Film o świętym prezydencie i świętej Ameryce. Po prostu stężenie pompatycznych morałów przekracza dziesieciokrotnie dopuszczalna norme. Główni bohaterowie zawsze podejmuja decyzje z pobudek czysto moralnych, gdzie etyke, prawo i drugiego czlowieka maja zawsze na pierwszym miejscu. Między bajki.
dokładnie, ale najgorsze jest to, że niby te moralne decyzje zawsze okazują się tymi słusznymi, to zwykła liberalna propaganda. W sumie to samo można powiedzieć o Madam Secretary, praktycznie ta sama formuła...
prawacka propaganda za to zawsze niezmiennie prowadzi do gówna i śmierci
kto nie z liberałami temu kij w morde
Nie bardzo rozumiem. Realia amerykańskie są z goła odmienne od tych panujących w naszym kraju. Amerykański liberalizm to raczej liberalizm obyczajowy połączony z socjalizmem gospodarczym. Zatem w gruncie rzeczy najgorsze możliwe połączenie...
W końcu wziąłem się za drugi sezon i co... Rzygam flagą amerykańską po pierwszym odcinku. Jutro do pracy biorę motor, taki sam jak Hammond dostał w Wietnamie... Niech to będzie moja opinia ;)