PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=706905}

Gotham

7,6 36 100
ocen
7,6 10 1 36100
6,4 7
ocen krytyków
Gotham
powrót do forum serialu Gotham

S03E15

ocenił(a) serial na 9

Jak wrażenia? Zapraszam do dyskusji.

PS. Dla tych którzy oglądali zwiastun kolejnego odcinka! SPOJLER
Czy dobrze zauważyłem, że pojawił się Ras al'Ghul? Rozpocznie się wątek z Ligą Cieni i nauczaniem Bruce'a? Jeżeli tak to spoko ALE... nie rozumiem czemu w taki sposób? Po co Sowy porwały Bruce'a i zamienili go z sobowtórem? Po to żeby go uczyć? Przecież to w ogóle nielogiczne. No chyba, że porwanie i dostanie się do Rasa' nie ma ze sobą nic wspólnego, wtedy jeszcze spoko.

ocenił(a) serial na 10
mejki

Odcinek bardzo dobry. Fajny początek Riddlera, już myślałem, że zabije Foxa w tym samochodzie. Można było ciekawiej poprowadzić wątek Pingwina. Najpierw halucynacja, potem od razy żyje u Ivy. W ogóle nie odczułem jego śmierci. Co do Bruce'a i Trybunału - to dziwny wątek. Z jednej strony Trybunał chce coś zrobić Gotham, ale szkolenie Wayne'a na bohatera nie pasuje do tego. A co do Ras al Ghula to nie będzie to raczej ten staruszek. Podejrzewam, że wyszkoli Bruce'a a potem zostanie zabity przez Rasa. Zapowiada się ciekawie.

ocenił(a) serial na 9
mejki

Dobre, a nawet bardzo. Ten serial ma dużo dobrych momentów, ale w końcu coś konkretnego się dzieje. Myślę, że Bruce'we po prostu uda się uciec i trafi pod ramiona RG. Stamtąd pewnie wróci po latach do Gotham. (tak mi się wydaję i tak bym ja zrobił, ale co wymyślą, to niewiadome.) Pingwin to było wiadome, że tak się skończy. A nawet lepiej niż myślałem. No i w końcu mamy Człowieka Zagadkę. Trybunałowi najpewniej chodzi o przejęcie całej firmy, ale pewnie Lokaj na to nie pozwoli. Zresztą się zobaczy, ale zapowiada się ciekawie.

ocenił(a) serial na 8
mejki

Achh, ten odcinek przywraca mi wiarę w serial ^^

Ale po kolei:

- Fajnie poprowadzony wątek Nygmy, zwłaszcza halucynacje, w trakcie których rozmawia z Pingwinem :) Całkiem miłe było też, gdy stwierdził, że Oswald był jego przyjacielem ^^ A rozmowa z Foxem w samochodzie to istny majstersztyk. Tylko czekać jak dalej się rozwinie jego postać
- Dobrze, że pokazali więcej Bullocka i Foxa. I muszę z zaskoczeniem stwierdzić, że dopiero teraz uznałam Luciusa jako pełnoprawną postać :) Oby wiecej pokazywali go w duecie z Harveyem
- U Jima też całkiem ciekawie, mimo że nie było go za wiele w tym odcinku. Zastanawia mnie tylko, czy ten cały jego wujek naprawdę chce zniszczyć od środka tą organizację, czy ma to służyć jako przynęta na Gordona
- Bruce Nr2 zajął miejsce Bruce'a Nr1, a ten drugi chyba został wysłany na trening. Ciekawe co Alfred z tym zrobi, bo chyba domyślił się, że nie rozmawiał ze swoim wychowankiem :) Dobrze też, że w końcu jakoś ruszyli ten wątek Trybunału, bo ostatnio tylko przemykał w tle
- Pingwin żyje! Ale to chyba było wiadome :P Szkoda jednak, że nie przeczekali tak z dwóch- trzech odcinków, by nam go pokazać, tylko wcisnęli go na końcówkę odcinka. Taki mały minus dla mnie ;)


