No cóż, Harry był najlepszy, tego typu propozycje do żony kolegi, bo jakby nie patrzeć nie są jeszcze rozwiedzeni, ale, hej, każda okazja dobra. Don zaczyna mnie irytować, bo w sumie nie wiadomo czego chce.

"Kogo przypomina kelnerka Donowi? Może chodzi o sąsiadkę, którą spotkał w windzie? A może chodzi o Peggy (mało urodziwa jak na gust Madmena)."

dobre pytanie, też mi nie daje to spokoju, szczególnie że i ona stwierdziła, że to dziwne uczucie spotkać kogoś znajomego. I jak ją wytropił w tej restauracji? Bo w poprzednim odcinku pracowała w barze, chyba że to kwestia godziny, i wieczorami znacznie się zmienia...

Biorąc pod uwagę poprzedni odcinek, kelnerka prawdopodobnie przypomina mu Rachel.

Kim była owa Rachel? Główkuję od co najmniej godziny. Od kiedy pojawiła się w śnie Dona... Rozumiem, że była jedną z jego kochanek, ale miał ich tyle, że... No i ominęłam kilka odcinków.
A tak na marginesie-akcja wkroczyła w lata '70- nie znoszę ich stylu...te okropne sraczkowate kolory, marynarki w kratę i wielkie muchy... Początek Mad Mena to dopiero klasa i szyk lat '60... Ehhh...

Rachel Menken, pojawia się w pierwszym sezonie, chyba już nawet w pierwszym odcinku. Jej ojciec był właścicielem sklepu, dla którego Sterling Cooper przygotowywał kampanię reklamową, potem stała się kochanką Dona. Wydaje mi się, że była dla niego dość ważna, chyba dużo powiedział jej o sobie. Po tym jak mu się przyśniła chciał nawiązać współpracę z jej sklepem, chodziło chyba o rajstopy Topaz, ale dowiedział się, że zmarła i był w jej mieszkaniu na uroczystości żałobnej.

Zgadzam się co do lat '60. Nie przeszkadza mi jakoś specjalnie moda lat '70, ale styl lat '60 to było coś, uwielbiam te przepiękne sukienki.

Dzięki:). A wiesz...tak podejrzewałam, że to mogła być ona... A może się mylę, bo ja myślałam o takiej kobiecie z którą chciał uciec, tak? To musi być ona, bo ona miała ojca, który właśnie korzystał z ich agencji...potem chyba ten ojciec umarł i odziedziczyła sklep lub była już jego współwłaścicielką. Nie jestem pewna, bo oglądałam to dawno... Ale sądzę, że mówimy o tej samej osobie:)

Tak to ona. Nie pamiętam śmierci ojca, ale to z nią Don chciał uciec. Tylko ona sobie uświadomiła, że on chce po prostu uciec, a to czy z nią czy bez nie ma aż takiego znaczenia. Don spotyka ją jeszcze, w którymś z późniejszych sezonów w restauracji i dowiedział się, że Rachel wyszła za mąż.

Herushingu Myślę, że to byłoby dziwne jeśli Don, taki jakiego znamy, teraz dokładnie wiedziałby czego chce. Podpowiedz, czego miałby chcieć? Więcej o jedno zero na koncie? Założenia kolejnej rodziny? Dobrej kondycji, żeby poprawić czasy na basenie? Miał wszystko czego oczekuje przeciętny człowiek, a to nie wystarczało. Myślę, że to jest uniwersalna prawda, że bez odpowiedniej filozofii życiowej, opartej na umiarkowaniu, nie sposób żyć w poczuciu szczęścia. To morał głoszący, że celem życia nie powinno być jedynie założenie rodziny i osiągnięcie niezależności finansowej. Potrzeba czegoś więcej.

Te romanse Dona to już taki przewidywalny schemat, więcej ciekawego dzieje się na drugim planie, niesamowity wątek matki Megan - co za kobieta!

Jeszcze kilka refleksji generalnych:
- kiepski był ten pomysł z przełamaniem tego sezonu na dwie części, odczuwam tu jakieś pęknięcie narracyjne, nie czuję ciągłości.

- druga część tego sezonu to jakaś totalna ofensywa kobiet, one biorą wszystko, dominują scenę tego sezonu, dobitnie widać to w 9 odcinku, faceci stanowią tło.
- Megan odrzuca uwłaczające jej propozycje okularnika z firmy, zgarnia milion dolców, a jej mamusia w dodatku ogołaca apartament Dona z mebli.
- Mamuśka Megan traktuje Rogera podobnie jak meble z apartamentu Dona
- Pierwsza żona Dona idzie na studia
- Podstarzała artystka, która pojawia się w firmie uwodzi dyrektora artystycznego, ale z Peggy ten numer nie przejdzie.

Chyba trochę przesadzili, nie sądzę żeby tak to wyglądało w tamtym okresie w USA.

Mam pytanie, bo trochę się pogubiłam- na jakim stanowisku pracuje teraz Don? Czy po podpisaniu umowy w 7x07 wrócił na stanowisko Dyrektora kreatywnego zamiast Peggy ?

Jak długo doceniałem serial, tak tracę cierpliwość, ile można eksploatować ten sam schemat, A tej Megan to nie znosiłem pasjami i znowu się snuje po ekranie nic nie wnosząc do sprawy, no chyba tylko to, że Don się szarpnął na milion dolców odszkodowania, choć sam powinien je dostać za zmarnowany czas ze straszydłem. Najlepsze w tym odcinku jest intro i muzyka, a reszta to żenująca kopia tego co już było. Ciekawe, czy te zwidy Dona prowadzą do konkluzji, że będzie on na końcu uśmiercony z powodu jakiegoś guza w mózgu, bo jak tak, serial sięgnie dna.
Ja sobie tego Dona tak obserwuję i nie mogę uwierzyć, jak można, tak ciekawą i skomplikowaną psychicznie postać z pierwszych sezonów, prowadzić w kierunku tabloidowego wzorca.

niesamowicie, ale to niesamowicie w*****wia mnie megan (jaka szkoda, że na filmwebie nie można przeklinać). musiałam gdzieś to napisać i dać ujście swojej wściekłości po 7x09.