PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=779244}
7,5 11 727
ocen
7,5 10 1 11727
Godless
powrót do forum serialu Godless

Nie jestem do końca pewien co myśleć o Godless. Ma swoje niewątpliwe plusy - jakość produkcji jest na naprawdę wysokim poziomie, a całość jest dosyć wciągająca (a przecież o to chodzi). Skąd jednak przeciętna ocena? Z dwóch powodów.

Po pierwsze: duża część tego serialu jest potwornie zbędna. Mając jedynie 7 odcinków w całym - zamkniętym przecież - sezonie, serial chaotycznie miota się pomiędzy wątkami, które są z punktu widzenia całej fabuły kompletnie niepotrzebne. Zamiast poświęcić się dwóm-trzem głównym zagadnieniom, zmagamy się z ogromną ilością mikro-historyjek, które w większości nie tylko nie mają jakiegoś satysfakcjonującego rozstrzygnięcia, ale są podejmowane, a potem porzucane bez jakiejś szczególnej myśli przewodniej. Przykłady:

- temat wykupienia kopalni przez korporację górniczą. W jednym z wcześniejszych odcinków temat jest podjęty jako coś szalenie istotnego, tworzy się linia konfliktu wewnątrz społeczności miasteczka, pojawia się śliski biznesmen który złudzeniem świetlanej przyszłości omamia większość kobiet, które godzą się na sprzedaż kopalni. Potem temat w zasadzie niepodjęty, z wyjątkiem przysłanej ochrony.

- ochrona przysłana do miasteczka zwiastuje problemy. Ich herszt wydaje się być nie lada bandziorem i okrutnikiem, jednak udaje im się wkupić w łaski miejskiej społeczności. Zapowiada się nie lada trzęsienie ziemi. Ostatecznie zwiewają i na tym się kończy ich historia. Przybyli, wybyli, koniec.

- konflikt między czymś w rodzaju przywódczyń miasteczka, a farmerką Alice. Tu aż iskrzy od emocji, Alice obwinia miejskie kobiety o pośrednie, a może nawet bezpośrednie przyczynienie się do zamordowania jej męża, one z kolei nie ufają jej za jej nietypowe decyzje życiowe, w powietrzu wiszą także zabobonne plotki o złych urokach i klątwie. Ostatecznie temat zostaje zapomniany.

- po miasteczku porusza się naga kobieta o dziwnej przeszłości. Krążą o niej różne plotki, o jej majątku, o jej mężu, o tym dlaczego uciekła. Jej ekstrawaganckie zamiłowanie do nudyzmu wydaje się być zapowiedzią szalenie ciekawego wątku. Na zapowiedzi się kończy, chodzi nago, bo lubi, jej mąż przyjeżdża i okazuje się że jest w niej bardzo zakochany, potem zabijają X bandziorów i koniec. Całości poświęcone jest tyle, ile potrzeba czasu na przeczytanie tego akapitu na głos.

- Nieopodal La Belle znajduje się miasteczko czarnych byłych wojskowych. Groźni i bezwzględni żołnierze, wykorzystani przez system i los, żyjący w niesprzyjającym im świecie, próbują odnaleźć się na uboczu tej trudnej rzeczywistości i zbudować coś, co nie wymaga przelewania krwi. Odwiedzamy ich szereg razy (chociaż bez jakichś szczególnych konsekwencji, ot są), czekając na jakąś ciekawą historię albo ich nietypowy wpływ na przebieg fabuły. Ostatecznie okazuje się, że miasteczko to było po to, żeby ich bezpardonowo pozabijać. Ich wpływ na historię opowiedzianą w serialu? Żaden. Jakby ich nie było, NIC by nie uległo zmianie (ok. Jojen Reed byłby uboższy o prosty, aczkolwiek dosyć czarujący romansik).

- szeryf Bill wyrusza w ślady Franka Griffina. Podąża za nim krok w krok, obiecując sobie, że powstrzyma go zanim ten dotrze do La Belle. Ostatecznie robi za nim kółko, dojeżdżając za nim do La Belle. Nic by się nie zmieniło w całej historii, gdyby Bill siedział na dupie. Szeryf po prostu sobie jedzie, jedzie, jedzie, nic się nie dzieje, zatacza kółko i wraca do domu.

- za szeryfem podąża tajemniczy Indianin. Pojawia się znienacka i tak samo znika. Z naszym głównym bohaterem rozmawia zagadkami. Kim jest ten tajemniczy osobnik? Czego chce od naszego bohatera? Jakie są jego motywacje? No więc jest - i tyle. Po co drążyć temat?

