Ok, na początku świetnie - mamy stare radio (z punktu widzenia bohaterki) - taki stary trup, w którym żeby mówić, trzeba nacisnąć przycisk, i w ogóle to ledwo się trzyma. Z biegiem czasu radio ewoluowało - teraz można sobie siedzieć w pewnej odległości, nic nie naciskać i gadać jak na Skype'ie - równolegle. Czy tylko ja to zauważyłem?