Albo w zamierzeniu twórców tego serialu miało być zrobienie z głównego bohatera plastusia i powsinogi, albo ten aktor zupełnie nie nadaje się do roli Artura. Z wyglądu przypomina mi Plastusia czy innego Zgredka i przez pryzmat tego główny bohater po prostu odpycha. Widać takie było zamierzenie twórców serialu, żeby z Artura zrobić pośmiewisko. Sorry, ale aktorów do roli Artura jest wielu o niebo lepszych od tego chłystka. Ten co najwyżej może grać ogony w "Sweeney'u Todd'zie" co też uczynił.
masz racje ten spedalony Arthur nie umywa się do tego z przygód Merlina:P natomiast z Camelotu zamieniłbym Ginewrę na tą z PM. Tamta z Przygód Merlina do chu.. nie podobna, że tak powiem:/ czarna paskudna dupa blee.Swoją drogą to dzisiaj ściągnąłem pierwszy odcinek i może jeszcze dziś obejrzę, zobaczę czy to coś warte:P
świetnie? To chyba żart? Zagrała ją płasko, nieciekawie, cały czas na jedno kopyto, jestem taka dobra, pomocna...
nudna. Zupełnie nieciekawa, a przy tym zbyt brzydka na rolę Ginewry.
No dobra, jak wolisz. Oczywiscie, ona nie musi ci sie podobac. Ale nie obrazaj jej do cholery !
Ona nie jest paskudna. Jesli chcesz pokazac klase, wyrazaj sie przyzwoicie.
« moim zdaniem, ta aktorka nie pasuje do roli Ginewry. Nie zaciekawila mnie jej gra aktorska. Wyszla sztucznie. Nie podoba mi sie.»
Nie byloby tak dojrzalej ?
A ten... Ciapa jaki mała - ciocio a nie miodzio :D
(rymowałem to miodzo, miało być c i o t a :/)
Najpierw obejrzałam go w Mieście Aniołów, gdyby grę stamtąd, tą tajemniczość i powagę przeniósł na Artura, to dopiero by było coś!!! Zabrakło mu po prostu kilku lat, żeby dojrzeć do tej roli.
Jest taka ogólna tendencja w tych filmach, żeby Artur był niemęski i nawet niewaleczny, za to mądry i sprawiedliwy. "Camelot" można uznać za ostateczne zciotowacenie Artura. Za to sedno historii niezmienne - Artur spieprzył sprawę, bo źle ulokował ptaszka.
Zresztą, poza Morganą nie ma tu porządnych postaci. Merlin z zabójczym skillem "gadanie o czarach", Artur z tym tępym wyrazem twarzy, Leontes "nie śmiej się z mojego boga", zakonnica z motywami nie do ogarnięcia, Igraine tak bardzo Claire, Gawain "idę sam, po namyśle jednak nie" i koniecznie jakaś murzynka, aby odhaczyć polityczną poprawność. Morgana ma dużo większą moc od Merlina, a i tak przegrała - może chcieli podkreślić to, że plastusiowy król zwycięża i bez pomocy czarów.
Kilka rzeczy mi się podobało, np. historia obu mieczy, a konkretnie kreowanie legend przez Merlina. Ale to takie małe perełki, na "zrobienie smaka". Bo z drugiej strony... płatnerz siedzi sobie w lesie, przychodzi niby-czarodziej, tamten od ręki robi mu miecz a la "to jest najlepszy miecz, jaki zrobiłem", jednak czarodziej przeczuwa jego złe zamiary, wynikające z...?
Uwielbiam reinterpretacje mitów arturiańskich w każdej postaci, jednak mam wrażenie, że nic tu nie jest zrobione do końca porządnie, jakieś takie to to... Za dużo WTF i "nie ogarniam". Ktoś chciał dobrze, ale zabrakło weny. Może dlatego dobre historie pisze się latami?
odcinek chyba piąty: przywódca rodziny do której należy posiadanie ziemi i wymaga świadczenia usług seksualnych przez kobiety z rodzin dzierżawców:
1) po skazaniu oskarżonego na wygnanie mówi Arturowi coś w styku: "Jak tak dalej będziesz rządzić - to długo nie porządzisz!"
kilku znanych i szanowanych w świecie władców jak: Zulus Czaka, Vlad IV Palownik, Iwan Groźny, car Piotr I Wielki, pierwszy cesarz Chin
zabiliby na miejscu za takie słowa... :-)
2) ten sam człowiek zaatakował 'dwumieczowego" rycerza króla Artura - przegrał i... przeżył...
3) en sam człowiek zaatakował od tyłu króla Artura - przegrał i... przeżył...
przecież wiadomo, że będą z nim jeszcze problemy....