- trójkąt Alice - szeryf - Roy Goode. Trudny temat... wszystkie trzy postacie są absolutnymi protagonistami naszej historii. Wszyscy troje są samotni, potrzebują drugiego człowieka, kogo wybierze Alice i dlaczego? A może skończy się tragedią? Czy dojdzie do konfliktu pomiędzy szeryfem a bandytą o gołębim sercu? Spoiler alert: nie dojdzie. Nic się nie wydarzy. Zamienią dwa zdania i tyle.

- stary szeryf podąża tropem głównego złego. Odwiedza jedno miejsce, odwiedza drugie. Czy doła przechytrzyć potwornego bandziora, czy to potworny bandzior przechytrzy jego? No... chciałbym powiedzieć, że to drugie, ale stary szeryf jedzie, jedzie, jedzie, jedzie, dojeżdża, wchodzi do salonu, tamże zostaje zabity raz dwa i koniec tematu. Trochę jak kucharz w Lśnieniu, ale tam - mam wrażenie - miało to trochę lepszy efekt.

Każdy z tych wątków sam w sobie nie jest jakoś dramatycznie zły. Przeciwnie, wydają się być "wstępnie interesujące". Problem w tym, że każdemu z nich poświęcone jest po 5 minut, zamiast więc ciekawej, zniuansowanej historii, mamy garstkę opowiastek, które zaczynają się ciekawą zapowiedzią, po czym od razu się kończą. Wyobraźcie sobie, że każda z tych historii jest samodzielną opowieścią. Czy którakolwiek z nich się broni? "- Była sobie czarna miejscowość, sami zatwardziali żołnierze. - i co? - i zostali pozabijani". "Była sobie szalona Niemka, która wszędzie chodziła nago. - dlaczego? - bo lubiła. - i co? - i nic.". "Szeryf wyrusza w pogoń za złoczyńcą, ale ostatecznie nic nie wskórał i wrócił do domu". Słabo, nie?

A przecież sam serial sygnalizuje jeszcze całą masę innych nieopowiedzianych wątków. Tragedię w kopalni. Bolesną historię Alice. Historię żony Billa. Historię dawnych związków kobiet w La Belle. Historię samego La Belle po kopalni. Historię dlaczego Roy uciekł od Franka. Historię jak Roy napadał na Franka. Nie mówię, że chciałbym żeby każdemu z tych tematów poświęcona była uwaga serialu. Przeciwnie, i tak wątków jest za dużo. Chodzi raczej o to, że w gąszczu historii, żadna się nie wybija i żadna nie zapada szczególnie w pamięć. A przecież można byłoby połowę z nich wyciąć, poświęcając zaoszczędzony czas na wyostrzenie tych, które pozostały.

Po drugie - boli niewykorzystany potencjał. Mieliśmy tu naprawdę ciekawy set-up. Miasteczko po strasznej tragedii, w którym przetrwały same kobiety. Społeczność, która musi sobie poradzić w niesprzyjających okolicznościach. Plejada ciekawych postaci, które muszą się w nowej rzeczywistości odnaleźć, pomimo niesprzyjających okoliczności. Archetyp tradycyjnie męskiego historycznie i kulturowo Dzikiego Zachodu odwrócony do góry nogami. I co?

I pstro. Całość stanowi tylko tło dla ciekawej, ale raczej wtórnej historii konfliktu między złym bandytą i dobrym bandytą. Twórcy stworzyli bardzo ciekawą konstrukcję, fundamenty dla nietypowego i intrygującego budynku, na których powstał estetyczny, ale dosyć banalny klasyczny domek. Szkoda, bo jak pomyśleć ile ciekawych rzeczy dało się zbadać lub opowiedzieć w Godless, to rzeczywiście opowiedziana historia nieco blednie.

Po trzecie - bezbarwne postacie. Tu zderzenie z Deadwood jest najbardziej bolesne. Serial HBO miał plejadę niesamowitych i brawurowo zagranych bohaterów, z kultowym już Alem Swearengenem w wykonaniu Iana McShane'a (a także świetne role Powersa Boothe'a, Kim Dickens, czy Williama Sandersona). Barwne, doskonale zarysowane postacie o intrygujących i wieloznacznych motywacjach. Do tego ukłony w kierunku legend Dzikiego Zachodu, takich jak Wild Bill Hickock, Calamity Jane czy Wyatt Earp. Tego wszystkiego niestety zabrakło w Godless. Jeff Daniels robi co może, do niego absolutnie żadnych zarzutów nie mam, cała reszta niestety jest... po prostu poprawna. Nie, że "zła". Letnia. Nikt tam przesadnie nie zapada w pamięć, nikt nie jest jakoś szczególnie ciekawy. Tu też jest dużo niewykorzystanego potencjału, ale za to, że się "dobrze zapowiada" można chwalić trailer, a nie efekt końcowy.

