PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=199691}

Doktor Who

Doctor Who
8,1 32 516
ocen
8,1 10 1 32516
8,8 4
oceny krytyków
Doktor Who
powrót do forum serialu Doktor Who

Powiedzcie mi co Wam się tak podoba w tym serialu? Widziałam połowę I sezonu z 2005(?) roku. Naprawdę zapowiadało się nieźle. Jednak cały ten serial obrzydziły mi odcinki III Wojna Światowa, na które bardzo liczyłam a które mnie koszmarnie rozczarowały. Te 3 odcinki tak bardzo obrzydziły mi serial, że nie skończyłam oglądać nawet I sezonu. Nie byłam w stanie.
Jednak wiem, że ten serial utrzymuje mniej więcej taki poziom. Już pierwsze negatywne odczucia były przy "ostatnim człowieku". Wielka plama gadającej plasteliny powieszona w ramce na klipsach. To miało być zabawne? Te stwory z zamkami z III wojna światowa miały być zabawne?
Manekiny z pierwszego odcinka miały być śmiszne?
Wyjaśnijcie mi co Was tak urzekło w tym serialu. Może uda mi się przełamać ogromną niechęć.

Sasayaki

To jest specyficzne science-fiction, ale dalej będzie lepiej. A co mnie urzekło? Na pewno postać Doktora - jedyny w swoim rodzaju bohater, barwny, i niesamowicie plastyczny. Co do reszty, to sam początek (Kilka odcinków) jest zdecydowanie inny, niż reszta. Ja osobiście zawsze radzę obejrzeć odcinek szósty z pierwszej serii - "Dalek". Kolejne przygody duużo bardziej przypominają właśnie ten epizod, niż te poprzednie. Jeśli "Dalek" Ci się nie spodoba, to nie ma sensu dalej oglądać. A jeśli tak, to jest szansa, że reszta Cię wciągnie :-)
PS: A Slitheeni, czyli te ludki z odcinka "III Wojna światowa faktycznie są niefajne.

Domin_X

Zaczęłam oglądać odcinek Dalek. Obejrzałam połowę zaczęłam się śmiać i walić głową w ściane z myślą "co ja pacze?!" i wylączyłam to raz na zawsze

użytkownik usunięty
Sasayaki

Czemu?

Bądź tak dobra/y i zjedź na sam koniec tematu :)

użytkownik usunięty
Sasayaki

Dobra!

użytkownik usunięty

W sensie że jestem dziewczyną.

Dobrze, więc bądź tak dobra i zajrzyj na sam koniec tematu.

użytkownik usunięty
Sasayaki

Okej.

ocenił(a) serial na 9
Sasayaki

Właściwie ciężko mi sprecyzować, dlaczego go tak lubię, ale spróbuję. Po pierwsze zmienna, wyrazista postać Doktora. Poza tym... kosmita podróżujący w policyjnej budce telefonicznej w serialu który będzie wkrótce świętował 50tą rocznicę... Do tego jest o podróżach w czasie, a to zawsze kończy się jakimś interesującym paradoksem.
Nie powiedziałabym, że serial utrzymuje taki poziom. W prawie każdym sezonie jest odcinek, który można określić jako bardzo słaby (III WŚ w pierwszym sezonie, Love and Monsters w drugim) jak i przynajmniej jeden rewelacyjny (Empty Child w pierwszym czy genialne Blink w trzecim). Zdarzają się lepsze i gorsze, na szczęście więcej jest tych lepszych. Proponuję obejrzeć "Empty Child" lub proponowanego przez Domin_X "Dalek" albo przeskoczyć dwa sezony w przód i zobaczyć "Blink" i sprawdzić, czy ci się spodoba. Ten serial jest bardzo specyficzny i na pewno nie wszystkim przypada do gustu. Blink jest dobre na początek, bo jest świetne, nie wymaga wiedzy o fabule poprzednich odcinków, a do tego jest już Dziesiąty Doktor grany przez Davida Tenannta.

Basiek11

Dalek obejrzałam do połowy i uznałam, że już dno osiągnęłam. Wyłączyłam to.
O właśnie kolejna rzecz jaka mi się nie podoba w tym serialu: Że obsada jest wymieniana co ileś sezonów. Nie wyobrażam sobie House'a bez House'a albo House'a z kimś innym w tej roli niż Hugh Laurie. Serial zawsze traci gdy wymieniana jest postać. Dlatego dziwi mnie taki sukces tego serialu.

ocenił(a) serial na 9
Sasayaki

Jeśli ci teraz nie przypadł do gustu, to zdecydowanie się nie zmuszaj, on jest bardzo specyficzny. Może jeszcze kiedyś się na niego natkniesz i się do niego przekonasz może nawet nie wiedząc, że to DW... (Nadzieje fana, hehe) A co do wymiany aktora grającego Doktora, myślę, że to jest to jeden z elementów, któremu serial zawdzięcza sukces. Przy zmianie nikt nie próbuje się starać, żeby następny był taki sam. Mimo, że to ta sama osoba, następny Doktor powinien być inny, mieć inny charakter. Dziewiąty jest sfrustrowany, Jedenasty jest absolutnym wariatem, Czwarty (ze starych serii) jest po prostu cudny, raz taki raz taki, optymistyczny i uparty. House musi być grany przez Hugh'a, bo inaczej nie będzie już Housem. A Doktor będzie Doktorem zawsze.

