Mam takie samo zdanie. Obsada jest cudowna.

Chyba mówisz o pierwszej serii, bo w drugiej fabuła jest tak skopana, że nie wiem czy chce mi się oglądać trzeci sezon... :/

Ja się, zgodzę z przedmówcą. Cały ten serial jest zrobiony jakby scenariusz pisało 20 osób i nie do końca się miedzy sobą komunikowali. Motywacje bohaterów są chaotyczne podobnie jak sami bohaterowie, nie wspominając o ich wspólnych relacjach. Nie wiem jak dalej, ale powinni w to jeszcze wpleść Jeckyla i jego alter ego, może jakąś mumię, dobrego wampira, może jeszcze pożerającą ludzi galaretę i kuzyna kamerdynera czyli Barona Semedi.
Pomysł był niezły ale wykonanie w moim mniemaniu jest mocno przeciętne jeśli nie słabe. W zasadzie to spektakl jednego aktora, bo Eva Green naprawdę daje z siebie wszystko i potrafi być przekonywująca, choć też do czasu. Pozostałe postacie płaskie i jednowymiarowe na czele z fundatorem całego cyrku Malcolmem.
Choć powiem szczerze, że scenografia w tym serialu czy kostiumy robią wrażenie, a nawet efekty specjalne (jeśli lekko przymknie się oko na manekinowość scen gore).

Podpisuję się. Eva jest świetna, a to, że faktycznie nie zawsze jest w 100% przekonująca w drugiej serii jest związane z tym, jak jest prowadzona jej postać, nie z nią samą jako aktorką. Pierwsza seria od połowy robiła na mnie coraz większe wrażenie, w drugiej scenariusz jakby wymknął się spod kontroli i nie trzymał się kupy. Jedynie wątek Greya i jego "Concity Wurst" był dość ciekawy ;) Te skaczące demonice potrafiące niczym kameleony zlać się z tapetą, bibeloty z kuferka, na których są niby jakieś szatańskie hieroglify i baba z lalkami voodoo, ani mnie nie przekonały, ani nie przestraszyły.
To sprawia, że na trzecią serię czekam bez napięcia.
Na drugą czekałam bardzo, zwłaszcza po tym, kapitalnym filmiku promocyjnym:
https://www.youtube.com/watch?v=1CRHYXrF4xs

Przecież od pierwszego odcinka widać było że to będzie serial wielowątkowy. Ciekawe jest jak wpletli różne postacie z grona bohaterów Grozy. "Niby" główny wątek z Eva Green i mnóstwo pobocznych fabuł pozostałych bohaterów. I to jest właśnie najlepsze w tym serialu, nie jest to dróżka jednokierunkowa, ale autostrada z postaciami. Właśnie skończyłem drugi sezon i w sumie na tym mogliby już zakończyć serial. Jak czytam wypowiedzi innych, to serial nie skończony i jest niedosyt. Tu faktycznie, serial robi wrażenie że można go byłoby kręcić dotąd aż skończą sie bohaterowie Grozy. Jedyne co mi przeszkadza w tym serialu - poematy. Przez to niektóre sceny się wydłużały i to cholernie.

Przecinki, powstawianie, w, niedodpowiednich, miejscach.

Drugi sezon

Flmweb powiedzial mi, ze za ostro pojechalem po serialu to sobie musze darowac krytyke. Po poczatku drugiego sezonu to stwiedrdzam, ze kupa. Sezon pierwszy to sie lux zapowiadal.

Mnie 2 seria bardzo się podobała, nawet bardziej od trzeciej.

Mam pytanie, rozpocząłem oglądanie 5 odcinka i na razie jak dla mnie to są ciurki, przedłużanie, rozwlekanie itp. Kiedy się zacznie ten tytułowy Dom Grozy???

nigdy. to tłumaczenie polskie nijak ma sie do serialu. oryginalnie należałoby to przetłumaczyć jako " tanie czytadło z dreszczykiem" - taki odpowiednik "pulp fiction". jeśli komuś nie odpowiada konwencja to go moze znudzić. dla mnie 10/10 za klimacik, gre aktorską , muzykę Korzeniowskiego.... wessał mnie ten serial jak żaden od dawna.... warto dla samej Evy Green

dzięki, faktycznie tytuł sugeruje grozę w każdym kącie

Darowac sobie musisz.

Zawroty akcji to sie 780 stopni obracaja w tym srialu.

jeden z niewielu seriali gdzie fabuła jak i aktorstwo jest na najwyższym poziomie

Dla mnie zmarnowany potencjał, o ile pierwszy sezon mimo mielizn ciekawy, tak kolejne bez sensu, groch za kapustą, niespójne postaci, żenujący patos, bohaterowie się zmieniają po przez wygłaszanie szmirowatych monologów, a nie działanie, śmieszny nieudany miszmasz mitologii. Główna bohaterka gra kostiumami, stanem fryzury i wielkością cieni pod oczami :) Billie Piper szarżuje nieznośnie, jej wątek zniszczono okrutnie. Josh Hartnett dostał śmierdzącego zbuka, bo to co zrobiono z jego postacią w 3 sezonie woła o pomstę do nieba. W 3 sezonie tylko Camargo jako Alexander Sweet stworzył sensownego bohatera, wszystko inne rozłazi się w szwach. Ładne zdjęcia (chociaż za dużo ładnych kadrów skomponowanych tylko po to, by były), ładna muzyka.

Po obejrzeniu dwóch i trzech czwartych sezonu mam tylko jedno pytanie. Parafrazując zespół Smoky "Who the f... is Penny Dreadful"??? Czy ta tajemnicza osoba pojawi się choć raz w serialu?
Wątek Lily został wepchnięty całkowicie na siłę i nie wiadomo po co. Na dobrą sprawę Dorian Gray też się snuje i on sam nie wie o co mu chodzi. Nie znaczy to, że serial mi się nie podoba. Podoba się, w końcu prawie trzy sezony za mną. Ale kim jest do cholery Penny Dreadful?

Niewątpliwie wciągająca historia, i realistyczne, wręcz turpistyczne, okazanie londyńskiej codzienności, z końca XIX w, tej epoki ludzi bezdomnych, z najbogatszego, (hic)!Imperium, zaprawdę godni byli swych demonów