Wiecie, muszę powiedzieć, że znałem to anime w dzieciństwie, ale naprawdę nie pamiętałem zbyt dobrze jego fabuły. Teraz po latach je obejrzałem i cóż... Zachwyciło mnie ono, a zwłaszcza jeden wątek, który z miejsca podbił moje serce. To wątek pewnej uroczej dziewczynki imieniem Meshua, która została sympatią i najlepszą przyjaciółką Mowgliego. Kiedy oglądałem odcinki anime z tą postacią naprawdę czułem się niesamowicie. Taka piękna i urocza miłość, niby taka dziecinna, a jaka dojrzała. Przecież Meshua była przeurocza. Dobra, szlachetna, mądra, dojrzała jak na swój wiek, a prócz tego jej miłość do Mowgliego jest potężna. Szczególnie podoba mi się, jak broniła Mowgliego przed Buldeo albo jak rzuciła mu się na szyję, gdy zgodził się zamieszkać na stałe z nią i z jej rodziną. Naprawdę odcinki z Meshuą są najlepsze w całym anime. Prócz tego podoba mi się, że Mowgli się w niej zakochał od pierwszego wejrzenia, co chyba pożyczyli sobie twórcy z bajki Disneya, gdzie Mowgli zakochał się w dziewczynce imieniem Shanti i dla niej opuścił dżunglę. Podoba mi się, że to właśnie było jego motorem działania, a nie miłość do przybranej matki jak w książce. Jakoś ten wątek z anime brzmi raczej bardziej realistycznie. Szkoda, że Kipling go nie wymyślił.

Kto podziela moje zdanie?