale tak samo jaj ty pokochałem ten serial ze względu na postacie.

Niedawno obejrzałam jak Mitchell ginie i cały czas mam przed oczami ten obraz. Dopiero co obejrzała 1 odcinek 4 sezonu i to już nie to. Pierwsze 3 sezony były świetne, wszyscy trzymali się razem, prawdziwa paczka na dobre i na złe. Daję sobie spokój, co najwyżej obejrzę powtórki. Jestem w szoku, myślałam, że wszystkie sezony do końca będą z nimi. Wcześniej nie wiedziałam nic o tym serialu i teraz jestem rozczarowana strasznie. Zostały tylko powtórki, bo serial był naprawdę świetny,

miałam dokładnie te same odczucia. pierwsze trzy sezony (no dobra, trzeci był już trochę naciągany, ale trzymał poziom) podobały mi się głównie dlatego, że była tam wartka akcja, dużo zabawnych momentów i chemia między postaciami. wątki fantasy akurat dla mnie były zupełnie nieistotne, to w ogóle cud, że obejrzałam coś o wampirach (zazwyczaj tego tematu nie trawię) i na dodatek mi się podobało!

wiedziałam, że w 4 sezonie zostanie wymieniona cała główna obsada, ale pomyślałam, że to przecież nic złego (np. w Misfits wyszło to całkiem nieźle) i że będę dalej Being Human oglądać. jednak po wymęczeniu dwóch odcinków poddałam się - scenarzyści postanowili skupić całą swoją uwagę na elemencie fantasy i walce wampirów z wilkołakami (ugh), a za mało miejsca poświęcają rozwojowi postaci i ich codziennym interakcjom, a to był główny powód dla którego serial mnie na początku zachwycił. humor niby został, ale jest śmieszy jakby mniej.

Według mnie serial trzymał poziom, aż do samego końca, a postaciom nadal poświęcono sporo czasu. Cała energia twórców poświęcona na wątek konfliktu wilkołaki/wampiry? Nie sądzę. Annie podejmuje najtrudniejszą i najboleśniejsza decyzję w swoim życiu. Tom tęskni za zmarłym ojcem i stara się dopasować do otaczającego go świata, mamy także Hala i jego ciągłe balansowanie między dobrym i złym obliczem. Dostajemy też Cutlera- skrzywdzonego człowieka i niedocenionego geniusza. Mamy w końcu Rook'a który ponad wszystko przecenia wyższe dobro, przez co krzywdzi nawet najbliższe mu osoby. Osobiście nie wyobrażam sobie Being Human bez dwóch ostatnich sezonów.