Basiek11

Raczej natykając się na Doktora, szybko się zorientuję, że to Doktor. Podobno ten, który ja widziałam to doktor nr 9 i jego polubiłam. Ale nie wyobrażam sobie zmiany głównego bohatera. Bardzo się przywiązuję do pewnych serialowych postaci i jeśli by zniknęły z ekranu, to ja momentalnie przestałabym oglądać.

Sasayaki

No właśnie, 1 sezon był dla również męczący i nieraz parskałam śmiechem na widok niektórych plastikowych kosmitów itp. Na szczęście od 2 sezonu zaczęło się to zmieniać (choć zdarzyło się kilka takich przypadków), ale już od 3 sezonu serial jest naprawdę rewelacyjny, wybitny. A nowe sezony (czyli 5 i 6) są już całkowicie inne i w ogóle nie mają tej "plastikowości" i sztucznych kosmitów. Efekty specjalne są tam naprawdę fantastyczne.

Co do zmiany postaci Doktora. To właśnie na tym ten serial polega - na ciągłych zmianach. Bez tego nigdy nie zdobyłby takiej popularności i nie dotrwałby tych prawie 50 lat. Zazwyczaj też nie znoszę, gdy zmieniają się bohaterowie, gdyż bardzo się do nich przywiązuje, ale w przypadku tego serialu to coś tak oczywistego i pewnego jak oddychanie. To ma naprawdę wielki sens i pomaga serialowi ewoluować. Owszem, momenty śmierci kolejnych wcieleń Doktora potrafią złamać serce (tak, mam tu na myśli koniec Dziesiątego... :( ), ale po chwili "odradza się" nowy Doktor i wiemy, że ta postać dalej żyje, będzie miała nowe, świeższe przygody. Moment regeneracji jest początkowo bardzo smutny, ale chwilkę później już pojawia się nowy Doktor, który wciąga nas w kolejne szalone przygody. Jego atutem jest to, że to człowiek o wielu twarzach (dosłownie :P), każdy z nich jest inny, ale jednocześnie są do siebie baaardzo podobni. Dziewiąty był Doktorem, nad którym wisiała jeszcze Wojna Czasu, z której jako jedyny się uratował, zabijając całą swoją rasę. Był szorstki w obyciu, złośliwy, ale jednocześnie potrafił być miły. Był tym, który przeżył i to mu bardzo ciążyło. Kpił sobie też często z ludzkości, nazywając ich "głupimi małpami". Dziesiąty był jego przeciwieństwem. Był najbardziej ludzki ze wszystkich Doktorów. Kochał ludzi, jako pierwszy w ogóle ZAKOCHAŁ SIĘ w człowieku, co było nietypowe, ponieważ od początku wiedział, że to się źle skończy. Miał gadane jak żaden inny Doktor, wypowiadał milion słów na minutę. :P Czarujący, baaardzo zwinny, ciągle targały nim wielkie emocje. Jego największym strachem była samotność, ale jednocześnie ciągle obawiał się, że przez niego jego towarzysze źle skończą. Miał niesamowity głos (cudowny David Tennant :) ), był zabawny i sarkastyczny, jego twarz wyrażała setki emocji. Jedenasty (obecny) też różni się od swojego poprzednika. W nim miotają się ciągle dwie sprzeczne cechy: starość i młodość. Ten Doktor zachowuje się zazwyczaj jak mały chłopiec (z ADHD :P), też ma skłonności do szybkiego gadania i troszkę dziecinnego zachowania. Uwielbia nosić na szyi muszkę (i wszystkim zawsze mówi jaka to ona jest boska :P). Jest Doktorem, który najczęściej ze wszystkich używa swojego sonicznego screwdriver'a i używa go nawet w walce. Dziwnym trafem po tym Doktorze zawsze pozostają wybuchy (z których często ledwo co uchodzi życiem). Wszystkie przygody są dla niego niesamowitymi przygodami i z radosnym, dziecinnym uśmiechem stawia czoła kosmitom. Z drugiej jednak strony to chyba pierwszy Doktor, u którego wyraźnie widać starość (mimo że jest to teoretycznie najmłodszy Doktor w historii). Jego oczy bardzo często wyraźnie ukazują, że tak naprawdę jest starcem, który przeszedł wiele, wiele wycierpiał i stracił ukochanych mu najbliższych. U niego nie powoduje to złości, wściekłości czy samotności - powoduje to wszystko tylko smutek i trochę goryczy. Lecz gdy się wścieknie, gdy ktoś zagrozi jego bliskim, wtedy potrafi stać się przerażający. Tak przerażający, że ludzie tworzą armię, by z nim walczyć. Tym razem to nie Doktor się czegoś boi, to inni boją się Doktora. Jeden z jego przeciwników powiedział mu: "Fear me, I've killed thousands od Time Lords", na co Doktor odpowiedział wściekłym głosem: "Fear me, I've killed all of them". Ponadto ten Doktor nie obawia się tak samotności, lubi podróżować sam ze swoją TARDIS, którą kocha nad życie. Sam siebie nazywa "a madman with a box" i na końcu pozostaje zawsze tylko on i jego TARDIS :)

Jeśli przeszkadzają ci kiczowate efekty specjalne, to powinnaś oglądać właśnie 5 i 6 serię. W poprzednich sezonach takie efekty się zdarzały (choć w 3 i 4 było ich bardzo mało).

