Najpierw zostawiła marka i dziecko a teraz wróciła i stawia swoje warunki. Marek za miękki jest w stosunku do niej, powinien od razu ustawić do pionu
Właśnie odświeżam ten serial i jestem przy 31 odcinku ,teraz zażyczyła sobie żeby Marek pracował jako wspólnik jej brata bo z pensji policjanta nie starczy na buty dla Krzysia , a o sobie już nie wspominając. Mam nadzieję że ją pózniej zostawi.
wyjątkowo ohydna postać, tylko stawia żądania. nawet przyjaźń marka z adamem i basią kłuje ją w oczy.
Wyjątkowo ohydna, bo chce bezpiecznego i dobrego bytu dla swojego dziecka? Owszem, kiedy była bardzo młoda zostawiła ich i to było bardzo nie fair. Ale wróciła i widać było, że kocha synka i że zależy jej na Marku.
A Marek był ciągle w pracy, nie miał dla nich czasu, w dodatku jego praca była zagrożeniem dla Krzysia i Patrycji. Wystarczy przypomnieć sobie, że Adam stracił z rąk bandytów matkę i dwie żony. Krzyś został porwany, podobnie jak rodzice Marka. Sorry, ale w pełni rozumiem Patrycję i jej stanowisko.
A co do Baski, to chyba każdej kobiecie przeszkadzałoby, że jakaś inna wodzi wzrokiem za jej facetem i ewidentnie jest w nim zakochana. Ta infantylna Baśka zakochała się w Brodeckim jak pies i jak by mogła, toby kwiaty przed nim sypała, zresztą ona też Patrycji nie lubila, bo była zazdrosna o każdą, na którą Marek spojrzał, więc i tu rozumiem Patrycje. W końcu przecież Marek ze względów bezpieczeństwa pozwolił Patrycji zabrać Krzysia do Stanów, więc miała rację.
Ja najbardziej nie lubię tej infantylnej Baski. Strasznie wkurzająca.
Ale zwróć uwagę na najważniejsza rzecz – ze Patrycja miała totalnie gdzieś uczucia marka. Nie obchodziło jej kompletnie co on czuje i czy jest mu ciężko, nawet nie była w stanie wesprzeć go szczerą rozmowa, tylko stawiała wymagania i wręcz agresywnie domagała się ich spełniania. Tak nie wygląda partnerski związek i tak nie da się zbudować ciepłego, szczęśliwego domu. Praca w policji – niebezpieczna, ale dla marka była bardzo ważna. Czy rozmawiała z Markiem normalnie o tym, ze oczekuje od niego poświecenia i ze bardzo jej na tym zależy? Nie, postawiła najpierw żądanie a później ultimatum. Kiedym miał kłopoty w sklepie z jej bratem nie wspierała go, nie pomogła rozwiązać konfliktu tylko zrobiła mu awanturę, chociaż facet starał się jak mógł w tym AGD. A Adam i Basia byli jego najbliższymi przyjaciółmi, zwłaszcza Adam, który bardzo pomógł mu w życiu i wręcz zastępował ojca. Jak mogła zadać zerwania z nim kontaktów, i jednocześnie na sile znajdować mu nowych znajomych? A maślanego wzroku Basi nawet dobrze nie widziała, bo od początku miała jego przyjaciół za wrogów i unikała jak ognia. Ona go kompletnie lekceważyła, chciała ulepić jak ludka z plasteliny. Do tego jak się okazało zdradzała, a kiedy marek się postawił po prostu porwała mu dziecko. Mimo iż to dziecko było bardzo zżyte z ojcem, który je wychował, więc automatycznie zrobiła krzywdę i Krzysiowi. A w świetle tego ze sama porzuciła wcześniej rodzinę takie zachowanie jeszcze bardziej kłuje w oczy.. To prawda że Basia była trochę irytująca ze swoją infantylnością i zakochaniem, ale przejawiała więcej pozytywnych cech – szczerość, oddanie, spontaniczność. Patrycja – zaborczość, fałsz, skrajny egoizm.
Nie zgadzam się. Patrycja chciała, żeby jej facet miał normalną i bezpieczną pracę, żeby dziecko nie straciło ojca. Zresztą Marek sam doszedł do takiego samego wniosku kiedy prawie zginął z rąk bandyty. Patrycja nigdy nie kazała Markowi zerwać kontakty z kolegami a to, że miała swoich znajomych jest chyba normalne? Prawdą jest, że kiedy Marek pracował w policji, to w ogóle nie miał czasu ani dla niej ani dla dziecka, ciągle zawalał spotkania i plany a w dodatku narażal siebie i rodzice. Dobrze mu ten bandzior powiedział, że pies nie powinien mieć dzieci.
Jeśli chodzi o wychowywanie małego, to zajmowała się tym matka Marka a nie on - on przecież zawsze był w pracy, wiec bez przesady z tą jego ojcowską opieką.
Przysposobionego syna Adama też praktycznie wychowywał dziadek.
A Baśka chciała, żeby Marek został w policji tylko i wyłącznie z egoizmu, bo chciała być blisko niego.
Każdy czegoś chce, ale w związku trzeba iść na kompromis i przede wszystkim szczerze rozmawiać, a nie stawiać żądania i oczekiwać spełniania ich bez dyskusji. Zwłaszcza w świetle tego, co tutaj miało miejsce, czyli przeszłości Patrycji. Marek miał dla niej mało czasu - tak, ale czy nie powinna okazać mu trochę więcej cierpliwości? I przede wszystkim zrozumienia, którego tak oczekiwała w stosunku do siebie?
Wiele osób nie ma zbyt dużo czasu dla dzieci z powodu pracy, dlatego są przedszkola, żłobki, bardzo często pomagają dziadkowie. To normalne, a marek i tak starał się spędzać z Krzysiem dużo czasu, nie podrzucił go babci na wychowanie i nie wyjechał tak jak Patrycja, ale opiekował się nim najlepiej jak mógł w tych okolicznościach. Pamiętam rozmowę z drugiego odcinka, jak marek był wykończony bo syn ząbkował. Był zapracowany, ale nie umniejszajmy jego roli jako ojca.
Policjant nie powinien mieć dzieci - cóż, to kwestia na pewno dyskusyjna.
Patrycja ostentacyjnie okazywała niezadowolenie na widok Basi i Adama, i cały czas próbowała go od nich odciągnąć. To normalne że ona ma swoich znajomych - i tak samo normalne powinno być ze on ma swoich. A tutaj nie było, Marek nie miał tam nic do powiedzenia. Ona chciała wybierać mu pracę, znajomych, sposób spędzania czasu. Czy to normalne?
I nie zapominaj o tej zdradzie, jak Patrycja chciała tworzyć szczęśliwą rodzinę skoro niemal od początku przyprawiała Markowi rogi?
Nie zgodzę się z tym twierdzeniem. Postać Basi nie jest egoistyczna, była zakochana w Marku i brakowało jej go, ale przede wszystkim chciała dla niego szczęścia, i w odróżnieniu od Patrycji widziała ze marek szczęśliwy nie jest.
A w kwestii tego niebezpieczeństwa - przez kilka lat (nie pamiętam ile dokładnie ma Krzyś w serialu) nic złego się dziecku nie działo. Później było to porwanie i marek zgodził się na wyjazd Krzysia po takich przejściach, ale być może całej sytuacji nie byłoby, gdyby Patrycja od początku była uczciwa i nie próbowała sama uprowadzic chłopca.
Ale trzeba pamiętać co spotkało matkę i żonę Adama. A Krzyś też został porwany przez bandziora, który miał na pieńku z Markiem i Patrycja nie miała tu nic do rzeczy,
Basia chciała przede wszystkim szczęścia dla siebie - czyli żeby Marek był przy niej.
nikt nie mówi, że praca w policji jest bezpieczna. ale Patrycja sama była zagrożeniem dla rodziny, skoro ostatecznie była zdolna do porwania swojego dziecka - notabene czynu karalnego. I wcale nie chodziło jej w tamtym momencie o bezpieczeństwo Krzysia, tylko o uwicie sobie gniazdka z nowym kochasiem. A jest jeszcze druga strona medalu - co innego łapać morderców przypadkowych, nie będących na co dzień częścią półświatka, a co innego rozbijać większą mafię. Gdyby Patrycja była fair, od początku szczera wobec Marka, nie próbowała na siłę i z nie wiadomo jakich przyczyn utrzymywać tego absurdalnego związku i nie odwalała takich numerów, w momencie zagrożenia Marek mógłby pozwolić jej wyjechać z Krzysiem w bezpieczne miejsce, nawet do Stanów. Wtedy do całej afery by nie doszło, ale po takich akcjach Patrycji nie miał do niej zaufania, więc takie rozwiązanie nie było w ogóle realne.
Przecież w końcu zrozumiał, że miała rację i pozwolił jej zabrać Krzysia.
A Patrycja chciała mieć normalne życie, choć nie pochwalam zabierania dziecka bez wiedzy ojca. Ale w moich oczach ona nie była żadnym czarnym charakterem. To raczej postaci Marka czy Baski były absurdalnie wyidealizowane.
no dobrze, ale skoro chciała mieć prostu normalną rodzinę to jak wytłumaczysz jej zdradę? Z fabuły wynikało, że ten romans trwał już od jakiegoś czasu jak nie od samego początku związku z Markiem
Romans miała z nim w stanach. Potem wróciła do Marka ale jego ciągle nie było a w międzyczasie wrócił tamten koleś ze stanów.
Potem z nim przecież zerwała i nie wyjechała ze względu na Krzysia.
A na końcu zabrała małego do stanów za zgodą Marka.
Wróciła do marka ale cały czas kręciła z tamtym, rozmawiała z nim po kryjomu przez telefon kiedy jeszcze/juz byli razem z Markiem. potem po pierwszej kłótni marek zobaczył ich na progu domu. A zerwała dużo później, jak jej ukochany nie miał ochoty na walkę o jej dziecko. Ta postać została przedstawiona w bardzo nieciekawym świetle, trochę ocieplili jej wizerunek w późniejszej serii, kiedy marek pozwolił jej zabrać Krzysia. Trochę jakby wtedy spokorniała po ograniczeniu jej kontaktów z synem