Ten serial jest idealnym wypełnieniem luki pomiędzy drugą a trzecią częścią nowej trylogii, kończy się akurat w momencie rozpoczęcia się "Zemsty Sithów".
Oczywiście jest to animacja, nie można więc oceniać jej w tych samych kryteriach co filmu. W animacji twórcy mogą sobie pozwolić na więcej swobody, animacje przeważnie nie mają być w pełni poważne, i tutaj twórcy wprowadzają właśnie dużo akcentów humorystycznych, nawet w dramatycznych sytuacjach, tworząc swoistą groteskę. Weźmy na przykład scenę kiedy generał Grievous zwisa głową w dół i zaglądającego przez szybę, a potem przez windę. Ale tutaj taki specyficzny humor po prostu pasuje. Tak samo sprawa ma się z przesadzonymi wybuchami, czy ogólnie scenami akcji, to wszystko tutaj po prostu zgrało się doskonale, niczego nie brakuje, niczego nie jest za dużo.
Ogólnie serial jest o wiele lepszy od tego z 2008, jest nimi wręcz astronomiczna przepaść. Czy jest to kanon? Trudno stwierdzić, w przypadku "Gwiezdnych wojen" sprawa nie jest taka prosta jak z "Władcą pierścieni".
Polecam gorąca obejrzeć.