Nie ma szans żeby Nygma miał jeszcze współpracować z Pingwinem.
Matka Seliny to na pewno też nie przypadek, najprawdopodobniej to 'zasługa' Trybunału. Selina była bardzo zaskoczona jej widokiem, nie widziała jej pewnie od małego, nagle zjawia się w budynku Trybunału. Raczej łatwo połączyć wątki. Być może coś na zasadzie klona Bruce'a.
Co do Lee, to też nie przypadek, że gdy się obróciła w ostatniej scenie, twarz miała we krwi Mario. Niewykluczone, że teraz ona może być zarażona. Fabułę można pociągnąć na wiele kierunków, ale muszą zdecydować się na konkretny, bo upchane wszystko w jednym nie zrobi dobrego wrażenia. A od stycznia wraca Jerome...

zwykły odcinek, ani zły, ani dobry, trochę dramatów i tyle. Co tam Lee, Jim bedzie się musiał matrwić o Starego Falcone,. Na początku myslałem że ten młody Falcone jest tym z przygód Batmana, a teraz może się okazać, że tak nie jest.

No nie powiem, taki se odcinek.
- myślałam, że dadzą sobie spokój z naszym miłosnym trio, ale jak widzę scenarzyści lubią iść w tym kierunku. Kiedy Jim powiedział Lee, że nadal ją kocha to aż złapałam się za głowę. A kiedy zastrzelił Mario to oczywiście nóż trzymany przez tego drugiego musiał wpaść do wody. Ale z drugiej strony będziemy mogli zobaczyć zemstę Falcona na Jimie, na co osobiście liczę :D
- w wątku Nygmy i Pingwina chyba zacznie się porządnie coś dziać, bo team up Edzia, Baśki, Tabithy i Butcha wydaje się być bardzo interesujący ;) Chociaż z drugiej strony szkoda mi Oswalda, bo ciągle chłopina ma przesrane w życiu
- muszę powiedzieć, że jak dla mnie w tym odcinku najlepiej wypadł wątek Bruce'a, co nie zdarza się często :D I nawet nie przeszkadza mi taka deus ex machina w postaci matki Seliny ( swoją drogą całkiem podobna do córki ;)) A no i zawsze miło jest zobaczyć Alfreda w akcji :))

A z takich mniej fabularnych rzeczy
- fajny kapelusz Tetcha z papieru :P I fajnie, że coś tam wspomniano o Barnesie
- Baśka tak jakoś mniej przerysowana niż zwykle
- gdzie się podziała Ivy? Tak nagle znikła, czy ja coś ostatnio pominęłam?

Czyli teraz tylko trzeba czekać do stycznia na powrót Jeroma :D

Alfred też ma już dość romansów.

Jedyne co mi się podobało w tym odcinku oprócz akcji Alfreda, to Bullock i kapelusz Techa z gazet.

Baśka będzie knuć z Nygmą jak zniszczyć Pingwina, co było od początku całego tego wątku oczywiste, że w taką stronę to pójdzie. Powiem szczerze że jakoś mimo tego, nie za specjalnie mnie ten wątek interesuje.

Reszta to telenowela. Niby Alfred z dziecioczkami miał jakąś akcje, ale jakieś to głupie i kiczowate, a ta pojawiająca się z dupy matka Seliny, tylko potęguje te odczucia.

Po przerwie będą kolejne dramy, bo nożyk wpadł do wody, pewnie nie będzie dowodów że Mario miał wirus, Lee znienawidzi Jima, a ten będzie przeżywał do końca sezonu dodatkowo użerając się z mszczącym się na nim za śmierć syna Falcone.

W ogóle nie rozpaczam, że serial wróci za kilka miechów. Właściwie to już mnie wkurzać zaczyna.

"Po przerwie będą kolejne dramy, bo nożyk wpadł do wody, pewnie nie będzie dowodów że Mario miał wirus, Lee znienawidzi Jima, a ten będzie przeżywał do końca sezonu dodatkowo użerając się z mszczącym się na nim za śmierć syna Falcone."
Ależ się z Wami zgadzam odnośnie przyszłych wydarzeń w Gotham - tak właśnie będzie, ehh.. :/

Ogólnie odcinek był dobry, pomimo całej tej dramy w postaci Jima - Lee - Mario, ale.. jako mid-season finale wypadł po prostu tragicznie. 2 poprzednie takowe to było COŚ, a tutaj.. jakby to był odcinek jak każdy inny w trakcie trwania sezonu (bo taki cliffhanger mógłby być w każdym odcinku, imo!). Na plus Bullock, PONOWNIE :D, jako tymczasowy kapitan :D Na minus matka Seliny, gdzie w scenie, w której o niej mowa miałem jedno wielkie.. ŻE COOO!? (po PL dochodzi tutaj jeszcze na końcu wiadome przekleństwo :P). Wątek Pingwin - Nygma - wiadomym było, że druga połowa sezonu będzie w to obfitować, i u Pingwina będzie od miłości do nienawiści. Cóż, może będzie ciekawie skoro więcej Baśki będzie a ona od momentu psycho jest świetna a dawkują jej mało (ostatnio dużo było kiedy była z Galavanem, od tamtego momentu robiła za tło).

Zgadzam sie również z tym, że nawet dobrze, że Gotham wraca za kilka miesięcy - może ochłoniemy do tego czasu z tej całej dramy z tego odcinka i będziemy mieć siły na nową xd

Odcinek bardzo słaby. Spodziewałem się więcej, ale coś mi się wydaje, że Gotham czeka kryzys. Szkoda, bo to mój ulubiony serial.
Tyle było niedorzeczności w tym odcinku, że głowa boli. Akcja w budynku trybunału to już masakra jakaś. Dwóch gości przy wejściu i nikogo w budynku. Bruce trzymający linę, po której idzie Selena. Nabrał chłopak krzepy.
Gordon strzelający w rezydencji Falcone do jego ludzi, a jego to nie rusza. Eh, szkoda słów. Serial idzie w dół.

Jak na taki lekko "finałowy" odcinek to rzeczywiście bardzo słaby. 11 odcinek 2 sezonu wniósł wiele akcji, śmierć Galavana, jakaś taka dramaturgia. A tutaj główny zły to ... Mario. Dla mnie osobiście to było śmieszne. Tak samo śmierć Talona. W 10 odcinku pokazał na co go stać, a tu ? Troszkę się zawiodłem, bo mimo finału pierwsza połowa sezonu była naprawdę dobra.
No ale jest na co czekać:
- Jerome
- konflikt Pingwin vs Nygma, Barbara, Tabi, Butch
- Fish, Strange i pewnie jeszcze parę potworów
- zemsta Falcone'a za śmierć syna (jedyny ciekawy motyw związany z Mario)
- może jakaś większa akcja z Trybunałem Sów, klonem Bruce'a i może ojcem Gordona
- Barnes i Tetch może uciekną z Arkham

Nie ważne jak wypadł odcinek. Kapelusz Jervisa i walka na rymy to najlepsza część sezonu.
Teraz tylko czekać na zemstę Edzia i powrót Rudzielca :D

https://www.youtube.com/watch?v=xgEYO89r1lA Już się nie mogę doczekać HA HA HA HA na powrót tego ŚWIRA HA HA HA HA HA HA HA :D

Ojeju Jerome wraca?! Moje życie stało się piękniejsze!

Beznadziejny odcinek, jedyne co powiem, bo reszta została dodana, to ta beznadziejna walka z Talonem, gość który wybija gang zabójców jak chce, nagle walczy o 70% słabiej tylko po to, aby dzieciaki i lokaj mogli odgrywać dalej role bohaterów. Jakaś padaka, i oczywiście, każdego morduje bez mrugnięcia okiem, ale z nimi się bawi, proszę was, jakby chciał to nikt z nich by żywy stamtąd nie wyszedł i tak powinno być, a tak to wyszło jakieś nierealistyczne gówno. Ani trochę nie czekam na dalszą część sezonu, jak wyjdzie to kiedyś tam obejrzę.

taki Gordon powalił Zsasza jednym ciosem, ale już nie takie akcje widzieliśmy w tej serii - mam problem z tym serialem, bo z jednej strony niektóre sceny i bohaterowie są naprawdę świetne i idealnie wpasowują się w klimat DC - natomiast z drugiej strony pełno kiczu, nielogicznych wydarzeń i męczące, ciągnące się w nieskończoność i zupełnie niepotrzebne wątki. Przydałby się jakiś skok w czasie, by zmienili aktora grającego młodego Bruce'a - naprawdę aktorsko chyba najsłabiej wypada z całej ekipy.
Czekam na drugą część sezonu, bo zapowiedziany jest powrót Jerome'a :))

Odcinek słaby jak na finał pierwszej części sezonu. Właściwie to bardziej interesująca niż odcinek była zapowiedź następnego. Ale szczerze powiedziawszy w dziwnym momencie sprowadzają rudego bo nic kompletnie nie zapowiadało że będzie już wracał i wydaje mi się to jakieś takie nie wiem pod publikę przywracanie go teraz kiedy jest kilka nie pokończonych wątków no chyba że będzie miał on jakiś związek z trybunałem sów lub innym wątkiem bo jak na razie to taki trochę skok marketingowy żeby podnieść oglądalność i ewidentnie nie planowany gdy kręcili 1 część sezonu.

Strange pracował dla Trybunału, Raczej ktoś od niego go przywróci do życia