Luelle

W sumie z tego co napisałaś to mnie zaciekawiło to, że się zakochał.
I mogłabym sobie odpuścić te męczące sezony? Bo tego złośliwego Doktora to chyba właśnie ten z 1 i 2 sezonu, którego polubiłam. A właśnie a propos tej Tardis...Skąd on wziął tę budę?

Sasayaki

Dziewiąty Doktor jest tylko w 1 sezonie. Christopher gra go świetnie (był pierwszy Doktorem jakiego oglądałam, dlatego mam w stosunku do niego baardzo ciepłe uczucia), ale jednak jego następcy wg są wg mnie o wiele bardziej interesującymi Doktorami. David Tennant jest od 2 sezonu (pojawia się w końcówce 1 sezonu podczas regeneracji) i kompletnie miażdży system swoimi tekstami (już w pierwszym odcinku, w którym występował - i mam tu na myśli odcinek świąteczny, który jest przed 2 sezonem - cytował "Króla Lwa" i ze wszystkich żartował :P). Razem z Mattem Smith'em (Jedenastym) są moimi ulubionymi Doktorami. Wierz mi, polubisz ich bardzo :)

Nowa seria Doktora (czyli ta, o której teraz rozmawiamy) może być rozpoczęta na 2 sposoby, by wszystko było jasne. Możesz rozpocząć oglądanie tradycyjnie, czyli po kolei wszystkie sezony. Bądź zacząć oglądać od 5 sezonu. To jest taki całkowicie nowy restart serii - wszystko się zmienia i fabularnie prawie wszystko zrozumiesz (czasem tylko pojawiają się podczas rozmów jakieś wspomnienia i nawiązania do poprzednich sezonów).
Ja jednak polecam ci byś spróbowała obejrzeć serial od samego początku. 1 sezon nie jest najlepszy, ale później serie stają się coraz lepsze, ciekawsze i mniej kiczowate :)

Co do TARDIS. Doktor ją ukradł :P Choć sama TARDIS twierdzi, że to ona go ukradła :P

Luelle

TARDIS ( z jakiegoś powodu piszesz Capsem tą nazwę to ja też będę :P) to ta jego budka policyjna? Ale jak to mówi? Sama z siebie czy to oprogramowanie komputerowe?
I spróbuję tego Doktora obejrzeć. Naprawdę bardzo mnie zaczęło interesować. Jednak odpuszczę sobie oglądnie na nowo tych pierwszych kilku odcinków. Zacznę od Daleka (Deleka, Delaka?) bo wtedy mniej więcej przerwałam. Nawet mam pierwsze 3 albo 4 sezony Doktora. Dostałam jakiś czas temu na dvd (nietrafiony prezent leży i zbiera kurz)
A te odcinki specjalne, bo podobno takie też są (mn te odcinki świąteczne) są częścią akcji, czy to już odrębne historyjki?

Sasayaki

TARDIS to skrót od Time And Relative Dimension(s) In Space, dlatego piszę nazwę dużymi literami :) TARDIS tak naprawdę wygląda inaczej, ale podczas jednej z podróży Doktora, zepsuł się system maskujący tego jego wehikułu czasu i zablokował się na wyglądzie brytyjskiej policyjnej budki z lat 50. Wcześniej TARDIS mogła maskować i przybierać inne formy, ale Doktor nigdy nie naprawił systemu maskującego, gdyż niebieska budka przypadła mu do gustu :P
Nie, sama TARDIS nie jest w stanie mówić, choć jest żyjącą istotą. W sezonie 6 jej dusza została przetransportowana do ciała kobiety i mógł z nią przez pewien czas rozmawiać (o, mieli sobie wiele do powiedzenia :P nawet się pokłócili :P). Co ciekawe, scenariusz do tego odcinka napisał Neil Gaiman i sam odcinek trzyma typowy klimat jego powieści :) Polecam byś to obejrzała. Sezon 6, odcinek 4 "The Doctor's Wife" :)

Tak, w 1 sezonie szczególnie te początkowe odcinki były mocno średnie i kiczowate, ale np odcinek o II wojnie światowej (2-częściowy - "Empty child" i "Doctor dances") są bardzo dobre i wprowadzają nowego, fantastycznego towarzysza Doktora - kapitana Jacka Harknessa. Postać ta dostała nawet swój własny serial pt "Torchwood" :)

Wszystkie odcinki specjalne są częścią akcji i może się zdarzyć tak, że jeśli ich nie obejrzysz, to później nie będziesz czegoś rozumieć. Tak jest np w odcinku specjalnym "Christmas Invasion", którego akcja dzieje się tuż po końcówce 1 sezonu i jest pomostem między sezonem 1 i 2.
Po każdym sezonie jest odcinek świąteczny. W późniejszym sezonach zdarzają się też kolejne dodatkowe odcinki specjalne (szczególnie w 3 i 4 sezonie, choć najwięcej jest PO 4 sezonie. Po zakończeniu 4 sezonu wyszły 4 odcinki specjalne, które są pomostem z 5 sezonem. W nich Dziesiąty Doktor umiera i regeneruje się w Jedenastego). Np w odcinku specjalnym przed 3 sezonem pojawia się Donna, która w 4 serii będzie jego towarzyszką :) Tak więc odcinki specjalne są obowiązkowe :)

