PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=476848}

Gra o tron

Game of Thrones
8,8 380 996
ocen
8,8 10 1 380996
7,3 26
ocen krytyków
Gra o tron
powrót do forum serialu Gra o tron

Może nie ma zbyt wielu poszlak by o to zaczepić, jednak takie spekulacje mogą wypływać.
Wygląda na to że wiedział o relacji brata i siostry od kiedy był na tyle dorosły żeby pojmować takie
rzeczy. Jego relacje z bratem były przyjazne, z siostrą raczej się nie lubili (po jakimś czasie
przerodziło się to w nienawiść). Jednak mam wrażenie że Cersei a przynajmniej jej uroda
fascynowała Tyriona. SPOILER
W "TzS" kilka razy powtórzył że kiedy zdobędzie CR zgwałci Cersei <no i zabije rzecz jasna>.
Oczywiście to tylko myśli człowieka na drugim końcu świata, który ma pretensje do członków
rodziny. Jednak czy ta jedna myśl nie pokazuje trochę tego, że legendarna popędliwość Tyriona
w razie okazji mogłaby również znaleźć ujście między nogami królowej ? Tyrion jako młodszy
chłopiec często wyobrażał sobie że jest Jaimiem. Chyba wiedział z czym to się do końca wiąże:)
Poza tym nigdy ich związku jakoś nie krytykował. Nie dziwił się temu że Jaime ma pociąg do
własnej siostry. Dlaczego ? Być może dlatego, że go rozumiał doskonale.
Jest w 2 sezonie scena, którą nie wiem jak rozszyfrować. Cersei płacze nad zachowaniem Joffa i
mówi Tyrionowi o cenie jaką płacą za grzech kazirodztwa. On pociesza ją mówiąć że Tommen i
Myrcella do mądre i dobre dzieci. Po czym robi parę kroków do przodu kiedy Cersetką jest jakby
rozklejona. Czy to był pewien impuls, który nakazał mu podejść, objąć spojrzeniem, które zdaje
się mówić - "ja też jestem twoim cholernym bratem, też jestem gotów cię pocieszyć : jak ta
miernota Lancel, jak twój ukochany Jaimie i bogowie wiedzą kto jeszcze. Nienawidzę cie za to
jaka jesteś ale pragnę cię posiąść".
Być może w spaczony sposób interpretuje niektóre sceny ale tak mi się skojarzyło ;)

fune

Podajcie geniusze choc jeden przyklad, gdzie w Westeros dziedziczylo sie nazwisko po kobiecie.

bredy

Ród Starków, ród Mormontów, ród Martellów (i ogólnie Dorne), i z pewnością u wszystkich wyższych rodów się to zdarzało, gdy dziedziczyła córka, to jakiś pomniejszy szlachcic czy rycerz w zamian za majątek i tytuł, zrzekał się własnego, niby jak inaczej by przetrwały, co niektóre po kilka tysięcy lat? Z ostatnich przykładów to masz np. Bronna, lord Stokeworth to skąd się wzięło wg Ciebie?

fune

Pytam o dziedziczenie nazwisk, nie tytulow czy majatku. Lord Protector of Stokeworth to rowniez tytul, nie nazwisko.

bredy

To może wyrażę się prościej.
"u wszystkich wyższych rodów się to zdarzało, gdy dziedziczyła córka, to jakiś pomniejszy szlachcic czy rycerz w zamian za majątek i tytuł, zrzekał się własnego, niby jak inaczej by przetrwały, co niektóre po kilka tysięcy lat" - oznacza, że w takich przypadkach dzieci z tego związku mają nazwisko matki.
nie zauważyłaś fragmentu "zrzekał się własnego" - to znaczy, że zrzekał się przekazania własnego swoim potomkom
Tak samo jak ew. legalne dzieci Bronna będą nosić nazwisko jego żony i będą przedłużeniem jej rodu.

fune

Tia, tak jak Joffrey Baratheon, Robert Arryn, czy Cleos Frey, hahahahaha

bredy

Chciałaś przykładów, dostałaś przykłady, Nie zrozumiałaś, wyjaśniłam jak krowie na miedzy. Nadal ciężko pojąć, nie wiem, może to po prostu również za nudne dla ciebie. Nie będę już wnikać, co wspólnego z tym tematem ma Joff, Robert czy Cleos i dlaczego to takie zabawne.
Pytałaś, to powiedziałam ci, co wiedziałam na ten temat (dokładnie, bo wiesz, nie jest czymś złym coś wiedzieć, serio), a po tym, jak i po postach z http://www.filmweb.pl/serial/Gra+o+tron-2011-476848/discussion/Spolszczone+rozdz ia%C5%82y+%22Winds+of+Winter%22,2245838#post_11561582 widzę, że jednak nie warto tracić na ciebie czasu. Baw się dobrze, ale już nie ze mną.

fune

No wlasnie, powiedzialas, co wiedzialas, czyli nic. Przyklady to podalam ja. Trzy nazwiska. Ty tylko wode lejesz, prowokujesz, zaczepiasz a potem grasz role ofiary. Dlatego masz racje, bede sie dobrze bawic bez ciebie.

bredy

Napisałam ci konkretnie jak jest, a ty udajesz, albo i nie udajesz, głupią, więc po prostu nie chce mi się z tobą gadać, bo po co. Zobaczyłaś tu ofiarę? Wow, pewnie tak samo jak w tym, że myślisz, że podałaś jakieś przykłady? Do czego? Nawet nie wiesz, o czym tu rozmawiamy, ani o co pytasz? Jak nie wiesz, co oznacza lanie wody, to nie używaj tego stwierdzenia. Tak że z pewnością beze mnie będziesz się lepiej bawić, w to nie wątpię, dlatego już wcześniej dałam ci dobrą radę poszukania sobie kogoś na własnym poziomie. Jeszcze raz powodzenia.

ocenił(a) serial na 9
tamerlan_2

w Dorne nie musi oddawać nazwiska z tego co wiem to tam mogą dziedziczyć nawet bękarty

ocenił(a) serial na 10
tamerlan_2

Kurcze, nigdy się nad tym nie zastanawiałem, ale być może coś w tym jest, chociaż ja interpretuję to w ten sposób:
Tyrion po prostu chciał, aby jego siostra przestała go nienawidzić, żeby traktowała go na równi z Jamie'm. Być może trochę mu się podobała, ale nie sądzę, żeby jej tak bardzo pragnął. Jak wyżej napisałem - sądzę, że on po prostu chciał, aby jego siostra czuła do niego miłość i poczuła, że ma drugiego brata, nie tylko Jamie'go. < Ale to już moja interpretacja :)

ocenił(a) serial na 9
tamerlan_2

Nie pamiętam dokładnie tego fragmentu/sceny ale jak Tyrion przyszedł do KP to była taka rozmowa z siostrą i w złości wyrzucił, że też mogłaby rozłożyć nogi dla drugiego brata, ale nie brałbym tego na poważnie. Gratuluję wnikliwego czytania.

ocenił(a) serial na 10
tamerlan_2

Tyrion chciał wyruchac cersei i nie pieprzcie że nie :D
Ej Nerevar. W której to książce było? i co to jest KP?XD

ocenił(a) serial na 10
Replikant1

Zawarłeś w jednym zdaniu to co ja tym postem chciałem przekazać forumowiczom. Jednak zrobiłem to w trochę bardziej elegancki i dłuższy sposób ;)
Beka XDXDXDXDXD

ocenił(a) serial na 10
tamerlan_2

ehehhee

ocenił(a) serial na 9
Replikant1

Królewska przystań, nie pamiętam czy to było w książce czy w serialu ale to jest po pierwszym spotkaniu Małej Rady. Nie wiem czy GoT czy już Starcie Królów

ocenił(a) serial na 10
Nerevar_

AAA to wiem. To było w książce Starcie królów se przypomniałem

tamerlan_2

"W "TzS" kilka razy powtórzył że kiedy zdobędzie CR zgwałci Cersei <no i zabije rzecz jasna>. "
Tyrion w tym momencie planował wyrządzenie siostrze jak największej krzywdy i największego jej poniżenia. IMO.

tamerlan_2

Tyrion nigdy nie kochał siostry jakąkolwiek miłością i nie zauważyłam niczego, co by wskazywało, że chciał kiedykolwiek być jakoś przez nią specjalnie kochany. Owszem, miał kompleksy wobec ojca i jego uznania pragnął, ale starszą siostrę miał kompletnie w dupie pod tym względem. Nie licząc kilku tak momentów w dzieciństwie, miał do niej stosunek polegający na dokuczaniu jej, jak tylko mógł. Gdy dorósł, wszem i wobec (i z głębi serca) publicznie podkreślał tylko, jak bardzo nią pogardza i nienawidzi, i jak pragnie jej śmierci. Dopiero w KP miał okazję do szczerej rozmowy z nią, gdzie oboje się w jakiś sposób na siebie otworzyli, i dopiero wtedy zrozumiał, co Jaime w niej w ogóle widzi. Tak samo jak ona zrozumiała, co Jaime widzi w nim.
Zgadzam się w 10% z Squarkenzo, to był dla niego sposób na największe upokorzenie jej i zniszczenie. Że nie z pięknym Jaimem po dobroci, ale gwałt z odpychającym karłem.

ocenił(a) serial na 10
fune

Właśnie!

Replikant1

A dziękuję za uznanie :D Przy okazji mała errata, bo jak widać ktoś mi ukradł jedno zero z postu ;)

ocenił(a) serial na 10
fune

co?

Replikant1

A nic, druga część to tak ogólnie była, nie że specjalne do Ciebie :)

ocenił(a) serial na 10
fune

aha

fune

Tylko w 10 %?

ocenił(a) serial na 10
Squarkenzo

O co chodzi z tymi procentami?

Squarkenzo

No przecież zrobiłam wyżej erratę :P

fune

Powstała mniej więcej w tym samym czasie, co mój post. Po prostu nie zauważyłem. :)

ocenił(a) serial na 1
fune

Wybaczysz mi chyba że ci odpowiem? Takie ciekawe rzeczy piszesz że nie sposób się powstrzymać


"Tyrion nigdy nie kochał siostry jakąkolwiek miłością i nie zauważyłam niczego, co by wskazywało, że chciał kiedykolwiek być jakoś przez nią specjalnie kochany. Owszem, miał kompleksy wobec ojca i jego uznania pragnął, ale starszą siostrę miał kompletnie w dupie pod tym względem"

Myślę, że raczej uznał że sprawa jest beznadziejna, i że nie ma żadnej nadziei na jakąkolwiek miłość z jej strony, więc dał sobie spokój.
(zwłaszcza gdy nienawidziła go za tak absurdalną i niesprawiedliwą rzecz, jak zamordowanie ich matki)

"Nie licząc kilku tak momentów w dzieciństwie, miał do niej stosunek polegający na dokuczaniu jej, jak tylko mógł."

Niby jak? W książce mamy raczej przykłady na to że było odwrotnie. Skoro Cersei znęcała się nad nim już jak był noworodkiem, poprzez łapanie go za ptaka i miażdzenie go by sprawić mu ból, to raczej większa szansa na to że to Cersei inicjowała przykrości wobec brata, nie odwrotnie.

"Gdy dorósł, wszem i wobec (i z głębi serca) publicznie podkreślał tylko, jak bardzo nią pogardza i nienawidzi, i jak pragnie jej śmierci. "

Nigdy takiej słowa w książce nie padły. Jakiekolwiek źródło, jakikolwiek cytat proszę?

Popatrz jaki byłem miły i uprzejmy - same argumenty itp więc daruj sobie lament o stalkerach i obsesjach plz.

White_T

Hmm, jedna rzecz mnie ciekawi, choć post nie do mnie. Po co wysyłasz posta do kogoś, kogo w innym temacie mieszasz z błotem? Gdybym uważała kogoś za forumowego psychopatę/psychopatkę i publicznie to "ogłosiła", to raczej nie wchodziłabym później z tą osobą w polemiki. Zaraz rozpocznie się kolejny offtop z cyklu kto do kogo pierwszy wysłał posta i kto bez kogo żyć nie może, tyle tylko, że w tym konkretnym przypadku to raczej nie była fune.

ocenił(a) serial na 1
sts111

Czekałem przez 10 dni, licząc na to że znajdzie się ktoś inny, kto podejmie wysiłek i wda się z Królową w polemikę, odpowiadając na jej konfabulacje. Zwłaszcza że jeszcze pod tymi rewelacjami jest chwalebna ocena "Właśnie". Ponieważ widocznie nikomu się nie chciało (szkoda, w 80% przypadków takie posty nie pozostają bez odpowiedzi) to z ciężkim sercem podjąłem się tego niewdzięcznego zadania.

Przykro mi że użyłem takich słów jak "psychopatka", po prostu kiedy nagle po 6 miesiącach unikania polemiki z daną osobą znowu zacząłem czytać jakim to jestem stalkerem z obsesją i "osobnikiem", puścił mi nerwy. Zresztą niby dlaczego uważanie kogoś za psychopatę powinno mieć efekt w postaci unikania wchodzenia w polemiki z daną osobą? Czy nie powinno być raczej odwrotnie? Zresztą polemiki mnie nie interesują, interesuje mnie tylko żeby osoby postronne nie czytały danej opinii, w tym przypadku niesamowicie niesprawiedliwej, o danych postaciach z serii (Tyrion i Cersei).

Zauważ, że na przykład ta opinia :"Gdy dorósł, wszem i wobec (i z głębi serca) publicznie podkreślał tylko, jak bardzo nią pogardza i nienawidzi, i jak pragnie jej śmierci. " to bardzo przykra nieprawda. Nie znajdzie się żaden cytat z książki który może to potwierdzić. A jednak ktoś nieobeznany z prozą Martina i z serialem może to przeczytać, wziąć na serio i uznać z prawdę, jako że napisane jest to przez kogoś kto tak szeroko się udziela na forum. I jeżeli się udzielam to tylko i wyłącznie w tym celu żeby osoba postronna miała możliwość poznania danego aspektu z dwóch stron, nie dla wątpliwej przyjemności przyjmowania ciosów od jakiegoś forumowego Guru z fw.

"Zaraz rozpocznie się kolejny offtop z cyklu kto do kogo pierwszy wysłał posta i kto bez kogo żyć nie może, tyle tylko, że w tym konkretnym przypadku to raczej nie była fune."

Nie bój się, nie mam zamiaru. Zauważ że napisałem tutaj w sposób pojednawczy swoją wypowiedź. Jeżeli nie dostanę merytorycznej odpowiedzi tylko kolejną wycieczkę personalną to po prostu nie odpiszę nic.

White_T

Osobiście wdaje się w dyskusje i polemiki z "Królową" od kilku miesięcy. Nie raz miałyśmy bardzo różną opinię na dany temat, i ani ona nie przekonała mnie do swojego stanowiska, ani ja jej do mojego. Zgodziłyśmy się, że w danej kwestii każda pozostaje przy swoim zdaniu i nigdy dyskusja nie zeszła poniżej pewnego poziomu, o wycieczkach personalnych nie wspominając. Tak to jest na tym forum, że każdy ma swoje sagowe sympatie i antypatie i swój sposób interpretacji martinowskiego świata. Jak wiem, że ktoś szczególnie lubi jakąś postać to wyrażę swoją opinię na dany temat, ale rozmówcy nie "dręczę" bo wiem, że to nic nie da.
Nie musisz się "obawiać" o osoby postronne, ponieważ poza sezonem serialowym na tym forum udzielają się głównie najwierniejsi czytelnicy sagi, którzy czytali Martina (niekiedy wielokrotnie) i swoje zdanie w temacie mają. Osobiście mam taką zasadę (acz nikomu jej nie narzucam), że jeżeli dyskusja z jakąś osobą przekracza pewien poziom lub zmierza donikąd to jej po prostu nie ciągnę. Zwłaszcza, że chętnych do rozważań na ogół nie brakuje. A poza tym, jeżeli ktoś się z fune nie zgodzi, to albo sam jej odpisze, albo oleje problem.

ocenił(a) serial na 1
sts111

No dobrze, ale jeżeli raz za razem taki tc wyskakuje i pisze że dzieci Cersei to dzieci Roberta, a Tyrion zamordował Joffreya, to czy należy takie posty ignorować (zwłaszcza, jeżeli nikt na nie nie odpisze) tylko dlatego, że "dyskusja przekracza pewien poziom lub zmierza donikąd"? Tutaj zasada jest taka sama.

"Osobiście wdaje się w dyskusje i polemiki z "Królową" od kilku miesięcy. Nie raz miałyśmy bardzo różną opinię na dany temat, i ani ona nie przekonała mnie do swojego stanowiska, ani ja jej do mojego."

Miałem przyjemność śledzić dużą część tych dyskusji i polemik, i w większości z nich róznice zdań były co najwyżej kosmetyczne. Spróbuj wyrazić się bardzo niepochlebnie o Cersei, Jamie'm (podważając ich wspaniałą miłość) albo Joffreyu (podważając jego prawa do tronu czy cokolwiek), zobaczymy czy wtedy też będzie tak różowo i kulturalnie.

"ponieważ poza sezonem serialowym na tym forum udzielają się głównie najwierniejsi czytelnicy sagi, którzy czytali Martina (niekiedy wielokrotnie) i swoje zdanie w temacie mają."

Nie zgadzam się. Obstawiałbym raczej że tacy ludzie to 20% forum w sezonie serialowym i 50-60% normalnie.

"A poza tym, jeżeli ktoś się z fune nie zgodzi, to albo sam jej odpisze, albo oleje problem."

A może po prostu większość już się boi i woli z nią nie zadzierać żeby nie dostać bardzo przykrej i złośliwej odpowiedzi?

White_T

Śledziłeś? To wiesz, że nie zgadzamy się co do oceny działań Neda, Tywina, o Joffie napisałam ostatnio, że jest "głupi jak pierwiosnek" wszystko to w rozmowach z fune. Różniłyśmy się znacząco w ocenie zachowania Cat , a także postępowania Jona. I cóż, świat się nie zawalił. Wiem, że w kwestii sporu Tyrion/Tywin jej sympatia jest raczej po stronie Tywina, moja Tyriona a to nie jest różnica kosmetyczna, tylko zupełnie inny punkt wyjścia. Ale ja mam taką zasadę, że czytam uważnie posty które mnie zainteresują i staram się popatrzeć oczami rozmówcy. Zdarza mi się, że na tym zyskuje, bo ktoś odsłoni jakiś aspekt o którym nie pomyślałam i moje spojrzenie się zmienia lub przynajmniej biorę pod uwagę, że czyjaś interpretacja może też być ciekawa.
Co do użytkownika tc to ja z nim nigdy nie prowadziłam żadnej dyskusji ponieważ w moim odczuciu prowadzić się jej nie da. On nie tyle dyskutuje, co prezentuje swoje (dla mnie) kontrowersyjne poglądy, do czego ma rzecz jasna prawo. Z tym, że mnie się nie chce wnikać, skoro i tak nie dostanę sensownej odpowiedzi (co oczywiście nie oznacza, że musi się ze mną zgadzać).
A co do strachu przed fune - jestem na tym forum już dosyć długo i nie zauważałam, żeby ludzie unikali z nią polemiki. Z tym, że stałym użytkownikom na pewnym etapie się nie chce, bo po tonach postów wiemy jakie kto ma zdanie i energia polemiczna takoż opada.

ocenił(a) serial na 1
sts111

Wiesz, zauważyłem że Fune odnosi się grzeczniej do swojego rozmówcy jeżeli ten jest kobietą. Niezależnie jakie ten rozmówca ma poglądy. Jeżeli jesteś facetem to dyskutując z fune już na starcie dostajesz automatycznie potężny minus. Także można zostać zdyskwalifikowanym poprzez kategoryzowanie swojego odmiennego zdania jako "obrażania kobiet". W takim przypadku ciężko toczyć dyskusję.

Ogólnie też staram się zrozumieć sposób myślenia osób z którymi dyskutuję bo to pomaga w jej prowadzeniu. Wiesz mi, naprawdę czytam uważnie posty fune od dawna i próbuję ze wszystkich sił zrozumieć jaka jest geneza jej uwielbienia do postaci takich jak Cersei, Joffrey czy Tywin, czy też nienawiści do Roberta, albo niesamowitej zaciętości w bronieniu idei kazirodztwa.. I nie jestem w stanie tego w jakikolwiek sposób zrozumieć, niezależnie od tego jak się staram. Jedyna refleksja do której doszedłem to zjawisko występujące powszechnie nie tylko na filmwebie, przy ocenianiu przez ludzi dzieł kulturalnych - książek, filmów, sztuk teatralnych - mianowicie niektórzy pragną wyróżnić się na tle innych i wystąpić przed szereg z odmienną, oryginalną opinią, różniącą się od opinii większości. W tym przypadku, zgodzimy się chyba, że większość uznaje Starków za tych "dobrych", a Lannisterów za "złych". Ta dwójka za swój główny cel powzięła odwrócenie tego i przedstawienie pierwszych za złych a drugich za dobrych, jednocześnie jednak zaklinając się, że chodzi im jedynie o postawienie znaku równości pomiędzy tymi rodami.

Jeżeli miałaś jakieś inne refleksje na ten temat do których doszłaś próbując się "wcielić w jej oczy" to z chęcią bym je poczytał, może tobie udało się zrozumieć coś czego ja nie jestem w stanie.

Czego nie mogę zaakceptować to to że w przypadku gdy zaczyna brakować jej argumentów, każdorazowo błyskawicznie zmienia taktykę i stara się zdyskredytować swojego rozmówcę zarzucając mu brak umiejętności czytania ze zrozumieniem (lol), lub nieumiejętność zrozumienia danego fragmentu prozy Martina albo prozy Martina jako całość (taki diamencik dostałem nawet dzisiaj) a to jest czysto trollerskie posunięcie.

White_T

Cóż, nie śledziłam waszych dyskusji z fune, bo pojawiałam się na tym forum kiedy one się chyba skończyły, a zatem trudno mi się ustosunkować do Twoich względem niej zarzutów. Czy jest "łagodniejsza" dla kobiet? O tym musieli by się wypowiedzieć inni męscy użytkownicy, jako kobieta nie mam tutaj dobrego punktu wyjścia. Szczerze mówiąc, nie zauważyłam, żeby "uwielbiała" Cersei czy Joffa, natomiast jest łagodniejsza w ocenie ich postaci niż przeciętny użytkownik. Czy to źle? Niekoniecznie plus ma do tego prawo. Tak nawiasem mówiąc saga to coś więcej niż Lannisterowie kontra Starkowie, i dyskutowałabym czy jest choć jeden ród, który można uznać za "pozytywny". Tak naprawdę na Starków patrzymy głównie przez pryzmat Neda, a prawda jest taka, że to trochę zmienia optykę. Ale gdyby sięgnąć w przeszłość to cóż, braciszek Brandon do świętych nie należał, ale zszedł wcześniej więc na ogół nie zwraca się na to uwagi. Westeros to bezpardonowa walka o władzę i wpływy i tu nie ma "niewinnych". Aczkolwiek są tacy, którzy uciekną się do każdej metody i tacy, którzy miewają skrupuły.
btw. kobiety patrzą na postacie z trochę innej perspektywy (ani lepszej ani gorszej) niż mężczyźni. Jeśli jakaś czytelniczka jest sama matką, to nieco inaczej oceni np. Cersei bo będzie znała "matczyny" punkt widzenia. Jeśli jest mężatką też inaczej oceni np. zachowanie Roberta i reakcje nań małżonki. Nie zauważyłam ze strony fune żadnego hejtu na Roberta, wręcz przeciwnie parę razy wspomniała, że ma do tej postaci słabość (w przeciwieństwie do mnie, choć trudno powiedzieć, żebym go hejtowała). Co do kazirodztwa mamy dwie kwestie - ocena samej praktyki (na ogół negatywna) plus fakt, że ta para naprawdę się kochała (a przynajmniej do pewnego momentu). Jedni skupiają się na pierwszej kwestii, inni na drugiej. Kazirodztwa jako takiego trudno "bronić, natomiast można zrozumieć jego genezę i dalej mieć słabość (bądź nie) do którejś postaci. Joff to już całkiem inna bajka, powiem tylko tyle, że z legalnego punktu widzenia miał prawo do tronu, natomiast z moralnego absolutnie nie. A zresztą saga jest pełna takich paradoksów dlatego bardzo dobrze się ją czyta i (na ogół) dobrze się o niej dyskutuje.

ocenił(a) serial na 1
sts111

"Szczerze mówiąc, nie zauważyłam, żeby "uwielbiała" Cersei czy Joffa, natomiast jest łagodniejsza w ocenie ich postaci niż przeciętny użytkownik. Czy to źle? Niekoniecznie plus ma do tego prawo"

Tak bym tego nie określił. Nie widziałem na tym forum nikogo innego, kto by z takim uporem udowadniał że związek Cersei i Jamiego jest dobry, bo się kochali, prawdziwa miłość itp. Jak się zaczęła moja dyskusja z tą osobą? Kiedy wyskoczyła z poglądem, że taki Bran zasłużył na wypchnięcie z wieży, bo podglądał, a Jamie miał prawo to zrobić, bo bronił swojej ukochanej rodziny przed zagrożeniem. (wow). Na co cały szereg osób skrytykował ją, nie zgadzając się z poglądem, że w obronie swoich bliskich ma się prawo do morderstwa na niewinnych ludziach, zwłaszcza dzieciach. Dodajmy na to, że Ned idąc do Cersei i prosząc ją żeby uciekała, był głupi, zarozumiały, wyniosły, zlekceważył kobietę, jednym słowem = kolejna męska, szowinistyczna świnia.
Przyznając się do zdrady żeby ratować swoje dzieci też okazał się małym, żałosnym tchórzem bez honoru, którego kochany Joff bardzo słusznie sprzątnął.

Żeby nie być gołosłownym - odpowiednie cytaty:

"znowu to samo, czy ty w ogole czytasz to forum? ogladales ten sam serial? czytales te sama ksiazke?"

(to taki jej ulubiony wstęp, musialem to dodać, dodajmy = nie skierowane do mnie w tym przypadku)

"To nie bylo honorowe zachowanie, tylko glupie, isc do wroga i zradzic mu, co sie wie i co sie chce z tym robic, nie majac ze soba zadnego pola przebicia i do tego corki na lasce tego wroga
i zarozumiale (juz ktos napisal w tym watku, ze Starkowie cechowali sie swego rodzaju wyniosloscia)
co, myslal, ze Krolowa mu padnie do stop? niby dlaczego? bo jest kobieta, wiec on laskawie pozwoli jej odejsc?
szybko mu Cersei pokazala, gdzie jego miejsce"

"nic dziwnego, ze Joff scial mu glowe"

"(to co? Ned popisal sie tu honorem, czy po prostu wolal ratowac skore? jakkolwiek tego nie oceniac, nic tu po honorze)
no i swoje dzieci pozostawil z pietnem posiadania ojca zdrajcy"

--------------------------------

"Nie zauważyłam ze strony fune żadnego hejtu na Roberta,"

Chyba żartujesz. Ty tak na serio? Przecież ona go NIENAWIDZI. Uważa go za chodzącą manifestację podłej szowinistycznej świni, znęcającego się nad swoją biedną, zdradzaną żoną. Wszystkie jakiekolwiek złe uczynki Cersei są całkowicie usprawiedliwione, bo popchnięta została do nich przez swojego męża potwora. To że kopulowała ze swoim bratem bliźniakiem na wiele lat przez poznaniem Roberta to nieistotny szczegół.

Także to nie Tywin ponosi odpowiedzialność za mord na małych Targaryenach, którego się samowolnie dopuścił, ale Robert! Bo Robert pragnął ich śmierci. Bo NA PEWNO by ich zabił, jakby tam był. Że nie ma żadnych dowodów że by to zrobił, że równie dobrze mógłby okazać łaskę bo miał łagodną i wyrozumiałą naturę = to nieistotny szczegół.


Takie poglądy są bardzo, bardzo skrajne. NIKT INNY na tym forum nie prezentuje podobnych.

----------------
"powiem tylko tyle, że z legalnego punktu widzenia miał prawo do tronu"

Niby jak? Przecież nie był synem Roberta = nie miał praw do tronu.

---------------------

Jak widzisz niżej się rozlał cały ocean nienawiści i lament jakim to jestem brzydkim trollem. Ale obiecałem że jeżeli zamiast merytorycznej odpowiedzi dostanę kolejną wycieczkę personalną to nie odpiszę nic.


Ale zwróć uwagę na kilka fragmentów, żeby zademonstrować jej techniki manipulacyjne.

"W tym temacie nigdy w życiu by się nie odezwał, gdyby nie ja."

Kłamstwo, jako pierwszy post napisałem ten w odpowiedzi do Tamerlana.

"wzięło się to z tego, że ZWRÓCONO MU UWAGĘ, że zachowywanie się tak chamsko wobec kobiety, jak mu się swego czasu jeszcze bardziej zdarzało, mężczyźnie jedynie ujmę przynosi"

Zwrócił uwagę tylko i wyłącznie nawiedzony Tc, bez specjalnego powodu, bo nie miał kompletnie pomysłu jak inaczej dobrać mi się do skóry :)

"Jeżeli w książkach umknęło mu jak sobie rodzeństwo nawzajem dokuczało w dzieciństwie czy że Tyrion "bardzo nią pogardza i nienawidzi, i jak pragnie jej śmierci.", o czym jest wielokrotnie w książkach wspomniane, to już nie moja rola to prostować"

Typowe. Nigdy się nie doczekasz żadnego bezpośredniego cytatu od Fune. Jedynie zwrotów że tajemnicze coś jest "w książce" i zarzut że to coś "umknęło"

"Raczej nie jest tajemnicą, że sagę i fabułę znam dość dobrze i nie muszę tego specjalnie udowadniać na jego postach"

Czyli może sobie pisać cokolwiek jej ślina na język przyniesie - jako Autorytet nie musi nigdy udowodnić że to jedynie jej dzika twórczość, nie mająca nic wspólnego z prozą Martina.

"bo miał czelność pisać coś na mój temat do Tamerlana (mężczyzny, nawiasem mówiąc, który zamknął mu usta pisząc, że żyje ze mną dobrze"

Nie dość, że wypowiedź skierowana była nie do mnie, lecz do tc, więc trudno ją uznać za "zamknięcie MI ust",
to jeszcze totalnie zmanipulowana -

"Poza tym z Fune "żyjemy" dobrze, pomimo że czasami pisząc jakiś post zastanawiam się jak nazwać Joffa, żebym znów nie otrzymał za 10 minut upomnienia od niej że uogólniam i krzywdzę tym wpisem biednego chłopca ;)"

White_T

Ok długi post, może być nie po kolei.
Jeszcze raz podkreślam, że w rozmowach ze mną fune nigdy nie hejtowała Roberta. Krytyka czyjejś postawy niekoniecznie musi od razu oznaczać hejtowanie. Rozważałyśmy to, jakim był mężem, ojcem i władcą i w mojej opinii był kiepski we wszystkich trzech przypadkach. Co do kwestii bycia królem i swoich w tym kierunku predyspozycji wypowiadał się zresztą sam Robert, i nie był o sobie najlepszego zdania (povy Neda). Dziećmi zaś interesował się w stopniu niewielkim (przynajmniej takie wrażenie można odnieść czytając sagę) plus mężem był fatalnym. Czy to usprawiedliwia każde zachowanie Cersei? Nie, nie usprawiedliwia, ale wiele rzeczy wygląda w tym kontekście nieco inaczej. Co do mordu na małych Targaryenach, nie byłabym taka pewna miłosierdzia Roberta, coś na ten temat może powiedzieć Dany, na którą nasłał mordercę plus Ned, który się w tej sprawie z Robertem poróżnił. Robert, przy całej swojej średnio skomplikowanej osobowości był nieprawdopodobnie impulsywny i porywczy i żeby przewidzieć co może uczynić trzeba by się było chyba w niego wwargować.
Co do Cersei i Jaime - osobiście nie mam wątpliwości, że się kochali (a już na pewno Jaime kochał Cersei), natomiast samo kazirodztwo nie budzi mojego entuzjazmu. Cała sytuacja z Branem była haniebna. Przytoczyłeś wyrwane z kontekstu zdania fune, ale znam mniej więcej jej opinię na ten temat i jestem nieco mniej pobłażliwa. Acz daleko mi chyba do Twojego osądu tego "romansu".
Co do Joffa, jak najbardziej miał legalne prawo a "zadbał" o to poniekąd sam Ned, nie wyznając królowi prawdy i tworząc dokument w którym Joff był sygnowany na następcę. Nastąpiło automatyczne przekazanie władzy oficjalnie uznawanemu synowi króla, a pogłoski o jego pochodzeniu (zresztą prawdziwe) nie mają tu nic do rzeczy. Jedynym wyjściem w takiej sytuacji była wojna, do której zresztą doszło.
Co do zachowania Neda w ogóle, a w stosunku do Cersei w szczególe, to jest temat na osobny post. Moja ocena postawy Neda jest raczej pozytywna, co nie zmienia faktu, że jego rozeznanie polityczne było mizerne.
I na koniec - mogę rozmawiać z Tobą na tematy związane z sagą/serialem jeżeli wyrazisz taką chęć i będzie o czym, ale temat fune niniejszy porzucam tym bardziej, że dalej dyskutujecie ze sobą w innym wątku. Faktem jest, że to ja Cię zaczepiłam, Ty wyjaśniłeś swoje stanowisko, reszta to już niepotrzebne nikomu analizy historii wzajemnych animozji. Osobiście gdyby ktoś mi tak dalece nie podchodził, zapomniałabym, że istnieje. No ale to już kwestia indywidualna.

ocenił(a) serial na 1
sts111

Jak dla mnie twierdzenie że to Robert zamordował dzieci Rhaegara w sytuacji kiedy była to samodzielna i niczym nieprzymuszona inicjatywa Tywina kwalifikuje się pod hejtowanie.

"Dziećmi zaś interesował się w stopniu niewielkim (przynajmniej takie wrażenie można odnieść czytając sagę) plus mężem był fatalnym"

Może podświadomie wyczuwał że coś z tymi dziećmi jest nie tak. Swoją drogą jest to niezłą hipokryzja, zdradzać męża i rodzić dzieci z kimś innym, a jednocześnie żądać, by zdradzany mąż spełniał swoje obowiązki jako ojciec. Co do bycia fatalnym mężem, mam wrażenie że każde małżeństwo które zawarłaby Cersei skończyłoby się źle, w sytuacji w której już na starcie kocha ona swojego brata i uważa go za jedynego właściwego mężczyznę z którym może rodzić dzieci.

"Co do mordu na małych Targaryenach, nie byłabym taka pewna miłosierdzia Roberta, coś na ten temat może powiedzieć Dany, na którą nasłał mordercę plus Ned, który się w tej sprawie z Robertem poróżnił."

Pewna znajoma osoba na forum już przytaczała pewien argument w obronie Roberta:

"Po tym jak Robert kazał zabić Daenerys i jej dziecko odczuwał wyrzuty sumienia i ostatecznie wycofał się z tej decyzji. ŻADEN Lannister nigdy nie miał żadnych wyrzutów sumienia.

jego ostatnie słowa:

"– Ta dziewczyna – mówił dalej Król. – Daenerys. Daruj jej życie. Jeśli nie jest za późno...
pomów z nimi... z Varysem, Littlefingerem... nie pozwól im jej zabić"

----------------

W jaki sposób kłamliwa rzeczywistość stworzona przez lannisterów może czynić Joffreya legalnym królem? Jedynym wyznacznikiem tego czy jest, czy też nie jest on legalny jest fakt czy jest, czy też nie jest synem Roberta. W rzeczywistości NIE JEST synem Roberta więc NIE JEST legalnym królem i sieć kłamstw stworzona przez lannisterów niczego tutaj nie zmienia, liczy się tylko rzeczywistość.

"Co do Joffa, jak najbardziej miał legalne prawo a "zadbał" o to poniekąd sam Ned, nie wyznając królowi prawdy i tworząc dokument w którym Joff był sygnowany na następcę"

Może się mylę, ale czy przypadkiem nie napisał tego dokumentu inaczej niż chciał król, zmieniając w nim podanego następcę z Joffreya na termin "legalny następca"? (w zamyśle Stannis).

White_T

Oczywiście, że Robert nie zamordował własnoręcznie dzieci Rhaegara, ale z faktu ich śmierci był zadowolony, w przeciwieństwie do Neda. To właśnie śmierć dzieci poróżniła obu przyjaciół tym bardziej, że na zarzuty Neda, że to były tylko dzieci Robert powiedział, że to nie dzieci tylko smocze nasienie czy coś w tym stylu (nie mam w tym momencie przed oczami sagi). Z Robertem zasadniczo był ten problem, że miał "krótki zapłon", podejmował jakąś decyzję pod wpływem emocji, a jej konsekwencje mogły być tragiczne. Ja nie twierdzę, że facet był "zły do szpiku kości", często kiedy ochłonął z pierwszego gniewu dało się z nim sensownie dogadać, ale właśnie ta impulsywność czyniła go człowiekiem nieprzewidywalnym. A w przypadku władcy to nie jest cecha pożądana.
Co do Cersei, trudno powiedzieć czy byłaby w stanie stworzyć z kimkolwiek szczęśliwy związek. Miała złudzenia co do jej ewentualnego szczęśliwego pożycia z Rhaegarem, ale czy tak by było w istocie tego się nie dowiemy. Natomiast na początku była nastawiona do Roberta pozytywnie, zdaje się, że pierwsze niesnaski pojawiły się w trakcie nocy poślubnej z wiadomego powodu. A potem poszło. Faktem jest, że zdradzała męża z bratem i faktem jest, że spłodziła trójkę bękartów wmawiając, iż są dziećmi Baratheona. Tego chyba nikt nie kwestionuje, a w każdym razie nie ja. Z tym, że Robert o tym nie wiedział. Był przekonany, że to jego potomstwo (choć miał zastrzeżenia do Joffa), nie miał także pojęcia, że był zdradzany. A skoro o tym nie wiedział, to nie mógł brać tego pod uwagę w swoim postępowaniu. Oczywiście z perspektywy czytelników ewentualne roszczenia Cersei mogą się wydawać hipokryzją (i poniekąd słusznie) ale my oceniamy Roberta zgodnie ze stanem jego wiedzy, a nie naszym.
Co do wiadomego dekretu - legalny następca, w sytuacji gdzie nie ma jednoznacznych i niepodważalnych dowodów kazirodztwa oznacza syna władcy. Faktem jest, że Ned kombinował przy dokumencie, być może chciał zostawić sobie furtkę do ewentualnych dalszych działań, ale jego wyznanie "grzechów" tuż przed egzekucją (którą nawiasem mówiąc uważam za totalną głupotę) zmieniło wszystko - uznał Joffa za legalnego władcę. Wiemy dlaczego to uczynił i osobiście nie mam mu tego za złe, ale skutkiem tego była dodatkowa legitymizacja władzy Joffa.
Czy żaden z Lannisterów nie miał nigdy wyrzutów sumienia? To jest uogólnienie. Miewał je Jaime, miewał Tyrion, miewał Lancel, natomiast istotnie w trakcie lektury sagi nie zauważyłam takowych u Tywina i Cersei. Cersei była w bardzo ograniczonym stopniu zdolna do autorefleksji, zaś Tywin w moim odczuciu nie zawracał sobie głowy stricte moralnym wymiarem swoich działań. Acz nie był w tej tendencji osamotniony. Dla mnie nie ma podziału na "złych Lannisterów" i "dobrych" Starków, nie patrzę na postacie z perspektywy rodowej, ale indywidualnie. I w prawie każdym z nich są zarówno postacie pozytywne, jaki i badassy.

White_T

No to tu się teraz przeniosłeś i dalej wyrywasz włosy z głowy. Ładnie to tak kogoś obmawiać? Do tego tak brzydko kłamać?

"Gdy dorósł, wszem i wobec (i z głębi serca) publicznie podkreślał tylko, jak bardzo nią pogardza i nienawidzi, i jak pragnie jej śmierci. " to bardzo przykra nieprawda. Nie znajdzie się żaden cytat z książki który może to potwierdzić."

Doprawdy? Jak się okazało, znalazł się. I było to do tego wspomnienie z dzieciństwa. A potem dziwisz się, że zachęcam cię do ponownego przeczytania sagi?

"Zauważ że napisałem tutaj w sposób pojednawczy swoją wypowiedź."

Że się powtórzę. Doprawdy?

"Spróbuj wyrazić się bardzo niepochlebnie o Cersei, Jamie'm (podważając ich wspaniałą miłość) albo Joffreyu (podważając jego prawa do tronu czy cokolwiek), zobaczymy czy wtedy też będzie tak różowo i kulturalnie."

Powiedział to do osoby, która przerobiła ze mną masę polemik. No, ale tam, potem była odpowiedź, że przecież jest kobietą. Ale może nie wiesz, ale zasada jest prosta. Jeżeli mężczyzna jest kulturalny, to rozmowa jest kulturalna. A jak do tego mimo różnego odbioru pewnych faktów, nie myli samych faktów, to już w ogóle jest różowo. A że nie potrafisz ani jednego, ani drugiego, to nie znaczy, że inni nie. Tym bardziej, że takich osób niekulturalnych czy mylących fakty wcale nie jest tak dużo. Właściwie to możesz poczuć się wyróżniony.

"Nie zgadzam się. Obstawiałbym raczej że tacy ludzie to 20% forum w sezonie serialowym i 50-60% normalnie"

Jasne, forum żyje obecnie tak prężnie dzięki 50-40% użytkowników, którzy o sadze pojęcia nie mają, a swego zdania to już w ogóle.

"A może po prostu większość już się boi i woli z nią nie zadzierać żeby nie dostać bardzo przykrej i złośliwej odpowiedzi?"

Nie zdajesz sobie sprawy, jaki czasami jesteś zabawny w tej twojej zawiści i kompleksach

"Jeżeli jesteś facetem to dyskutując z fune już na starcie dostajesz automatycznie potężny minus."

Hahaha, czy moi szanowni koledzy dyskutanci zdają sobie z tego sprawę?

"Ogólnie też staram się zrozumieć sposób myślenia osób z którymi dyskutuję bo to pomaga w jej prowadzeniu"

Jakiś przykład? Bo ja niżej wrócę do tego wątku i pokaże, jak to się starasz zrozumieć.

"Wiesz mi, naprawdę czytam uważnie posty fune od dawna i próbuję ze wszystkich sił zrozumieć"

Nie masz swojego życia?

"jaka jest geneza jej uwielbienia do postaci takich jak Cersei, Joffrey czy Tywin, czy też nienawiści do Roberta, albo niesamowitej zaciętości w bronieniu idei kazirodztwa."

To, że potrafię spojrzeć na świat oczyma Cersei czy Joffreya nie oznacza uwielbiania a empatię. W tym, że cenię Tywina i uważam go za najlepszego namiestnika, którego miało Westeros, nie jestem odosobniona, jest na forum mnóstwo postów miłośników Tywina, może zajmij się badaniem ich genezy. Bardzo lubię Roberta, zwłaszcza w serialu. Co do bronienia idei kazirodztwa to nawet nie skomentuję. To jest właśnie cos, co nazywam poniżej mojego poziomu.

"Jedyna refleksja do której doszedłem (..)"

Więc po prostu nie dochodź, bo nie jesteś w tym za dobry.

"Jeżeli miałaś jakieś inne refleksje na ten temat do których doszłaś próbując się "wcielić w jej oczy" to z chęcią bym je poczytał, może tobie udało się zrozumieć coś czego ja nie jestem w stanie"

Wiesz, Sts akurat nie podziela twojego hobby (""Wiesz mi, naprawdę czytam uważnie posty fune od dawna i próbuję ze wszystkich sił zrozumieć") tylko moje (PLiO). Ponadto świetnie się rozumiemy, pomimo pewnych różnic w poglądach i wcale nie dlatego, że jest kobietą, w co tak trudno ci uwierzyć.

"a to jest czysto trollerskie posunięcie"

Nie jest trollerskim posunięciem stwierdzenie faktu.

"Tak bym tego nie określił."

Nic byś nie określił. Wiesz lepiej niż osoby, które odbyły ze mną dziesiątki polemik i innych rozmów.
A przy okazji: http://www.filmweb.pl/serial/Gra+o+tron-2011-476848/discussion/WHAT!+!,2217103#p ost_10083202

" Nie widziałem na tym forum nikogo innego, kto by z takim uporem udowadniał że związek Cersei i Jamiego jest dobry, bo się kochali, prawdziwa miłość"

Raczej mało kto zaprzecza, że Cersei z Jaimem się kochali i że to byłą (przynajmniej ze strony Jaimego) prawdziwa miłość. A czy związek ten był dobry? Na pewno nie dla Jaimego, a sama Cersei miała kogoś przy sobie, na kim mogła polegać, komu się wypłakać, no i kto ją po prostu kochał.
Pomijam fakt, że na forum w trakcie emisji serialu było niemało zwolenników Lannisterów czy broniących ich, a także niemało takich, którzy krytykowali poszczególnych Starków.

Np. tu, kiedy popisałeś się postem "Jaime przez większość swojego życia = TAK, był wyrachowanym, masowym mordercą. To że przeszedł wewnętrzną przemianę po obcięciu mu ręki nie przekreśla jego wieloletniej "kariery" masowego mordercy. On uwiebiał mordować. On o tym ciągle myślał. To było jego hobby, jego praca, coś do czego był stworzony. Zabić dla niego to było jak splunąć. Jednym słowem idealnie pasowało do niego określenie "wyrachowany morderca"
Tu dopiero mamy szereg osób krytykujących ten twój kwiatek http://www.filmweb.pl/serial/Gra+o+tron-2011-476848/discussion/Obro%C5%84cy+Lann ister%C3%B3w,2226747#post_10129101

A ile ja mogę napisać z cyklu NIE WIDZIAŁAM NA FORUM NIKOGO INNEGO, KTO BY TWIERDZIŁ...

... nie widziałam na forum nikogo innego, kto by twierdził "Jakby nie doszło do zamachu, to następnego dnia Renly bez litości zamordowałby Stannisa i wszystkich jego ludzi. Więc nie, nie zabił brata "praktycznie bez powodu"

...nie widziałam też na forum nikogo innego, kto by pisał: "To jest bezczelność zwalać winę na zamordowanie Jona Arryna na siostrę Catelyn", " Lannisterowie w ohydny sposób wykorzystali nienawiść Lysy do swojego męża żeby zamordować go jej rękoma.", a przy tym zdanie wcześniej jak byk napisałeś "Kto dał truciznę Lysie, kto podyktował jej list do Starków jak nie Littlefinger?" A dalej "jaki masz interes w tym żeby wybielać Lannisterów i zaprzeczać obrzydliwym mordom jakich dokonali?" i to nie było pytanie do mnie :D
http://www.filmweb.pl/serial/Gra+o+tron-2011-476848/discussion/WHAT!+!,2217103#p ost_10059317

to też ciekawe.... nie widziałam nikogo innego, kto by twierdził: "Nie da się porównać zamordowania kilku głupich wiejskich dziewuch z zamordowaniem w krótkim odstępie czasu dwóch królewskich namiestników i króla." - no bo co to tam są te malutkie zbrodniusie Ramseusia... Pierwsze zdanie rozmówcy jeszcze ciekawsze: "Czemu odnosisz się do tej części wypowiedzi, która Ci pasuje?". Nie tylko ja to zauważyłam.
http://www.filmweb.pl/serial/Gra+o+tron-2011-476848/discussion/WHAT!+!,2217103#p ost_10073820

...nie widziałam na forum nikogo innego, kto by pisał "A na porównania z Hitlerem zasługuje tylko i wyłącznie tywin. Chociaż to porównanie jest nieco obraźliwe dla Hitlera. Innych władców proszę tutaj nie mieszać."
(a to przy której osobie dajesz dużą literę plus słowo "obraźliwe" świadczy, kim jesteś. Chyba zapomniałeś, kto jest postacią fikcyjną, a kto prawdziwą. A potem się dziwisz, że nie byłeś dla mnie partnerem do jakiejkolwiek rozmowy)

...no i oczywiście nie widziałam na forum nikogo innego, kto by pisał w taki sposób jak opętany wciąż i wciąż, w takich słowach o postaciach, i nie musisz mi pisać, że "podpisuję się pod tymi opiniami w 100%", bo ja dobrze o tym wiem, niby po co to cytuję?

a do tego "Może gdyby Cersei nie była przemądrzałym, zbrodniczym, zarozumiałym, całkowicie pozbawionym ludzkich uczuć egoistycznym potworem to Robert by ją lepiej traktował."

A wracając do samego: "Nie widziałem na tym forum nikogo innego, kto by z takim uporem udowadniał że związek Cersei i Jamiego jest dobry"

Mam pytanie, co to w ogóle znaczy "dobry". W jakim sensie? Dla kogo dobry? Bo jakoś nie rozumiem tej tezy.

"Kiedy wyskoczyła z poglądem, że taki Bran zasłużył na wypchnięcie z wieży, bo podglądał, a Jamie miał prawo to zrobić, bo bronił swojej ukochanej rodziny przed zagrożeniem. (wow). Na co cały szereg osób skrytykował ją, nie zgadzając się z poglądem, że w obronie swoich bliskich ma się prawo do morderstwa na niewinnych ludziach, zwłaszcza dzieciach"

No to proszę http://www.filmweb.pl/serial/Gra+o+tron-2011-476848/discussion/S03E09+-+moja+opi nia,2216777?page=2#post_10041636
wątek zaczęła pewna użytkowniczka
moja odpowiedź jest tu http://www.filmweb.pl/serial/Gra+o+tron-2011-476848/discussion/S03E09+-+moja+opi nia,2216777?page=3#post_10046378
później pojawia się inny użytkownik broniący słuszności wyrzucenia dziecka przez okno i dalej moja z nim rozmowa http://www.filmweb.pl/serial/Gra+o+tron-2011-476848/discussion/S03E09+-+moja+opi nia,2216777?page=3#post_10046098
I jak to się ma do twych bredni na mój temat?

A przy okazji może zdanie samych postaci na temat tego wydarzenia?

Ned - "Gdyby chodziło o życie jakiegoś dziecka, którego nie znałem, pomyślał Ned, a na drugiej szali znaleźliby się Robb, Sansa, Arya, Bran i Rickon, co bym wtedy zrobił? Co by zrobiła Catelyn, gdyby chodziło o życia Jona przeciwko życiu dzieci, które ona urodziła? Nie wiedział i nigdy nie chciał się dowiedzieć."
Jaime - "Nie wstydzę się tego, że cię kocham, a tylko tego, co robiłem, by ukryć to uczucie"
Cersei - "– To Jaime wyrzucił go z tego okna, nie ja. Powiedział, że robi to z miłości, jakby myślał, że sprawi mi tym przyjemność. To było głupie i do tego niebezpieczne, ale kiedy to nasz słodki brat zastanawiał się nad swoimi uczynkami?
– Chłopak was widział – wskazał Tyrion.
– Był dzieckiem. Mogłam go zastraszyć, zmusić do milczenia."

"Jak się zaczęła moja dyskusja z tą osobą? Kiedy wyskoczyła z poglądem, że taki Bran (...)"

To ciekawe. Pomijając fakt, że nie było takiego poglądu, to wydawało mi się, że przyczepiłeś się do mnie ni z tego ni z owego 5 czerwca, wcale nie oburzając się (wow) na moje zdanie http://www.filmweb.pl/serial/Gra+o+tron-2011-476848/discussion/%5BSpoiler%5D+Nie dawno+obsawia%C5%82bym...,2217032#post_10048190

"Dodajmy na to, że Ned idąc do Cersei i prosząc ją żeby uciekała, był głupi, zarozumiały, wyniosły, zlekceważył kobietę, jednym słowem = kolejna męska, szowinistyczna świnia."

Tak uważam. Że zwrócił się do niej jak mężczyzna do kobiety, przyzwyczajony, że są mu posłuszne, a nie zapomniał, że groził swojej królowej, której jeszcze niedawno się kłaniał. Tylko tak można wytłumaczyć jego głupotę, że nawet nie pomyślał, że ta kobieta może mu się sprzeciwić. Był przekonany, że ma nad nią pełną władzę. A to o świni to już są twoje słowa.
A słowa Neda na ten temat są takie: "zagrał i przegrał, a jego ludzie zapłacili życiem za jego głupotę".
Natomiast refleksja Cat to "Czy dla swych dzieci nie uczyniłabym tego samego?"

"Przyznając się do zdrady żeby ratować swoje dzieci też okazał się małym, żałosnym tchórzem bez honoru, którego kochany Joff bardzo słusznie sprzątnął"

To o małym, żałosnym tchórzu to również twoje słowa. A zdania na temat zachowania Neda są podzielone. Ja stoję na stanowisku, że w tym momencie zachował się niehonorowo, czego ktoś taki jak honorowy Davos nigdy by nie zrobił. Potwierdził przy tym sukcesję Joffa, a jego dzieci musiały żyć z piętnem dzieci zdrajcy.

"to taki jej ulubiony wstęp, musialem to dodać, dodajmy = nie skierowane do mnie w tym przypadku)"

I to pisze ktoś, kto zwraca się do innych jako wszechwiedzący "jesteś w błedzie, twoja ocena zachowań Ramsaya z serialu jest błędna, twoja ocena działań Ramsaya z książki jest błędna, twoja opinia na temat Boltona seniora jest błędna, koledzy powyżej szczegółowo i drobiazgowo wykazali ci błędy w twoim rozumowaniu, ale z osobą tak zarozumiałą i przemądrzałą jak ty można dyskutować 10 godzin i pisać mu gigantyczne eseje a i tak nie wyprze się swoich mylnych wniosków i sformułowań.
Odradzam dalszą dyskusję z użytownikiem drauqr. Jest to całkowicie bezużyteczne i jałowe."
bądź "Czy ty umiesz czytać? Mam wrażenie że nie. "poświęcić Edrica płomieniom". Po co? Na co? Czytałeś książkę? Przeczytaj jeszcze raz moją wypowiedź ze zrozumieniem i jeszcze raz skomentuj. No chyba że jesteś głęboko przekonany że Mellisandre jest skrajnie tępa, i chciała popełnić samobójstwo, w takim razie przepraszam, ale nie podzielam twego zdania."
na co dostajesz odpowiedź - " Po pierwsze jestem płci żeńskiej. Po drugie nie rozumiem o co to obruszenie. Zakładam, że [tu następuje próba wyjaśnienia ci o co chodzi, zakończona stwierdzeniem] Wcale nie uważam, że Melisandre jest tępa, wręcz przeciwnie."
Na co inny użytkownik jej pisze: "Nie martw sie, tylko white_t nie wie o co ci chodzi. To co mowisz ma sens i tez uwazam ze tak bylo."
bądź "Ja piernicze pisowsko-moherowy śmieciu"

A to co ja piszę do ciebie, o czytaniu ze zrozumieniem, to rzadko mi się zdarza, na szczęście zwykle trafiam na bardziej kumatych rozmówców.

A pod tamtymi cytatami ze mnie o Nedzie to podpisuję się w 100% i podtrzymuję. A przy okazji zapytam jak się do twych reakcji mają te twe zdania: "ja szanuję ludzi mających odmienne zdanie", "Jako że nie szanujesz ludzi mających odmienne zdanie to jesteś dla mnie nikim."
Jesteś największym hipokryta na tym forum.

"Chyba żartujesz. Ty tak na serio? Przecież ona go NIENAWIDZI. Uważa go za chodzącą manifestację podłej szowinistycznej świni, znęcającego się nad swoją biedną, zdradzaną żoną. Wszystkie jakiekolwiek złe uczynki Cersei są całkowicie usprawiedliwione, bo popchnięta została do nich przez swojego męża potwora. To że kopulowała ze swoim bratem bliźniakiem na wiele lat przez poznaniem Roberta to nieistotny szczegół."

Ooo. Czekałam, kiedy w końcu będzie coś o kazirodztwie. Bo normalnie bez tego twój post nie może istnieć.
To, że Robert był rubasznym, sympatycznym dla co niektórych facetem, nie zmienia faktu, że był beznadziejnym mężem, nieustannie poniżającym swą żonę, bezpośrednio lub swym zachowaniem (co mieliśmy okazję zauważyć od samego pojawienia się małżeństwa w Winterfell), do tego stosującym przemoc i wykorzystującym ją po pijaku, i dużo jeszcze by pisać, jaki był odrzucający, więc cóż dziwnego, że żona szukała miłości i czułości gdzie indziej? Lyanna dobrze wiedziała, czemu nie chciała za niego wyjść, mimo, że była mu obiecana.
Nie raz wypowiadałam się, że tak czy owak postać darzę sympatią, o czym jak widać co niektórzy wiedzą.
A co do samego Roberta to odbyłyśmy na jego temat z Sts swego czasu bardzo interesującą rozmowę, gdzie również byłeś obecny w wątku, gdzie jest nie tylko zdanie Sts na jego temat, ale też kto go lubi, a kto nie, i w ogóle omówiona postać jako mąż.
Możesz to sobie przypomnieć tutaj. http://www.filmweb.pl/serial/Gra+o+tron-2011-476848/discussion/Wymarzony+w%C5%82 adca,2268772?page=3#post_10708422
A gdyby ci umknęło to zaznaczam http://www.filmweb.pl/serial/Gra+o+tron-2011-476848/discussion/Wymarzony+w%C5%82 adca,2268772?page=3#post_10709659

"Także to nie Tywin ponosi odpowiedzialność za mord na małych Targaryenach, którego się samowolnie dopuścił, ale Robert! Bo Robert pragnął ich śmierci. Bo NA PEWNO by ich zabił, jakby tam był. Że nie ma żadnych dowodów że by to zrobił, że równie dobrze mógłby okazać łaskę bo miał łagodną i wyrozumiałą naturę = to nieistotny szczegół."

Tak, Robert miał zdecydowanie łagodną i wyrozumiałą naturę dla Targaryenów. A już zwłaszcza dla dzieci Rhaegara. No jasne. Pewnie by je pogłaskał po główkach i wysłał do Dorne, żeby tam sobie dorosły i odebrały mu tron, mszcząc się zarazem za zabójstwo ojca. Przecież to takie oczywiste, że też na to nie wpadłam. A i o odpowiedzialności za postępowanie swoich ludzi przecież dowódca też nie ponosi. No bo i po co.
Tywin chociaż żałował niepotrzebnej brutalności i śmierci kobiety. A Robert? Przypomnijmy sobie:
"– W snach zabijam go co noc – wyznał Robert. – I tysiąc śmierci byłoby za małą karą"
"– Daenerys Targaryen poślubiła jakiegoś dothrackiego wodza. I co z tego? Mamy jej posłać ślubny prezent?
Król zmarszczył brwi. – Może nóż. Bardzo ostry, a z nim kogoś odważnego, kto będzie umiał się nim posłużyć.
Ned nie ukrywał zdziwienia. Robert nienawidził Targaryenów do szaleństwa. Pamiętał, co obaj powiedzieli w porywie złości, kiedy Tywin Lannister w dowód lojalności złożył przed Robertem ciała żony i dzieci Rhaegara. Ned nazwał jego czyn morderstwem, Robert powiedział, że to wojna. Kiedy Ned próbował mu tłumaczyć, że książę i księżniczka byli jeszcze małymi dziećmi, świeżo koronowany król odpowiedział mu: – Nie widzę tutaj żadnych dzieci, a jedynie smocze nasienie."
No i wtedy, w pełni sił i nienawiści, z pewnością okazałby im łaskę, jak kiedyś tam Dany (która w sumie gdzieś tam sobie łaziła wtedy po Essos z Dothrakami i nie miała szans zagrozić Joffowi) na łożu śmierci.
I to są te "Takie poglądy są bardzo, bardzo skrajne. NIKT INNY na tym forum nie prezentuje podobnych"?

Ok, przestałam się śmiać, idziemy dalej.

"Jak widzisz niżej się rozlał cały ocean nienawiści i lament jakim to jestem brzydkim trollem. Ale obiecałem że jeżeli zamiast merytorycznej odpowiedzi dostanę kolejną wycieczkę personalną to nie odpiszę nic"

Oj, oj, nie napiszę nic, tylko trochę do kogoś innego. Nie chcesz rozmawiać merytorycznie, ty chcesz rozmawiać o mnie. Ze mną bądź z kimkolwiek. Albo pisanie o plugawych potworach i hitlerach, w cytatach, które dałam tu niżej a ty je podtrzymałeś, albo dajesz mi "dowody" tego typu http://www.filmweb.pl/serial/Gra+o+tron-2011-476848/discussion/Daenerys+Targarye n,2300999#post_10788436
No to jak z tobą rozmawiać o czymkolwiek.

Poza tym już zapomniałeś, jak mi napisałeś: "Tak się składa koleżanko, że jestem studentem historii, i historii poświęciłem większą część swojego życia. Tak więc edukować możesz co najwyżej siebie. No chyba że szanowna pani jest Magistrem Historii, wtedy może sobie pozwolić na tego typu krytykę. A jeżeli szanowna pani nawet nie studiuje historii tak jak ja to nie jest dla mnie partnerem do dyskusji."

Skoro nie jestem partnerem do dyskusji, bo nie studiuję historii (jakby to miało cię jakoś nobilitować swoją drogą, albo samo studiowanie, o samej wiedzy z tych tych studiów w twoim wykonaniu to już nawet nie wspomnę, dlatego jakoś ciężko mi w to w ogóle uwierzyć) to po raz kolejny cię pytam - po co wciąż mi zawracasz głowę? Skoro nic nie znaczę na tym forum, to po co w ogóle codziennie czytasz moje bezwartościowe posty?

Ok, przestałam się śmiać , idziemy dalej.

"Niby jak? Przecież nie był synem Roberta = nie miał praw do tronu."
"W jaki sposób kłamliwa rzeczywistość stworzona przez lannisterów może czynić Joffreya legalnym królem? Jedynym wyznacznikiem tego czy jest, czy też nie jest on legalny jest fakt czy jest, czy też nie jest synem Roberta. W rzeczywistości NIE JEST synem Roberta więc NIE JEST legalnym królem i sieć kłamstw stworzona przez lannisterów niczego tutaj nie zmienia, liczy się tylko rzeczywistość"

Tłumaczyłam ci to nie raz jak chłop krowie na miedzy. Był legalnym, uznanym synem Roberta, do tego namaszczonym przez swojego poprzednika, a zalegalizowanym dodatkowo publicznie przez namiestnika poprzednika, druga osobę w państwie. Bękart też może być królem, jeżeli ma rodowe nazwisko, a tak się składa, że król Joffrey nazywał się Baratheon. To jest rzeczywistość. Zresztą jak ty będziesz miał żonę i ona będzie w ciąży to dziecko, choćby nie było twoje, jest twoją odpowiedzialnością prawną przez całą ciąże, po urodzeniu i ty jesteś jego ojcem wpisanym do papierów i dopóki sam nie wystąpisz o zaprzeczenie ojcostwa, jest twoim legalnym dzieckiem. Jak umrzesz zanim to zrobisz, dziecko dziedziczy po tobie. Co w tym trudnego do zrozumienia? A wiesz co jest najśmieszniejsze w tym wszystkim, czego nie kumasz? Że Joffrey po ojcu był także w linii sukcesji rodu targaryeńskiego, jako dziedzic po Daenerys, teraz to oczywiście jest Tommen.

Ale skoro moje słowa, co do samego Joffa jako króla, dla ciebie nic nie znaczą, to przypomnę ci ten dialog
http://www.filmweb.pl/serial/Gra+o+tron-2011-476848/discussion/Chyba+w+zyciu+zad en+serial+nie+wywolal+we+mnie+tyle+nienawisci.,2217784?page=7#post_10817897

"Kłamstwo, jako pierwszy post napisałem ten w odpowiedzi do Tamerlana."

Więc przyznajesz, że odezwałeś się do mnie pierwszy. A wcześniej napisałeś paszkwile do tego samego użytkownika, które to spowodowały moją reakcję do tego użytkownika, nie odezwałam się do ciebie.
Sam jesteś największe kłamstwo.

"Zwrócił uwagę tylko i wyłącznie nawiedzony Tc, bez specjalnego powodu, bo nie miał kompletnie pomysłu jak inaczej dobrać mi się do skóry"

Miał wiele pomysłów. A zwrócił ci uwagę, bo odzywałeś się do mnie jak cham. To jest bardzo proste, nie musisz sobie jak zwykle dodawać nie wiadomo czego.

"Typowe. Nigdy się nie doczekasz żadnego bezpośredniego cytatu od Fune. Jedynie zwrotów że tajemnicze coś jest "w książce" i zarzut że to coś "umknęło""

Ja za ciebie książki czytać nie będę. Jakoś jak się rozmawia z innymi osobami, to podstawowe fakty z sag znają. Zresztą skoro czytałeś ją tak wybiórczo (czego innego zresztą można się spodziewać po kimś, kto pisze "Ktoś kto omija rozdziały grubasa i mutantki nic nie traci"), to dałam ci parę cytatów wyżej, żeby ułatwiły ci zrozumienie czegokolwiek (w co osobiście wątpię).

"Czyli może sobie pisać cokolwiek jej ślina na język przyniesie - jako Autorytet nie musi nigdy udowodnić że to jedynie jej dzika twórczość, nie mająca nic wspólnego z prozą Martina."

To akurat są twoje słowa. To znaczy to co znaczy. Że mam pojęcie na temat PLiO większe niż przeciętny czytacz, jak zresztą widać po tobie. Ale jest wiele takich osób na tym forum, dlatego tak dobrze nam się tu rozmawia i bawi. Nie ma potrzeby mnie tak wyróżniać.

"Nie dość, że wypowiedź skierowana była nie do mnie, lecz do tc, więc trudno ją uznać za "zamknięcie MI ust""

Faktycznie, moja pomyłka, trudno uznać. Oczywiście wycofuję to zdanie.
Przy okazji - ""Poza tym z Fune "żyjemy" dobrze, pomimo że" - zauważyłeś to, że da się utrzymać przyjazne stosunki mimo różnicy zdań?

"niczym nieprzymuszona inicjatywa"

Faktycznie niczym nie przymuszona inicjatywa. Wręcz ni z gruszki ni z pietruszki. Może jednak wróć do słów Roberta na ten temat - była wojna, a on walczył o tron, nienawidząc przy tym obsesyjnie Targaryenów.

"Może podświadomie wyczuwał że coś z tymi dziećmi jest nie tak."

Normalnie nosem wyczuł, że to nie jego dzieci. Bo oczami to nie za bardzo. I dlatego wciąż podkreślał, że są jego.

"Swoją drogą jest to niezłą hipokryzja, zdradzać męża i rodzić dzieci z kimś innym, a jednocześnie żądać, by zdradzany mąż spełniał swoje obowiązki jako ojciec"

A co dzieci winne? Joff całe życie miał kompleksy, że jego ojciec jest zimny i ma go gdzieś. A o Myrcelli i Tommenie możemy się tylko domyślać, ale z pewnością jakiś szczególnych wspomnień z kontaktu z ojcem nie mają.

"Co do bycia fatalnym mężem, mam wrażenie że każde małżeństwo które zawarłaby Cersei skończyłoby się źle, w sytuacji w której już na starcie kocha ona swojego brata i uważa go za jedynego właściwego mężczyznę z którym może rodzić dzieci"

Masz zdecydowanie złe wrażenie, przesłonięte twą nienawiścią do fikcyjnej postaci. Na starcie Cersei chciała, żeby małżeństwo się udało i chciała mieć z Robertem dzieci. Jednakże każde małżeństwo, jakie zawarłaby kobieta z mężczyzną, który w czasie nocy poślubnej zwraca się do innej kobiety, do tego ją bije, wciąż chleje, chodzi na dziwki, ma pełno bękartów, śmierdzi, jest obleśny i rzuca się na nią w łóżku jak wieprz, skończyłoby się fatalnie. To, jaką Cersei była żoną, uwarunkowane było zachowaniem i traktowaniem ją przez Roberta.

Zresztą Robert jak Robert, twój Stannis to dopiero jest gagatek. Piszesz o Tywinie niestworzone rzeczy, a to twój Stannis to wszystkich by spalił czy zabił w inny sposób, którzy stoją mu na drodze do Żelaznego Tronu, bez żadnych sentymentów czy wyrzutów sumienia.

ocenił(a) serial na 1
fune

Fantastyczna analiza praktycznie wszystkich moich postów i wypowiedzi z ostatnich 10 miesięcy. Zajęło ci to pewnie dużo, bardzo dużo czasu, zebranie takiej imponującej kolekcji, pewnie z kilka godzin minimum, jeżeli nie kilkanaście. Chyba że już miałaś przygotowaną rozpiskę bo zapisujesz sobie wszystkie moje wypowiedzi żeby rozkładać je na czynniki pierwsze. Ciekawe czy komuś chciało się to czytać.

I kto tu ma obsesję na czyim punkcie? :)

Tak więc wybacz mi długość mojej wypowiedzi, ale skoro musiałaś mi wygarnąć absolutnie wszystkie moje możliwe posty to nie miałem wyboru. Ucieszę się jeżeli uszanujesz wysiłek jaki włożyłem w jej pisanie, tak jak ja (czytając ją uważnie) uszanowałem ten który ty włożyłaś w swoją.

-------------------------

"Doprawdy? Jak się okazało, znalazł się. I było to do tego wspomnienie z dzieciństwa. A potem dziwisz się, że zachęcam cię do ponownego przeczytania sagi?"

Nie, nie znalazł się.

"Gdy dorósł, wszem i wobec (i z głębi serca) publicznie podkreślał tylko, jak bardzo nią pogardza i nienawidzi, i jak pragnie jej śmierci."

Wyznanie uczynione w środku nocy na dalekiej północy, bez obecności jakichkolwiek świadków, wobec chłopaka zmierzającego na mur by dołączyć do Nocnej Straży (co jest równoznaczne z uśmierceniem społecznym na najgorszym zadupiu w Westeros - treść rozmowy nie ujrzy światła dziennego, nawet gdyby sam chłopak tego chciał) zdecydowanie nie jest "publicznym podkreślaniem wszem i wobec". Tyrion mówił również o swoich odczuciach jako dziecko. Pasowałby tutaj bardziej czas przeszły = pogardzaŁ, nienawidziŁ, pragnąŁ. Sytuacja nie ma nic wspólnego z teraźniejszością.

Tak więc cytat jest nic nie warty. Ale doceniam wysiłek jakim było otworzenie samego początku pierwszej części sagi. Co prawda nie dokonany przez ciebie, bo dla ciebie nawet coś takiego to już za dużo..


""Nie zgadzam się. Obstawiałbym raczej że tacy ludzie to 20% forum w sezonie serialowym i 50-60% normalnie""

Chodziło mi o ludzi, którzy oglądają serial, ale nie czytają prozy Martina, lub nie poznali jej w całości. Chyba się zgodzimy, że takich ludzi jest bardzo dużo, może nawet więcej niż połowa?


""Wiesz mi, naprawdę czytam uważnie posty fune od dawna i próbuję ze wszystkich sił zrozumieć"

Nie masz swojego życia?"

Czytam uważnie twoje posty skierowane do mnie, ponieważ tak jak napisała sts111, podobnie jak ona, z szacunku dla osoby z którą dyskutuję staram się zrozumieć jej punkt widzenia. To nieuprzejme z twojej strony, mylić zwykłą grzeczność z obsesją. Jak ponownie pragnę zwrócić uwagę, sugerowanie mi że jestem jakimś nolifem, w sytuacji kiedy to ty spędzasz na filmwebie 10 razy więcej czasu, i to już od ponad 10 lat, jest kompletnie nie na miejscu. Na dodatek uważasz to za coś chwalebnego. Możesz patrzeć na mnie z wyższością, bo TY masz konto na filmwebie ponad 10 lat, i jesteś KIMŚ na stronie internetowej, a ja marny rok. No cóż, jeżeli to dla ciebie podstawa by czuć się od kogoś lepsza.... tak czy siak serdecznie gratuluję.


"To, że potrafię spojrzeć na świat oczyma Cersei czy Joffreya nie oznacza uwielbiania a empatię"

Szkoda że nie potrafisz spojrzeć na świat oczyma Roberta, Neda albo Robba, bo te postacie tylko krytykujesz przez 100% czasu.

Jak można odczuwać jakąkolwiek empatię dla postaci Joffreya? Czy ta postać ma jakiekolwiek pozytywne cechy? Czy kiedykolwiek zrobiła coś dobrego? Przykro mi ale to postać na poziomie Mirosława Trynkiewicza. Czy dla niego też odczuwasz empatię? I uprzedzając twoje święte oburzenie i komentarze że to poniżej poziomu, przypomnij sobie komentarz innego użytkownika (pewnie gimbus) skierowany do ciebie

"Postać negatywnie postrzegana to postać taka, której motywy postępowania ewidentnie są złe. Jak Joffrey, który czerpie dzięki przyjemność z torturowania, gwałcenia, zabijania etc. może być dla Ciebie postacią ambiwalentną ? Idąc tym tropem rozumowania pedofile to też w porządku ludzie, bo przed gwałtem kupią dzieciakowi lizaka. Nazywasz Cat i Robba beznadziejnymi egoistami, a relatywizujesz zło wcielone pod postacią Joffreya. Trochę logiki i zdrowego rozsądku nie boli."

Ja odczuwam dla Joffreya empatię, w tym sensie, że nie odpowiada za swoje czyny, bo jego psychopatia i sadyzm to efekt kazirodztwa jakiego dokonali jego rodzice, oraz negatywnego wychowania jakie zafundowała mu Cersei, ale TY się z obydwoma poglądami gwałtownie nie zgadzasz i już mnie za nie krytykowałaś.

W jaki sposób więc usprawiedliwiasz jego zachowanie, na jakiej podstawie budujesz swoją empatię dla niego?

"Nie jest trollerskim posunięciem stwierdzenie faktu."

Każdy bez wyjątku troll zaklina się zawsze że on to "stwierdza fakty"

"Tu dopiero mamy szereg osób krytykujących ten twój kwiatek"

Mógłbym, zastosowawszy twoją metodę, określić ten szereg osób jako "zlot gimbusów" (tak jak ty nazywasz wszystkich którzy ośmielą zgodzić się ze mną a nie zgodzić się z tobą). Ale nie zastosuję.

-------------------------

fune

"W tym temacie nigdy w życiu by się nie odezwał, gdyby nie ja."

White_T

"Kłamstwo, jako pierwszy post napisałem ten w odpowiedzi do Tamerlana."

fune

"Więc przyznajesz, że odezwałeś się do mnie pierwszy. A wcześniej napisałeś paszkwile do tego samego użytkownika, które to spowodowały moją reakcję do tego użytkownika, nie odezwałam się do ciebie.
Sam jesteś największe kłamstwo."

????????????

Otwórz jeszcze raz ten temat i przyjrzyj się uważnie. Jako pierwszy napisałem post w odpowiedzi do tamerlana, na samym dole, nie mający z tobą nic wspólnego i nie zawierający żadnej o tobie wzmianki.

Zatem stwierdzenie, ""W tym temacie nigdy w życiu by się nie odezwał, gdyby nie ja." JEST kłamstwem.

Wybaczysz mi chyba, że użyję twojego ulubionego sformułowania, ale czytaj ze zrozumieniem.

A że jedna mała wzmianka w późniejszym poście, gdzie nie pada bezpośrednio twoja osoba, urasta u ciebie do rangi paszkwilu w reakcji na który trzeba mi ostro pojechać, cóż, twój problem i twoje kompleksy. Ja, jak już mówiłem, ignoruje twoje złośliwe wzmianki na mój temat, rozsiane po całym forum w różnych przypadkowych miejscach.

"A zwrócił ci uwagę, bo odzywałeś się do mnie jak cham. To jest bardzo proste, nie musisz sobie jak zwykle dodawać nie wiadomo czego."

Niech zwróci mi uwagę ktoś bardziej poważny (czyli praktycznie ktokolwiek inny), nie najgorszy troll na forum got. W przeciwnym przypadku ten zarzut to tylko śmieszna konfabulacja. To jest bardzo proste, nie musisz sobie jak zwykle dodawać nie wiadomo czego.

-------------------------

i nie musisz mi pisać, że "podpisuję się pod tymi opiniami w 100%", bo ja dobrze o tym wiem, niby po co to cytuję?

Właśnie nie wiem po co. Jak już sugerowałem, wklejanie tych opinii to totalny bezsens, bo tylko osoby mające totalnego fioła na punkcie Lannisterów (ty i tc) mogą uważać takie opinie za obraźliwe i mieć z nimi jakiś osobisty problem.

"..no i oczywiście nie widziałam na forum nikogo innego, kto by pisał w taki sposób jak opętany wciąż i wciąż, w takich słowach o postaciach,"

Ja za to widziałem na forum dwie osoby, wciąż i wciąż.piszące w podobnie opętany sposób, tyle że o innych postaciach. Ty i tc, o Starkach.

"A ile ja mogę napisać z cyklu NIE WIDZIAŁAM NA FORUM NIKOGO INNEGO, KTO BY TWIERDZIŁ..."

Ja również mogę. I to w tematach które przytoczyłaś, dzięki, inaczej bym ich nie znalazł:

"co do Starkow, to nie wiem, jak mozna ich tak jednoznacznie oceniac, skoro z kolei kazdy z nich ma wady czy popelnil czyny niegodne
wielki szlachetny Ned, a zdradzil swoja zone i jeszcze jej przywiozl bekarta (oczywiscie dla wszystkich wielbicielek Neda to wzor szlachetnosci, nie wiem, czy by chcialy takiego za meza :D), juz nie mowiac o tym, ze nie byl zbyt fajnym ojcem dla Jona, ktory nie zaznal za duzo milosci od ojca, ktory ostentacyjnie okazywal mu, ze jest bekartem, a przeciez to nie byla wina Jona, tylko Neda
Cat - ok, wierna zona i matka, ale powinna raczej swoje negatywne uczucia z powodu sytuacji zdrady meza przelac na niego, a nie wyzywac sie na Bogu ducha winnym dziecku
jej zachowanie, gdy Jon martwil sie o Brana to juz w ogole chamskie bylo
Robb - paniczyk, ktory wszystkie rozumy pozjadal, nie liczyl sie z nikim ani z niczym, taki z niego taktyk na polu bitwy, ale jak przyszlo co do czego, to myslal kut-asem, majac gdzies odpowiedzialnosc za swoje wczesniejsze decyzje i przyrzeczenia, olewal rady doswiadczonej matki, bo to on byl krolem, wiec hulaj dusza piekla nie ma. Juz nie mowiac o tym, jak potraktowal Kastharkow. I ze tolerowal kogos takiego jak Boltonowie, ktorzy swoj herb mieli nie bez powodu
co do Neda i Jona to napisalam wyzej, dodam jeszcze, ze nie, nie byl dla niego dobrym ojcem, niezaleznie od tego, jakie prawa mialy bekarty, to m.in. sprawka Neda, ze Jon czul sie cale zycie gorszy i dopiero w Nocnej Strazy poczul sie cos wart
to m.in. sprawka Neda, ze np. Sansa rowniez pogardzala Jonem
ojcem dla Jona to raczej byl Benjen, nie bez powodu Jon zawsze wyczekiwal jego odwiedzin i byly dla niego tak wazne, od z nim rozmawial i traktowal powaznie
a gdy Benjena nie bylo to bodajze Rodrick
a Ned byl dla Jona panem-ojcem, z naciskiem na "panem"
co do Cat no daruj sobie, ona wrecz sie trzesla na widok Jona
sama zreszta przyznaje, ze byla dla niego okropna osoba, nie ma co do tego watpliwosci
a Robb?
pokazanie swiatu, ze wspanialy Krol Polnocy, taki swietny taktyk, jezeli chodzi o bitwy, nie musi sie liczyc z nikim i z niczym, ani z ludzmi, ani z danym przez siebie slowem, co tam strategiczna wartosc Blizniakow, co tam dane slowo (dla krola powinno byc swiete), on przeciez moze robic sobie co chce - nie jest to oznaka troche mu sie w glowie poprzewracalo?
wiek nie ma nic do rzeczy, on byl krolem i dowodca, traktowany przez wszystkich jak dojrzaly i odpowiedzialny, powiezono mu zycie innych, zarowno byl glowa rodziny, jak i byl odpowiedzialny za kazdego swojego zolnierza, zreszta wychowywany do tej roli od malego dziecka
a pobudki?
Ned, ktory myslalm, ze jest niezniszczalny, ze moze tak po prostu pojsc sobie do krolowej i powiedziec jej, ze posiada sie na jej temat taka wiedze i oczekiwac, ze ta krolowa sie ugnie i tak po prostu sobie wyjedzie?
corka Tywina?
Ned wykazal sie nie tylko naiwnoscia, ale tez pewna arogancja, od, do ktorego nawet zona mowila "panie mezu", myslal, ze moze kazda kobieta tak drygowac
owszem, pobudki mial szlachetne, aledobrymi checiami jest pieklo wybrukowane
a Robb i jego pobudki? od kiedy poznal Jeyne w ksiazce czy Talise w serialu to jego pobudki byly w spodnich :D
jakby chcial zjednoczyc Polnoc to by dotrzymal danej umowy i jeszcze dostalby zaskakujacy bonus w postaci ladnej zony
W pierwszym tomie jest wystarczajaco duzo fragmentow opisujacych relacje miedzy Jonem i reszta Starkow, podajacych z roznych punktow widzenia. Bekart bekartem, ale dziecinstwo i dorastanie Jona mogloby wygladac zupelnei inaczej.
Ned czul sie pewny siebie, normalnie zbawca narodow, a okazalo sie, ze przeliczyl sie z wlasna wartoscia i znaczeniem wlasne osoby, to pewien rodzaj arogancji. Myslal, ze wobec Cersei-Krolowej jest kim lepszym, silniejszym (jako mezczyzna) i normalnie zachowywal sie tak, jakby okazywal jej jakas laske.
Co do formy pan-maz/ojciec, itp., to chyba raczej jasne jest to, ze jest to forma zwrotu, ale inaczej brzmi nawet dzis, gdy zwracamy sie do kogos w trzeciej osobie, a inaczej personalnie na ty. Forma budzi dystans, jest oznaka (a przynajmniej powinna byc) szacunku. Nie zrozumialas, co napisalam. Mozna byc dla kogos ojcem mimo formy "pan-ojciec", a mozna byc dla kogos bardziej panem. Jedyne co usprawiedliwialoby Neda to to, ze robil to swiadomie, zeby uwiarygodnic przykrywke.
Robb nie zostal obciazony zbyt duza odpowiedzialnoscia. Jak na te realia byl juz dorosly, do tego przygotowywany do swojej roli od malego dziecka. Byl przywodca, obwolal sie Krolem, byl odpowiedzialny nie tylko za swoja rodzine, ale tez (zwlaszcza tez) za wielu innych ludzi, za cala polnoc. Ludzie mu zaufali i powierzyli swoje zycie.
W jego sytuacji "polecenie na dziewczyne", podczas gdy w ogole w kregach "dobrze urodzonych" nawet gdy nie ma wojny i zlozonych wczesniej obietnic, malzenstwa sa aranzowane dla wyzszych celow, jest smieszne i niczym nie moze byc usprawiedliwione. Wykazal sie wielkim egoizmem. I przez niego zginelo wiele tysiecy ludzi, Polnoc praktycznie zostala wybita, ze o samym rodzie Starkow nie wspomne.
Jon jest od niego mlodszy, a gdyby to on zostal Krolem Polnocy zapewniam cie, ze wszystko potoczyloby sie zupelnie inaczej, a Blizniaki bylyby strategicznie wykorzystane na korzysc Polnocy.
Ned rowniez wykazal sie egoizmem, nie pomyslal, ze ma dzieci, ktore go potrzebuje, zone, ktora na niego czeka, ze wojna wisi na wlosku i nalezaloby wykazac sie choc odrobina rozwagi, ale chociaz mial jakis kodeks postepowania, honor, za ktorym slepo podazal, ale juz Robb myslal tylko o motylkach, ktore mu krazyly w brzuszku.
Honor Neda objawil sie tym, ze zginelo niezasluzenie wielu niewinnych ludzi, ja dziekuje za taki honor. Ze juz o wojnie, ktora przez to wybuchla nie wspomne. I poniewierce wlasnych dzieci, przez to rozdzielonych i skazanych na tulaczke. zreszta jakby sie tak glupio nie podlozyl Cersei to z pewnoscia sytuacja z Robbem nie mialaby miejsca. Gdyby jakims cudem Robb zostal Krolem Polnocy za zycia Neda i zawarlby umowe z Freyami, to z pewnoscia Ned zmusilby go do dotrzymania jej, nawet gdyby w gre nie wchodzilo strategiczne polozenie Blizniakow. A tak to co sie stalo? Jedna wielka dupa.
Honor Cat? Wiele lat zyla jako pani WInterfell, to chyba powinna byc swiadoma swoich obowiazkow i odpowiedzialnosci za swoich ludzi? Do tego byla matka Krola Polnocy, jeszcze wieksza odpowiedzialnosc. A ona co? Wypuszcza tak cennego wieznia? Wieznia, ktorego posiadani enie tylko moze odwrocic losy wojny, ale do tego jeszcze ktory zabil synow tak wiernego czlowieka Krola. Myslala tylko o sobie. Kastharka miala gleboko gdzies. Zycie tysiecy zolnierzy miala gleboko gdzies. Zycie rodzin tych zolnierzy miala gleboko gdzies. I on aorzyczynila sie do rzezi wiekszosci wazniejszych liderow Polnocy. Wiec gdzie ten honor, gdzie ta szlachetnosc?

i tak dalej, i tak dalej, w nieskończoność, temat w temat....

Ilość hejtu wręcz nieprawdopodona. Nikt na tym forum nie ma większej nienawiści do Starków od ciebie, nawet Tc ostatecznie zgodził się że Starkowie są bardziej honorowi i idealistyczni od Lannisterów.

W temacie zwracania się do innych... podobno nie masz z absolutnie nikim tutaj jakichkolwiek problemów (pozamną). A tutaj proszę bardzo: (ponownie dzięki za przytoczenie tych tematów, inaczej bym tego nie znalazł).

"ale trzeba dorosnac, zeby zrozumiec cos takiego"
"omg, dialog z toba coraz bardziej obraza moja inteligencje "
"kompletnie nie rozumiesz slowa czytanego, wiec postaram sie napisac bardziej lopatologicznie"
"w dodatku nie jestesmy juz dziecmi (przynajmniej co niektorzy z nas)"

To wszystko skierowane nie do mnie, ale do przypadkowej osoby która ośmieliła się mieć inne zdanie niż ty (zapewne kolejny gimbus).

Co do jednego obraźliwego sformułowania, to zauważ że nie napisałem go w stosunku do tc, ale do faceta który się podszywał pod niego dla żartu (czego nie zauważyłem) pisząc bardzo obraźliwy i agresywny tekst, więc nie wiem czemu mi to wypominasz.

"A przy okazji zapytam jak się do twych reakcji mają te twe zdania: "ja szanuję ludzi mających odmienne zdanie", "Jako że nie szanujesz ludzi mających odmienne zdanie to jesteś dla mnie nikim."
Jesteś największym hipokryta na tym forum."

To jest dopiero hipokryzja, zarzucać mi stalking, a samemu przekopywać się przez cały filmweb, poszukując moich wypowiedzi z innych forum, niezwiązanych z Got (i to jeszcze w tym przypadku z filmu Stalker - co za ironia). Zauważ że ja nigdynie zniżyłem się do podobnego poziomu w stosunku do ciebie.

-------------------------

""Jakby nie doszło do zamachu, to następnego dnia Renly bez litości zamordowałby Stannisa i wszystkich jego ludzi. Więc nie, nie zabił brata "praktycznie bez powodu""

Na pewno zamordowałby Stannisa i dużą część jego ludzi, tych bardziej lojalnych (a większość była fanatycznie oddana Stannisowi). Jaki masz dowód, że tak by się nie stało?

" " Lannisterowie w ohydny sposób wykorzystali nienawiść Lysy do swojego męża żeby zamordować go jej rękoma.", a przy tym zdanie wcześniej jak byk napisałeś "Kto dał truciznę Lysie, kto podyktował jej list do Starków jak nie Littlefinger?" "

Nie odpowiedziałaś mi na dwa pytania.

1.Po jaką cholerę Littlefinger miałby samodzielnie i na własną incjatywę zamordować Jona Arryna? (przy czym się upierasz).
2.Jaki masz dowód, że mordując Jona Arryna, Littlefinger (służący przecież Lannisterom) nie działał na polecenie Cersei? (co nakazuje logika).

"Nie da się porównać zamordowania kilku głupich wiejskich dziewuch z zamordowaniem w krótkim odstępie czasu dwóch królewskich namiestników i króla.""

A da się? Problem jest tutaj jedynie w tym, że upierasz się za wszelką cenę, że Lannisterowie, zwłaszcza Cersei, to niewiniątka a zgony ...

1 Jona Arryna
2 Roberta
3 Eddarda

...to w komplecie nieszczęśliwe zbiegi okoliczności i dzieła przypadku, za które Lannisterowie nie odpowiadają.

" "A na porównania z Hitlerem zasługuje tylko i wyłącznie tywin. Chociaż to porównanie jest nieco obraźliwe dla Hitlera. Innych władców proszę tutaj nie mieszać.(a to przy której osobie dajesz dużą literę plus słowo "obraźliwe" świadczy, kim jesteś. Chyba zapomniałeś, kto jest postacią fikcyjną, a kto prawdziwą. A potem się dziwisz, że nie byłeś dla mnie partnerem do jakiejkolwiek rozmowy)"

To akurat był żart :) o który aż się prosiło, czytając wpisy tc, oddającego Tywinowi boską cześć i porównującego go z Juliuszem Cezarem. Przykro mi że nie masz poczucia humoru i potraktowałaś to śmiertelnie poważnie :(

"Tak uważam. Że zwrócił się do niej jak mężczyzna do kobiety, przyzwyczajony, że są mu posłuszne, a nie zapomniał, że groził swojej królowej, której jeszcze niedawno się kłaniał. Tylko tak można wytłumaczyć jego głupotę, że nawet nie pomyślał, że ta kobieta może mu się sprzeciwić. Był przekonany, że ma nad nią pełną władzę"

Nie wiem czemu koniecznie starasz się nadać temu wydarzeniu charakter jakiegoś konfliktu płci. Motywacje Eddarda nie były szowinistyczne tutaj. Nie widział Cersei jako kobiety która miała być posłuszna i w jego władzy, nie sprzeciwiać się. Widział ją jako osobę złą, która zdradziła króla, złamała prawo, dopuściła się ciężkiej zbrodni, przez to nie zasługuje na szacunek i posłuszeństwo, ale zgodnie z literą prawa na karę śmierci (nie, to nie jest moja opinia że dopuściła się ciężkiej zbrodni i kara śmierci koniecznie, to konserwatywny Eddard raczej miał taki tok rozumowania).

"A zdania na temat zachowania Neda są podzielone. Ja stoję na stanowisku, że w tym momencie zachował się niehonorowo, czego ktoś taki jak honorowy Davos nigdy by nie zrobił. Potwierdził przy tym sukcesję Joffa, a jego dzieci musiały żyć z piętnem dzieci zdrajcy. "

Jak już pisałem, wszystkie przesłanki wskazują na to, że w przypadku zaparcia się swojej zdrady, również zostałby stracony, ale wcześniej spotkały by go bestialskie tortury. Stracona zostałaby również Sanssa, być może również po bestialskich torturach, na dodatek na jego oczach. Ty za to stoisz na innym stanowisku, bo podobnie jak Tc uważasz, że łaskawy Joffrey posłuchałby swojej rady (bo to posłuszny, spolegliwy i rozsądny chłopak jest) i oszczędziłby zarówno Eddarda jak i Sansę jako wartościowych zakładnikow.

" Lyanna dobrze wiedziała, czemu nie chciała za niego wyjść, mimo, że była mu obiecana."

Czemu od razu że nie chciała? Miała pewne obawy, ze względu na charakter Roberta, czy dochowa jej wierności, zapewne każda dziewczyna wychodząc za niego by je miała. Nie znaczy to od razu że miałoby im się nie powieść w małżeństwie, zwłaszcza skoro Robert tak bardzo ją kochał. Na pewno byłoby to o wiele lepsze małżeństwo niż z Cersei.

"No jasne. Pewnie by je pogłaskał po główkach i wysłał do Dorne, żeby tam sobie dorosły i odebrały mu tron, mszcząc się zarazem za zabójstwo ojca.. "

Masz coś takiego jak domniemanie niewinności. Oczywiście, jest całkiem prawdopodobne, że Robert by zabił te dzieci. Ale nawet jeżeli szansa na to to było 80% albo 90%, to nie można z góry zakładać że stałoby się tak NA PEWNO, i przerzucać odpowiedzialność z Tywina na Roberta. Zwłaszcza jak napisała słusznie sts111, Robert nie był zimny i wyrachowany jak Tywin, w przypadku którego można z góry założyć pewne reakcje, ale był człowiekiem nieobliczalnym, zależnym od kaprysu. Jest możliwe, i nie zaprzeczysz temu, że miałby akurat taki kaprys, patrząc na niemowlaka i małą biedną dziewczynkę, żeby darować życie Targaryenom.

"A i o odpowiedzialności za postępowanie swoich ludzi przecież dowódca też nie ponosi. No bo i po co. ""

To nie byli jego ludzie! Stali się jego ludźmi (a to też dyskusyjne) dopiero po samej rzezi stolicy, a raczej w jej skutku. Przecież genezą zdrady Tywina i jego ataku na KP, była próba dołączenia do zwycięskiej rebelii.

"No i wtedy, w pełni sił i nienawiści, z pewnością okazałby im łaskę, jak kiedyś tam Dany na łożu śmierci. "

Zawsze dobrze że chociaż w chwili śmierci miał wyrzuty sumienia i potrafił przyznać się do błędu. Zobaczymy czy taka Cersei będzie do tego zdolna.


"albo dajesz mi "dowody" tego typu http://www.filmweb.pl/serial/Gra+o+tron-2011-476848/discussi...
No to jak z tobą rozmawiać o czymkolwiek."

No ale napisałam ci merytoryczny dowód, a ty się do niego nie odniosłaś w żaden sposób...

""Acting first, Cersei had Robert's squire, her cousin Lancel, give Robert a very strong wine, three times as potent as normal, which caused him to get very drunk. When the hunting party finally tracked down a large boar, Robert was so inebriated that he missed his mark and wound up getting charged down and mortally gored. According to Varys, if it had not been the boar, it would have been a fall from a horse or an arrow gone astray, as Cersei needed Robert dead before he returned from his hunt."

Jednym słowem ludzie którym Cersei życzy śmierci i którzy stanowią dla niej śmiertelne zagrożenie, tacy jak Jon Arryn i Robert, umierają "przypadkowo" a Cersei nie ma z tym nic, ale to nic wspólnego"

Masz tutaj dowód że to śmierć Roberta była morderstwem, za które odpowiada Cersei. Co tutaj jest błędne albo niewłaściwe?

"Poza tym już zapomniałeś, jak mi napisałeś: "Tak się składa koleżanko, że jestem studentem historii, i historii poświęciłem większą część swojego życia. Tak więc edukować możesz co najwyżej siebie"

Nie, nie zapomniałem. Przykro mi, że napisałem w ten sposób, ale trochę puszczają mi nerwy kiedy ktoś wypisuje mi powszechnie znane i oczywiste fakty historyczne i każe mi się edukować w tych kwestiach. Taka moja pięta achillesowa, proszę o wybaczenie.

"to po co w ogóle codziennie czytasz moje bezwartościowe posty?"

Przez grzeczność. Nie powinenem olewać czyichś postów tylko dlatego że dana osoba ma inne zdnanie.

"Tłumaczyłam ci to nie raz jak chłop krowie na miedzy. Był legalnym, uznanym synem Roberta, do tego namaszczonym przez swojego poprzednika, a zalegalizowanym dodatkowo publicznie przez namiestnika poprzednika, druga osobę w państwie."

To skomplikowany problem, wynikający z tego do której koncepcji prawa się skłaniamy - pozytywistycznego czy też prawonaturalnego. Istnieją też takie kwestie jak krzywoprzysięstwo, matactwa prawne albo wymuszanie fałszywych zeznań przez szantaż.

"dopóki sam nie wystąpisz o zaprzeczenie ojcostwa"

I Robert z pewnością by o to wystąpił (ścinając Cersei i być może również jej dzieci) ale nie zdążył, bo został zamordowany...

"zalegalizowanym dodatkowo publicznie przez namiestnika poprzednika, druga osobę w państwie"

Pod wpływem szantażu, grożono mu że zamordowana zostanie jego córka.

Na takiej samej zasadzie w czasach średniowiecza wymuszano zeznania pod wpływem tortur. Mimo że często nie miały one nic wspólnego z rzeczywistością (podobnie jak tutaj) to były one w 100% legalne i nikt ich nie podważał!

Rzeczywiście Joffrey jest legalnym królem, ale tylko jeżeli ujmiemy to w suchym, marksistowskim wymiarze prawa pozytywistycznego, według którego:

1.Nie ma koniecznego związku między prawem i moralnością,
2.Prawo obowiązuje jedynie na określonym terenie w określonym czasie, jest ustanowione przez uznawany autorytet (państwo).

Zgodnie z punktem drugim legalne są również bestialskie prawa ustanawiane przez reżimy, i tak jest też w tym przypadku. Z moralnego punktu widzenia rządy Joffreya to reżim ustanowiony wskutek spisku i serii morderstw i łamania prawa (zdrada małżeńska Cersei) więc można podważyć jakąkolwiek legalnośc praw ustanowionych przez taką tyranię.

Jedyna nadzieja to liczyć na to że kiedyś odbędzie się sprawiedliwy proces w którym ujawnione zostanie zdrada małżeńska, morderstwa na Jonie Arrynie i Robercie a także szantaż na Eddardzie i zmuszenie go do przyznania się do winy.

Jak napisał mi mój przyjaciel, tak jak istnieje klasyczna definicja rzeczywistości "dane zdanie A jest prawdziwe wtedy i tylko wtedy, gdy stan faktyczny opisany przez zdanie A ma rzeczywiście miejsce",
to ty i tc macie klasyczną definicje rzeczywistości "dane zdanie A jest prawdziwe zawsze".

Zgodnie z powyższym Joffrey jest legalnym królem, ponieważ jest synem Roberta. Ale w rzeczywistości nie jest synem Roberta, więc nie jest legalnym królem. Rzeczywistość to rzeczywistość, a nie umowna, fałszywa legalizacja prawna.

"Zresztą skoro czytałeś ją tak wybiórczo (czego innego zresztą można się spodziewać po kimś, kto pisze "Ktoś kto omija rozdziały grubasa i mutantki nic nie traci")"

Nie ominąłem rozdziałów Brienne i Samwella. Zwyczajnie uważam, że są bardzo niskiej jakości, nudne, ich czytanie jest nieprzyjemne, a fabularnie, z wyjątkiem w obydwu przypadkach ich zakończenia, również nie wnoszą zbyt wiele. Tak więc w istocie, ktoś kto je ominie, zbyt wiele nie straci.

Chyba się zgodzimy, że Uczta dla Wron jest powszechnie krytykowana jako najsłabsza część sagi, a lwią częścią tej krytyki jest ta skierowana wobec rzeczonych rozdziałów? Czy temu też zaprzeczysz, żeby z zasady nie zgodzić się ze wszystkim co napiszę?

"A co dzieci winne?"

Nic nie pisałem o tym że dzieci są winne. Jedyne co pisałem, to to, że Cersei nie ma moralnego prawa żądać od Roberta żeby był wzorowym ojcem i poświęcał uwagę dzieciom, które ona spłodziła z kimś innym.

Może spytam za Tyrionem z książki - co szkodziło Cersei urodzić chociaż jedno (czarnowłose) dziecko z Robertem - by uniknąć podejrzeń, w rezultacie czego nie wybuchłaby wojna?
Czy aż tak ucierpiała by jej duma?

"Zresztą Robert jak Robert, twój Stannis to dopiero jest gagatek. Piszesz o Tywinie niestworzone rzeczy, a to twój Stannis to wszystkich by spalił czy zabił w inny sposób, którzy stoją mu na drodze do Żelaznego Tronu, bez żadnych sentymentów czy wyrzutów sumienia."

Rzeczywisty bilans jak na razie wygląda tak, że to Lannisterowie za jednym zamachem spalili około 50 000 osób w Czarnej Zatoce, podczas gdy Stannis ograniczył się do spalenia kilku zdrajców na Smoczej Skale.

Stannis pokazał że jest zdolny do wyrzutów sumienia. Miał je po śmierci Renlyego (mimo że zamach na niego nie był błędem, lecz posunięciem słusznym). Taka Cersei okazywała żal w temacie wypchnięcia Brana lub egzekucji Neda jedynie w charakterze oceniania tych wydarzeń jako błędy. Nie miała wyrzutów sumienia na punkcie samego Brana lub Neda. Miała ich gdzieś.

"No to proszę http://www.filmweb.pl/serial/Gra+o+tron-2011-476848/discussi...
wątek zaczęła pewna użytkowniczka"

No cóż, wziałem tą Ayeshę za ciebie, rzeczywiście masz rację tutaj, wycofuję się z tego i przepraszam.

-------------------------

Miałem się odnieść do kilku nieprzyjemnych uwag jakie wstawiałaś w tym tekście co jakiś czas pomiędzy wierszami (typu - "Więc po prostu nie dochodź, bo nie jesteś w tym za dobry."
"Nic byś nie określił." "Ok, przestałam się śmiać, "na szczęście zwykle trafiam na bardziej kumatych rozmówców.") ale niech tam.

" ""Poza tym z Fune "żyjemy" dobrze, pomimo że" - zauważyłeś to, że da się utrzymać przyjazne stosunki mimo różnicy zdań?"

Jak ci na tym w jakikolwiek sposób zależy to sama też musisz zrobić krok w tę stronę.

Ja już jestem zmęczony sytuacją, w której nawet jeżeli próbuję napisać coś w spokojniejszy i grzeczniejszy sposób to dostaję tylko zarzut że to fałszywa postawa, kłamstwa, bo tak naprawdę jestem stalkerem z obsesją itp.

Musisz zrozumieć że mam naprawdę takie poglądy a nie inne (na zupełnie innym biegunie niż ty) i zrozumieć że są one raz prawdziwe i szczere, dwa że jest cała masa osób która uważa podobnie. Dowody możesz znaleźć wszędzie, chociażby na youtube. Oczywiście, nie zaprzeczam, że część osób preferuje ród Lannisterów niż Starków, ale chyba zgodzisz się ze mną, że większość raczej sympatyzuje ze Starkami, a nie przepada za Lannisterami? Gdyby było inaczej, to takie sceny jak egzekucja Neda albo Krwawe Gody, nie były by uznawane za sceny smutne, przy których mnóstwo osób płakało, ale raczej ludzie cieszyli by się z nich jako triumfu Lannisterów?

Nie rozumiem dlaczego moje poglądy bierzesz sobie jako osobistą obrazę, albo uważasz że z ich racji jestem jakiś gorszy. Zauważ, że to tc rozpoczął pisanie z agresywnym, hałaśliwym stylu, co niestety mnie sprowokowało do nieuprzejmych reakcji, To prawda, że może raz czy dwa nie napisałem do ciebie w sposób stricte kulturalny i przykro mi z tego powodu, ale nie było tak dopóty, dopóki nie zaczęłaś zarzucać mi że nie umiem czytać ze zrozumieniem, albo że ponieważ myślę tak a nie inaczej to jestem niedojrzały itp. Że tak się to potoczyło i nastąpiła taka antagonizacja pomiędzy nami, przykro mi.

Zrozum także, że odpowiadam często na twoje posty, nie dlatego żeby cię stalkować, ale dlatego że jako nieliczne na tym forum stanowią jakąś wartość którą można się zainteresować. Po prostu lubię ludzi którzy mają całkowicie odmienne poglądy ode mnie i tylko dyskusję z takimi ludźmi nie uważam za stratę czasu. Ty preferujesz konwersować z ludźmi o zbieżnych poglądach, albo piszesz mnóstwo krótkich postów na luźne tematy takie masz upodobania,. , albo konwersujesz z ludźmi o zbieżnych poglądach, taka twoja wola.

Masz bardzo ciekawe poglądy, i czasami nie sposób się powstrzymać żeby ich nie skomentować. Ja mogę być uważny i pisać odpowiedzi na twoje posty w sposób tak kulturalny jak tylko się da, ale nie możesz na starcie rewanżować mi się komentarzami w stylu "o proszę, wyskoczył mój stalkerek" i od razu zarzucać mi niedojrzałości i że nie rozumiem książki. To piszę żeby ci udowodnić ostatecznie że nie mam na twoim punkcie ani żadnej nienawiści, ani obsesji, ani nie traktuję dyskusji o jakiś fikcyjnych postaciach śmiertelnie poważnie. Wierzę również że w tym temacie się ze sobą zgadzamy i że u ciebie również nie ma takich cech, więc taka nieprzyjemna dyskusja jaką prowadzimy ostatnio jest niepotrzebna.

Pozdrawiam

White_T

Nie miałam wyboru. Musiałam czymś poprzeć to, co pisałam i owszem, zajęło to trochę czasu.
Jesteś osobą o bardzo skrajnych poglądach. Mój post nie miał na celu przekonywania cię, ani nawet zwrócenia ci uwagi na pewne rzeczy z sagi.
To, co zacytowałeś o Joffie idealnie podchodzi pod Ramsaya, anie Joffa, ale nie będę cię o tym przekonywać, nie wiem, dlaczego tego nie widzisz, i dlaczego czytałeś sagę tak wybiórczo.
Po prostu przestań mnie obrażać, gdy cokolwiek napiszę o Tywinie. Nie biorę tego z kosmosu i mam prawo do własnego zdania. Zrozum, że dużo osób krytykuje Starków i ceni Lannisterów (na podstawie konkretnych rzeczy). I nie jesteś w posiadaniu tej jednej jedynej Prawdy Objawionej.
Nawet w zacytowanym przez ciebie tematach nie byłam jedyna tego zdania. Nie są to słowa z powietrza, ale na podstawie konkretnych wydarzeń.
Gdzie ten hejt? Podaj chociaż jedno nieprawdziwe zdanie w cytatach, jakie tam są. Hejt to jest to, co robisz z Cersei, dodając jej rzeczy, których nie było.
Wiele razy też wyrażałam się dobrze o poszczególnych Starkach, a o Cat stoczyłam prawdziwy bój, więc nie masz racji.
Na tyle osób, z którymi przyszło mi tu rozmawiać, jest jakiś promil takich, co do których tego typu zdania są zasadne.
Po tych wszystkich paszkwilach, jakie tak sobie rzucasz po forum na mój temat, trzeba było w końcu zebrać do kupy prawdę. To nie jest stalking, przeglądając przeszłe swoje rozmowy. Stalking to jest to, co napisałeś Sts, co robisz w związku ze mną.
1) Jak to po co? Przecież on jest królem popiołów, robienie chaosu to jego żywioł, przecież to spowodowało ściągnięcie znienawidzonego rywala do KP, a jego samego wywindowało na sam szczyt (i to również dosłownie). No i przede wszystkim, że tak jest w książce.
2) Jeżeli myślisz, że taki człowiek, jak LF, dawał by się wysługiwać Cersei, to jesteś w błędzie. To on tam dzielił i rządził. Razem z Varysem
Dlaczego dla ciebie zabicie ludzi, do tego w tak okrutny sposób, nic nie znaczy? Jeżeli ktoś jest w sadze potworem, robiącym sobie z cierpienia drugiego człowieka hobby, to jest nim Ramsay Bolton. Przy nim Cersei, której tak nienawidzisz, to mały pikuś.
To z hilterem to nie był tylko jeden raz plus doskonale wpisywał się w całą resztę twoich wpisów i nawet teraz jestem przekonana, że to było poważnie.
To jest fikcja, Tam było prawdziwe życie wielu ludzi. I wyciąganie takich osób jak hilter czy stalin, jest nie na miejscu, Jest brakiem szacunku do ofiar (tych prawdziwych) i na to się nigdy nie zgodzę.
Co do Cersei i Neda, to on powinien od razu pójść do Roberta i powiedzieć mu prawdę. Pertraktowanie z Cersei było zwykłą zdradą wobec króla i państwa.
Wszyscy dorośli zgadzali się jednomyślnie (i to nie była jakaś filozofia, a znana nawet młodemu Robbowi), że takich zakładników się nie zabija. Robb nie wypuściłby Jaimego nawet za cenę życia Sansy i Aryi, bo po prostu posiadanie takiego zakładnika było zbyt ważne.
I nie wiem, skąd pomysł, że Sansa byłaby torturowana czy stracona.
Zresztą Tywin dobrze wiedział, że Joff ma złych doradców, którzy sabotują jego rządy, więc i tak szybko by tam wylądował Tyrion.
Lyanna zdecydowania wypowiedziała się co do małżeństwa z Robertem, więc nie możesz sobie gdybać na ten temat. No i z pewnością Lyannę w noc poślubną nie zaskoczyłoby imię innej kobiety,
Zresztą Kevan miał rację. Robert zniszczył Cersei i to ona miała by o wiele lepsze życie, gdyby była z Rhaegarem.
Zauważ jak bardzo Robert był zafiksowany na punkcie Targaryenów kilkanaście lat po ich pokonaniu. Nie możesz twierdzić, że te emocje były mniejsze te kilkanaście lat temu. Różnica jest taka, że Robert ze swoim młotem sam by wparował i zabił te dzieci, a Tywin by tego sam nie zrobił. Nie wiem, czemu cię dziwi samo wyeliminowanie rywali do tronu. Jak już to na potępienie zasługuje forma. Robert przyjął prezent z pocałowaniem ręki, Ned przymknął oczy. Takie są fakty.
Cersei jest zdolna, sytuację z Branem uważa za godną pożałowania i żałuje, że do niej doszło, i zdecydowanie jest zdania, że Jaime źle postąpił.
Nie będę się odnosić do jakiegoś dowodu opartego na Varysie, który jest zdrajcą i najmniej w tym przypadku osobą wiarygodną i działającą tylko na szkodę Starków, Baratheonów i Lannsterów. Nie wiem czego ma ten tekst dowodzić i na czym polega jego merytoryczność
Ludzie umierają albo z własnej głupoty (jak Robert), albo z rąk lub w wyniku działań LF i Varysa.
Tego, co Robert by zrobił bądź nie, zostaliśmy pozbawieni dzięki Nedowi. A skoro nie zrobił, a zrobił co innego, to nie możesz opierać tego, co obowiązuje w prawie na tym pierwszym.
Kto groził Nedowi, że zostanie zamordowana jego córka? A nawet gdyby to była prawda, to nie ma w ogóle nic do rzeczy, nawet dziś takie zeznania są ważne, jeżeli nie ma żadnych dowodów na to, że zostały wymuszone.
Moralność nie ma tu również nic do rzeczy. Jeżeli myślisz, że kiedykolwiek prawo miało coś wspólnego z moralnością czy ma teraz - to jesteś w błędzie.
Cóż, podziękuj Nedowi, że zdradził Roberta. Teraz jeżeli ktoś ma jakieś pretensje do tronu, to pozostaje mu jedynie udowodnić je zbrojnie i tak, jak kiedyś Robert, usiąść na tronie. Wtedy uznam go za króla.
Co do rzeczywistości, to wszystkie moje posty ( w odróżnieniu od ciebie) są oparte na sagowej rzeczywistości. Dlatego moje zdania są prawdziwe. A jeżeli chodzi już o interpretacje tych faktów, to już każdy ma swoją. A ty osądzasz nieprawdziwe fakty. Dlatego lubię polemizować np. z Sts czy innymi użytkownikami, bo nie trzeba przynajmniej wyjaśniać podstawowych rzeczy.
Cóż, z tym nic nie straci, to się nie zgodzę zupełnie, gdyż zawierają wiele ważnych informacji. Co np. po quizroomie widać. Do historii masz takie samo podejście?
Co do UdW nie będę z tobą dyskutować, jak jesteś ciekaw to poczytaj sobie forum.
Dużo osób lubi ten tom. A co do rozdziałów Brienne i Sama to cóż, nie dziwię się, że wielbicielom akcji, naparzanek, kłótni, zabijania, itp. nie podobają się wolniejsze rozdziały, mimo że tyle można się z nich dowiedzieć o Westeros, jego kulturze, historii, geografii, zwyczajach, że też o samych postaciach nie wspomnę. Czy warto się tym chwalić? Cóż, mi tym nie zaimponujesz.
Ludzie mają różne gusta, te masowe, jak i opinie, nie zawsze są wzorem do naśladowania.
A Robert nie miał moralnego obowiązku wobec dzieci, które uważał za swoje? Zarówno Cersei, jak i Jaime, wspominają, że Joffowi było ciężko z tego powodu.
Cóż, nie zrozumiesz tego, tak jak nie rozumiał Tyrion. Musiałbyś być kobietą i mieć takiego brutalnego i obleśnego męża, zwłaszcza w łóżku. A obok faceta, który traktowałby cię jak księżniczkę i nigdy nie zdradził.
Czy mówiąc Lannisterowie, masz na myśli Tyriona, z którego działań w KP jesteś tak dumny?
Stannis zabija ludzi bez mrugnięcia okiem. Woli też zabić tchórzliwie i bez honoru, zamiast dać możliwość godnej śmierci rycerza.

Nie wierzę w twoją grzeczność. Jestem przekonana, że jakbym spotkała cię w realu, to byś mnie bez mrugnięcia okiem udusił.
Podajesz mi za przykłady jakieś ciemne masy. Które nie potrafią zauważyć odpowiedzialności Robba za KG czy wad Neda, a zwłaszcza jego idiotycznego zachowania względem córek i całej reszty w KP.
Rozczaruję cię, ja bardzo sympatyzuję ze Starkami, czego nie jesteś w stanie zrozumieć. Liczę, że Sansa wygra grę o tron, Jon pokona Innych i zostanie herosem latającym na smoku, Rickon odzyska WInterfell, a Bran to w ogóle jest mistrz. Że się znów powtórzę, stoczyłam na forum niezły bój broniąc Cat. I byłam prawie że pojedynczą osobą jej broniącą i co, z tego powodu mam uważać, że nie miałam racji? A moim rodem w sadze są Tyrellowie, co nie jest tajemnicą.
O mojej dużej sympatii do Roberta już pisałam. Po prostu oprócz tego nie demonizuję Cersei ani Joffreya i bardzo cenie Tywina oraz Jaimego (i nie jestem jedyna, uwierz).
Wciąż piszesz o jakiś triumfach Lannisterów czy Starków, ja nie wiem, jakie to ma w ogóle znaczenie.
Konflikt między nami wystąpił po tym, jak zacząłeś się czepiać moich postów i naskakiwać na mnie. Tak jak to zrobiłeś ostatnio do Tarmenlana. Nie wierzę, że jest ci przykro, piszesz tak dlatego, że okazało się, że nie jestem demonizowana na forum i dogaduję się w większości przypadków z różnymi ludźmi, a nawet i z co niektórymi lubię, mimo często nawet i diametralnie skrajnych poglądów. I to, co robisz teraz, jest zdecydowanie (imo) na pokaz.
Chciałabym wierzyć w twoje dobre intencje, ale jest mi bardzo trudno. Jak miałeś okazję się przekonać po forum, lubię dyskutować. Między nami się nie dało, może i szkoda. Może się przekonałeś (po forum), że nie jestem taki diabeł straszny, jakim mnie namalowałeś. Myślisz, że mi się podoba prowadzenie na forum takich dyskusji? Myślisz, że sprawia mi przyjemność pisanie do ciebie na twój temat nieprzyjemnych rzeczy? Długo tego unikałam. Nie mam problemu z tym, że ktoś mnie obraża w necie, ale gdy kieruje to do mnie. Ty kierowałeś to do innych osób. I to uważam za przekroczenie granicy.
Dyskusja jaką prowadzimy jest jak najbardziej niepotrzebna i z punktu widzenia normalnego forum to zwykły offtop nadający się do śmietnika.
Może i ja się mylę co do ciebie. Ale jest w tobie tyle złości, której nie rozumiem.

ocenił(a) serial na 1
fune

Ależ mnie ujęłaś za serce tutaj

"Nie wierzę w twoją grzeczność. Jestem przekonana, że jakbym spotkała cię w realu, to byś mnie bez mrugnięcia okiem udusił. "

Aha

"Nie wierzę, że jest ci przykro, piszesz tak dlatego, że okazało się, że nie jestem demonizowana na forum i dogaduję się w większości przypadków z różnymi ludźmi, a nawet i z co niektórymi lubię, mimo często nawet i diametralnie skrajnych poglądów. I to, co robisz teraz, jest zdecydowanie (imo) na pokaz. "

Cholera rozpracowałaś mnie. Masz rację. Uświadomiłem sobie jak wspaniałą, mądrą osobą jesteś, prawdziwym autorytetem, kimś nieskończenie lepszym ode mnie. Teraz, zawstydzony, pokonany, upokorzony, chwytam się ostatniej deski ratunku = nałożyłem na siebie FAŁSZYWĄ maskę grzeczności i w żałosny sposób kłamię udając że próbuję poprawić z tobą relacje. To przecież ostatni sposób dla mnie żeby wyjść z tej dyskusji z twarzą.

Tak to widzisz prawda? No i niestety, wiedziałem że tak będzie, wyciągnę rękę, dostanę w mordę. Ale trudno się mówi.


"To z hilterem to nie był tylko jeden raz plus doskonale wpisywał się w całą resztę twoich wpisów i nawet teraz jestem przekonana, że to było poważnie."

Tak wiesz bo NA SERIO napisałem że

&gt;&gt;&gt; porównywanie Hitlera do Tywina jest obrazą dla Hitlera. &lt;&lt;&lt;

Za przeproszeniem PUKNIJ SIĘ W ŁEB Gratulacje, nigdy tak mnie jeszcze nikt nie wkurzył na fw. NIGDY.

Już ci udowodniłem, że nie obchodzi mnie twój pogardliwy stosunek do moich poglądów = pod każdym cytatem jaki mi przytoczyłaś i przytoczysz podpisałem i podpiszę się w 100%.
I jestem z nich dumny.

Jakbym napisał to na serio = PRZYZNAŁBYM SIĘ DO TEGO.

Każdy kto ma zdrowy rozsądek widzi na pierwszy rzut oka że to jest ŻART. Każdy. OPRÓCZ CIEBIE. Z czego to wynika powiedz mi że tego nie widzisz? Aż tak cię zaślepia nienawiść do mnie? Co takiego ci zrobiłem że AŻ TAK mnie nienawidzisz?

White_T

Nie przede mną, ani ze mną, ale przed forum i jego użytkownikami, zwłaszcza tymi, z którymi mam dobre relacje.
Jakoś nie zauważyłam, żeby ktoś się śmiał i klepnął cię w plecy, mówiąc, haha, ale dobry żart.
Dużo złego mi zrobiłeś, choćby i w tym temacie, ale mnie to osobiście specjalnie nie dotyka, jedynie co, to nie pozwolę się szkalować do innych użytkowników. No i nie chciałabym cię spotkać w realu.
I zdecydowanie nadużywasz słowa "nienawiść", czy to w stosunku do postaci czy użytkowników. Jak pisałam, strasznie dużo w tobie złości czy nienawiści, ale nie wszyscy tak mają. A forum im służy rozrywce, a nie do siania zamętu czy negatywnych emocji.

ocenił(a) serial na 1
fune

Jedna rzecz

"Nie będę się odnosić do jakiegoś dowodu opartego na Varysie, który jest zdrajcą i najmniej w tym przypadku osobą wiarygodną i działającą tylko na szkodę Starków, Baratheonów i Lannsterów. Nie wiem czego ma ten tekst dowodzić i na czym polega jego merytoryczność"

Ale to nie był cytat z Varysa. Taki pozytyw mojej dyskusji z Jarossem że studiując Starcie Królów przypomniałem sobie ciekawy moment :)

"– Mam trochę nowych przyjaciół – wyznał Tyrion. – Nie spodobają ci się w
najmniejszym stopniu. Jak zabiłaś Roberta?
– Zrobił to sam. My tylko mu pomogliśmy. Kiedy Lancel się zorientował, że Robert chce
ścigać tego dzika, podał mu wzmocnione wino. Jego ulubiony gatunek, kwaśne czerwone, ale trzy razy mocniejsze niż zwykle. Ten wielki, śmierdzący dureń był zachwycony"

Można dyskutować na ten temat ale imo kwalifikuje się to jako celowe otrucie w celu upozorowania wypadku. Tak to zinterpretował Lancel który w Tańcu poczuwał się do odpowiedzialności za doprowadzenie do śmierci Roberta i prosił nowego wielkiego septona o rozgrzeszenie. A ten na podstawie jego zeznania rozważał oskarżenie Cersei o spisek na życie Roberta.

A co do realu = w realu na pewno nie wyglądasz gorzej niż twój avatar na forum :) Czemu akurat Gnijąca Panna Młoda?

ocenił(a) serial na 1
White_T

ps bo osobiście nie przepadam za tym filmem i ten avatar zawsze mnie troszkę razi ;/

ocenił(a) serial na 8
White_T

"taki tc wyskakuje i pisze że dzieci Cersei to dzieci Roberta"

Udowodnisz że nie jesteś zaplutym łgarzem i znajdziesz cytat gdzie wyraziłem się o tym w sposób inny niż ironiczny? Mogłem co najwyżej pisac że jako takie są uznawane w Westeros oficjalnie za jego dzieci mimo różnych prób dowalenia Robertowi i Lannisterom przez Eddarda a potem Stannisa i nic ponad to.

"Tyrion zamordował Joffreya"

Już pisywałem jak wiele na to wskazywało a poza tym karzeł PRZYZNAŁ się do tego więc nie wiem po co wracać do czegoś co jest faktem.

, to czy należy takie posty ignorować (zwłaszcza, jeżeli nikt na nie nie odpisze) tylko dlatego, że "dyskusja przekracza pewien poziom lub zmierza donikąd"? Tutaj zasada jest taka sama.

"Miałem przyjemność śledzić dużą część tych dyskusji i polemik, i w większości z nich róznice zdań były co najwyżej kosmetyczne. Spróbuj wyrazić się bardzo niepochlebnie o Cersei, Jamie'm (podważając ich wspaniałą miłość) albo Joffreyu (podważając jego prawa do tronu czy cokolwiek), zobaczymy czy wtedy też będzie tak różowo i kulturalnie".

Parafrazując: Spróbuj wyrazić się bardzo niepochlebnie o Starkach (podważając ich przereklamowaną "wspaniałośc"), karłowatym dziwkarzu czy Targaryenach a zobaczymy czy wtedy też będzie tak różowo i kulturalnie.

Zadziwiające odbicie w lustrze cytowanego bełkotu :).

"A może po prostu większość już się boi i woli z nią nie zadzierać żeby nie dostać bardzo przykrej i złośliwej odpowiedzi?"

Całe forum trzęsie się w posadach przed tą domorosłą Cersei i Daenerys w jednym która najwidoczniej niesie śmierć i zniszczenie emocjonalnie zdzieciniałym trolom twego pokroju :).

Heh, jak dobrze się rozweselić przed dniem roboczym :).

ocenił(a) serial na 1
tc1987

" znajdziesz cytat gdzie wyraziłem się o tym w sposób inny niż ironiczny?"

Tak tak teraz nagle ironia :)

"Już pisywałem jak wiele na to wskazywało a poza tym karzeł PRZYZNAŁ się do tego więc nie wiem po co wracać do czegoś co jest faktem. "

hehehehehe

sts111

Jak widzisz, nie ma sensu rozmawiać z kimś, kto nie może pogodzić się, że - w odróżnieniu od tylu innych użytkowników, a nawet Replikanta - nie jest dla mnie partnerem do rozmowy. A takie coś to dla niego woda na młyn, szczęśliwy, że może sobie poużywać. Po prostu przy takiej ilości użytkowników co jakiś czas wyskoczą takie kwiatki :) W tym temacie nigdy w życiu by się nie odezwał, gdyby nie ja. Może znowu zaczął jego nawał postów i pościków koło mnie. Nie ma innego wyjścia jak ignorować, bo tu żadne wejście w rozmowę nic nie da ;)
Nie ma też sensu nazywania mnie Królową, to są jedynie jego kompleksy :) Co do tego rozróżniania na płeć, wzięło się to z tego, że zwrócono mu uwagę, że zachowywanie się tak chamsko wobec kobiety, jak mu się swego czasu jeszcze bardziej zdarzało, mężczyźnie jedynie ujmę przynosi. No, ale przecież tak ciężko jest prowadzić dyskusję "nie obrażając kobiet" ;) A do niego odnoszę się bardzo grzecznie, biorąc pod uwagę, co wyprawia i tyle temacie grzeczności :) Jeżeli w książkach umknęło mu jak sobie rodzeństwo nawzajem dokuczało w dzieciństwie czy że Tyrion "bardzo nią pogardza i nienawidzi, i jak pragnie jej śmierci.", o czym jest wielokrotnie w książkach wspomniane, to już nie moja rola to prostować. Wystarczy, że już prowadzę jedną pustą rozmowę, i tak jest zadowolony. Wystarczająco już wypowiedziałam się na temat relacji między rodzeństwem, gdy byli dziećmi czy samego Tyriona, żebym miała mój czas tracić na niego, kiedy jest tyle innych przyjemniejszych czy ciekawszych rzeczy. Teraz już jego stosunek do mnie wyszedł w dwa tematy, niedługo zaspamuje swymi kompleksami całe forum. W tamtym temacie narzeka (a i oczywiście w tym) na temat rozmów ze mną, a teraz udaje, że chce porozmawiać. Zabawne. Ja wiem, jak to będzie wyglądać, bo nie raz to przerabiałam wcześniej. Sprowadzi się to do tego, że:

"Joff to był okrutny, zdegenerowany mutant genetyczny, owoc obrzydliwego kazirodztwa, którego rządy to masowy terror, okrutne pogromy, to wszystko prowadzi do masowej rebelii, królestwo pogrążone w chaosie. Tywin był Hitlerem i Stalinem w jednym, do tego był obrzydliwym hipokrytą, który przymykał oko na sodomię i plugawy incest jakiemu oddawały się jego dzieci, Jamiego ładującego Cersei w tyłek uważał za ideał. Cersei zamordowała Jona Arryna, ratując swój plugawy tyłek, swój i swoich plugawych bękartów. Cersei i i jej plugawe bękarty powinny skończyć z głowami nabitymi na włóczniach, a biedny Robert z nową żoną, taką, która nie wypina tyłka dla swojego brata bliźniaka. Cersei zamiast wypełniać obowiązki żony płodzi zdegenerowane bękarty a Jaime to okrutny, bezlitosny, zdeprawowany potwor bez uczuć".

Naprawdę nie narzekam na forum na wartościowych użytkowników, z którymi mogę porozmawiać i o Lannisterach, i o Starkach, Boltonach, Tyrellach, Targaryenach, Arrynach, bękartach, oraz wielu innych tematach, z offtopami włącznie. Raczej nie jest tajemnicą, że sagę i fabułę znam dość dobrze i nie muszę tego specjalnie udowadniać na jego postach. A jeżeli będzie wmawiał, że nie mam o sadze pojęcia i on, jedyny sprawiedliwy, będzie teraz użytkownikom prawdę głosił....cóż, niech sobie potrolluje.
Nawet, jeżeli jedną czy dwie osoby przekona, że Cersei z Jaimem zabili Jona Arryna, trudno. Skoro pozostali świadomi to ignorują, to tym bardziej ja nie będę się przejmować. Poza tym on żyje w jakimś alternatywnym świecie. W tamtym temacie dokładnie widać, kto się kogo znów uczepił i że tym razem zareagowałam, bo miał czelność pisać coś na mój temat do Tamerlana (mężczyzny, nawiasem mówiąc, który zamknął mu usta pisząc, że żyje ze mną dobrze. Więc jakoś ten argument o traktowaniu tak źle przeze mężczyzn raczej mało trafiony).

"Przykro mi że użyłem takich słów jak "psychopatka", po prostu kiedy nagle po 6 miesiącach unikania polemiki z daną osobą znowu zacząłem czytać jakim to jestem stalkerem z obsesją i "osobnikiem", puścił mi nerwy."

Taa, unikał polemiki. UNIKAŁ. I to czego? POLEMIKI.... Wczoraj w powiadomieniach (jako że wciąż nadrabiam) dokopałam się do jednego takiego unikania. Pamiętasz temat o głównym bohaterze, czy to jest nim Ned, czy Starkowie ogólnie, czy może jest to ogólnie bohater zbiorowy, czy samo Westeros i Essos, itd. Rozmawiam sobie spokojnie z Potasem (który również mężczyzną jest, nawiasem mówiąc) i nagle dostaję kwiatka takiej treści:

"Ja rozumiem że bezgranicznie nienawidzisz Neda i dajesz temu wyraz przy każdej możliwej okazji opluwając go we wszystkich możliwych tematach, ale czy ta nienawiść musi być aż tak głęboko posunięta żebyś negowała nawet fakt że jest on głownym bohaterem pierwszej części książki?"

Padłam ze śmiechu jak to przeczytałam. To jeden z przykładów, gdzie co jakiś czas przypominał mi, że istnieje. Nie muszę chyba mówić, że nie odpisałam na tę prowokację.

Najlepsze jest to, że, mimo tego całego "Wiesz mi, naprawdę czytam uważnie posty fune od dawna" nie zauważył, że ja bardzo lubię Starków, że Jon, Sansa, Bran to jedni z moich top bohaterów, że bardzo też lubię Neda i Cat, o którą miałyśmy całkiem niezłe starcie ;) Że jak rozmawiałyśmy o Robercie (co do którego mamy takie same zdanie, jeżeli chodzi o jego osobowość i zachowanie, ale jakoś to ja go nienawidzę:D), dodałam, że mimo tego, jakim był mężem i ojcem to go lubię, tak samo jak lubię patrzeć na niego w serialu, to Ty napisałaś, że nie darzysz go aż taką sympatią jak ja. Ale to ja go tak nienawidzę :D I tak jest ze wszystkim. No, ale przecież nie można nic powiedzieć krytycznego na Starków, nie można też lubić Lannisterów. A mimo, że wg prawa, Joff jest legalnym królem, tego też nie można napisać. Bo wtedy jest się taaaaką straszna osobą i będzie się miało nad sobą miecz sprawiedliwości :) Kogoś, kto cieszy się przecież taaakim autorytetem na forum.

"mianowicie niektórzy pragną wyróżnić się na tle innych i wystąpić przed szereg z odmienną, oryginalną opinią, różniącą się od opinii większości. W tym przypadku, zgodzimy się chyba, że większość uznaje Starków za tych "dobrych", a Lannisterów za "złych". Ta dwójka za swój główny cel powzięła odwrócenie tego i przedstawienie pierwszych za złych a drugich za dobrych, jednocześnie jednak zaklinając się, że chodzi im jedynie o postawienie znaku równości pomiędzy tymi rodami."

Że znów zacytuję klasyka - ale beka :D Już sama nie wiem, które zdanie mnie najbardziej rozwala z tych postów wyżej, ale to z pewnością jest w czołówce. Powinnaś mnie wysłać na szafot, że też tego wcześniej nie zauważyłaś. Przecież powinniśmy doszczętnie uprościć PLiO plus do tego nawzajem głaskać sę po główkach ;)
Ciekawe, dlaczego przy okazji nie gromi np. Ciebie za uznanie lady Stark za jedną z najgorszych postaci w sadze, co do której nie masz cienia zrozumienia bądź tych, któzy należą do fandomu Boltonów ;) Ale przecież ja jestem jedyną osobą na forum, która krytykuje Starków, a wyraża się pozytywnie o Lannisterach. Innych postaci w sadze nie ma. No może poza biednym Robercikem.

"Spróbuj wyrazić się bardzo niepochlebnie o Cersei, Jamie'm (podważając ich wspaniałą miłość) albo Joffreyu (podważając jego prawa do tronu czy cokolwiek),"

Oj spróbuj, spróbuj :D Poza tym może się mylę, ale chyba nie podważasz miłości Jaimego i Cersei i nie uważasz raczej ich relacji za tylko "ładowanie w tyłek"? Zresztą nie wiem kto (poza wyżej zainteresowanym) podważa ten fakt lub wierność Jaimego wobec ukochanej kobiety.
Znowu mam wrażenie, jakby forum to jestem tylko ja i cały świat przeciwko, który absolutnie się w niczym ze mną nie zgadza. Śledzący osobnik chyba nie zauważył, że to tak nie działa :D Proponuję, żeby zajął się śledzeniem całego forum i rzucania gromów na każdego, kto się ośmieli skrytykować któregoś ze Starków a nie krytykować jakiegoś Lannistera albo mu współczuć :D
Napisz mu, że współczujesz Cersei jej małżeństwa, albo że Joff miał kiepskiego ojca, zobaczysz, jakiej piany dostanie :)

White_T

"Nigdy takiej słowa w książce nie padły. Jakiekolwiek źródło, jakikolwiek cytat proszę?"

Począwszy od dzieciństwa, kiedy:
"W Casterly Rock wciąż rozpalałem ogniska i godzinami wpatrywałem się w płomienie, wyobrażając sobie, że to smoczy ogień. Czasem wyobrażałem sobie, że płonie w nim mój ojciec. Kiedy indziej widziałem w nim moją siostrę."
fragmenty na ten temat wciąż się przewijają.
Proszę bardzo.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones