Popłynęli! Jeden z ciekawszych odcinków niemal w całości poświęcony Rees'owi, świetne zestawienie retrospekcji z tym co działo się na prawdę. Jestem pod wrażeniem - tego w tym serialu na takim poziomie jeszcze nie było. Wyszło mega. Po średnich i naciąganych odcinkach dotyczących wojny maszyn i domniemanego konfliktu bossów odmienny akcent w tym sezonie.
Pytanie czy nie był to czasem bottle episode?
Odnośnie samej akcji w końcówce.. Fusco pewnie przejrzał dokumenty i przyjechał.
Dla mnie jeden z gorszych odcinków, biorąc pod uwagę wszystkie sezony. Halucynacje z murzynką w ogóle niepotrzebne. Bardzo się wynudziłem.
dokladnie sprawy odcinka bylo z 10 minut retrospekcje 30 minut a finch i reszta dostali to co zostalo (5 minut?!) . rozumialbym jakby w "PoI" nie bylo wrzacej wojny dwoch poteznych mafii jakby nie bylo dwoch zwalczajacych sie SI wtedy taki odcinek troche w klimacie pierwszego sezonu by przeszedl a tak mamy koncowke sezonu i ani drgnelo w glownych watkach a szkoda bo mogli by chociaz Shaw pokazac :/
boje sie ze w te dwa ostatie odcinki sezonu tyle wpakuja ze bedzie przegiecie w druga strone :/
Odcinek faktycznie nie był jakiś rewelacyjny, ale był potrzebny z punktu widzenia fabuły. Cały przebieg tego odcinka miał zwyczajnie doprowadzić do przemiany Johna, a poprzez przemianę rozumiem dotarcie do niego wiadomości, że zwyczajnie olewał Fincha, Root i innych, którzy się o niego troszczyli. Żeby nie myślał ciągle o tym, że i tak zginie, tylko o tym, że ma ludzi, którzy będą chcieli ze wszystkich sił żeby on żył.
Swoją drogą bardzo nie podobało mi się zwyczajne lekkie napomknięcie o tym przypadkowym spotkaniu ludzi Dominica i Eliasa. Wydaje mi się, że wątek wojny pomiędzy tymi panami zostanie przesunięty do 5 sezonu (o ile taki powstanie).
Na koniec jeszcze dodam, że od tej trylogii w tym sezonie, to reszta odcinków jednak wypada blado. Zupełnie jakby twórcy chcieli nam dać dużo efektów i emocji w trylogii, a następnie oszczędzali budżet na finał lub na dwa ostatnie odcinki.
4x21 widzę, że scenariusz napisała między innymi pani Denise Thé, więc powinno się dziać ;)
Najgorszy odcinek jaki kiedykolwiek był.. w ogóle to dlaczego się nie doczołgał do domku kretyn.. I gdzie nagle zniknął ten ćpun? XD
Zgadzam się. Tego mi brakowało w tym filmie. Odcinek genialny nawet nie wiem kiedy ten czas minął. Wreszcie jakiś klimatyczny i nastrojowy odcinek.