Może się tak nie powinno robić, ale po obejrzeniu 8 minut pierwszego odcinka
stwierdzam,
że jest to gniot jakich ostatnio mamy okazję wiele widzieć.
Masz rację co do jednego - tak nie powinno się robić.
Mnie też pilot nie porwał, właściwie w mało którym serialu pilot mnie porywa, więc nie wyobrażam sobie oceniać całego serialu przez pryzmat pierwszych 8 minut pierwszego odcinka.
Są oczywiście seriale lepsze niż Covert Affairs, ale gdyby istotnie ten był gniotem, to nie miałby ani oglądalności ani tym bardziej trzech sezonów.
Pewnie wysoką i pomimo, że serial nie trafia w moje gusta zupełnie nie zamierzam nazwać go gniotem, kupą ani niczym takim. Serial ma fanów w postaci 70-letnich starszych pań, tak jak Klan, Na dobre i na złe i tego typu seriale, które robi się właśnie dla pozyskania takiego widza.
Pewnych filmów i seriali można nie polubić, ale jeśli grupa ludzi pracuje ciężko nad serialem/filmem i ma on zwolenników wśród wielu zwykłych ludzi to uważam, że nazywanie całokształtu ich wysiłków gniotem i kupą, tylko dlatego że mnie się nie podoba to zwykłe chamstwo a nie opinia, którą myślący człowiek może wziąć pod uwagę.
Co więcej, skoro po 8 minutach oglądania, jesteś gotów/gotowa wydać tak krytyczną opinię, to zastanawiam się jaki masz argument, bo ja sądzę, że albo żaden albo, taki, że "to po prostu gniot i kupa i tyle".
Czasem obejrzysz kilka(naście) minut filmu i widzisz, że "nie chwyta".
Po prostu, to trochę jak z dziewczynami - średnio ładna i niegłupia ale nie iskrzy....
Dlatego czasem nie ma wyraźnego argumentu, można napisać "gniot" i nie ma co się tu obrażać.
Zwłaszcza, że serial do wybitnych nie należy. To typowo hollywoodzkie kino.
Zgadzam się, przebrnęłam przez 1 i 2 sezon. Trzeci zaczęłam z przyzwyczajenia i w końcu serial się rozkręcił. Obecnie naprawdę zaczął mi się podobać.
Super, w sumie nigdzie nie jest powiedziane, że serial ma każdemu się podobać mi sie podoba, natomiast w ogóle nie podoba mi sie Wyspa harpera , i jakoś nie uważałam za stosowne by założyć osobny temat informujący internatów o tym fakcie.
A ja sie zgodzę, tez nie przebrnęłam nawet 10 min., bo juz na samym poczatku podali mi absurd, którego nie przeknę w żaden sposób - główna bohaterka uchodzi za taka poliglotkę, a ledwo coś duka po rosyjsku i to z wyraaaaźnym akcentem.
Ok, oceniasz po 8 minutach, w sumie to Ci współczuje bo serial z odcinka na odcinek jest coraz lepszy i jak dla mnie 3 sezon jest naprawdę baaardzo dobry. A już na pewno nie jest to gniot, a nazwanie tematu "kupa" bardzo wiele o Tobie mówi.
Ja oceniam po dwóch epkach - cienizna. Poświęcenie kilkudziesięciu godzin na nudne sezony, żeby w trzecim mieć coś ciekawego? Bez żartów.
Oglądam dużo seriali i uważam że ten serial wnosi coś ciekawego. Zdaje sobie sprawę, że sam pomysł na serial może być już nadużywany, jest jednak moim zdaniem coś co ten serial wyróżnia. Każdy serial o Policji, FBI, CIA itd. charakteryzuje sie powtarzalnością motywu - nowy odcinek, nowy problem/wróg. Do takich też zalicza sie "Covert Affairs". Nie ma jednak wielu seriali, które to pokazuja nam bardzo czesto inne miejsca poza standardowym biurem lub też laboratorium itd.
Moim zdaniem to, że w "Covert Affairs" pojawiają sie przeróżne kraje to, że ten serial pokazuje różne kultury (nie mówie że to jedyny taki serial) oraz niesamowite podejście do spraw językowych wyróżnia ten serial spośród innych.
Nie znam tylu języków co bohaterka, nie znam zapewne wszystkich kultur - przez to nie wiem czy wszystko prezentowane w serialu jest faktycznie takim jak jest pokazane. Wiem jednak jedno - dla mnie to serial szpiegowski ktory zasługuje na obejrzenie.
Nie do końca się zgodzę. Jako serial szpiegowski Kamuflaż leży, kwiczy i przebiera nóżkami. To zwykła bajka, nasycona idiotyzmami i absurdami tak bardzo, że aż cieknie... ale cholernie dobrze nakręcona.
Atutem tego serialu i powodem, dla którego go oglądam nie jest pokazywanie innych kultur, bo robi to z typową amerykańską ignorancją (my boskie USA i reszta dzikusów). Nie są nim też wątki szpiegowskie, bo te ze szpiegostwem mają jeszcze mniej wspólnego niż CSI z kryminalistyką. Prawdziwa siła tego serialu to postacie: są tak fajne, że nie sposób ich nie lubić i nie oszukujmy się, wszyscy kochamy Auggiego. To, plus bardzo dobra realizacja, sprawia, że ten serial ogląda się po prostu przyjemnie. Nie radzę, jednak, skakać na główkę w poszukiwaniu jakiejś głębi, bo tylko rozbije się sobie baniak.
"i nie oszukujmy się, wszyscy kochamy Auggiego"
haha dobre xD
Ja oglądam seriale dla odprężenia, mają być ciekawe i w miarę nakręcone. Nie muszą być realistyczne do bólu, mogą zmieniać rzeczywistość bo to przecież serial a nie film dokumentalny. Nie szukam w nich głębi, sensu życia, zen, jing i jang. Mają mnie wciągnąć i zabawić na kilkadziesiąt minut tak abym z chęcią obejrzała kolejny odcinek.
Moim zdaniem serial ten jest bardzo dobry. Nie mogę się doczekać kolejnego sezonu. Byle by dotrwać do 16 lipca.
lol czyli rozumiem że 1 i 2 sezon to gniot szkoda mi czasu na takie seriale jak w sieci jest pełno ciekawych
Wczoraj obejrzałam pierwszy odcinek i część zdarzeń była naprawdę bezsensowna. Aż mnie skręcało. Na przykład dlaczego Annie nie mogła tuż po obstrzale powiedzieć komuś, że nie zabrała telefonów. Ktoś z CIA mógł przecież od razu się cofnąć. Albo czemu ten ruski zabójca łaził jak amator, tak że od razu było widać, że coś kombinuje. Czemu Annie nie zaczęła krzyczeć i wołać o wsparcie tylko zaczęła gonić gościa nie posiadając żadnej broni? A poza tym to było CIA, ludzie wyszkoleni. Naprawdę żaden z nich nie zauważył, że jedna z agentek biegnie za kimś i zrobiło się zamieszanie? Scena pościgu autem też była dość naciągana. A auto następnego dnia było nietknięte, jak z fabryki.
Możliwe, że się czepiam, a założeniem serialu jest lekka rozrywka. Jestem jednak rozczarowana i raczej następnego odcinka już nie obejrzę.
Bo to początki, z czasem jest tylko lepiej, nie warto tak od razu się zniechęcać. Ale zrobisz jak chcesz. Ja oglądam i naprawdę bardzo lubię ten serial, mimo że faktycznie chwilami jest "naciągny" :D
Ja natomiast dzielnie wytrwałem na polu boju i tak doszedłem do 3 odcinka. Też stwierdziłem, że szkoda na niego oczu. Może nie jest taki zły do końca, ale ogólnie jakis-takiś babski ten serial. Naiwny, pełen "ciułości " ze szczyptą romatyzmu ... itp. Ja wysiadam.