Właśnie obejrzałem odcinek o irytującym grubasku, który został wszczepiony załodze SG1. Został ukazany jako natręt który doprowadza załogę do szaleństwa. Ale tak sobie pomyślałem że gdyby nieco 'doszlifować' jego oprogramowanie, mógłby się stać genialną bronią. Pomyślcie tylko: członkowie zespołu połączeni siecią, w której łącznikiem jest żywa osoba. W każdej chwili mogą się porozumieć za jego pośrednictwem nawet gdyby byli porozrzucani po całej planecie. Jedyne ograniczenie to oczywiście prędkość światła, ale to i tak genialne, nie sądzicie ?
Gdyby to miał być ktoś taki jak Urgo też bym nie chciał. Ale pomyśl, gdyby to był ktoś posłuszny, bez samoświadomości którą on osiągnął, kto pojawia się tylko wtedy kiedy go potrzebuję, byłoby to świetne narzędzie do komunikacji. W dowolnym momencie przekazuje moje myśli innej 'podłączonej' osobie. To prawie jak niewykrywalny aparat do telepatii.
Gdyby jeszcze ze swoimi ziemskimi możliwościami wiedzieli, od której strony się za to zabrać...:)