W ostatecznym rozrachunku dostajemy serial... niezły. Jest ok, ogląda się przyjemnie, poziom realizacji jest fenomenalny - i, niestety, niewiele ponad to. Arcydzieło współczesnej telewizji to na pewno nie jest, bardzo daleko Godless do tego. To raczej coś do jednorazowego, przyjemnego zabicia czasu - i szybkiego zapomnienia.

ocenił(a) serial na 6
Yawner

Ok, wyszły mi trzy, a nie dwa powody ;)

ocenił(a) serial na 7
Yawner

Chciałem napisać post w podobnym tonie, ale po przeczytaniu Twojego już nie muszę. Tylko dodam, że za samą muzykę i zdjęcia dałbym nawet 10, ale ostatni odcinek plus te banalnie poobcinane wątki daję maksymalnie 7. Szkoda, bo mogło być arcydzieło.

PS. Ktoś ma pomysł, kim był ten Indianin podążający za szeryfem, o którem Roy mówił, że go już widział jak umarł?

ocenił(a) serial na 3
Yawner

Więc dlaczego na Boga ten szajs oceniasz tak wysoko?

ocenił(a) serial na 6
zatracony

Bo w sumie długimi fragmentami w miarę przyjemnie mi się to oglądało, Jeff Daniels był interesujący, a całość od strony technicznej i wizualnej została zrobiona na wysokim poziomie. Ma swoje plusy.

ocenił(a) serial na 6
Yawner

Nie pozostaje mi nic innego jak tylko się z tym zgodzić w pełnej rozciągłości. Zapowiadało się ciekawie, był potencjał na wiele interesujących wątków, które jednak zostały przedstawione dosyć powierzchownie i po obejrzeniu całości mam wrażenie jakby twórcy dostali za mało czasu na dogłębniejsze przedstawienie historii. Pościg za Griffinem podejmowany najpierw przez jednego, a następnie drugiego szeryfa, można właśnie podsumować tak, że jechali, jechali i jeden dostał kulkę, a drugi sobie wrócił do chaupy. End of Story.
O ile w pierwszym przypadku, jeszcze do przełknięcia, bo dostaliśmy dobry element zaskoczenia, o tyle w drugim przypadku - właściwie cała ta przejażdżka Szeryfa nie miała jakiegoś sensu. Pojawiają się w miasteczku panowie z tej całej firmy górniczej na czele z jegomościem wyglądającym na upierdliwego bubka, zapewne zostanie to jakoś rozwinięte, zobaczymy jakieś konflikty interesów, jaki to będzie miało wpływ na miasteczko jak i pojedynczych mieszkańców i co? Po prostu przyjechali, siedzą w saloonach i chleją, ewentualnie sobie pojeżdżą to tu to tam. Tyle.

Już nie będę się powtarzać i wypunktowywać wszystkiego, bo już to zrobiono powyżej. Napiszę tylko jeszcze, że najbardziej rozczarował mnie wątek tych czarnych wojskowych. Mówią nam o tym, jakie to nie są badassy, więc liczę na jakiś ciekawy wątek z nimi i ich wkład w fabułę, a zapewne też będą mieli możliwość pokazania swojej siły bojowej w finalnej walce i co? Przyszedł Frank i wyciął wszystkich w pień. The End. Zostali nieco zaskoczeni, ale przecież zostali już wcześniej uprzedzeni, że w ich okolice zbliża się banda Griffina i właściwie zero przygotowania z ich strony.

Sam finał niestety dosyć mocnym rozczarowaniem. Przez cały czas mamy świadomość że wielkimi krokami do miasteczka zmierza zagrożenie. W ostatnim odcinku budowane napięcie, powinno sięgać zenitu, a tymczasem ono gdzieś kompletnie wyparowuje. Te kobity przyjmują ten fakt, niemalże bez cienia strachu i jakiejkolwiek paniki. Na dodatek syn Alice gdzieś znika, czym ta wydaje się nie być specjalnie poruszona. Mi jako widzowi widząc takie "emocje" u bohaterów, ciężko się wczuć i zaangażować w to co się dzieje na ekranie.
Sama konfrontacja jest naszpikowana absurdami i sprzecznościami. Już pomijam to, że wcześniej nam pokazali, że doświadczeni żołnierze dali się zdziesiątkować jak totalni amatorzy, a grupa bab gdzie niektóre pierwszy raz miały w ręku broń (ale nagle po złapaniu za spluwy mają levele doświadczonych rewolwerowców), stanowiła problem dla bandy Franka i odwrotnie, skoro przyjmujemy że panie dobrze się posługiwały bronią palną - pozycje miały, taką, że mogły ich wystrzelać jak kaczki. Dziennikarz, dziadek ze sklepu czy Withey, ledwo przekraczają próg i już zostają zabici (swoją drogą, śmierć Withey'a to chyba najbardziej chamski i frajerski zgon, jaki widziałam. To było tak durne i absurdalne, że aż śmieszne), natomiast niektórzy są najwyraźniej kuloodporni, bo sobie chodzą w środku walki, wokoło świstają kulę, a żadna ich nie trafia. Panie na dachu budynku, nawet przeładowując broń nie chowają się za osłonę. Szeryfa i Roya również kulę omijają. Szeryf to w ogóle jest przezabawny - przez cały serial zaznaczają, że Bill ma problemy ze wzrokiem i się o własne nogi potyka, a na finał w cudowny sposób odzyskuje wzrok i ładuje w przeciwników headshoty jeden za drugim.

W kwestii postaci mogę napisać nie wiele więcej. Jeff Daniels jest tutaj najjaśniejszym punktem, gość jest świetny, ma charyzmę, a jego bohater jest niejednoznacznym, nieprzewidywalnym psycholem, który nigdy nie wiadomo jak się zachowa. Pozostali bohaterowie byli takimi niezbyt specjalnie ciekawymi średnikami. Niektórzy rokowali dobrze, ale nie zdołano z nich wycisnąć na tyle, by jakoś zostali w pamięci. Do Deadwood to nawet nie ma co porównywać.

Tak że kolokwialnie ujmując, szału ni ma, dupy nie urywa. Niemniej całkiem przyjemnie się to ogląda i jako wypełniacz w czasie oczekiwania na konkretniejsze tytuły. Ot taka westernowa opowiastka w której zły bandyta zostaje zastrzelony i ten dzielny kowboj odjeżdża na swoim rumaku ku zachodzącemu Słońcu.

ocenił(a) serial na 7
Tortuga033

niby dwa powody a z 10 wypisałeś

ocenił(a) serial na 7
Tortuga033

sorry to nie do Ciebie

ocenił(a) serial na 6
Yawner

Zgadzam się w całej rozciągłości :) Ładnie nakręcony, ładna muzyka, niektóre wątki rozpoczynają się intrygująco. Zmarnowana okazja na zrobienie całkiem dobrego serialu. Obok Deadwood to nie tylko nie stało. To serial z innego świata niż ten, w którym jest Deadwood.

ocenił(a) serial na 4
Yawner

Miło mi, że ktoś takie rzeczy pisze za mnie. Dzięki temu oszczędzam dużo czasu.

Ze swojej strony dodam, że najbardziej widocznym dla mnie przykładem tego, że historia była rozpisana na więcej odcinków (Bogu dzięki, że odcinków było jednak mniej), to wątek tropienia Roya. Cały gang kombinował, czaił się, rozpuszczał wici, wydawało się, że kluczowa będzie wiadomość jaką szeryf wysłał do marshala, a potem nagle przyszedł finał i gang... Przeczytał o Roy w gazecie. To było tak absurdalne rozwiązanie wątku, że aż poczułem się oszukany. Niby wcześniej już pojawił się wątek dziennikarza, ale wszystko aż krzyczało, że jest to improwizowane rozwiązanie, bo czas się skończył.

ocenił(a) serial na 5
Yawner

To fakt!

ocenił(a) serial na 4
Yawner

Wydaje mi się, że logika kuleje też w chronologii - w trakcie napadu w Creede zjawia się Roy. Strzela do jednego z bandytów, gwiżdże na konia z łupem i ucieka - ale wygląda jakby się nie spieszył, bandytom też nie spieszno do pościgu (dopiero w kolejnej scenie jest ten pościg pokazany). Pod koniec serialu mamy scenę (retrospekcja), w której Roy oddaje łup w Mose, co sugeruje, że ta scena powinna mieć miejsce po napadzie. Po czym w kolejnej scenie wraca do bandy Franka.
Przez cały serial jest mówione, że miasteczko, które przygarnie Roya skończy jak Creede - natomiast Creede chciało zlinczować braci Devlin i za to podpalono im domy.
Nie mogłem zrozumieć też, dlaczego Roy odszedł od Franka - ten go przygarnął i nauczył go wszystkiego. Uważał się za proroka, ale nie był kompletnie złą osobą.

Kolejnym nieskończonym wątkiem jest ojciec Roya, po co ten miał rozkopywać jego grób, ubierać jego ubranie i leżeć w grobie czekając na śmierć? Bardzo to dziwne.

ocenił(a) serial na 10
Yawner

Widac,ze nie ogladales serialu dokladnie - pkt 1 - utopiony dilizans i poczta, ktora czyta Roy - dodaj teraz 2 do 2. Punkt nr 2 - jedzie banda, ktora zrownala z ziemia inne miasteczko, w La Belle malo kto potrafi strzelac, ale wg Twojej logiki powinni siedziec na dupie i dac sie zabic ?! Przeciez ten deal z kopalnia smierdzial na kilometr ! Blackdom Frank odwiedzil prewencyjnie :) Reszte Twoich wywodow tez da sie obalic,ale szkoda mi czasu.Dla mnie serial rewelacja i zgodze sie z Toba, ze mozna bylo go rozwinac i troche zmarnowany potencjal.

ocenił(a) serial na 7
Yawner

Tajemniczy Indianin jest duchem i jest to powiedziane w ostatnim odcinku :) Pewnie podąża z szeryfem, żeby go chronić w jakiś sposób i wspierać.

Mnie bardzo zastanawiają dwie rzeczy związane z przybyciem Alice do La Belle. Po pierwsze - co to za stworzenia z rogami na głowach, które napadły Alice w lesie po tym, jak opadła woda? Dlaczego prowadzili ze sobą pojmane kobity i dzieci, i kim oni byli?
Po drugie - w ogóle nie rozumiem czym miała być ta woda? Alice powiedziała, że zobaczyła zieloną chmurę, a później ścianę wody. Jej przyszły mąż utonął (nie jestem pewna), a ją ocaliło to, że sukienka zaczepiła się o gałąź. Nie wiem co to mogło być za zjawisko w sercu Nowego Meksyku.

Jakieś pomysły? :)

ocenił(a) serial na 8
Pelagia_Komedowa

Pewnie Twoje pytania są już nieaktualne, ale akurat skończyłam oglądać serial. Tam była rzeka, która co jakiś czas wylewała i ona dała wtedy powódź, którą Alice przeżyła. We wspomnieniach Alice widzimy jak najpierw unosi się w wodzie, potem poziom wody opadł, więc leżała półprzytomna "porzucona" tam gdzie ją woda zaniosła. Natomiast ci mężczyźni, którzy ją napadli to byli Mormoni, którzy przebierali się za Indian, żeby napady i kradzieże, których dokonywali szły na konto czerwonoskórych. Związane kobiety i dzieci byli ich niewolnikami i w tym też prawdopodobnie żonami i ich dziećmi (niewolnicy/kobiety z dziećmi przy tym podejściu wychodzi na jedno). W paru miejscach jest o tym mowa. Że kogoś tam napadli Indianie tyle że potem się okazało, że jak się obmyli, to byli biali.

ocenił(a) serial na 10
Yawner

Zgadzam sie ale i tak dobrze sie ogladalo

ocenił(a) serial na 7
Yawner

Oglądałeś nieważnie i stąd pewnie opinia. Napisałeś: "Na zapowiedzi się kończy, chodzi nago, bo lubi, jej mąż przyjeżdża i okazuje się że jest w niej bardzo zakochany". To nie był jej mąż tylko detektyw, który zakochał się w niej podczas poszukiwań.

*Tortuga033
U Ciebie jest podobnie. Cyt: "Szeryf to w ogóle jest przezabawny - przez cały serial zaznaczają, że Bill ma problemy ze wzrokiem i się o własne nogi potyka, a na finał w cudowny sposób odzyskuje wzrok i ładuje w przeciwników headshoty jeden za drugim."
Ano wali headshoty bo odzyskał cień.
Oglądacie na odwal się, a potem takie opinie.

ocenił(a) serial na 6
Blad

Prawdę mówiąc zapamiętałem to, że to "mąż", a nie "detektyw", bo padają słowa "Twój mąż Cię szuka".Wstawiając "detektyw" w miejsce "mąż" przecież nic nie zmienia w ostatecznym rozrachunku.

ocenił(a) serial na 7
Yawner

Sporo błędów popełniłeś w swoim poście, począwszy od tego rzekomego męża naguski. Ale do opinii masz, rzecz jasna, prawo. Moim zdaniem serial jest dobry, choć faktycznie wątki nie są dopięte i poukładane, zaś retrospekcje, mimo że sporo wyjaśniają, są wkomponowane chaotycznie, burząc nieco harmonię opowieści.

ocenił(a) serial na 6
per333

Co do męża już wyjaśniałem wcześniej - faktycznie, pomyliłem się, nie mąż, a detektyw. Ale przeciez ten błąd nie zmienia absolutnie nic w moim zarzucie, że jest to jedna z wieeelu (wymienionych przeze mnie w poście) mikrohistoryjek, które nie mają treści ani żadnego sensownego zakończenia i tożsamość osoby, z którą ostatecznie Niemka kończy jest zupełnie bez znaczenia.

Ja nie wytykam tzw. "plothołlów" ani tego, że "ja to bym inaczej zakończył", bo nie o nie mi chodzi. To, co mi przeszkadza w tym serialu tak bardzo, to że twórcy serialu próbowali opowiedzieć zbyt wiele historii na raz w zbyt krótkim czasie, przez co każda indywidualna historia została spłycona do niemal anegdoty, a całość ucierpiała jako chaotyczna i pozbawiona treści. Efekt jest w mojej ocenie fatalny - bo zamiast opowiedzieć ciekawie 5 przeplatających się historii, twórcy opowiedzieli po łebkach 20.

To oczywiście nie przekreśla serialu zupełnie - doceniam jego walory, dałem mu 6 nie bez powodu - to w końcu pozytywna ocena. Niestety jego błędy są potwornie frustrujące i o ile nie uważam tego serialu za stratę czasu, to wydaje mi się że w dobie przebogatej oferty jaką serwują nam platformy streamingowe, ten serial mógłbym polecić wyłącznie komuś, kto lubi tego typu historie z epoki, a widział już znacznie lepsze propozycje, takie jak Deadwood czy Hatfields vs McCoys.

ocenił(a) serial na 7
Yawner

niby dwa powody a z 10 wypisałeś

ocenił(a) serial na 6
marcin_lendzion

Tak naprawdę napisałem trzy, co zresztą zaznaczyłem w następnym poście. Filmwebowe forum nie daje możliwości edytowania postów, więc niestety nie mogłem tego zmienić :) Te trzy powody to:
1. nadmiar niepotrzebnych, płytkich i porzuconych wątków (tego dotyczy większość posta),
2. niewykorzystany potencjał przejawiający się głównie w tym, że ciekawe założenia serialu nie są rozwijane i do niczego nie prowadzą oraz
3. bezbarwni i płytcy bohaterowie.

ocenił(a) serial na 7
Yawner

To deadwood sie zaczyna tak sobie więc trudno mi porównać na pewno więcej znanych aktorów

ocenił(a) serial na 8
Yawner

- po miasteczku porusza się naga kobieta o dziwnej przeszłości. Krążą o niej różne plotki, o jej majątku, o jej mężu, o tym dlaczego uciekła. Jej ekstrawaganckie zamiłowanie do nudyzmu wydaje się być zapowiedzią szalenie ciekawego wątku. Na zapowiedzi się kończy, chodzi nago, bo lubi, jej mąż przyjeżdża i okazuje się że jest w niej bardzo zakochany, potem zabijają X bandziorów i koniec. Całości poświęcone jest tyle, ile potrzeba czasu na przeczytanie tego akapitu na głos." - to nie jej mąż przyjechał, tylko facet od Pinkertonów
"- szeryf Bill wyrusza w ślady Franka Griffina. Podąża za nim krok w krok, obiecując sobie, że powstrzyma go zanim ten dotrze do La Belle. Ostatecznie robi za nim kółko, dojeżdżając za nim do La Belle. Nic by się nie zmieniło w całej historii, gdyby Bill siedział na dupie. Szeryf po prostu sobie jedzie, jedzie, jedzie, nic się nie dzieje, zatacza kółko i wraca do domu." - właśnie o to chodziło w jego historii, pojechał żeby się czegoś nauczyć. odzyskał cień
"- za szeryfem podąża tajemniczy Indianin. Pojawia się znienacka i tak samo znika. Z naszym głównym bohaterem rozmawia zagadkami. Kim jest ten tajemniczy osobnik? Czego chce od naszego bohatera? Jakie są jego motywacje? No więc jest - i tyle. Po co drążyć temat?" - no właśnie, po co? wiele fenomenów i wiele osób po prostu jest z danego punktu widzenia. z punktu widzenia ryby niebo po prostu jest.
"- trójkąt Alice - szeryf - Roy Goode. Trudny temat... wszystkie trzy postacie są absolutnymi protagonistami naszej historii. Wszyscy troje są samotni, potrzebują drugiego człowieka, kogo wybierze Alice i dlaczego? A może skończy się tragedią? Czy dojdzie do konfliktu pomiędzy szeryfem a bandytą o gołębim sercu? Spoiler alert: nie dojdzie. Nic się nie wydarzy. Zamienią dwa zdania i tyle." - a dlaczego uważasz, że powinno dojść? czy wszyscy wszystko muszą rozwiązywać konfilktem? może zrozumieniem i życzliwością też się da.
"- stary szeryf podąża tropem głównego złego. Odwiedza jedno miejsce, odwiedza drugie. Czy doła przechytrzyć potwornego bandziora, czy to potworny bandzior przechytrzy jego? No... chciałbym powiedzieć, że to drugie, ale stary szeryf jedzie, jedzie, jedzie, jedzie, dojeżdża, wchodzi do salonu, tamże zostaje zabity raz dwa i koniec tematu. Trochę jak kucharz w Lśnieniu, ale tam - mam wrażenie - miało to trochę lepszy efekt." - tak czasami działa życie, zwłaszcza wtedy i zwłaszcza tam. masz jakiś plan, jakąś wizję, ale co z tego, jak ktoś się na ciebie zasadził w cieniu i ci sprzedał kulkę w twarz zanim zdążyłeś mrugnąć?

ogólnie częściowo się zgadzam z twoim postem, też tam widziałem trochę zmarnowanego potencjału i parę rzeczy mnie zawiodło. ale wydaje mi się też, że części serialu nie zrozumiałeś albo miałeś niewłaściwe oczekiwania. nie każda historia musi się toczyć tym logicznym ciągiem przyczyna - skutek, zawiązanie - kulminacja - rozwiązanie. z innej strony - historia niemki została dopowiedziana, tylko że przez niemkę i po niemiecku (tłumaczyła, czemu chodziła nago).
poza tym część historii jest też w muzyce, w scenografii, w zdjęciach, w pracy kamery, w kostiumach. dla mnie ten serial to taki postmodernistyczny obrazek, patrzysz sobie na niego i widzisz to, co widzisz. i nikt od ciebie nie oczekuje żebyś to rozumiał tak albo inaczej, tak samo jak ty nie powinieneś oczekiwać spełnienia wszystkich swoich oczekiwań :P

ocenił(a) serial na 9
Yawner

z wiekszoscia watkow sie zgadzam z toba, oczywiscie nic na razie nie dorownuje Deadwood. Co do Godless, zgoda ze poucinane watki raza w oczy i az chce sie czegos wiecej dowiedziec.
Z tego co wyczytalem, Scott Frank napisal scenariusz do filmu a nie serialu. W koncu zgodzili sie na miniserial (dlatego 7 odcinkow). Niedokonczone watki to efekt rozciagniecia sceneriuszu filmowego do serialowego, tak aby tylko zmiescic sie w 6-7 godzinach.
Niestety, daje do poczucie niedosycenia. Jesli skonczyloby sie na filmie, takie watki jak indianin+pies czy historia nagiej kobiety i tym podobne pewnie bylby wyciete z wersji kinowej.
No coz, jest niedosyt ale jak dla mnie te niezamkniete watki sa tak intrygujace ze pozostaja w pamieci i chyba zamyslem scenarzysty bylo aby kazdy sobie to dopowiedzial.
Jak dla mnie serial mimo tego jest znakomity! Aktorstwo suuuper - Daniels - co za niesamowity czarny charakter filmowy! Muzyka i scenografia rewelecja.
Troche scen wyolbrzymionych (strzelanka koncowa troche naciagana), ale najwiekszy smaczek filmu to wlasnie masakra miasteczek (zwlaszcza tego czarnego) i jak zginal ulubiony bohater Whitney. Rodzynki w ciescie!

Jedno co moge tylko zarzucic autorom serialu to wlasnie caly ciag twoich zarzutow - powinni rozciagnac serial na kilka sezonow. Niestety, sezonu 2 juz nie bedzie bo taki byl uklad....szkoda

ocenił(a) serial na 8
Yawner

To ze szeryf wyszedl sledzic Franka i ostatecznie "zlapal" go dopiero w domu to nie jest jakies zle. Skad szeyf mial wiedzieć ze tak bedzie? Jakby wiedział zapewne by zostal ale to jest tak jak z powiedzeniem "jakbym wiedzial ze sie przewroce to bym sobie usiadł"
Wiec te twoje argumenty to sorry ale maja mniej sensu niz niektore babole w tym serialu.

ocenił(a) serial na 6
elaskawski

Ja nie wytykam serialowi, że coś jest nieprawdopodobne, nie wyciągam "plot hołli". Mój zarzut dotyczy tego, że scenarzyści przesycili serial niepotrzebną liczbą wątków, które do niczego nie prowadzą. Żaden z nich nie jest nieprawdopodobny, jest po prostu niepotrzebny z punktu widzenia pisania ciekawych historii.

Yawner

Jeśli będziesz porównywał każdy western do Deadwood, to zawsze będziesz zawiedziony. Arcydzieło już powstało, więc zamiast wyczekiwać kolejnego, umiejmy cieszyć się tym, co dobre.

ocenił(a) serial na 8
Yawner

To tak jak w prawdziwym życiu. Poznajemy różnych ludzi, uczestniczymy w różnych wydarzeniach i nie zawsze znamy znaczenie całości. Ludzi poznajemy tylko trochę, tylko fragment, w którym uczestniczymy, nie zawsze znamy całe życie przyjaciół.
Uważam, że to bardzo dobry serial. Usuńmy wątki, które uważasz za zbędne. Co zostanie?

ocenił(a) serial na 8
Yawner

Jeszcze jedno. Niektórzy patrzą w ekran i odbierają wszystko dosłownie. Literka po literce. A gdzie wyobraźnia? Interpretacja?
Szeryf pojechał w pościg, fakt, zrobił kółko i wrócił. Ale po drodze odzyskał cień. Poczucie wartości, sens, wiarę. Nieważny jest cel, ważna jest droga, prawda?

ocenił(a) serial na 8
Joanna_Przybyszewska_fw

Już dawno oglądałam ten serial i niezbyt dobrze to wszystko pamiętam, ale w rzeczywistości on był właśnie całkiem dobrze dopracowany i te wszystkie elementy tam były potrzebne i powiązane, tak więc zgadzam się, że wyrzucenie czegoś zachwiałoby sensem reszty. Szeryf źle widział, bo częściowo był "po drugiej stronie", dlatego też widział duchy. Dlatego stracił cień - umarli/duchy nie mają cienia. Nie potrafił poradzić sobie ze śmiercią żony, chciał za nią iść, część jego jakby poszła przez co miał wgląd w wymiar duchowy, ale jednocześnie oddzielił się od wymiaru fizycznego. Mimo wszystko nadal żył, tak więc był w ten sposób zawieszony miedzy światami. Podczas podróży miał różne doświadczenia - to był cały proces - przeszedł ten proces i uporał się ze stratą żony, zakończył ten rozdział i z powrotem zakotwiczył w wymiarze fizycznym, przez co na końcu odzyskał dawną ostrość wzroku.
I podobnie z innymi postaciami - wszystkie miały nieprzypadkowe, konkretne , dopracowane historie o istotnym znaczeniu.

Ten serial po prostu może sprawiać wrażenie prostego przygodowego i niektórzy przez to tak chcą go odbierać, przez co się w niego nie zagłębiają, a co za tym idzie nie zwracają uwagi/przeoczają to, co w nim najważniejsze i najciekawsze. To podobnie jak z filmami czy książkami skupionymi na studium psychologicznym bohaterów - w sensie akcji może się w nich dziać bardzo mało, prawie nic, ale treść i tak potrafią mieć bardzo potężną. Jeśli ktoś jednak szuka w nich akcji, to będzie znudzony. I w drugą stronę - ktoś, kto szuka treści psychologicznych w filmie sensacyjnym rzadko ją znajdzie. Zależy kto czego szuka w danej produkcji lub/i co jest w stanie zauważyć czy zrozumieć.

Yawner

Eee nie wiem. Mi się Godless bardzo podobał. Wciągnął od pierwszego odcinka. Deadwood obejrzałem spory kawał pierwszego sezonu i nie dobrnąłem do jego końca. Strasznie się ciągnął i nudził

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones