Perry drze się w każdej kwestii, a przynajmniej gra z manierą jakby ktoś mu przystawiał spluwę do głowy....Gdzie jego mimika? Gdzie ta fantastyczna aktorska gra ciała? Pozostała wymuszona ironia wygłaszana w sposób, jakby Perry sam nie wierzył w jej sens czy choćby lotność... Na YT opowiada skąd wziął się pomysł, a także że uważa serial za śmieszny... Podobnie, jak przedmówcy, miałam nadzieję na dawkę inteligentnego humoru, a tu... rozczarowanie. No cóż... Może się rozkręci?