Jestem absolutnie zachwycony tym serialem wystylizowana i przepełniona okrucieństwem produkcja. Jeśli miałbym określić ten tytuł jednym słowem byłoby to bez wątpienia nazwałbym go pogańskim. Morderstwa przypominają starożytne rytuały, a kanibalistycznym posiłkom nadawana jest niezwykła celebracja przez co całość nabiera też pewnego mistycznego wydźwięku. Sama postać hannibala jest też genialna tak nieludzka, że aż wymykająca się pojęciom dobra i zła.
Właśnie Hannibal jest jak najbardziej ludzki, przy unikaniu wartościowania dobra i zła. Paradoks taki.
Może ma w sobie coś z człowieczeństwa np. wrażliwość na piękno, ale dla mnie mimo wszystko sprawia wrażenie istoty nie z tego świata.
Nie pozostaje mię nic innego, jak z Szanownym Panem zgodzić się z pełni, co do Szanownego Pana krytyki autopsyjnej, w dodatku wyrażonej publicznie w dżentelmeńskiej szczerości. Pozdrawiam serdecznie.
Moim zdaniem serial jest obojętny religijnie, a Pan Lecter raczej kieruje się filozofią i swoim sposobem pojmowania człowieka, niż przeczuciem religijnym. Wrażenia Pana Wostocka wynikać mogą z pieczołowitości, z jaką Pan Hannibal przygotowuje posiłki, co może na myśli przywodzić religijny rytuał nawet. Pozdrawiam serdecznie.
Nie wiem czy porównanie czynności głównego bohatera do rytuałów jest jednoznaczne z uznawaniem serialu za religijny. Ja takiej analogii nie widzę.
"Pogański" to jak najbardziej adekwatne słowo na określenie tego dzieła. Trochę nie zgodzę się natomiast z pojęciem, że Hannibal jest nieludzki. Bo co można określać w dzisiejszych czasach jako ludzkie lub nieludzkie? Ludzie są najokrutniejszymi zwierzętami tego świata. Przecież tylko mu, ludzie, zabijamy dla samego zabijania, często nie mając żądnych powodów, by to zrobić, a więc pojęcie, że Hannibal jest nieludzki trochę mi tutaj nie pasuje. Może i nie pasuje do naszego wyobrażenia człowieczeństwa, które jest nam wpajane od młodości i niekiedy wyidealizowanie, złagodzone. Ludzie potrafią być bardzo źli.
Trudno się z tym nie zgodzić, ale hannibal jest jednak taki wyprany z jakichkolwiek emocji i słabości, a to w końcu tworzy człowieka
Hannibal tylko takiego, w gruncie rzeczy, udaje. Owszem, do pewnych sytuacji podchodzi bardzo oschle, bez jakichkolwiek emocji, np. kiedy kogoś zabija lub spożywa. Ale przypatrzmy się relacji Willa z Hannibalem. Tutaj już nie powiemy, że Lecter jest wyprany z emocji, wręcz można rzec, iż ma ich aż zanadto. mówisz, że nie ma słabości. Owszem, ma. Jego słabością była Misza, teraz jest nią Will Graham. To nie sytuacje czy uczucia są jego słabością, a właśnie ci ludzie. Hannibal jest człowiekiem z krwi i kości, po prostu został kiedyś bardzo skrzywdzony.
No fakt to co go łączy z willem to coś więcej niż gra. Dla mnie to bardziej świadczy o tym, że nie został do końca zdeprawowany i coś się w nim jeszcze zostało z człowieka