Ode mnie za odcinek 9/10, a co :P Dawno się tak dobrze nie bawiłam na tym serialu. A tak swoją drogą, czy tylko mi się wydaje, że ten odcinek był zrealizowany jakoś tak lepiej pod względem technicznym? :D

jesustookmyphone

Też mi się zdaje, że technicznie serial wygląda o niebo lepiej(nie, żeby wcześniej było źle). Poszczególne sceny i ujęcia przypominały mi nieco strukturę komiksu. Tak jakby zekranizowali komiks klatka po klatce

ocenił(a) serial na 9
jesustookmyphone

No ale to właśnie nie ma kompletnie sensu. Podmienili Bruce'a ewidentnie po to żeby zaszkodzić wszystkim, całemu miastu. Więc skoro chcą wszystkim zaszkodzić to po co wysyłają prawdziwego Bruce'a na trening? To się nie trzyma kupy.
Poza tym fajnie, że już zaczyna się ten wątek ale musieliby to pociągnąć co najmniej do końca sezonu. Po co? A no po to że sezon powróciłby za rok, a przez rok aktor by pewnie jeszcze wyrósł. Bo dzisiaj nie wyobrażam go sobie w obecnej formie, że wraca do Gotham już jako "początkujący bohater".

ocenił(a) serial na 8
mejki

Teraz to sobie przemyślałam na spokojnie i rzeczywiście brzmi mało sensownie :P

mejki

Ale skąd przekonanie, że podmienili Bruce'a aby zaszkodzić wszystkim? :) Padło gdzieś takie stwierdzenie? Przecież najprostszym rozwiązaniem, idąc tokiem Brzytwy Ockhama, Trybunał chciał po prostu Bruce'a, który będzie się ich słuchał a nie.. przeszkadzał. Pytaniem raczej jest, dlaczego prawdziwego Bruce'a wysłali tam, gdzie wysłali. Jeśli rzeczywiście chcieli sobie podmienić Bruce'a to po co cały ten cyrk z górami.

ocenił(a) serial na 10
mejki

Jeśli lecimy już z tą terią to może chcą zrobić z Bruce'a Talona?

The_Joker_Mr_J

Cholera, Trybunał podmienia sobie prawdziwego Bruce'a na ich człowieka a zamiast zabijać jedynego spadkobiercę rodu Wayne'ow po prostu robi mu pranie mózgu i zamienia w swojego zabójcę na posyłki, Talona.. JEŚLI taki ich był zamiar to byłoby to kozackie rozwiązanie :D

ocenił(a) serial na 6
mejki

No to witamy w Gotham, po długaśnej przerwie :D

Edzio teraz smuta że zabił Oswalda, bo to jednak jego kumpel był i teraz mu jest tak strasznie przykro (bo jest krypto-giejem) ćpa i ma haluny i w ogóle...do tego postanawia sobie znaleźć mentora, który go nauczy jak być super villainem...eee...yyyy...głupie?

Lucius przychodzi do Bullocka, bo w ciągu krótkiego czasu wykitowało jeden po drugim kilku przedstawicieli elity Gotham, co wysoce wskazuje na to że to nie pszypadek i ktoś ich zamordował. Co na to Bullock? "Przecie my tu mamy dwie inne priorytetowe sprawy, a że jakiś tam seryjny morderca grasuje, to nie ważne jest, idź pan nie zawracaj dupy pierdołami"...eeee...yyyy...serio? Nie no poziom wyje...bania level master.

Na plus w tym odcinku zdecydowanie Lucius. Ta akcja z przesłuchaniem wyszła dość zabawnie :D i Przemowa Bullocka :D

Haluco-Pingwin śpiewający Amy Winehouse robiący przy tym pseudo-erotyczne miny...ja pier...jakie to było żenujące xD

Selina w tym odcinku drażniąca, chociaż tyle, że ta bitka Bruce'a była całkiem spoko.

Akcja z wujkiem Gordona, też dosyć ciekawa, nie do końca wiadomo w co wujaszek gra. Czy w ten sposób chce skłonić Jima na dołączenie do Trybunału, czy serio chce ich rozpiprzyć od środka.

Akcja z klonem Bruce'a, well...za pewne kwestia czasu, jak Alfred go przejrzy.

Edzio w końcu stał się Ridllerem i cóż...jego akcje same w sobie były spoko, ale sama przemiana...meh, jakieś mi się to z dupy wydaje.

Taaa i wcześniej Pingwin został "przygarnięty" przez Edzia, a teraz przez Ivy i pewnie teraz jej pomoże się stać Poisson Ivy...

O co chodzi z tą końcówką z Brucem? Gdzie on jest? Kojarzy mi się to z Batman Begins...jakiś trening u Ra’s al Ghula?


PS. Odcinek wygrywa, pełne przerażania, Bullockowe "Mama, I'm sorry..!" xDDDD

ocenił(a) serial na 7
mejki

Po tak długiej przerwie, odcinek super <3
"Twarz z moich snów skręca mi kiszki
On przerażeniem mnie zalewa
Ociekając duszą, przy łóżku pływa w mych oczach
Rozlewam się na niego, wlewa się księżyc
I budzę się sam"
Pingwin :D

użytkownik usunięty
mejki

dziwie sie pozytywnym opiniom, strasznie nudny odcinek, wielki minus za to ze oswald przezyl ale to bylo wiadome skoro dostal w brzuch, od tego sie w serialach nie umiera

ocenił(a) serial na 10

Czy minus, że Oswald przeżył? Ewentualnie mogłoby go trochę nie być, chociaż lekka doza niepewności by była a tak jak już wspomniałem, w ogóle nie odczułem tego, że "umarł". Ale i tak jego ostatnia scena z Poison Ivy była świetna. Roześmiał się, ponieważ sobie przypomniał, że musi kogoś zabić. To było całkiem zabawne. Liczę na powrót starego dobrego Pingwina, jako psychopata i morderca jest znacznie ciekawszą postacią niż jako gej i burmistrz.

ocenił(a) serial na 9
359

No czepiać się jego orientacji raczej nie można, ale jako burmistrz i wielce zakochany w Edku kundelek faktycznie nie był sobą. Osobiście również wolę tego Pingwina, który był złoczyńcą i liczę na jego powrót

ocenił(a) serial na 7

Każdy ma prawo do własnej opinii :)

Minus za to, że Cobblepot przeżył? :) To Pingwin, jeden z bardziej rozpoznawalnych złoczyńców Batmana - kwestią czasu było, kiedy się znów pojawi. Cóż, pojawił się w 'następnym odcinku' i to co najwyżej może być wadą (chyba, że twórcy założyli, że osoby oglądające na bieżąco mają to gdzieś bo czekały 3 miesiące na powrót serialu, lol xD).

użytkownik usunięty
matiiii

mogl byc potem drugi pingwin, sobowtor jak bruce, ktory bylby wlasnie takim zloczyncą, a nie gej. Pingwin powstal w czasach gdy sie tak tylkow gejom nie lizalo, wiec na pewno nim nie był

Nie, drugi Pingwin to byłoby przegięcie skoro serial ma opowiadać jakąś tam wariację na temat powstania złoczyńców w mieście, z którymi Bacek będzie miał do czynienia. Homoseksualizm nie ma tu nic do rzeczy. Gdyby zrobili tak jak mówisz to byłoby gorzej, niż jest teraz. Wg mnie minusem jest tylko fakt, że odcinek po rzekomym ukatrupieniu Cobblepota mamy go z powrotem w tempie natychmiastowym a żeby było śmieszniej: aktor grał również zwidy Nygmy więc tym bardziej nie dało się odczuć, że Pingwina nie ma.

ocenił(a) serial na 6
mejki

Chyba jeden z najgorszych odcinków w serialu, nuda, nuda, nuda i strasznie bez sensu fabuła.

ocenił(a) serial na 9
mejki

*Nie czytałam komiksów i oceniam wyłącznie na podstawie odcinka, wiec proszę. Nie bijcie xd*
Szczerze jakoś nie tego się spodziewałam. W sumie nawet nie wiem czego oczekiwałam, ale na pewno to nie było to.
Zwłaszcza, że za dużo było pokazane wcześniej i wszystko było do przewidzenia.
Nie wiem, czy się cieszyć, czy płakać, że Ozzy przeżył. Lubie tę postać i cieszy mnie, że przeżył. Jednak pokazanie go na koniec nie było najlepszym pomysłem. Zero jakiegokolwiek napięcia i szczerze? Nie zdążyłam nawet polamentować, że go nie ma.
Jednak wynagrodził mi jego tekst na koniec ''przypomniałem sobie, że muszę kogoś zabić'' Oj kłótnia ''kochanków'' się szykuje xd Edek strzeż się zezłościłeś nie tego Pingwina, co trzeba (Na miejscu Pingwina bym to samo zrobiła, więc.. xd ).
Może zrobi się ciekawie, a Pingwin po długim, męczącym byciu burmistrzem w końcu się rozrusza (bo trzeba przyznać, że to stanowisko podcinało mu skrzydła).

Kolejną sprawą jest zażywający dragi Edek... Nie żeby coś, ale w sumie to było do przewidzenia, że na swój pokręcony sposób będzie tego żałować... Widać, to po jego reakcji w momencie, gdy Lucius wspomnienia Pingwina, a Edzio zacinał się na jakieś parę sekund, a po chwili wracał do rzeczywistości (o ile można to tak nazwać). No przynajmniej tak się mogło mu wydawać, bo na mój gust myślami już pewnie zażywał narkotyk.
Jak wspomniałam na początki nie czytałam komiksów i moja wiedza odnośnie narodzin Riddlera ogranicza się co najwyżej od parodii tej postaci granej przez Jima Carrey'go, który cierpiał na ADHD wysokiego stopnia, więc prosiłabym o wyrozumiałość.
Wszystko pięknie ładnie. zielone wdzianko ? Obecne. Kapelusik(czy tam melonik. Jak zwał tak zwał)? Obecny.
Zachowanie... Jak dla mnie trochę przesadzone i bardziej pasujące do innej postaci. Ale to tylko moje zdanie *w końcu oglądałam komika w jego roli, więc co ja tam wiem*
No dobra wszystko na swoim miejscu. Tylko Edziowi umknął btaki tyci, tyci mały szczegół... A taki, że co by nie robił i tak miał ''koło siebie'' halucynacje w postaci Pingwina, więc jak on może sobie spokojnie powiedzieć, że już go nie potrzebuje?
Tabletki wywalił, a w następnym odcinku, co stwierdzi, że nie ma do kogo paszczy otworzyć i poleci do apteki po nowy zapas?

Sprawa z wujkiem Jima.. Hmm.. biorąc pod uwagę wcześniejsze zagranie twórców. Myślę że to była przynęta. Jednak oceniam, to na podstawie wydarzeń z Pingwinem i Edkiem. Typu sytuacja do przewidzenia (ale nie przeczę chciałabym się mylić, byłaby to miła odmiana).

Pingwin uratowany przez Ivy. Nie wiem czy to wina tłumacza, czy nie dopatrzenie twórców, lub też może ja się czepiam, ale czy Edek nie wrzucił Pingwina do morza? Pytam, bo Ivy wyciągnęła go ponoć z rzeki... Ewentualnie chodzi o prądy morskie, że po prostu ''przetransportowały'' Pingwina do rzeki - Nie wiem, nie znam się, więc może lepiej to zostawię w spokoju.

Odnośnie sceny z klonem i Alfredem. Pragnę zauważyć, że Alfred jakoś dziwnie się na niego popatrzył gdy podał mu jedzenie, czyli można zakładać, że na ''dzień dobry'' klon został przejrzany.
Podsumowując .
Na plus:
- Teksty oraz momenty z : Harvey'em, Lucius na przesłuchaniu, Pingwin-halucynacja i jego występ (Myślałam, że w tym momencie padnę ze śmiechu) oraz tekst Pingwina na końcu
- Pingwin żyje (ale to było do jednak do przewidzenia, bo przecież ma walczyć kiedyś tam z nietoperkiem)
Minusy
- Przewidywalność odcinków. Twórcy jak dla mnie nie potrzebnie najistotniejsze rzeczy pokazują widzowi
- Zbyt szybkie pokazanie widzą, że Pingwin faktycznie przeżył i ma się dobrze
- Zero akcji. Szczerze mimo wyskoków Riddlera i jego ''narodzin'' trochę powiało nudą. Zwykle oglądałam odcinki bez przerw np. na toaletę, a tu. Ani razu nie powiedziałam siostrze, że ma mi nie przeszkadzać, bo ogląda. Nie porwał mnie ten odcinek jakoś specjalnie

Oczywiście jest to jedynie moja opinia, z którą nie koniecznie można się zgadzać.

ocenił(a) serial na 9
Astrath

Tam pojawiło się kilka literówek i błędów (ale myślę, że nie za wielkie). Z góry za nie przepraszam.

Astrath

"Może zrobi się ciekawie, a Pingwin po długim, męczącym byciu burmistrzem w końcu się rozrusza (bo trzeba przyznać, że to stanowisko podcinało mu skrzydła). "
Sam start na burmistrza i 'burmistrzowanie' a w międzyczasie rządzenie światkiem przestępczym było naprawdę fajnym pomysłem (zwłaszcza momenty z wyborami :D). Wątek ucierpiał w momencie, w którym wprowadzono melodramat z Cobblepotem i Nygmą.

"Tylko Edziowi umknął btaki tyci, tyci mały szczegół... A taki, że co by nie robił i tak miał ''koło siebie'' halucynacje w postaci Pingwina, więc jak on może sobie spokojnie powiedzieć, że już go nie potrzebuje?
Tabletki wywalił, a w następnym odcinku, co stwierdzi, że nie ma do kogo paszczy otworzyć i poleci do apteki po nowy zapas?"
Po to były te całe akcje Nygmy w odcinku, aby na koniec powstał Riddler z krwi i kości (i ubranka). Szczerze wątpię, aby w następnym odcinku miał jakieś problemy z ogarnianiem swojego jestestwa (a co miało miejsce w tym odcinku i najwidoczniej się z tym uporał).

ocenił(a) serial na 9
matiiii

Zgadzam się, że jako burmistrz i ''król podziemia'' był jeszcze pełnym sobą. Później się posypało i z Pingwina wyszła ciapa (co mnie wkurzyło) i zakochany kundelek (co szczerze do niego nijak pasowało).
Na szczęście końcówka pokazuje powrót tego Pingwina, którego polubiłam. Jak wspomniałam w swojej wypowiedzi. Edward nie wie, że zadarł nie z tym, co trzeba. A czemu? Bo miał wcześniej tego głupiego farta i ''był na łasce'' Pingwina i nie wie na co go tak na prawdę stać, kiedy ktoś stanie się jego wrogiem.
Poza tym zabijać przyjaciela, bo zabił kobietę Którą ''kochał'' (aż tak, że pewnie prędzej, czy później faktycznie by ją zabił - już ''na dzień dobry'' mu się ręka trzęsła). Nie wiem czemu, ale jak dla mnie z nią była podejrzana sprawa. No, ale odbiegam od odcinka...

Zdaję sobie sprawę, że robił to po to, aby powstał Riddler. I może faktycznie nie będzie miał problemu odnośnie tego kim jest, ale jak wywoływał sobie halucynacje jeszcze miał do kogo usta otworzyć. On rozmawiał z nim jak by Pingwin tam na serio stał. I może twierdzić, że już się uporał z jedną połową i dowiedział się w końcu kim jest. Co nie znaczy, że pozbył się pewnych nawyków. Zawsze mu będzie czegoś brakowało, no ale może starać się to zapchać morderstwami. Też jakaś opcja : )

Astrath

Stanę trochę po stronie Nygmy (bo ja uwielbiam obie postacie) :) Wg mnie Pingwin wreszcie pokaże to, za co go 'pokochaliśmy' w s1 i s2 a z kolei Nygma - ogarnąwszy swoje 'ja' - wraca na właściwe tory bycia inteligentnym do bólu złoczyńcą (nawet ogarnął, że ceni sobie.. zagadki, aż chciałoby się rzec: wreszcie!). Obaj panowie zostali zaprezentowani jako inteligentne i sprytne osoby i dlatego towarzyszy mi swego rodzaju 'hajp' na samą myśl, że ci dwaj będą toczyć ze sobą bój - od miłości do nienawiści ale jeśli ten cały cyrk z melodramatem miał służyć zajebistemu wątkowi na koniec s3 to niesamowicie się z tego cieszę. Po prawdzie to nawet nie wiem czego się można spodziewać - tak, będzie jazda bez trzymanki bo obaj są niesamowici jak idą na 'całość'.. no nie mogę się już doczekać tego wątku (pal licho podmianę Bruce'a czy Jima w Trybunale - oczywiście fajne wątki ale to Pingwin vs Riddler jest teraz moim numer jeden). Potencjał taki, jak z Polski do Nowego Jorku czyli może to być jedna z najlepszych końcówek serialu (po dosyć niemrawej pierwszej połowie, przynajmniej w tym wątku). Oby tak właśnie było.

Edzio gadał z Cobblepotem na tej samej zasadzie, z jaką rozmawiał ze swoim 'mrocznym ja' gdy zaczął mu się pojawiać. Sam Pingwin z jego jaźni powiedział mu, że w zasadzie on jest nim i wszystko o nim wie a że Nygma zabił Cobblepota to pojawił mu się Pingwin. Nie zdziwiłbym się, że całe to poszukiwanie siebie było tak naprawdę 'mrocznym Nygmą' pod postacią Cobblepota - wtedy też miał problem z zaakceptowaniem siebie a jak już zaakceptował: mroczne ja zniknęło. Ponieważ wątek Nygmy tutaj kończy się na powstaniu 'Riddlera' to teoretycznie już postać Nygmy ewoluowała do pełnoprawnego złoczyńcy, przeciwnika Batmana, i problemów ze swoim jestestwem nie powinien mieć (wcześniej jeszcze nie był 'Riddlerem' a jedynie akceptował, że jest 'zły'). A przynajmniej ja tak to widzę.

ocenił(a) serial na 9
matiiii

To nie jest tak, że nie lubię Edka, bo również go uwielbiam. W sumie jak by nie patrzeć od pierwszych odcinków miał coś w sobie z złoczyńcy i od razu wzbudził moją sympatię.

Zauważyłam jedną rzecz, że jego odpowiedzi zależą od jego nastroju. W sumie pewnie na tym to wszystko polega, że mimo ktoś poda poprawną (w sensie ogólnym) odpowiedź, dla niego to będzie odpowiedź zła np. gdy Fox odpowiedział na ostatnie pytanie nie wiem czemu (mogło mi się oczywiście jedynie wydawać), że widziałam moment zawahania u Edwarda. Tak jak by zapomniał jaką odpowiedź sobie ustalił wcześniej.
Przed nim jeszcze daleka droga, aby stanąć na równi z Pingwinem. W końcu nie zapominajmy, że Pingwin ma większy staż i ''uczył'' się od najlepszych. Obserwował, służył (bo chyba tak to można nazwać), aż w końcu nie wiadomo kiedy stał się największym przestępcą w Gotham.
I tu również muszę ci przyznać, że po histeriach Pingwina dobrze będzie oglądnąć coś co rozładuje to napięcie żenady (że tak to ujmę), bo szczerze ''zakochany do bólu'' Pingwin ani trochę mi się nie podobał. Jednak muszę przyznać, że zastanawiało mnie co to by było jak by miał swoje ''pięć minut'' love story (zwłaszcza, że okazał się gejem. A po Pingwinie z 1992 roku była to miła odmiana). Jednak w tym momencie mogę odetchnąć z stwierdzeniem ''no nareszcie''

Osobiście podmiany Bruce'a i Trybunału w ogóle nie ogarniam, ale to może dlatego, że nie czytałam komisów. Dlatego zostawię to bez komentarza. Osobiście mnie również w tym momencie bardziej interesuje starcie złoczyńców (Pingwin vs Riddler).

No niby coś w tym jest. Biorąc pod uwagę, że ''Oswald'' to tylko połowa, można powiedzieć dobra połowa całej postaci. A żeby Nygma wydobył z siebie Riddlera musiał zabić tę część swojego byłego (?) przyjaciela, choć ''powód'' dla którego to zrobił jest jak dla mnie głupi, ale z tego co wiem zabijano z błahszych powodów (Co nie zmienia faktu, że tego nie rozumiem)

No tak zaakceptował siebie, że jest zły. No i chwała mu za to, że przestał z tym walczyć. Nie mam nic przeciwko, a nawet się cieszę. Jednak, czy tylko ja uważam, że twórcą nie chciało się wymyślać czegoś poważniejszego? Tak będę się czepiać, bo ani trochę tego nie rozumiem. (Proszę bez pytań, to co ja bym zrobiła, gdyż odpowiedź jak dla mnie jest prosta: Nic, bo aż tak nie się przywiązuję - może dlatego nie rozumiem i się czepiam - i raczej będę).
I Etap: Stał się zły, bo zabił dwoje (pomijając osobę przypadkową) ludzi, w tym rzekomo kobietę, którą kochał. Ok zaakceptował fakt, że jest zły i że lubi zabijać ludzi.
II Etap: Później szukał swojego ja, bo zabił Pingwina, który zabił kobietę (która wyglądała jak Pani nr.1, co było dla mnie podejrzane), którą Edek rzekomo kochał.
Ewentualnie, to wszystko była tylko jedynie wymówka. Co by nawet miało sens jak dla mnie.
Ponad to wspomniałam w mojej ogólnej wypowiedzi... Oglądałam jedynie jedną wersje, którą grał komik (film ''Batman Forever'' z 1995), więc na dobrą sprawę mogę się oczywiście mylić.

Astrath

Nie chciałem sugerować, że go nie lubisz ale tak stanęłaś po stronie Pingwina, że szkoda mi było Nygmy :P Jak napisałem, obu uwielbiam i dlatego nie mogę się już doczekać, co z tej 'wojenki' między nimi wyniknie (a nawet nie wyniknie - wojenka sama w sobie będzie pewnie ucztą dla oka i ucha).
btw. co do melodramatu - ja nie przepadam za takowymi w serialach w telewizji ogólnodostępnej, bo zazwyczaj wychodzi coś takiego, jak w Gotham (niestety, nawet Gotham się od tego nie uchroniło a człowiek myślał, że Barbara z pierwszego sezonu, za nim została psycho, z Jimem to najgorsze, co mogło spotkać ten serial).

Trybunał bodajże pojawia się w New52 w komiksach, nie czytałem więc również nie ogarniam tematu, tylko z tego, co mogłem obejrzeć w filmach animowanych WB/DC. Póki co podoba mi się to co się dzieje: podmieniają Bruce'a aby mieć go w 'ręce' (poprzedni nie chciał się słuchać więc potrzebna marionetka - zresztą pisałem o tym przy pierwszym pojawieniu się klona Bruce'a (albo drugim), że wykorzystają go później i proszę.. o to jest) a wątek Jima - jeśli wstąpi do Trybunału - będzie ciekawy już z samej koncepcji: infiltracja tajnej organizacji brzmi przednio (dodatkowo wujek Gordona.. nie wiadomo, czy faktycznie chce go zwerbować i jest lojalny wobec Trybunału, czy wręcz przeciwnie).

W sumie nie jestem pewien, czy taki błahy a przynajmniej nie błahy dla Edzia. Nygma miał chorą obsesję na punkcie swojej dzierlatki tj. klon Izabeli okazał się lepszym wcieleniem jego pierwszej 'byłej' (akceptowała jego mroczną stronę). A tutaj dowiaduje się, że jego najlepszy kumpel zabił mu za plecami dziewczynę (i jeszcze się w nim kocha ale sądzę, że nie o to przecież chodziło).

Nie zabraniam nikomu mieć swojej opinii :) Chciałem jedynie zaznaczyć, że nawet jeśli wytłumaczenie z tego odcinka się nie podoba odnośnie powstania Nygmy nie zmienia to raczej faktu, że na koniec powstał Riddler i prawdopodobnie wątek Nygmy i jego 'ja' został zakończony. Mogę się mylić ale naprawdę wątpię przez pryzmat końcówki tego odcinka.

ocenił(a) serial na 9
matiiii

Fakt. Choć jak by spojrzeć ja to z obiektywnej strony żaden nie jest bez winy.
Zgadzam się, choć zawsze twórcy serialu mogą sprawić jedynie, że wykrzyczą swoje żale wymachując przy tym bronią i tyle z rywalizacji. Oby jednak tak nie było, bo na prawdę zacznę się zastanawiać, czy scenarzystą za mało płacą, czy po prostu piszą scenariusz na szybkiego. Jak sam wspomniałeś sama koncepcja na rywalizację tych dwóch zanim stwierdzą, że ''było minęło'' była by wisienką na torcie sezonu 3 z idealnym otwarciem dla sezonu 4.

Za melodramatami nie przepadam. Inaczej nie oglądałabym ''Gotham'', a robiłabym sobie maratony z ''Modą na Sukces'', czy innymi tego typu romansidłami wyżerającymi resztę szarych komórek (jeżeli obrażam fanów, to proszę o wybaczenie. Ja tu tylko wyrażam swoja opinie). Dlatego też uważam, że scenarzyści trochę za bardzo przedobrzyli.
Cóż jeżeli chodzi o Basie, to nawet jako pycho lepsza nie była. Też się uczepiła Jima jak kleszcz. Później kolejny dramat z Lee i Jimem oraz Mario.
Jak wspomniałam zdecydowanie za dużo wątków jak na kryminał.

Wcześniej już chyba na temat Klona Bruce'a wspomniałam, że jak dla mnie to już został przejrzany. Biorąc pod uwagę minę Alfreda.

Cóż jeżeli chodzi o wujka i Jima, to na chwilę obecną mam podejrzenie, że to wszystko co mówił mu wujek jest kłamstwem. Jednakże oceniam to na podstawie tzw. ''sytuacji do przewidzenia''. Tak jak to było z Edkiem i Ozzy'm.
Choć nie przeczę, że chciałabym się mylić :)


Niby tak... Ale mnie ona jakoś się nie podobała. Po prostu była za idealna. Raz jest blondynką, a na drugi dzień wygląda zupełnie jak oryginał (nie pamiętam jej imienia). Fakt, że zaakceptowała jego złe ja, nie znaczy że i tak już mu się ręka zaczęła trząść.
Cóż Pingwin z drugiej strony powinien poczekać na rozwój wydarzeń i zostawić ją w spokoju, lecz Edek musiał by się liczyć z tym, że Pingwin na pewno by go z chaty wykopał (bo kto chciałby codziennie patrzeć jak osoba, którą się kocha jest z kimś innym. Zwłaszcza jak wraca do domu po tym jak jakiś gościu mu przed głową bronią wymachuje). Później najwyżej przyleciałby prosić o pomoc, bo nie chcący ją zabił (dokładniej udusił jak poprzedniczkę).
Myślę, że bardziej chodziło mu o to, że on ją zabił niż o to, że kumpel żywi do niego jakieś większe uczucie.

Wątek jego ''ja'' na pewno. Ciekawe tylko jak zareaguje na fakt, że zmartwychwstał.. (może pomyśli, że tabletki mu się udzielają nawet jak je odstawił?)
Jedno jest pewne. Ozzy ma na tyle przewagę, że ma element zaskoczenia, bo przecież Edek myśli, że Pingwiś pływa z rybkami... No chyba, że był na takim haju, że wyleciało mu z głowy moment, w którym postanowił sobie zanurkować (szczerze w to wątpię, ale teorii spiskowych nigdy za wiele.)
Ta myśl mi przeszła w momencie, kiedy trochę mnie zdziwiło, że to Ivy się nim zajęła( i zanurkowała, aby go uratować?). Biorąc pod uwagę, że to dziecko w ciele kobiety (na pewno wiesz, o co mi chodzi ;P ) oraz z tego co zauważyłam ją obchodzą bardziej rośliny niż ludzie..
Jak pisałam. Teorii spiskowych nigdy za wiele i nie każda ma sens.

mejki

Jak dobrze znów oglądać odcinek 'Gotham' - brakowało mi, szczerze powiedziawszy, tego serialu :p Już przypominajka i ta muzyka i miałem banana na twarzy :D Swoją drogą tytuł odcinka adekwatny do wydarzeń w nim przedstawionych - powstanie Riddlera zacne, i na koniec zielony gajerek i melonik, yeah! :D
- zajebista scena otwierająca odcinek z Nygmą :D
- "why are you so close to me?" xD
- jak Nygma odleciał ze śpiewającym Cobblepotem.. haha, uśmiałem się :D
- podobały mi się zagadki Riddlera w odcinku - za nim padły odpowiedzi pauzowałem i sam rozkminiałem co to może być :p
- fajny podkład muzyczny przy scenie spotkania dwóch Bruce'ów; swoją drogą w poprzednim sezonie podmiana Gordona przez serialowego Clayeface'a (czy Kameleona?) trwała zaledwie odcinek-ile tym razem będzie to trwało? :P
- "I just rememebered - there's someone I need to kill" - Pingwin is back! Nie, że nie było to do przewidzenia ale.. ale jasna cholera, dobrze było przecierpieć tę całą love drame z Nygmą i Cobblepotem.. tak jak kiedyś już pisałem, jeśli ta 'miłość' ma prowadzić do nienawiści i mamy mieć jakiś epicki pojedynek tych dwóch postaci (za nim sobie jakoś uzgodnią, że mogą żyć obok siebie) to warto było! Nygma vs Cobblepot, Riddler vs Pingwin.. zapowiada się co najmniej nieźle! Oby tak właśnie było :)
- jeśli mam być szczery: zajebista końcówka z tym cliffhangerem zza okna :D
Możliwe, że przeceniam ten odcinek ale akurat 'Gotham' miało cholernie długą przerwą w nadawaniu i jakoś tak lepiej się chyba oglądało :)))

ocenił(a) serial na 8
mejki

Cały odcinek naprawdę dobry, ale ten motyw z Oswaldem... Przecież widzieliśmy że pingwin wpada w czeluść morza, więc jak to możliwe, że jeszcze żył kiedy ivy go wyłowiła. Jak dla mnie głupota totalna.

ocenił(a) serial na 10
mejki

A może to Bruce jest tą bronią która ma przybyć do Gotham

ocenił(a) serial na 7
mejki

Tak mi przyszło do głowy, że powinni chyba aresztować tych owocowych gości ze wskazówkami. W końcu to osoby podejrzane o współudział, mające informacje i wiedzę o morderstwach.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones