Świetny serial,wiedziałam,że mi podejdzie juz od pierwszego odcinka. Mickey rządzi:)

Pobieram,również polubiłem ten serial od 1 odc. i cały sezon obejrzałem w 2 dni.Ta cała relacja między Mickey i Gusa przypominała mi perypetie związane z relacjami pomiędzy Leonardem i Pennny w serialu Teoria wielkiego podrywu :D.Czekam na 2 sezon ;).

zgadzam sie, ja w ogole zaczalem ogladac serial tylko ze wzgledu na Gillian (Mickey) ktora znam z innego serialu i nie tylko mnie nie zawiodla ale wrecz jeszcze bardziej ja polubilem. Serial okazal sie generalnie dobry, fajne wszystkie postacie poza Gusem ktory nie dosc ze jest ultra lamusem, to zachowuje sie jak psychol w drugiej czesci serialu, bardzo wkurzajaca postac, wydaje sie ze psuje wrecz odbior serialu.
Uwaga spoiler:


nie dosc ze zdradza Mickey to jeszcze duzo bardziej mnie zniesmaczylo to jak zachowywal sie po tym, normalnie kij mu w oko miejmy nadzieje ze w drugim sezonie wymienia ta postac ;)

niech jakis admin ukryje lepiej ten spoiler (np. dluzsza przerwa) lepiej bo nie chce popsuc komus serialu a nie moge edytowac :]

kiedy to niby nastąpiła ta opisana przez Ciebie zdrada, bo chyba coś przegapiłem? masz na myśli ten romansik z Heidi? tyle, że oni nie byli wówczas żadną parą...oświeć mnie plis

a ja jestem fanką Bertie <3 bardzo przyjemny serial!

I jak tam,jesteś już po 2 sez.?,ja właśnie go obejrzałem i był równie bardzo dobry jak pierwszy sez.Mam nadzieje że powstanie i 3 jeszcze ;)

Tak, drugi sezon na takim samym poziomie, tylko Gus mi się tym razem bardziej podobał od Mickey. :P Niby łatwo ją zrozumieć, ale ten nagły powrót do jej byłego był słaby.

Dokładnie to samo zauważyłem,laska Mickey zachowała się jak zwykła szmata,zrobiła co zrobiła,ale chociaż mogła się przyznać Gusowi do tej zdrady.Ja przez cały czas miałem nadzieje że Gus coś też odwali na planie filmu i prześpi się z jakąś pustą aktoreczką i będą kwita :D.

Naprawdę super serial, szkoda, że nie jest zbyt popularny w Polsce, tak patrząc po liczbie ocen. Pilot był zaledwie spoko, nie do końca przyciągnął, żebym stwierdziła, że "to jest to". Później było już tylko lepiej, wciągnęłam się w tę historię, polubiłam nawet Gusa i to dosyć szybko, jedynie w pierwszym odcinku mnie mega wnerwiał. Zaczęłam "Love" z rozpędu po "Atypowym" i uważam "Love" za ciekawszy, mniej przewidywalny. Współczesny, świeży, a jednak nie jest taki wulgarny, wręcz obrzydliwy jak "Girls" (nie wiem czemu mi się skojarzyło, oba seriale chyba w pewnych momentach lubią szokować i są do bólu szczere, opowiadają o związkach, które nie zawsze są doskonałe i oczywiste jak w komediach romantycznych). Dodam na koniec, że niesamowicie mnie rozbawiła scena z drugiego odcinka, gdy wyrzucali płyty z filmami na ulicę ;) Dosłownie płakałam ze śmiechu. Jak już wspomniałam, nie skończyłam nawet pierwszego sezonu i nie była to zapewne jedyna tak zabawna scena, jaka się pojawiła, po prostu chyba w tamtym momencie oficjalnie pokochałam ten serial :D

Mickey to najbardziej antypatyczna postać w tym serialu, toksyczna na maksa, wszystko musi się kręcić wokół niej, jest samolubna i skrajnie skupiona na sobie, bardzo źle traktuje ludzi wokół siebie, niszczy wszystko wokół siebie.

Teraz tak, oboje są na podobnym poziomie.

Była taka w pierwszym sezonie (zwłaszcza w pierwszym) i nadal taka jest w końcówce drugiego choć ma jakieś tam przebłyski, próby ogarnięcia się, tyle że zwykle kończy na dobrych chęciach.

dokładnie, dopieero teraz to znalazłem ale Mickey jest potworem, Jestem po 1 sezonie i mam nadzieję ze na końcu serialu Gus zarąbie ją siekierą. Laska jest tak samo wkurzająca jak bohaterka Russian Doll. Chyba w końcu mamy serialowy archetyp nowej "silnej kobiety". Niestety.

Taaaaak - Gus mega mnie wkurza, choć z początku był takim fajnym, opiekuńczym chłopakiem, ale później... Nie! I dlaczego takiej fajnej aktorce, bardzo ślicznej każą uprawiać seks z obleśnymi aktorami? Tak, tak, bardzo powierzchowna jest moja wypowiedź, ale Gus i ci jej byli są miliard półek niżej od niej. Niedobrze mi się robi, jak mają wspólne sceny.

Serial zaczal się dosyć dziwnie, tak amerykańsko nierealistycznie ale im dalej tym było lepiej a z bohaterami można było się utożsamić i w ich problemach odnaleźć własne. Podobało mi die ze nie było jakiejś wielkiej dramy ani patosu ani naiwnych nierealnych romantycznych historyjek tylko życie. Plus fajny klimat LA. Szkoda ze już obejrzałam chciałabym więcej

Zgadzam się, Gus niezwykle irytujący, za każdym razem, gdy ma szansę gdzieś zaistnieć od razu ego wywala mu w kosmos i wszystko traci.