Przed chwilą skończyłam oglądać ostatni odcinek i w moim przypadku to nie łza, a potop był. Przepiękny zakończenie.
Pięknie? Na prawdę po tych latach oglądania ( w moim przypadku co roku czekanie dvd) zdanie typu SPOJLER! "i nigdy się juz niespotkały? Dla mnieto jedno z najabrdziej wkur zakończeń serialu zaraz obok Bez Skazy i Lostów.
Spotkały się. Mary Alice powiedziała, że nie zagrały tylko w karty razem. Ja to odczytuje jako brak okoliczności by przysiąść do jednego stołu. Renee, Bree, Lynette i Gabi stały się bogate a loty samolotami w USA są dla obywateli tego państwa relatywnie tanie. Dlatego nie widzę przeszkód by się nie mogły spotykać dwa razy w roku na czyiś chrzcinach, pogrzebach innych przyjaciół czy piątym ślubie Susan z trzecim mężem.
mam to samo odczucie ! koniec mnie tylko zirytował. Takie wielkie przyjaciólki a nie mogą się spotkac?? coś jest nie tak.
Tak, również tak czuje. Czuje niedosyt, tyle wspólnych lat radości, problemów, wspomnień, wspólnego życia i na koniec każda się wyprowadziła, poszła w swoją stronę. To bardzo smutne.
Jak dla mnie to tez slabe zakonczenie genialnego serialuZnaczy sie... przez 8 sezonow skupiaja sie na budowaniu spolecznosci i wystawiaja na probe przyjazn glownych bohaterek, tylko po to zeby na koniec to przekleslic i je rozdzielic. Ale mimo tej wpadki serial uwazam za swietny. :)
Serial bomba, moj ulubiony, wgl nie traktuje go jak serial ale jak arcydzielo filmowe! Bawi, smuci, straszy, bohaterowie staja sie przyjaciolmi/czlonkami rodziny! Jestem po seansie ostatniego odcinka i tez sie splakalem strasznie:/ biedna Pani McCluskey, zmarla w 20 dni po nakreceniu sceny. Tez mnie ta wiadomosc, ze juz sie nigdy nie spotkaly zalamala, nie ma mozliwosci kontynuowania przygod przez to:/ chociaz pudlo i nowa wlascicielka domu Susan otwiera pomysl na nowa historie. Moje zycie nie bedzie mialo sensu, chyba zaczne ogladac od nowa:D
"Pani McCluskey, zmarla w 20 dni po nakreceniu sceny"
To nie do konca prawda - aktorka ktora ja grala zmarla 2 czerwca, a sam sezon skonczyli krecic w polowie kwietnia co daje okolo miesiaca i dwoch tygodni, chociaz ze wzgledu na stan zdrowia aktorki jej sceny z finalu nakrecili pewnie wczesniej wiec czas mogly to byc nawet ponad 2 miesiace. Chyba, ze mylisz nakrecenie sceny z emisja odcinka, wtedy zamiast tych 2 miesiecy moglo to byc 20 dni.
Ja wczoraj skonczylam ogladac ten serial drugi raz....uwazam ze jest super i zaluje ze juz sie skonczyl....ale mnie koniec tez troszke wkurzyl....dlatego ze nie rozumiem jak przyjaciolki znajace sie 20 lat moga sie wiecej nie spotac?tym bardzie ze Suzan i Linette laczy wspolna wnuczka...tak czy inaczej najlepszy serial jaki widzialam
Spotkały się. Mary Alice powiedziała, że nie zagrały tylko w karty razem. Ja to odczytuje jako brak okoliczności by przysiąść do jednego stołu. Wyobraź sobie przyjęcie z okazji awansu Lynette na prezesa (tak jak to powiedzieli w finale) lub ślub Juanity. Zagrała byś wtedy z kimś w karty?
Właśnie obejrzałam ostatni odcinek i już za nimi tęsknie! I ten okropny moment jak obejrzałaś już wszystkie odcinki i nie wiesz co zrobić ze swoim życiem... Naprawdę okropny! Tak czy inaczej, w sumie prawie 6 dni z życia spędziłam oglądając ten serial i nie żałuje ani minuty! The best tv series I have ever seen!
Pozdrawiam :)
Zryczałam się jakbym oglądała co najmniej "Króla Lwa" na przemiennie z "Titanickiem" i "Zieloną milą"...
Skończyłam 10 minut temu, a już za nimi tęsknie.
Nie sądziłam że można darzyć szczerą przyjaźnią i miłością fikcyjne postacie. A można.
Absolutne arcydzieło.
Właśnie skończyłam serial, wyłam jak nie wiem co. I już brakuje mi...Nawet nie wiem, jak moje dni będą wyglądać. Sama czułam się jedną z nich. Coś pięknego.
Świetne zakończenie naprawdę na poziomie (cały 8 sezon ma wysoki poziom). A ja gdy leciała ulubiona piosenka "Karen M" to ryczałem jak bóbr !
Cudowne zakończenie cudownego serialu. Właśnie skończyłam oglądać i ryczę. Szczególnie poruszył mnie moment, kiedy Mike żegnał Susan. Właśnie w tym momencie zaczął się potok łez, który nie dał się zatamować przez kilkanaście minut.
Właśnie skończyłam oglądać całość po raz enty i zauważyłam, że za każdym razem ryczę bardziej przy finale, coś okropnego. I to info, że się już nie spotkały wszystkie razem na karty, (ta wiem, że zapewne oprócz tego spotykały się np nie w komplecie przy innych okolicznościach, zwłaszcza Susan i Lynette) - normalnie mnie dobiło. Motyw z Karen - najpiękniejszy ever.
Wśród duchów zabrakło kilku duszyczek... Edie zwłaszcza.
Eh.. Nie wiem co mam teraz zrobić ze swoim życiem, tyle seriali uwielbiam i oglądam, ale nie wyobrażam sobie takiego 100% przyjemnego maratonu z żadnym z nich.
Kiedy zapłakana kończyłam oglądać ostatni odcinek 8 sezonu, nie mogąc sobie wyobrazić jutra bez wspaniałych desperatek przez myśl mi przeszło, że coś ze mną nie tak. Wszak jestem dorosłą osobą najpewniej uzależnioną od oglądania serialu(!). Jednak po przeczytaniu tylu komentarzy, które dokładnie opisują mój stan psychiczny bardzo mi ulżylo:) Idąc o krok dalej stwierdzę, że wszystkie przyjaciółki razem i każda z osobna wpłynęły na moj sposób myślenia a nawet zaryzykuję wyznanie, że go zmieniły. Niech drży mój mąż i każdy kto stanie mi na drodze:D