Luelle

No właśnie Empty Child mnie zaciekawiło po tytule i opisie. I Doctor Dances" Przyznam, że coraz coraz bardziej się przekonuję. Opowiadaj dalej proszę :) Bardzo lubie spoilery nie psują mi zabawy oglądania a wręcz przeciwnie. Zachęcają.
Zwłaszcza odcinek Doctor's Wife mnie w tej chwili zaciekawił.
I historia wyglądu TARDIS

Sasayaki

Heh, trudno wybrać do opowiadać, dużo w końcu tego jest :P

Co ciekawe, w 3 sezonie pojawia się nawiązanie, taki żarcik do tego dwuczęściowego odcinka "Empty Child" i "Doctor dances". Doktor zakłada na głowę maskę gazową i mówi: "Are you my mummy?" dokładnie tak samo, jak ten dzieciak z 1 sezonu :P Serial jest wręcz wypełniony takimi smaczkami - często są to nawiązania z poprzednich sezonów (jak np w 6 sezonie pojawiają się hologramy wszystkich towarzyszek od Rose) jak i ze starej serii (nawiązanie do Czwartego Doktora, który częstował wszystkich żelkami :P).

Co do obecnego, Jedenastego Doktora. Jego kolejną charakterystyczną cechą jest skłonność do głoszenia epickich przemów, które sprawiają, ze wrogowie uciekają bądź zapominają języka w gębie. Widać w tych przemowach, że Doktor jest naprawdę bardzo stary (choć wygląda jak dwudziestoparolatek), potężny i doświadczony - no cóż, w końcu narobił sobie przez te ponad 900 lat setki wrogów :P)

Z 2 sezonu polecam ci serdecznie odcinek "The Girls in the Fireplace" - po prostu fantastyczny odcinek, jest bardzo "doctorowy". Gra tam Sophia Myles, pewnie ją znasz :)
Bardzo też lubię "Tooth and Claw", w którym Doktor poznaje królową Wiktorię, która po tym spotkaniu zakłada słynny instytut Torchwood (już o tym wspominałam - towarzysz Doktora, kapitan Jack Harkeness bł jego szefem w spinn-offie tego serialu :) )

Z 3 sezonu polecam ci "Blink" (już wcześniej ktoś ci to rekomendował :) ). To odcinek dość nietypowy, ponieważ prawie w ogóle nie mam w nim Doktora (pojawia się tylko na nagraniach i w 2 krótkich scenach), ale ducha Doktora i jego obecność czuć wszędzie. To właśnie tam zostali wprowadzeni nowi wrogowie - Płaczące Anioły, jedne z bardziej przerażających kosmitów jakie spotkał Doktor. Sama ich idea jest niepokojąca. Anioły na pierwszy rzut oka wyglądają jak zwykłe posągi aniołów. Poruszają się, gdy ty na nie nie patrzysz. Gdy na nie spojrzysz, zamieniają się w kamień. Sam tytuł nawiązuje oczywiście do samego zagrożenia - jak to Doktor mówi na ich temat: "Blink and you'll die.". Gdy tylko stracisz je z oczu, gdy chociaż mrugniesz choć na ułamek sekundy - zginiesz. W 3 sezonie pojawiło się wiele naprawdę wybitnych, ciekawych odcinków. Na uwagę zasługują też: dwuczęściowy odcinek "Human Nature" i "The Family of Blood", "The sound of drums" (z niezapomnianą smutną, nostalgiczną sceną, w której Doctor opowiada o swojej ojczystej planecie, którą musiał zniszczyć - Gallifrey) czy "The Shakespeare Code"(w której Doktor poznaje Szekspira).

W 4 sezonie rewelacyjny jest dwuczęściowy odcinek "Silence in the library" i "Forest of the dead", w których Doktor poznaje River Song. To jest baardzo ważna osoba w tym serialu. W tych odcinkach Doktor poznaje ją, to ich pierwsze spotkanie, ale dla niej ostatnie - ona od wielu lat go zna (pod wieloma twarzami, wcieleniami). Dla niego to ich pierwsze spotkanie, dla niej ostatnie. Spotykają się ciągle w złej kolejności, dlatego muszą prowadzić dzienniki i porównują je podczas spotkania, by sprawdzić w jakim okresie swoich żyć się spotykają. River Song gra ważną rolę w późniejszych sezonach - 5 i 6. W 6 sezonie Doktor w końcu dowiaduje się kim ona jest (bo podczas ich pierwszego spotkania w 4 sezonie ona wiedziała o nim wszystko. Nawet jego prawdziwe imię, którego nikt nie zna. Swoją drogą, pewnie jego imię będzie ważną częścią scenariusza 7 sezonu :) ).
W tym sezonie pojawiło się naprawdę wiele wspaniałych odcinków, aż trudno wypisać je wszystkie. W każdym razie głównym motorem tej serii jest relacja Doktora z Donną. Donna jest niesamowita - potrafi postawić Doktora do pionu, pokrzyczeć na niego, pośmiać się z niego i żartować z niego :P Wg mnie była najlepszą towarzyszką w historii. Ich relacje były po prostu fantastyczne.

5 sezon przynosi bardzo duże zmiany. Zmienia się całkowicie obsada, wystrój TARDIS (btw, TARDIS zmieniała swój wystrój wielokrotnie przez te 50 lat), ulepszają się efekty specjalne. Świetny jest 1 odcinek ,"The Eleventh Hour", w której przedstawiany jest nowy Doktor. Od razu widać jakiego rodzaju Doktorem będzie. Samą swoją osobą i słowami przepędza wrogich kosmitów. Świetny jest też dwuczęściowy odcinek "The Time of Angels" i "Flesh and stone", w którym ponownie pojawią się Płaczące Anioły i River Song. "Vincent and the Doctor" jest również świetny - Doktor poznaje van Gogha. Epizod ten jest dość smutny, ale jednak w sumie potrafi pocieszyć. W tym odcinku wystąpił Bill Nighy. No i oczywiście trzeba wspomnieć o fantastycznym, rewelacyjnym dwuczęściowym zakończeniu - "The Pandorica Opens" i "The Big Bang" - w którym również pojawia się River Song :) Finał jest naprawdę świetny, epicki, zabawny i niespodziewany :)

Z 6 sezonu już ci polecałam "The Doctor's Wife". W tym sezonie głównie najlepsze są dwuczęściowe odcinki, czyli 2 pierwsze, fantastyczne epizody: "The Impossible Astronaut" (w których Doktor zaprasza swoich przyjaciół na swoją śmierć) i "Day of the Moon", w którym zostają wprowadzeni zdecydowanie najbardziej przerażający kosmici z całego serialu - Cisza. Gdy tylko odwrócisz o nich wzrok, zapominasz, że kiedykolwiek ich się widziało. 2 część tego odcinka ma w sobie zdecydowanie sporo z horroru. Rewelacyjny jest też dwuczęściowy epizod "The good man goes to war" i "Let's kill Hitler", w których poznajemy tożsamość River Song.

Uffff, ale się rozpisałam...!

Sasayaki

Ciekawe, czy skoro nie lubię tego serialu Dr. H, to znaczy, że spodoba mi się Doctor Who? hmm

Hmm_Ciastko

House jest o lekarzu. A dokor Who jest o...gościu który podróżuje w czasie i nie ma nic wspólnego z medycyną. To jakiś absurdalny serial z potworami, które pierdzą i wychodzą z własnej skóry poprzez rozsunięcie zamka błyskawicznego

Sasayaki

No wiem, że to co innego. Tylko po prostu może mamy odwrotne gusty i jestem ciekawa. Obejrzałam dzisiaj jeden odcinek 5 sezonu DW i na razie może być, chociaż fanką s-f nie jestem

ocenił(a) serial na 8
Sasayaki

Pierwsze odcinki nie są zachwycające. Nawet te najlepsze, czyli 9. i 10. nie powalają. Jednak drugi sezon - to już inna bajka i kompletnie inna liga. A potem jedynie pnie się w górę. Polecam przetrwać te kolejne kilka odcinków, lub spróbować obejrzeć jeden "z innej beczki" z późniejszych sezonów - całkowicie zmienia pojęcie o tym serialu.

Gleek99

Zgadzam się w pełni,dla mnie I sezon był dość...no cóż, męczący. Ale potem praktycznie z odcinka na odcinek jest coraz lepiej (oczywiście bywają nudnawe odcinki).

Ponadto, Doctor Who jest specyficzny. Oprócz tego że niektóre postacie są dziwne, to przecież o to chodzi ( w końcu to kosmici). A co do Doctora i jego reinkarnacji...no cóż takie założenie mieli twórcy serialu i dzięki temu jest inny (ponadto trwa już łącznie ponad 30 lat!!).

Sasayaki jeśli polubiłaś/eś Dziewiątego, to ciesz się że nawet nie doszłaś do Dziesiątego, bo jego brakowało prawie wszystkim widzom =)

Selna

Wiesz, nie bardzo wiem, który to dziewiączy czy dziesiąty :) Polubiłam tego od Rose. Taka fajna gęba :):) Bardzo sympatyczna.
Ja lubie SF, sama jestem fanką Star Treka i co do różnych kosmitów jestem przyzwyczajona, ale te które widziałam w tych pierwszych odcinkach Doktora...no cóż...szczerze czułam się mocno urażona, że twórcy mają mnie - jako widza - za tępego idiotę serwując mi taki kicz i myśląc, że mnie to rozbawi.

Sasayaki

Dlatego nie ma co się zmuszać! Dla mnie osobiście potem jest ciekawiej, ale jak to nie Twoja bajka to nie ma co...

Dziewiąty to ten z pierwszej serii, potem Dziesiąty jest w 2-4 serii, natomiast Rose jako towarzyszka Doctora jest w 1 i 2 serii ( i gościnnie w 4). Tak więc przeżyła jedną reinkarnacje :-)

Jak się to ogląda to wydaje się to być mniej pokręcone, zresztą z większością tasiemców SF tak jest, jak oglądałaś Star Treka to wiesz jak jest =)

Selna

Oj zdecydowanie wiem ja to jest ze Star trekiem ;D Weź opowiedz komuś o tych wszystkich cudach to spojrzy na Ciebie jak na wariatkę.
Spróbuję obejrzeć...Należy mu się szansa. Poza tym żaden serial nie miał doskonałego każdego sezonu.

ocenił(a) serial na 10
Sasayaki

aż mi nabrałam ochoty, by odświeżyć sobie wszystkie najlepsze odcinki "Doktora" ;)

spokojnie, na pewno pokochasz Tennanta w roli Doktora ;) ja swoją przygodę z tym serialem zaczęłam może rok temu, ale muszę przyznać, że widziałam już kiedyś, kilka ładnych lat temu, parę odcinków na TVP2... z braku laku właśnie rok temu wciągnęłam się w kontynuację i powiem, że wcale nie żałuję. tyle tylko, że ja, nie chcąc zniechęcać się do oglądania już na starcie, przeszłam do sezonu drugiego, oglądając z pierwszej odsłony jedynie pierwszy odcinek oraz "Empty Child" :)

ocenił(a) serial na 10
resoviak17

zapomniałabym dodać, że warto oglądać dla wszystkich epickich momentów, takich smaczków w tym serialu ;) może i trochę jest kiczowaty, ale moim zdaniem, to nadaje właśnie urok temu serialowi, dzięki temu jest nietuzinkowy ;p

resoviak17

Tak Empty Child był naprawdę dobrym odcinkiem. Taniec doktora także. Ale potem jest już coraz gorzej. I niestety nie pokochałam Doktora o którym mówisz.

Sasayaki

Spróbuj obejrzeć coś z Jedenastym Doktorem - jest inny, niż Dziesiąty, (Za którym szczerze mówiąc ja też jakoś szczególnie nie przepadam) i może przypadnie Ci do gustu. Polecam szczególnie "The Eleventh Hour", dwuczęściową historię "The time of Angels"/ "Flesh And Stone", oraz "Vincent and The Doctor" (To ostatnie ma cudny wręcz finał)

Domin_X

11 jest jeszcze gorszy niz 10. I na dodatek koszmarnie brzydki.

Sasayaki

Charakter ma wg mnie lepszy. A tak czy siak wyżej wymienione odcinki polecam :-)

Domin_X

A co ma do tego wygląd Doktora? On się nie liczy. Tu chodzi po prostu o samą postać, jego charakter itp. Osobiście wolę charakter 11 niż 10 (choć oczywiście, uwielbiam Dziesiątego i Davida). Po prostu wg mnie 10 miał za dużo "ludzkich" odruchów nie pasujących do Władcy Czasu i ten jego romans z Rose czasem irytował (szczególnie to ciągłe wzdychanie za nią w 3 sezonie). Ale poza tym był świetny, choć jednak z charakteru bardziej pasuje mi 11. Sasayaki, spróbuj obejrzeć późniejsze odcinki z 11, np "The Doctor's Wife" czy 2-odcinkowy finał 5 sezonu. Cóż, poza tym to, że nie ogląda się serialu w całości baardzo psuje odbiór, gdyż nie zna się wątku i intrygi przez co serial mniej wciąga. Radzę byś obejrzała odcinki po kolei, a nie wyrwane z kontekstu.

Luelle

Już myślałam, że moja ocena nie jest sprawiedliwa co do tego serialu. Po 10 odcinku I sezonu uznałam, że zasługuje na...nieśmiałą 4. Ale oczywiście znowu był odcinek z tymi zmutowanymi glizdami i zamkami na czołach. Uznałam, że to już jest kpina i mam dość. Dałam temu serialowi drugą szanse i spieprzył ją. Trudno.
Doctor's wife też widziałam. Nie powalił.
Wygląd doktora nic nie ma do tego. Ale jeśli nie ma jak to nazywam "przyjaznej gęby" to i cięzko się ogląda. Doktor nr 9, może i nie jest przystojny, ale ma taką ucieszną gębę, którą się miło ogląda.
Póki co zrobiłam sobie chwile przerwy, kilka dni. Mam dość tych mutantów pierdzących i wielkich śmietników, które się Dalekami nazywają. Widziałam tez, ze sporo odcinków będzie z nimi...Do kitu.
Przeglądałam jednak scenami II i III i IV sezon. II i III czuje, że to klapa będzie, a IV wydawał mi się chyba taki najbardziej w moim typie.
A co to za odcinek z córką doktora?

Sasayaki

Cóż, dla mnie 11 ma taką "przyjazną gębę" i dobrze mi się go ogląda.

Niektórzy kosmici wyglądają nie za ciekawie, ponieważ są sprzed kilkudziesięciu lat. Ten serial ma już 49 lat, dlatego niektóre potwory wyglądają dość kiczowato (np Dalekowie, jeden z najstarszych wrogów Doktora). Ale to wszystko jest częścią klimatu, ponieważ trudno zmienić wygląd kanonicznych wrogów. W 5 i 6 sezonie praktycznie nie ma Daleków (w poprzednich bardzo czesto się pojawiali), pojawili się bodajże tylko w 2 odcinkach, w tym w jednym tylko na chwilkę).
Co do odcinku z córką Doktora. Doktor wraz z Donną i Marthą trafili przypadkiem na jakąś nieznaną planetę, na której walczyli ze sobą ludzie i jacyś rybi kosmici. Ludzie ciągle pobierali swój kod genetyczny by tworzyć w ciągu sekundy nowych ludzi. Pobrali kod genetyczny od Doktora i stworzyli z niego dziewczynę (tytułowa córka), która była częściowo Władcą Czasu.

Cóż, najwyraźniej ten serial nie jest po prostu dla ciebie. Np dla mnie jest to jeden z moich ukochanych seriali, które ciągle oglądam i nigdy mi się nie nudzą. Ale każdy ma różne gusta, ja np nie trawię anime, westernów i filmów Tarantino, choć są uważane są dobre, prawda? :)

Luelle

Nie, to zdecydowanie chyba nie jest serial dla mnie.
Podobna sytuacja miała miejsce w Star Treku :)
Słynni Klingoni i Karby czołowe. W latach 60 i 70 nie było czegoś takiego. Nie mieli takiej cechy charakterystyczej. Pojawiły się w kolejnych latach. By to wyjaśnić jak dobrze pamiętam wymyślili wirusa :P
Póki co...będe probówała to dalej oglądac.

Sasayaki

Jak chcesz to próbuj oglądać, ale możliwe, że to po prostu serial, który ci nie podpasuje. Tak, jest wybitny, ale po prostu nie każdy gatunek będzie pasował wszystkim :) W nowych seriach już nie ma takich kiczowatych kosmitów (w zbliżającej się 7 serii i rocznicowych odcinkach z okazji 50-lecia też raczej nie będzie), więc w takim bądź razie polecam ci raczej tylko nowsze sezony - 5 i 6.
Ja przede wszystkim uwielbiam humor tego serialu i niesamowicie poprowadzone i rozwinięte charaktery postaci. Nawet nie zwracam uwagi na kicz kosmitów ze starszych sezonów, gdyż prawie całkowicie on się nie liczy w porównaniu z całą historią, która ma już 50 lat. Postać Doktora jest dla mnie najwspanialej rozwiniętą postacią ze wszystkich serialów :)

ocenił(a) serial na 10
Sasayaki

Warto pamiętać, że to jest serial rodzinny, ale zawsze był przeznaczony głównie do dzieci :) Ci, ktorzy go teraz piszą, to ludzie, którzy się na nim wychowali i wręcz zaczęli pisać/grać na tych historiach. (David Tennant, czyli 10 Doctor, dzięki temu serialowi zainteresował się aktorstwem) To, co nazywane jest teraz 1 sezonem, jest tak naprawdę kontynuacją starych serii, serial będzie miał w przyszłym roku już 50 lat. Dlatego właśnie nie chcą odejść od kierowania serialu głównie do dzieci, dla których takie chwyty nie są żałosne. Szczerze mówiąc, dla mnie też nie i uważam cały ten serial za absolutne arcydzieło, choć to może po prostu moja mania brytyjskości przemawia :D Ale to nie przypadek, że jest to najbardziej kochany serial na Wyspach.

sunblossom

To już Merlin jest mniej kiczowaty, choć pierwsze 3 (oprócz 02x13)sezony są idiotyczne to jest może ze 4 odcinki+ cały 4 sezon dla którego warto to oglądać. Twórcy się przełamali ze stereotypów. Nim zaczeli pisać zrobili coś w stylu " dobra panowie i panie; Koniec z głupiki wróżkami, koniec z hipogryfami i koniec z pseudogoblinami. Bierzemy się za coś co jest naprawde ważne!
odeszli od stereotypu " to jest serial dla dzieci"
I skoro przez 50 lat twórcom Doktora Who nie chciało się od tego odejść, i ciągle zasłaniać się plakietką "serial dla dzieci" to ja jeszcze bardziej się zastanawiam: Jak do jasnej ciasnej przetrwało to tyle lat?!"
Moja siostra ma za to doskonałą odpowiedź: nie zabija się kury znoszącej złote jajka.
I to się w tym serialu sprawdza.
Ja się cieszę, że są seriale, które już skończyły kręcić kilka lat temu w największym okresie świetności. Trzeba wiedzieć kiedy zejść z godnością.
Ja mam trochę wrażenie, że temu serialowi się kończą pomysły. Ale podziwiam wytrwałość tyle lat. Oby nie zrobili akcji na miare Mody na Sukces.

ocenił(a) serial na 10
Sasayaki

Dla wielu ludzi ten serial nadal ma okres świetności. To po prostu kwestia gustu. Serial nie przetrwałby tyle gdyby nie było komu go oglądać. I nie nie chciało sie im odejść od tego tylko (powtarzam po poprzednikach) TO OD SAMEGO POCZĄTKU MIAŁ BYĆ SERIAL DLA DZIECI dopiero teraz kiedy twórcy zauwazyli, że duża część fanów serialu ma powyżej 12 roku zycia zaczęli tworzyć coś dla starszej widowni. Ten serial ma swój czar ale nie jest dla każdego i najwyraźniej też nie jest dla ciebie ;)

ocenił(a) serial na 10
Menaliee

Sasayaki, nie widzę w takim razie sensu w oglądaniu Doktora Who... jak sie nie przekonałaś do tej pory, to nie rób nic na siłę. daj sobie spokój. AMEN !

resoviak17

No właśnie nie mogę. To jest moja typowa cecha. Ja nie odpuszczam i nie prosze o pomoc chyba, że jestem już całkowicie zdesperowana.
Fakt, że jestem krytycznie nastawiona teraz, nie zmienia faktu, że będę zawsze.
Nie masz pojęcia ile rzeczy, których nienawidziłam nagle pokochałam przez...1 sekundową scenę lub jedno spojrzenie w inny sposób.
1 sekunda i nagle zaczynam dostrzegać coraz więcej zalet. A nienawiść zamienia się w miłość.
Z facetami też tak jest u mnie :P

ocenił(a) serial na 10
Sasayaki

skoro taką masz naturę... a nóż widelec, coś nagle Ci się odwidzi i pokochasz Doktora bezwarunkowo :p ale to jak na razie tylko sama teoria, czas pokaże :dd ja Ci życzę, żeby czas spędzony na oglądanie, nie poszedł na marne :DD

resoviak17

Mam nadzieję. Dziękuję.

resoviak17

Minęło sporo czasu...Jestem na 6 sezonie i żyję (sukces) za to pochwalę się, że 5 sezonów obejrzałam w ok 2 miesiące. Cięzko mi przebrnąć przez ten 6 sezon. Męczy mnie strasznie a jestem dopiero w połowie.
Moja ocena na dzień dzisiejszy? Chcę 10 wcielenie i Rose spowrotem, 11 Doktora wypieprzyć, bo jest do kitu, a postać Amelii i Rory'ego to jakiś kiepski żart. Chociaż Rory może zostać, wywalić tę idiotkę. Gdyby mnie ktoś tak obrażał jak ona Rory'ego to już dawno bym ją wywaliła z TARDIS prosto w przestrzeń kosmiczną. Jestem zmęczona cholernie jej irytującą postacią i jej zdzirowatym wyglądem jak i niesmacznym ubiorem. Jestem też zmęczona ciągłymi takimi samymi wątkami. Ten serial jest koszmarnie przewidywalny - Daleki, Cybermeni, Rory umiera a potem żyje. Nie mogę uwierzyć jakim cudem ten serial przetrwał 50 lat, skoro opiera się na 2 podstawowych wrogach, które są jak karaluchy a teraz jeszcze ten brak zdecydowania i zero konsekwentności: Zabijamy Rory'ego to go ZABIJAMY, dziękujemy aktorowi, ale już tu nie gra. Poważnie - NUUUUDA. Z 10 Doktorem było jakoś lepiej. Pomimo ciągłych Dalekow i Cybermenów to serial był bardziej znośny, bardziej zaskakujący, ciekawszy. Fantastyczny Tennant został zastąpiony miernotą spowodowaną najwyraźniej błędem regeneracyjnym, na dodatek zakłamanym.

ocenił(a) serial na 10
Sasayaki

O matko zjedzą Cię za tą wypowiedź jak to doczytają :D. 11 nazwałaś "miernotą spowodowaną najwyraźniej błędem regeneracyjnym, na dodatek zakłamanym". Ale zgadzam się, że Tennant był fantastyczny. No i potrafił grać, nie to co Smith. A najgorsze w tych nowszych sezonach oprócz wiecznie fałszywej śmierci (już mi nikogo w tym serialu nie szkoda) to to wieczne przepisywanie czasu.

ocenił(a) serial na 10
Sasayaki

Mi się podoba od sezonu 5, ale najbardziej 7 i 8 sezon. Teraz jako fanka oglądam też poprzednie czasami. S lepsze i gorsze odcinki, ale pomysłowości im nie brakuje. Rzadko oglądam telewizję, bo nie lubię tracić czasu na byle co. Doctor Who jest naprawdę wyjątkowy

kasiaaaa

Właśnie bardzo brakuje im pomysłowości. Tyle odcinków ma zmarnowany potencjał. Serial wydaje mnóstwo pieniędzy na idiotyczne maski, kostiumy i efekty komputerowe, które są nieprzekonywujące i zwyczajnie brzydkie, podczas gdy świetne efekty osiągneliby dobrym makijażem i elementami kostiumów kupowanymi za nieduże pieniądze.
4 podstawowe elementy serialu:
1. Doctor podróżuje przez czas -ok na tym się opiera serial.
2. Daleki. Ciągle je rozwala a one ciągle są.
3. Cybermeni - to samo.
4. Rory umiera - Rory żyje. - Rory umiera - Rory żyje
+ dość często, ale i tak męczące to Oody

Największą wadą tego serialu oprócz Dalekow i Cybermenów są podróże w czasie bo wybierane są idiotyczne daty z bardzo nieprzekonywującymi rzeczami. Z kolei odcinki, gdzie Doctor cofa się do kilkuset lat/rusza w przyszłość tylko kilkaset lat są świetne. Wszystkie te odcinki z rokiem: 5 tysięcy którymś lub co gorsze - 5 milionowym którymś są coraz głupsze i coraz bardziej idiotyczne.
Odcinki w przeszłośc są zrealizowane świetnie i z rozmachem - Skupienie na kostiumach i elementach dekoracyjnych. Zero idiotyzmów. Odcinki w przeszlości, aż z przyjemnością się ogląda. Nawet nieszczęsny odcinek z Agathą Christie i wielką osą był niezły...gdyby nie osa.
Wszelkie odcinki z Kocimi pielęgniarkami, gościem od cybermanów, samochodami, co stoją dekady w korku są gorzej niż żenujące, robione bardzo na siłe i z bardzo miernym efektem.
Teraz tkwię na odcinku w XIII wiecznym zamku. W pierwszej chwili pomyślałam: Ale super, w końcu średniowiecze!
A gucio...4 jakichś głupich ludzi, Z wanną pełną mazi, która robi ich klony, a tym się szyje wyciągają i rozwalają lustra. I żeby bylo jeszcze gorzej - wszystkie te debilne odcinki, męczące i irytujące swoją głupotą, niezwykle ciężkostrawne są w 2-3 częsciach. Ja jednego takiego nie mogę przeboleć w 40 minut a co dopiero 3 takie odcinki? Niejednokrotnie właśnie przez tę ciężkostrawność i wątek rozciągający się na X odcinków, jedną częśc tego wątku oglądałam nawet pare dni, bo zwyczajnie nie idzie zdzierżyć.

użytkownik usunięty
Sasayaki

Te "Daleki" to Dalekowie, i moim zdaniem to nie wada.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones