Uważam, że wprowadzanie tak ogromnych zmian w ostatnim sezonie, to zły pomysł. Fani żegnają się
z serialem, chcą jeszcze raz zanurzyć się w znajome środowisko, powspominać stare żarty i wątki, a
zamiast tego dostają coś, z czym kompletnie się identyfikują: nowa ekipa, nowe biuro, brak głównych
postaci, takich jak Cuddy i Cameron. Inny świat. Jedyne,co im wyszło, to rewelacyjne sceny House'a i
Wilsona, po tym, jak już James powiedział o swojej chorobie. Reszta tego sezonu to klęska na całej
linii - z żałosną Park i bezbarwną Adams na czele.
Otóż to, otóż to...
Początek sezonu zapowiadał się ciekawie, ale kiedy Park i Adams weszły do zespołu było coraz gorzej
Sezon oczywiście ratuje relacja Wilson-House