PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=88369}
4,1 51 497
ocen
4,1 10 1 51497
M jak miłość
powrót do forum serialu M jak miłość

Chociaż z drugiej strony - może po prostu pokazuje jak to naprawdę wygląda w naszym kraju :) O co mi chodzi? O niedawny wątek, w którym Marcin został oskarżony o morderstwo swojej koleżanki i aresztowany, po czym uciekł z aresztu i się ukrywał. Oskarżony był co prawda niesłusznie i cała sprawa już się pozytywnie zakończyła, ale zauważcie jak zachowywali się jego znajomi wykonujący zawody tzw. "zaufania publicznego" w czasie, kiedy był jeszcze podejrzany:

- Natalka, świeżo upieczona policjantka, zauważyła go ukrywającego się gdzieś w okolicach domu Mostowiaków. Co w tej sytuacji powinna zrobić funkcjonariuszka policji na służbie? Chyba go zatrzymać albo wezwać posiłki w celu ujęcia zbiega poszukiwanego listem gończym? Co zrobiła? Udała, że wcale go nie widziała i po prostu zignorowała sprawę.

- Tomek, kolejny policjant, też niespecjalnie garnął się do tego, żeby ująć zbiega. Zamiast tego często prosił kolegów po fachu o to, żeby "nieoficjalnie" dostarczali mu jakichś informacji, które pomogłyby w zdobyciu dowodów przeciwko prawdziwemu mordercy. Krótko mówiąc: kolejna osoba stojąca na straży prawa, która lubi działać poza prawem.

- Andrzej, szanowany adwokat, mimo że od pewnego momentu wiedział gdzie ukrywa się zbieg, też udawał, że o niczym nie wie, czym w oczywisty sposób utrudniał jego poszukiwania, działając w duecie z wspomnianym już Tomkiem.

- Agnieszka, szanowana pani prokurator, stojąc twarzą w twarz z potencjalnym mordercą, nie tylko nie wezwała policji, ale jeszcze udzieliła mu schronienia w swoim mieszkaniu.

Jedynie napakowanego Andrzejka (dla niezorientowanych - to inna postać niż wspomniany wcześniej Andrzej-adwokat) mogę w jakimś stopniu usprawiedliwić. Ukrywał u siebie zbiega, ale on przynajmniej nie był przedstawicielem jednego z zawodów tzw. "zaufania publicznego", którego wykonywanie powinno jednak chyba do czegoś zobowiązywać, również do pewnych standardów etycznych i moralnych. Dopilnowanie, żeby Marcin trafił do aresztu, było w jego ówczesnej sytuacji prawnej PSIM OBOWIĄZKIEM każdej z opisanych wcześniej osób, a żadna z nich nie kiwnęła nawet palcem w bucie, żeby do tego doprowadzić.

Oczywiście można to ładnie wytłumaczyć tym, że wszyscy wymienieni (Natalka, Tomek, Andrzej, Agnieszka) to "sami swoi", czyli rodzina i znajomi Marcina (Agnieszka przez krótki czas była nawet jego kochanką), więc jak mogliby go oddać w ręce wymiaru sprawiedliwości, tylko... co to jest za usprawiedliwienie? Czy właśnie takie kumoterstwo, załatwianie wszystkiego po znajomości (z mniej istotnych spraw: zwróćcie choćby uwagę na to, jak w tym serialu załatwia się znajomym pracę), podwójne standardy, nie są tym, czym tak powszechnie gardzimy? Tym, co uchodzi za godne potępienia? Jakie wnioski możemy wysnuć z tego wątku? Że wystarczy być czyimś bratankiem, kolegą lub kochankiem i ma się już uniwersalną taryfę ulgową nawet jeśli istnieje podejrzenie, że się kogoś zamordowało? Nie wiem jak was, ale mnie troszkę zniesmaczyło promowanie takich postaw. No, chyba że chodziło właśnie o pokazanie, że "tak to się u nas robi" i są to powszechnie przyjęte standardy w policji, prokuraturze i wśród adwokatów - wtedy pozostaje tylko zapłakać nad tym pożałowania godnym krajem.

pilarp

"Oczywiście można to ładnie wytłumaczyć tym, że wszyscy wymienieni (Natalka, Tomek, Andrzej, Agnieszka) to "sami swoi", czyli rodzina i znajomi Marcina (Agnieszka przez krótki czas była nawet jego kochanką), więc jak mogliby go oddać w ręce wymiaru sprawiedliwości, tylko... co to jest za usprawiedliwienie? "

Powiedz mi jedno . Co byś zrobił gdyby to twojego syna/bratanka/syna oskarżono o morderstwo,a ty byś był 100% pewny jego niewinności ? Gdybyś miał możliwość pomóc mu jakkolwiek,nie zrobiłbyś tego ? Zaprowadziłbyś go za to na policję jako przykładny obywatel,ponieważ stawiasz prawo ponad rodziną ? Czy naprawdę ufasz na tyle naszemu wymiarowi sprawiedliwości że oddałbyś bez żadnego działania los bliskiej ci osoby w jego "tryby " ? Gratuluje ci więc takiej wiary,ja jej nie mam .

Nawet wtedy gdy Marcin uciekł to wybacz,czystym chamstwem byłoby dla mnie gdyby to właśnie jego wujek go zakuł w kajdany i zaprowadził na posterunek . Co to nie ma innych policjantów w tym mieście ?

"Nie wiem jak was, ale mnie troszkę zniesmaczyło promowanie takich postaw. No, chyba że chodziło właśnie o pokazanie, że "tak to się u nas robi" i są to powszechnie przyjęte standardy w policji, prokuraturze i wśród adwokatów - wtedy pozostaje tylko zapłakać nad tym pożałowania godnym krajem. "

Sorry żyjesz chyba w jakiejś utopii . :) Wszystko ma być do granic uczciwe,a pracę ludzie mają otrzymać wyłącznie w oparciu o kwalfikację . No sorry tak to niestety w tym kraju bywa . Zresztą wszędzie tak jest . Myślisz że w takich Stanach to nie liczą się znajomości ? Wszędzie lepiej je mieć niż ich nie mieć . :) Niech pierwszy rzuci kamień ten kto NIGDY nie skorzystał w żadnej sprawie ze znajomości . Jacyś chętni ? To że w Polsce wszystko da się "załatwić " to są popłuczyny epoki komunizmu . Teraz musi minąć co najmniej tyle samo lat żeby coś się zmieniło . A serial cóż . Chyba lepiej że pokazuje Polskę taką jaką jest a nie jakiś cukierkowy obraz . Jest moim zdaniem dużo więcej innych bzdur w tym serialu .


Cobros

Nie żyję w utopii, ale nie będę ukrywał, że wolałbym żyć w świecie, któremu troszkę bliżej do utopii niż do tego bagna, z którym mamy do czynienia. O pracy i załatwianiu jej przez znajomych to była tylko taka drobna dygresja - z tym, że w dzisiejszych czasach standardem jest branie do roboty z tzw. "polecenia", już dawno się pogodziłem mimo że tego nie pochwalam. Co do zasadniczego tematu mojego wpisu - nie wiem jak zachowałbym się w takiej sytuacji, bo w niej nie byłem, ale powtórzę to, co już napisałem - zawody, których przedstawiciele stoją na straży tzw. "sprawiedliwości", są specyficzne i nie każdy musi nadawać się do ich wykonywania. Jeśli już jednak ktoś się tego podjął, to powinny go obowiązywać pewne standardy. Odbiję piłeczkę: czy ty, będąc policjantem, pozwoliłbyś chodzić wolno swojemu koledze, gdyby rozesłano za nim list gończy, a ty wiedziałbyś, że jest podejrzany o popełnienie jakiejś ciężkiej zbrodni? Wróćmy na chwilę do sytuacji z serialu: Marcin nie jest może złym człowiekiem, ale, jak wiadomo od dawna, święty też nie jest - miał już różne grzeszki na sumieniu. Wspomniane osoby z jego otoczenia dobrze o tym wiedziały. Dziwne więc, że były w stu procentach przekonane o jego niewinności - taką pewność mogłoby dać jedynie żelazne alibi, którego Marcin nie posiadał. Co do Tomka - fakt, że dla niego decyzja o tym, czy stać na straży prawa, czy je olać, mogłaby być w odniesieniu do Marcina najtrudniejszą decyzją w jego życiu, bo w końcu chodziło o jego bratanka. Agnieszka to już jednak nie rodzina Marcina - owszem, są znajomymi, poza tym Marcin ją kiedyś przeleciał, ale czy to oznacza, że pani prokurator może sobie aż tak lekceważyć prawo? Wspomniana Natalka to już w ogóle żadna jego znajoma - znała go pewnie tylko z widzenia i ze słyszenia (nie przypominam sobie żadnych scen, w których kiedykolwiek ta para prowadziłaby ze sobą jakiś dialog). Przyjmijmy jednak, że dla wszystkich tych osób Marcin jest zbyt bliski, żeby mogły w stosunku do niego wywiązywać się ze swoich obowiązków. Rozpatrzmy jednak taki hipotetyczny scenariusz: Tomek albo Natalka są w trakcie rutynowego patrolu w parze z drugą osobą, dla której Marcin jest nikim innym jak poszukiwanym, którego należy ująć, i właśnie stoją z nim twarzą w twarz. Co w takiej sytuacji Tomek lub Natalka powinni zrobić: przez wzgląd na relację łączącą ich z Marcinem powstrzymywać swojego partnera przed wykonaniem czynności służbowych?

pilarp

" Odbiję piłeczkę: czy ty, będąc policjantem, pozwoliłbyś chodzić wolno swojemu koledze, gdyby rozesłano za nim list gończy, a ty wiedziałbyś, że jest podejrzany o popełnienie jakiejś ciężkiej zbrodni? "

Zacznijmy od tego że kolega to żadna rodzina i jeśli bym na 100% był pewien że facet jest winny to bym zakuł go w kajdany,bo nie koleguje się z mordercami,bez względu na to jak dobre stosunki byśmy mieli wcześniej . Zresztą gdyby Tomek był pewien na 100% że Marcin nie byłby zdolny do morderstwa z zimną krwią,też by pewnie zachował się inaczej . No jasne Marcin miał grzeszki ale zauważ że nigdy on sam nie zaczynał nie podbijał do obcych sobie ludzi żeby się "nastukać "tylko albo ktoś go atakował,albo kogoś bronił,albo został obity bo nie chciał robić czegoś nielegalnego . Więc większość jego "grzeszków " tak nie do końca była zawiniona . Jego jedyną winą jest to że nie potrafi stać z boku gdy np ktoś szarpie czy ewidentnie stosuje przemoc w obec kobiet . To czyni z niego w twoim mniemaniu mordercę ?
Pytasz czemu Agnieszka pomogła Marcinowi ? Sam sobie odpowiedziałeś że przez jakiś czas z nim była ( nie to nie był tylko jeden numerek ) więc tak do końca obojętny to jej nie mógł być,zresztą w serialu wyraźnie pokazano że dość mocno się przyjaźnią . Poza tym Marcin to bratanek Tomka faceta którego kiedyś kochała,może nadal kocha . Nie uważasz że donoszenie na Marcina byłoby z jej strony draństwem ?

A Natalia to co miała niby zrobić ? Już pomijając nawet Marcina,chociaż jako bratanek Tomka to jakby też rodzina . Ale miała kablować na własną babcie ? Przecież nie wiedziała właściwie w jakim stopniu Barbara w tym "siedzi " czy np nie przechowuje czegoś dla Marcina co w razie przeszukania nie zafundowałoby jej babci sprawy przed sądem o współudział lub o ukrywanie zbiega ?

Idąc twoim tokiem myślenia Tomek już dawno musiałby wsadzić Marka za nielegalne posiadanie broni ( tej co to Marek kupił u ruskich na bazarze ) Ulkę za posiadanie marihuany Andrzeja za mataczenie w sprawie Łukasza . Kurcze za samych Mostowiaków dostałby już inspektora . Ale dla mnie osobiście byłby śmieciem gdyby tak działał . Ja już wolę niech policjant czasem z ważnych powodów nagnie przepisy niż by miał własnej babci mandat za przejście w niedozwolonym miejscu wypisać . Bo dla mnie taki służbista jest podkategorią człowieka. Jeśli nie znaczy nic dla niego jego własna rodzina to jakim cudem on ma się "w porządku " zachować wobec kogoś obcego ?

'" Tomek albo Natalka są w trakcie rutynowego patrolu w parze z drugą osobą, dla której Marcin jest nikim innym jak poszukiwanym, którego należy ująć, i właśnie stoją z nim twarzą w twarz. Co w takiej sytuacji Tomek lub Natalka powinni zrobić: przez wzgląd na relację łączącą ich z Marcinem powstrzymywać swojego partnera przed wykonaniem czynności służbowych? "

Nie mieli by wtedy innego wyjścia jak zatrzymać Marcina,gdyż jakakolwiek próba wpływu na kolegę mogłaby zaszkodzić zarówno im jak i Marcinowi,a jeśli Tomek zostałby np zawieszony w obowiązkach to wtedy już by w żaden sposób Marcinowi pomóc .

Chyba się nie dogadamy kolego,bo ja mam tak że zawsze stawiam wyżej rodzinę,niż zasady społeczne czy prawa . A kolega widzę zupełnie na odwrót,najpierw prawo a potem ewentualnie ludzie i to niezależnie kim dla nas są . Masz do tego prawo ale nie licz na to że mnie do tego poglądu przekonasz .

Pozdrawiam

pilarp

dziwne masz podejście

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones