PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=199691}

Doktor Who

Doctor Who
8,1 32 526
ocen
8,1 10 1 32526
8,8 4
oceny krytyków
Doktor Who
powrót do forum serialu Doktor Who

Czy ktoś oprócz mnie ogląda "na żywo"? Wciska w fotel. Więcej napiszę po zakończeniu odcinka.

kamil_aleksander

Naprawdę, ten finał był dosyć... specyficzny i inny.
Nie było żadnego wielkiego BUM, Cybermeni nie stanowili żadnego zagrożenia, ot tak sobie stali.
Danny'ego mi nie żal, dobrze, że tak skończył, bo to strasznie irytująca i egoistyczna postać.
Clara mnie denerwowała, zresztą jak zwykle.
Śmierć Osgood kompletnie niepotrzebna, bo niby po co ona?
Missy była ok, choć czasem czułam jakby była lekko... przerysowana?
A Doctor? Doctor nic nie robi, tylko obserwuje co inni ludzie robią. Doctor w tym odcinku tylko zrobił sobie herbatę i wreszcie przestał toczyć swoje przemyślenia czy dobrym jest człowiekiem, czy nie.
Brygadier. Z jednej strony fajnie, że uratował swoją córkę, ale z drugiej jestem wkurzona na Moffata za to, że umieścił go w tej puszce. Obraz by wystarczył.
No ale co mi przeszkadza najbardziej? Deus Ex Machina, oczywiście. A dlaczego? Bo oczywiście wszystko rozwiązuje się dzięki bransoletce, no i, jakżeby inaczej, potędze miłości, która "nie jest emocją, tylko obietnicą" bla bla bla... No i oczywiście mocy Missy opierają się oczywiście tylko Danny i Brygadier bez żadnego wyjaśnienia i ogólnie bez jakiegokolwiek sensu, bo co? Pozostali zmarli zamienieni w Cybermenów za życia nie czuli 'potęgi miłości'? Byli bezduszni i oschli? Nikim się nie przejmowali?

Sam Peter Capaldi sprawdza się w swojej roli dobrze, Michelle Gomez też, choć czasem chyba za bardzo dała się ponieść, Samuel Anderson nie umie grać, a Jenna niestety, ale nie umie zagrać bez wiecznego wymachiwania rękami, krzyku, nawet płaczu. Po prostu nie taka mimika, jej gra aktorska zawiera trzy miny, podczas gdy Peter gra sobą, ma dobrą mimikę i nie jest jakiś nad ekspresyjny.

Btw. jestem strasznie załamana, że Seb umarł :'( To była taka dobrze zagrana i taka sympatyczna postać :(

A pożegnanie (nadal nie wiadomo czy ostateczne) Doctora i Clary było takie jakieś no nijakie. Niektórzy nawet mówili, że to pożegnanie było znacznie gorsze od pożegnania Doctora z Pondami. Przecież Doctor i Clara przestali ze sobą podróżować z wyboru. I naprawdę nie wiem, w czym miało im pomóc kłamstwo. Doctor nawet nie musiał wspominać o Gallifrey. Ciekawe co Clara chciała mu powiedzieć, pewnie o ciąży, ehh... Mimo to nadal ubolewam, że Clara nie umarła. >;(
Zaś jeśli chodzi o pożegnanie Doctora z Pondami, to jednak to było odejście bez braku wyboru (a przynajmniej dla Rory'ego). Amelia jednak postanowiła żyć z Rorym i z niechęcią opuściła Doctora, bo mimo to nadal chciała z im podróżować i go widywać, podobnie było z Doctorem, który naprawdę nie mógł się pogodzić z ich stratą. Więc nie rozumiem, w czym niby pożegnanie Doctora i Clary jest gorsze od pożegnania Doctora i Pondów

Tak czy siak, sam odcinek słaby, 6/10, a może nawet 5/10. Tak słabego finału dawno nie było. W ogóle szkoda, że takiemu dobremu Doctorowi trafił się taki słaby sezon.

Miejmy nadzieję, że spotkanie ze Świętym Mikołajem będzie znacznie lepsze pod względem jakości i scenariusza. Ale coś mi się po trailerze wydaje, że nie będzie on miał klimat zbyt świąteczny i familijny, tak jak np. A Christmas Carol, czy nawet The Snowmen.

użytkownik usunięty
Anabelle09

Jakże trafna wypowiedź. W końcu ktoś ujął w słowa to, czego mi się nie chciało pisać, brawo! ;-)

Bynajmniej ocena 6 nie jest dla mnie słaba, a niezła. Zresztą ja również oceniam drugą część finału na 6 - wyraźnie słabszy odcinek od poprzedniego, który i tak w pełni mnie nie usatysfakcjonował (byłam trochę zawiedziona, gdy okazało się, kim naprawdę jest Missy, a ponadto powrót Cybermenów zaspoilerowano dużo wcześniej, więc nie miałam prawie żadnej niespodzianki).

Dzięki :D Dark Water ma ode mnie 10/10, no a Death in Heaven 6/10 i ten odc. mnie nieco rozczarował. A tak w ogóle, do Dark Water zaspoilerowałam sobie kim jest Missy :( A do Death in Heaven to, że Święty Mikołaj się pojawił w tym odc. :( (bo tak to przeczytałam w spoilerowym artykule, że Nick Frost zagra Świętego Mikołaja w Christmas Special - i powiedziała to Jenna Coleman. Więc Clara chyba jednak wróci :( Niech umrze. :D).

kamil_aleksander

Dla mnie to najlepsze zakończenie sezonu odkąd SM rządzi. Świetna fabuła, świetny Doctor, dobre postacie drugoplanowe. No i wreszcie nie było przepisywania czasu, co Moffat serwował od kilku lat. Jednak mam kilka "ale":
1. postać Missy - nie mam nic do samej aktorki, która dobrze zagrała, ale Mistrz - kobieta to nie to! W ogóle nie podoba mi się idea zmieniania płci przez Władców Czasu. Wolałabym zobaczyć Mistrza w męskiej wersji.
2. pominięcie skąd się ten Mistrz wziął, skąd ma Tardis - może Moffat sam nie miał pomysłu na wyjaśnienie tych kwestii, i dlatego o tym nie wspomina?!
3. pożegnanie z Clarą - lubię ją, ale mam nadzieje, że żegnają się już ostatni raz, bo ile można?!
Ogólnie jednak jestem zadowolona z samego finału, zresztą sezon 8 dla mnie jest lepszy niż poprzedni.

silence_is_the_enemy

Pewnie ją ma z tego samego źródła co Doktor.

kamil_aleksander

zna ktos torrenty gdzie mozna pobrac/obejrzec ostatni odcinek: Death in Heaven

ocenił(a) serial na 10
kamil_aleksander

Oceniam dopiero dzisiaj, bo miałem przygotowany obszerny komentarz po kilku dniach po obejrzeniu, lecz niestety usunął mi się i nie chciało mi się od razu znowu tego samego pisać. Jestem praktycznie świeżo po odcinku świątecznym, więc postanowiłem ten brak nadrobić, lecz ocenę piszę z punktu widzenia sprzed odcinka świątecznego. Finał był tak bardzo NIE WIEM. To była jedyna myśl, która mi przychodziła do głowy tuż po obejrzeniu odcinka. Po kilku dniach sobie poukładałem parę rzeczy i oto plusy i minusy jakie moim zdaniem ma ten odcinek:

+ Missy! Rozczarowuje tylko oczywistość jej prawdziwej tożsamości. Chyba każdy się tego spodziewał już po pierwszym odcinku tak naprawdę. To był też powód, dla którego tą możliwość odrzuciłem - miałem nadzieję że Moffat jednak coś pokombinuje... Aktorsko było świetnie, Michell Gomez spokojnie może być moim kobiecym Mistrzem i mam nadzieję że wróci :)

+ Nawiązania, zwłaszcza „bowties are cool”, Brygadier i Valiant.

+ W końcu Samuel Anderson pokazał trochę więcej z siebie w tym odcinku na plus jak dla mnie. A Pink jako postać w sumie chyba podjął właściwą decyzję, że nie wrócił. Nie wiem czy ten związek miałby szansę przetrwać dalej, gdyby wrócił lub nie zginął.

+ Mina Dwunastego na widok Świętego Mikołaja bezcenna :D Ciekawe czego sobie Doktor zażyczy.

+/- Moffat trollujący. Nie za bardzo wiem co chciał wielkiego przez to osiągnąć. Każdy kto uważnie ogląda serial przynajmniej od początku sezonu 7b wie, że Clara jest człowiekiem, a nie Władczynią Czasu, a tym bardziej Doktorem. Sama scena zagrana bardzo dobrze. Dzięki temu, oraz zmienionej czołówce (oczy Jenny plus jej nazwisko przed Capaldim) można było w lekkie osłupienie wpaść, ale tylko po to, żeby zaraz z niego wypaść z wcześniej wspomnianego powodu.

+/- Słodkogorzkie pożegnanie z Clarą w kłamstwie. Właściwie takie byłoby najlepsze po tym co się działo w tym sezonie i Dark Waters. Bardzo poruszające było stwierdzenie o uściskach jako sposobie na ukrycie twarzy. Miałem jednak nadzieję, że będzie to ostatnie pożegnanie (bo ile ich można robić? Doctor Who to nie opera mydlana!),ale znaki na niebie i ziemi wskazują, że Clara pojawi się jeszcze przynajmniej w odcinku świątecznym.

+/- Przemowa Doktora. Świetna, praktycznie rodem z Jedenastego. Zwłaszcza ten lekko obłąkany uśmiech Capaldiego – to jest coś! Jednak uważam, że można było zrobić coś lepszego niż kazać Dwunastemu ustami Capaldiego powiedzieć, że jest idiotą... W tym momencie spodziewałem się, że nawiąże do odcinka "Kill The Moon" i stwierdzi że jest odcieniem szarości (mógłby nawet porównać to do tego, że ma teraz szare włosy przecież), zdecydowanie lepiej by wtedy było.

+/- Doktor-prezydent. Sam nie wiem czy to mi się podobało czy nie. Z jednej strony była to prawie kulminacja wątku żołnierskiego (którego właściwą kulminacją było ofiarowanie armii Cybermenów), z drugiej dość dziwna sytuacja. Najpierw został zakuty w kajdanki, żeby parę minut później objąć władzę nad Ziemią.

- Osgood. Ja wiem, że chodziło o szaleństwo Missy - w końcu śmierć która przejmowała. W tej serii było ich tak dużo a tylko ta takie emocje była w stanie wywołać je właściwie. Zgadzam się jednak z wieloma osobami - ta śmierć była ewidentnie niepotrzebna. Szkoda także Seba, który był świetnie zagrany i należy do niewspomnianych przeze mnie wcześniej plusów poprzedniego odcinka (a edytować już niestety nie mogę).

- Za mało wyjaśnień w sprawie Mistrza. Zwykłe „uciekłam” mi nie wystarcza, chyba sam Moffat nie miał pomysłu na wyjaśnienie tego. No i niepotrzebnie znowu jego postać uległa zawieszeniu – Mistrz przecież zawsze wraca, hehe :D

- Efekty specjalne. Chociażby paląca się chmura nad Missy, Doctorem i Clarą czy odlatujący CyberPink niezbyt dobrze wyglądały.

We wszystkich tych przemyśleniach nie oceniam wątku głównego tego sezonu, gdyż zrobię to w temacie o całym sezonie. Po cichu liczyłem na małą konfrontację Clary z którymś z jej wcześniejszych wcieleń lub z Pondami (bo to najprawdopodobniej ten sam cmentarz), mogłaby wyjść z tego ciekawa scena, ale cóż. Dostaliśmy co dostaliśmy. Ponadto jak wielu pewnie, miałem nadzieję na ciekawsze wykorzystanie kwestii „Clara Oswald has never existed”. Cała historia dwuodcinkowa w bardzo ciężkim klimacie, co w sumie dobrze się wpasowuje w ogólny trend w 8 sezonie czyli większa ilość poważniejszych odcinków. Spodziewałem się jednak po nim więcej, a wyszedł zwykły nienajgorszy odcinek, słabszy od pierwszej części historii i tym samym ani najlepszy, ani najgorszy z finałów NuWho. Moffat miał szansę przebić swoje finały a nawet stworzyć jeden z najlepszych finałów od 2005, ale chyba mu to nie do końca wyszło, przynajmniej w mojej ocenie. Odcinek był solidny, ale biorąc pod uwagę rzeczy, które były po prostu dziwne i mam co do nich mieszane uczucia oceniam ten odcinek na 8+/10 a z oczywistych względów wpisuję ocenę 8/10.

Z innych przemyśleń:
Znowu zostało postawione niełatwe pytanie i to jedno z najważniejszych, które zadaje sobie człowiek w życiu: co się dzieje po śmierci? Słyszałem, że były jakieś protesty w związku z tym że życie po śmierci przedstawiono jak przedstawiono i było to nieodpowiednie dla dzieci. Cóż – efekt bajkowego Jedenastego. A rozwiązanie dla rodziców byłoby proste – oglądać najpierw samemu i zdecydować czy można obejrzeć z dzieckiem, ale każdy robi jak uważa.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones