Z Franka zrobili jakiegoś maniaka, który sika na groby i pluje na krzyż. W tym kościele to miałem wrażenie, że zaraz się okaże, iż go jakiś demon opętał czy coś i buchną płomienie piekielne, a w tle zadudni okrutny śmiech. Stracił w moich oczach stając się zwykłym prostaczkiem. Taki barbarzyńca.
A Doug to już w ogóle. Wierny pies, który liże buty Pana, mimo że ten go leje po łbie. Drugi chory psychicznie.
Najsłabszy sezon. Jeżeli to ma być koniec to jestem zawiedziony. Jeśli miał się kończyć to Frank powinien być za kratami.
nie, to jeszcze nie ostatni sezon, Twoja ocena jest zbyt surowa, uwazam, ze tworcy scenariusza i tak staneli juz pod sciana po zakonczeniu 2 sezonu, co lepszego mozna by bylo wymyslec????
Mam nadzieję, że to nie koniec. Sikanie na groby i plucie na Jezusa mi nie przeszkadza u ludzi psychicznych, ale Frank taki nie jest, więc nie pasowało mi to za bardzo.
No tak, ale z zimnego typka, który jakiś tam poziom miał zrobili prostaczka. No proszę, sikanie na grób własnego ojca, kiedy przed cmentarzem stoją dziennikarze? Albo plucie na krzyż w kościele? Po co poszedł do tego kościoła? Napluć na krzyż? Jego rozmowa z księdzem niczego nie pokazała, ksiądz gadał te same bajulki co każdy średnio ogarnięty człowiek zna, więc zero sensu w tym wszystkim. Frank to taki barbarzyńca w garniaku.
To jest chyba problem z oczekiwaniami wszyscy sporo czekaliśmy na 3 sezon z wielkimi nadziejami że będzie to coś co będzie na poziomie pierwszych serii. Pierwszy odcinek jeszcze wnosi nadzieję że pojawia się nowy problem i rodzi się długofalowy plan jak go rozwiązać czyli powielenie pomysłu na dwa pierwsze sezony. Już w kolejnym odcinku zaczynamy tracić nadzieję bo widać że planu nie ma i pogrążamy się w coraz większym chaosie.
Natomiast co mnie najbardziej drażni w trzeciej serii to że Frank pokazany w poprzednich seriach jako bezwzględny, pragmatyczny i dążący do realizacji celu polityk, który radził sobie z wielką łatwością (aż do przesady) ze wszystkimi nawet najtrudniejszymi problemami, w tej serii jest dzieckiem we mgle nie potrafiącym zadbać o najprostsze rzeczy pogrążony w chaosie bez planu bez pomysłu i czego się nie tknie to się rozpada. Zresztą brak planu i nagła utrata pragmatyzmu to cechy które można przypisać większości bohaterów: Jackie, Remy, Claire, Seth
Na plusy wątek relacji Franka z Claire który w zasadzie jest głównym tematem tej serii i sama postać Claire oraz wątki rosyjskie i sama postać Wiktora Pietrowa.
Claire i Wiktor to byl glowny temat dla tworcow ale musieli dodac reszte by to rozbudowac na te 13 odcinkow.
Zabrakło w tym sezonie intryg i gierek politycznych.Frank jako partyjny lawirant, był ciekawszą postacią.Szczerze powiedziawszy to fabułę 3 sezonu można by upchać w 4 odcinkach.Gdybym wiedział że będzie tyle, do niczego nie prowadzących wątków pobocznych, to bym obejrzał tylko pierwszy i ostatni odcinek, a i tak bym znał przebieg 3 sezonu.
Akurat plucie na krzyż i sikanie na grób jest niezłym posunięciem producentów. Frank Underwood to po prostu archetyp sukinsyna, opisywane zachowania tylko to podkreślają :-) .
Z takich detali, to mi bardzo brakowało głosu dzwonka komórki Franka. W tym sezonie nie wybrzmiał ani razu.