PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=6629}
7,2 873
oceny
7,2 10 1 873
Marszałek Piłsudski
powrót do forum serialu Marszałek Piłsudski

Józef Piłsudski

ocenił(a) serial na 3

Józef Piłsudski to skarb narodowy i takim powinien pozostać. Reżyserzy powinni się 100 razy zastanowić zanim zrobią film o tym Człowieku. Ale teraz " byle do przodu i byle było choćby byle jak ". Skopano podobnie wielki temat cicho-ciemnych w "Czas Honoru"(horroru chyba). Co do Nałęcza to porażka z góry skazana na wstyd. Ten "histeryk" może konsultować filmy o życiu Lenina a biografię Marszałka niechaj sobie odpuści. Przecież w TV powiedział kiedyś że Marszałek był "takim raptusem w gorącej wodzie kąpanym". Pewnie zdaniem Nałęcza byłoby lepiej gdyby się Piłsudski układał się z komunistami polskimi i tymi ze wschodu do samego końca i pozwolił na rozszerzenie tego ruchu na całą Europę.. Porażka. O Marszałku powinien powstać film na miarę megaprodukcji przedstawiającej Jego patriotyzm, miłość do ojczyzny i nieustanną walkę o odzyskanie niepodległości za każdą cenę. Film powinien pokazać Jego wątpliwości co do sojuszników zachodnich i Jego nieufność co do rosjan a nie papka paradokumentalna z wybuchami petard w tle i sztucznej wymuszonej wręcz gry aktorskiej ( Pan Bonaszewski zagrał dobrze). A jeżeli nie ma takich możliwości to nie powinno się kręcić filmu o jego życiu na miarę "Kamila kuranta" który to serial był i tak lepszy. Amen.

Cycoslav

Nie rób z Piłsudskiego świętej krowy. Owszem, był bohaterem narodowym i nie neguje jego dokonań, ale dobrze, że zrobili o nim serial - nawet kiczowaty. Nie oszukujmy się, niewielu młodych sięga po książki, a telewizje ogląda prawie każdy. Dla wielu osób taki serial jest szansą na poznanie historii Marszałka.

ocenił(a) serial na 7
Dmuchawiec

Tak to już u nas jest, że nie ma ludzi bez skazy, ale jakaś ideologia i kult musi być aby się trzymać w pionie. Lepiej już taki bohater niż żaden.

użytkownik usunięty
Cycoslav

Szkoda ze w Polsce z takiego chama i prostaka robi się świętą krowę a niewygodnych faktów na temat tego człowieka nikt nie nagłośni bo i po co. Dla mnie to był zamachowiec stanu i cham jak ich mało.

użytkownik usunięty

O jakie niewygodne fakty ci chodzi?

użytkownik usunięty

święty to on nie był poczytaj trochę o tym pseudo bohaterze to rozumiesz ale co tam przecież w szkołach uczą że był nie mal że święty. Jedne co dobre było to to że pomógł pokonać bolszewików.

użytkownik usunięty

Oczywiście, pokonanie bolszewików to był ogromny sukces, do którego Marszałek się przyczynił.
Święty nie był, ale miał i tak wielkie zasługi dla Ojczyzny, walczył o uzyskanie niepodległości i jej utrzymanie po I WŚ

użytkownik usunięty

Zamach stanu i śmierć wielu ludzi których zamordował to chyba nie jest godne pochwały ;/ po za tym był chamem i prymitywem...

Akurat zamach stanu to najlepsze co zrobił. Dzisiaj też by się przydało aby znalazł się ktoś na tyle odważny by oderwać te świnie od żłobu. Kiedy doszło do zamachu majowego, nie był to czas na kłótnie i jałowe spory, Ojczyzna potrzebowała silnego rządu by okrzepnąć i obronić się przed wrogami zewnętrznymi i wewnętrznymi.
A kogóż to mordował to nasz Marszałek? Masz na myśli te kilkanaście osób z Berezy? Nie bądź śmieszny.

użytkownik usunięty
flowenoll

Nie powinno się go chować na wawelu tak jak kaczyńskich też nie. Wawel był tylko dla KRÓLÓW I KRÓLOWYCH...

Piłsudski Ci na Wawelu przeszkadza a Miłosz już nie? Poza tym jednym z pierwszych na Wawelu pochowany był nie król a biskup Maurus już w 1118 roku.
Poza tym leży tam też król polski Korybut Wiśniowiecki, król słaby i nieudolny, zresztą nie będę się z Tobą o to spierać bo nie ma to wg mnie znaczenia gdzie kto jest pochowany lecz co zrobił dla Ojczyzny. I prawda że wokół Piłsudskiego narosło wiele legend oraz panegiryków jak i zwykłych paszkwili.
Jednak Jego zasługi dla niepodległości są bezdyskusyjne i więcej zrobił niż gadający tylko ciągle o przymierzu z carską Rosją Dmowski (swoją drogą było to strasznie nierealne). Osobiście nie rozumiem tylko jego obojętności do losów powstania Wielkopolskiego, chciałbym gdzieś poczytać o tym w bezstronnych źródłach, lecz niestety o takie trudno, bo czytałem dziełko wątpliwej jakości Nałęcza i mogę stwierdzić z pełną odpowiedzialnością iż ma ono typowo prl-owskie naleciałości.

pozdrawiam

flowenoll

Piłsudski to był mitoman i cichy morderca. Wybił, zniszczył wszystkich niewygodnych mu ludzi i przypisał sobie nie swoje zasługi, poza tym jego bierność, a nawet blokowanie jakiejkolwiek cichej pomocy dla powstańców również do mnie nie przemawia. Uwielbiał jak o nim mówiono, dbał o swój kult . Był po prostu twarzą wojny z bolszewikami, tak jak Wałęsa twarzą przemian politycznych w latach 80.

flowenoll

Popieram wypowiedź, że zamach stanu to była najlepsza rzecz, jaką Piłsudski mógł zrobić w tym okresie. Polska wtedy to był zwykły burdel, w którym praktyczie gadał co chciał, obrażał innych i immunitetem zasłaniał się od zasłżonego walnięcia go w mordę. Piłsudski przejął władzę - i co z tego? Jakby nie on, władzę przejąłby Sikorski, Dmowski czy Witos. Polska wtedy jako demokracja nie mogła się utrzymać i w końcu ktoś by ją obalił. Nie ten wódz to inny. I niby kogo zamordował? Więźniów z Brześcia? Nie on kazał ich bić, to ten psychopata Kostka-Biernacki (czy jak on się nazywał) ich katował. Piłsudski musiał być suoryw wobec opozycji - bo czy po to zdobył władzę, żeby oddawać władzę tak łatwo? Nie dało się inaczej. Nie można sobie pozwolić fajdać na głowę. Marszałek był genialnym wodzem. Jako polityk wciąż pozostał wojskowym i spodziewał się dyscypliny wojskowej. Nic dziwnego. Taka dyscyplina by się przydała w polskim parlamencie.
Zarzuca się Piłsudskiego zamach stanu, proces brzeski i Berezę Kartuską. Należy jednak pamiętać, że Piłsudski nie był psychopatą jak Hitler. Nie chciał zabijania swoich. nawet jak w 1918 roku zrobiono na niego zamach to nie ukarał śmiercią spiskowców. Wyroki procesu brzeskiego były łagodne i do tego nie-prawomocne. A Bereza Kartuska? Za życia Piłsudskiego wsadzano tam jedynie wyjątkowo groźnych przestępców, morderców, terrorystów. Dopiero po śmierci Piłsudskiego zaczęli tam trafiać ludzie praktycznie wszelkiego rodzaju, co się buntowali przeci sanacji. Piłsudski ocalił nasz kraj, bo ten burdel, jaki panował przed sanacją, długo by się nie utrzymał. Może i to była dyktatura, zgoda. Ale prawdą jest to, że Polsce się ona bardzo by przydała nawet teraz - powstałaby Polska SILNA i POTĘŻNA, która nie przyjmuje warunki, ale sama je dyktuje, z którą inne kraje się liczą. A oto chodzi. Kto się dziś liczy z Polską?
I jeszcze jedno - Piłsudski był ojcem dla naszego kraju. Surowym, ale sprawiedliwym. Gdyby wszystke polskie partie pod jego przywódctwem połączyły się ze sobą we wspólnej walce o dobro Polski to byłoby inaczej. Ale nie. Panowie posłowie woleli walczyć o swe utracone prawa parlamentarne, a nie o dobro kraju. W dupie mieli nasz kraj. Mierzili oni Piłsudskiego swoim żałosnym zachowaniem. Nic dziwnego, że był wobec nich ostry, ale na pewno ich nie kazał bić i katować. To wina ludzi z jego otoczenia, którzy byli mu fanatycznie oddani, nie raz zapominając o tym, co on naprawdę głosi.
A więc podsumowując - dla mnie Piłsudski święty może nie był, ale byłw ielkim człowiekiem, który niejeden raz uratował nasz kraj. A że był surowy wobec opozycji? Trudno. Polityka już taka jest. Podła i plugawa, jak walka o przetrwanie w dżungli. Albo sam zagryziesz, albo ciebie zagryzą. Co więc wypominamy naszemu marszałkowi? Że nie dał się zagryźć? Żałosne.

kronikarz56

Za to po zamachu na polską demokrację w maju 1926 roku, to państwo ładu i porządku oraz wspaniałej pomyślności , sanacja od pierwszych dni zapadła na choroby, które miała leczyć, po zamachu majowym powstał jeszcze większy burdel niż przed, proponuje zajrzeć do książek uznanych autorytetów zajmujących się sprawami tamtego okresu. Piłsudski zachował się bardzo naiwnie myśląc, że jeżeli na państwowych stanowiskach postawi ludzi, którzy sprawdzili się w legionach to w kraju powstanie ład, porządek, prawo i sprawiedliwość społeczna. Prawda okazała się brutalna, Ci "prawi ludzie" z legionów często nie nadawali się do dzierżenia rządowych stanowisk i np: jedna osoba rządziła powiatem to na swojego zastępce wciągała swojego syna, a na rzecznika jakiegoś znajomego i w ten sposób szerzył się na szeroką skalę nepotyzm, a ważne stanowiska nie otrzymywali ludzie, którzy byli najlepsi, tylko Ci wywodzący się z sanacyjnego kręgu, a często oni całkowicie się tam nie nadawali i nie odnajdywali w tych rolach. Jak byłeś z sanacji mogłeś niemal wszystko, jak nie... no cóż..., pragnę jeszcze wspomnieć o torturowaniu legalnie, demokratycznie wybranego premiera przez Piłsudczyków, ale to akurat jeden z wielu ich grzechów.

Dobrze nie było w II RP, ani za rządów demokracji, ani za rządów sanacji kraj borykał się z ogromną ilością problemów, choć porównując do obecnych czasów to nasi przodkowie w znacznie trudniejszej sytuacji osiągneli, dużo więcej przez 20 lat, niż my przez 20 lat od 1989 roku i za to mam do nich niezwykły szacunek i chylę czoła, niezależnie czy byli Endekami, Piłsudczykami pomimo sporów i niedomagań ówczesnego państwa polskiego osiągnięto wręcz niesamowity skok cywilizacyjny porównując rok 1918 z 1939.

Ps. Zastanówcie się dlaczego powieść "Kariera Nikodema Dyzmy" dzieje się w czasach Rządów Pułkowników, a nie w okresie polskiej demokracji parlamentarnej po odzyskaniu niepodległości/

cad9

To dowodzi tego, że po prostu Polska to jeden wielki burdel. Demokracja chyba w żadnym innym kraju nie narobiła takiego zamieszania jak właśnie w Polsce. Bo zobacz dla porównania inny kraj - w którym kraju kiedy np, robiono powstanie narodowo-wyzwoleńcze zamiast walczyć z wrogami walczyli pomiędzy sobą, żarli się, tworzyli rządy tymczasowe itd. Zgadzam się z tobą, że jednak nie było w II RP cudownie ani za sanacji, ani za demokracji. Choć jednak osobiście jestem za Piłsudskim. Uważam, że on był dobrym człowiekiem, choć niestety masz rację. W ramach polityki niekiedy bywał naiwny. Jego ludzie nie nadawali się do rządzenia. Choć prawdę mówiąc ja uważam, że nikt tak naprawdę nie nadaje się do rządzenia krajem. Bo ledwo się człowiek przyczepi władzy, to zaraz staje się zwykłą świnią. Najlepiej to ocenił Wieniawa-Długoszowski "W wojsku wolno robić żarty, ale nie świństwa. A w polityce wolno robić świństwa, ale nie żarty". To chyba najlepiej ocenia politykę nie tylko polską, ale i ogólnie rzecz biorąc całego świata. Zwróciłaś uwagę, że za sanacji była w pewnym sensie dyktatura i takie zasady, jakie zauważyłaś - jak byłaś w BBWR i sanacji, to mogłeś wszystko. A jak nie byłeś, to nie. Lecz jednak zważ na to, że za komuny PRL-u było tak samo, a nawet chyba gorzej. A dzisiaj? Niby demokracja, a prawda jest taka, że jak się ma plecy, można wszystko. A jak się nie ma znajomości politycznych, nie można nic. Niestety nie da się ocenić pozytywnie całkowicie jakiejkolwiek formy rządów. Bo ludzie są wadliwi i jak dobiorą się do władzy w łbie się im przewraca. Ale cieszę się, że masz takie samo zdanie jak ja, że za sanacji Polska jednak o wiele więcej osiągnęła niż po odzyskaniu niepodległości w 1989 roku. Dzisiaj nie mamy nawet połowy tego, co mieliśmy za sanacji. Dlatego ja również na równi z tobą chylę przed nimi czoła.

PS. Ano cóż... KARIERA NIKODEMA DYZMY powstała jako zemsta Dołęgi-Mostowicza na piłsudczykach za to, że ci go porwali i pobili. Ten samosąd miał być karą za to, że ten źle się wypowiadał o marszałku Piłsudskim w swoich artykułach. Dlatego właśnie akcja powieści dzieje się za rządów pułkowników, a mistrzowski pułkownik Wacław Wareda jest satyrą na Bolesława Wieniawę-Długoszewskiego. Ale jednak Dołęga-Mostowicz niechcący stworzył obraz, który jak najbardziej pasuje do naszych obecnych czasów. Bo przecież czyż dzisiaj nie mamy takich Dyzmów na mendle, na kopy?

kronikarz56

Wszystko jest kwestią mentalności społeczeństwa, kultury politycznej i stopnia jego dojrzałości. Symptomy poważnej choroby społeczeństwa w polskiej "demokracji" było widać już w 1922, gdy radykalna endecja rozpętała kampanię nienawiści wobec "niepolskiego prezydenta" Narutowicza, szermując prymitywnymi demagogicznymi hasłami o "znieważeniu Polski" itd. A także gdy potem ogromną popularność zyskało imię Eligiusz, na cześć mordercy prezydenta.
Warto tu przypomnieć, że na tle Europy, Polska praktycznie zawsze była dramatycznie zapóźniona - np. jeszcze w 1931 roku 17,2% obywateli RP wyznania rzymskokatolickiego było analfabetami. A także, że na ziemiach polskich dopiero w XIX wieku zniesiono poddaństwo chłopów i pańszczyznę. Podczas gdy np. w Anglii poddaństwo zanikło na początku XVI wieku. W zbliżonym czasie zanikło w Holandii, gdzie już w połowie XVI w. ok. 42% ziemi uprawnej było w rękach chłopów, a i wcześniej, przez całe średniowiecze, istniała pewna grupa wolnych chłopów, posiadających ziemię na własność. W Europie Zachodniej poddaństwo nigdy nie przybrało tak ostrej formy jak w Europie Środkowej i Wschodniej. Na Zachodzie feudalizm oprócz tego, że zanikł wcześniej niż na Wschodzie, miał inną formę: czynszową, a nie folwarczno-pańszczyźnianą. W Polsce miasta były słabsze i odgrywały mniejszą rolę niż na Zachodzie, więc szlachta wyrobiła sobie o wiele mocniejszą pozycję niż na Zachodzie. Na Zachodzie mieszczaństwo miało silniejszą pozycję. Zresztą, w Holandii już w pierwszej połowie XVI wieku na wsi mieszkało tylko 48% ludności. Polska osiągnęła taki poziom urbanizacji dopiero w latach 60. XX wieku, czyli ponad 400 lat później. Nawet i teraz Polska jest jednym z najmniej zurbanizowanych krajów Europy.
A "demokracja szlachecka", którą niektórzy do dziś lubią się chwalić, była w istocie oligarchią wiążącą się z anachronicznym modelem społeczno-politycznym i z uciskiem większości społeczeństwa, którą stanowili chłopi.

Więc i kultura polityczna w Polsce i innych krajach regionu musiała być mocno "do tyłu" względem bardziej nowoczesnych krajów. Toteż można stwierdzić, że w 1926 Polacy nie dorośli do demokracji. A nawet, że do tej pory nie dorośli. Bo nadal często widać u naszych rodaków mocno zakorzenioną mentalność post-folwarczną zamiast obywatelskiej. A poziom upolitycznienia wszystkiego, co możliwe, i związanej z polityką kłótliwości, chamstwa i agresji u ludzi, jest w Polsce bardzo wysoki na tle reszty Europy. Mimo że, jak na ironię, Polska jest bardzo katolickim krajem, w którym w związku z tym dominującymi cechami powinny być miłość bliźniego, przyjazne nastawienie, uprzejmość, cierpliwość, łagodność, opanowanie, spokój i pojednanie. Tymczasem jest odwrotnie: z tymi cechami częściej można się spotkać na zlaicyzowanym Zachodzie. A Polacy do spokojnych narodów nigdy nie należeli. Wręcz zawsze lubili szczycić się swoją wojowniczością i walecznością bardziej niż innymi cechami.

Trojden

Sam bym tego wszystkiego lepiej nie wyraził. W pełni się z tym wszystkim zgadzam. Dodam jeszcze, że moim zdaniem wadą demokracji jako ustroju jest to, że byle kto może rządzić. Bo przecież nie dobiera się polityków względem ich prawdziwych talentów czy oddania ojczyźnie. Nie. Ich się dobiera tylko dlatego, że wybrała ich ludność. A ludność to kto? W większości hołota nie dbająca o nic innego, jak tylko o siebie. Ludzie ciemni i głupi. Nic nie wiedzą o polityce, a wybierają ludzi do polityki tylko dlatego, że ci im coś obiecają, a oni się spodziewają spełnienia tych obietnic. To już jest głupie samo w sobie, bo niby jak można oczekiwać od tego, aby człowiek, który dotychczas ze sprawowaniem poważnego urzędu nie miał wiele wspólnego, nagle zostając urzędnikiem państwowym będzie zdolny do sprawowania rządu? Bo co? Bo ludzie go wybrali? Ludzie są często głupi, zwłaszcza w tłumie i nie myślą racjonalnie. Usłyszą agitatorów obiecujących im złote góry i pójdą za nimi. A potem załamani widząc, że agitator ich oszukał wybierają innego agitatora, a ten robi zwykle to samo, co poprzedni - też ich zawodzi. Dlatego cóż... Demokracja sama w sobie to zły system. Sprawdziłby się w przypadku miast czy wiosek, gdzie społeczność jest na tyle mała, że jeszcze by mogła w całości angażować się w dbanie o swoje okolice. A weź tu zaangażuj cały naród do dbania o Polskę. Dlatego też zdecydowanie jestem przeciwnikiem demokracji i tym bardziej Piłsudski ma moją sympatię, bo widział w tym ustroju sam zło. Oczywiście, wiem doskonale, nie był bez skazy, ale wiele jego poglądów trafia do mnie.

A co do tego, o czym piszesz, to ze wszystkim się zgadzam. Dokładnie uchwyciłeś sedno tematu rozmowy. Plus tego napisałeś to, co sam myślę. W sumie nie wiem, co mógłbym dodać jeszcze poza tym, co przed chwilą napisałem. To są słowa mądrego człowieka i mądrego Polaka. Nie jakiś bezmyślny zachwyt nad Polską i polskością, tylko trzeźwy osąd nad naszym narodem, który niestety... przez tę naszą kochaną "złotą wolność szlachecką" doprowadził cały kraj nie dość, że do zacofania, ale jeszcze do rozbiorów i braku jedności w narodzie.

kronikarz56

Piłsudski stwierdził kiedyś: "Choć nieraz mówię o durnej Polsce, wymyślam na Polskę i Polaków, to przecież tylko Polsce służę".

I to też zwięzłe podsumowanie jego podejścia i jego działalności. On służył swojemu krajowi i narodowi, choć dostrzegał jego wady, przywary i słabości.

Co do demokracji, to nie zgadzam się, że sam w sobie jest to zły system. Uważam, że wszystko zależy od kultury politycznej. Szwajcarzy, Holendrzy, Skandynawowie, mają wysoką kulturę polityczną. I dla nich demokracja jest dobrym systemem. Oni dorośli do demokracji. Polacy to co innego.

Trojden

O tak! To święte słowa! Dziwne jest to, że spotkałem się ze stwierdzeniem, że Piłsudski tego kraju nie kochał, bo wiecznie go krytykował. Ale błagam! Czy miłość oznacza całkowitą bezkrytyczność wobec tego, co kochamy? Ja uważam tak samo, jak Ty - Piłsudski w tym jednym zdaniu wyraził swoje uczucia względem Polski i nic dodać, nic ująć. To jedno zdanie wszystko podsumowuje. On służył Polsce i chciał Polskę silną, a widząc, iż nasz naród nie dorósł do demokracji, to zwalczał ją, bo w wykonaniu Polaków demokracja tylko potęgowała niechęć Polaka do Polaka. Powodowała rozłam między ludźmi. A tak być nie powinno. Prócz tego niestety pozwalała często hołocie dobierać się do władzy.

Wiesz, nie myślałem o tym nigdy w ten sposób, ale muszę się chyba bardziej zapoznać z demokracją w tych krajach, które wymieniasz. Jeśli rzeczywiście mają one wysoką kulturę polityczną, to zwracam honor demokracji. Nie chcę wyjść na ignoranta. Po prostu mówię to, co widzę, a widzę, że tak - jak słusznie mówisz - Polacy do demokracji nie dorośli. Pytanie teraz, czy kiedykolwiek dorosną. Mam obawy, że raczej nie.

kronikarz56

W 1918 Piłsudski ogłosił powstanie niepodległego państwa polskiego, i został jego naczelnikiem. 7 lutego 1919 podpisał 49 dekretów, m.in. o powszechnym obowiązku szkolnym dla dzieci od 7 do 14 lat, o utworzeniu NIK, utworzeniu Prokuratury Generalnej i powołaniu PKO (by rozpowszechnić obrót czekowy i wyrobić w społeczeństwie nawyk oszczędzania). Te instytucje zawdzięczamy właśnie jemu. W 1920 dogadał się z Petlurą w kwestii utworzenia konfederacji Polski i Ukrainy i uderzył na Armię Czerwoną, żeby rozbić bolszewików i umożliwić powstanie niepodległej Ukrainy (co się niestety nie udało).
W 1926 stwierdził, że jego ojczyzna jest chora i zagrożona katastrofą, więc przejął władzę siłą, żeby uzdrowić tę ojczyznę (stąd nazwa "sanacja") i uchronić ją przed zgubą.

Odnośnie kultury politycznej, to składa się na nią zarówno stopień zainteresowania obywateli polityką i utożsamiania się przez obywateli ze swoim państwem i uznawanie się przez nich za współodpowiedzialnych za swój kraj, jak i kwestia, jaka zdaniem obywateli powinna być władza, i jakie zachowania polityków, jaki poziom debaty publicznej i jaki język używany przez polityków jest uznawany przez społeczeństwo za dopuszczalny i akceptowalny, a jaki nie. Kwestia, jakie postępowanie w życiu politycznym jest uznane za pożądane. Jakie wymagania od polityków mają obywatele danych krajów.

Np. Szwajcarzy, Szwedzi, Norwegowie, Duńczycy, Islandczycy, Irlandczycy, Holendrzy oraz mieszkańcy Mauritiusa w bardzo dużym stopniu utożsamiają się ze swoimi krajami i uważają siebie za współodpowiedzialnych za ich losy. I oni oczekują od polityków odpowiedzialności, wzajemnego szanowania się, wysokiego poziomu debaty publicznej i wysokiej kultury osobistej. Oczekują, że politycy nie będą robić sobie nawzajem świństw, obrażać ludzi sprawujących określone funkcje publiczne i urzędy ani lekceważyć obowiązującego prawa (w tym konstytucji). W tych krajach chamstwo w polityce jest uznane za niedopuszczalne i ten, kto się go dopuszcza, jest politycznie skończony. I w tych krajach poziom zaufania obywateli do państwa, instytucji i do swoich rodaków jest wysoki. A antagonizmy społeczne nie są zbyt wielkie.

Inaczej jest w krajach byłej RWPG (w tym byłego ZSRR), i w wielu krajach Ameryki Łacińskiej, Afryki i Azji, gdzie wymagania i oczekiwania obywateli wobec władzy i polityków są o wiele niższe. I o wiele niższy jest odsetek ludzi, którzy poczuwają się do odpowiedzialności za swój kraj. Za to o wiele wyższy jest poziom antagonizmów społecznych. A poziom zaufania jest o wiele niższy.
Np. w Polsce poziom społecznego zaufania jest najniższy w całej Unii Europejskiej. Polacy nie ufają państwu, nie ufają instytucjom i nie ufają sobie nawzajem. Polak widzi w drugim Polaku rywala, cwaniaka, złodzieja, łajdaka, wroga itd. Tak niestety jest. I to wielka szkoda.

Niby Polska zalicza się do kręgu cywilizacji łacińskiej, jednak pod względem mentalności, historii rozwoju społecznego i ekonomicznego, Polsce bliżej jest do krajów takich jak Rosja, Ukraina, Białoruś, Mołdawia, Rumunia, Bułgaria, Albania i kraje byłej Jugosławii. Zarówno z powodu długotrwałego utrzymywania się feudalnego modelu folwarczno-pańszczyźnianego (którego na Zachodzie nie było), jak i rozbiorów Polski, jak i II wojny światowej, jak i przeszłości komunistycznej. Te wszystkie czynniki z przeszłości nakładają się na siebie.

Przy okazji: choć w polskiej historii nie brakowało wybitnych umysłów, to jakoś tak jest, że Polska nie umie promować wiedzy o wybitnych Polakach (pomijając dowódców wojskowych i polityków). Jan Szczepanik i Kazimierz Prószyński byli jednymi z najwybitniejszych polskich wynalazców, jednak w powszechnej świadomości ani w Polsce, ani na świecie, ich nazwiska się nie zachowały. Nawet nie ma w Polsce ulic Kazimierza Prószyńskiego.
Jan Czochralski to jeden z najlepszych polskich chemików, w dużej mierze też zapomniany.
A Maria Skłodowska-Curie jest na świecie znana raczej jako Maria Curie, żona wybitnego francuskiego fizyka i chemika Pierre'a Curie, pracująca przez lata we Francji. A że z pochodzenia Polka - to co z tego?

Polska literatura też jest na świecie praktycznie nieznana. Podobnie polskie malarstwo. I polska kinematografia. Oczywiście nie licząc pasjonatów i koneserów, którzy znają literaturę, malarstwo i kinematografię z różnych krajów świata.
Na całym świecie znane są dzieła malarzy włoskich, niemieckich, holenderskich, francuskich, hiszpańskich, a polskich nie.
Podobnie z literaturą: praktycznie cały świat zna Homera, Sofoklesa, Ezopa, Owidiusza, Dantego, Petrarkę, Boccaccia, Cervantesa, Szekspira, Moliera, Swifta, Defoe, Goethego, Schillera, Byrona, Keatsa, Camusa, Zolę, Dostojewskiego, Tołstoja, Bułhakowa, Kiplinga, Shaw'a, Manna, Hessego, Hemingway'a, Sołżenicyna, Eco, Marqueza, Vargasa Llosę, Pamuka. A kto poza Polakami (i wnikliwymi badaczami historii literatury i znawcami literatury) zna Kochanowskiego, Reja, Morsztyna, Potockiego, Krasickiego, Mickiewicza, Słowackiego, Krasińskiego, Sienkiewicza, Konopnicką, Orzeszkową, Żeromskiego, Reymonta, Gombrowicza, Mrożka, Miłosza, Herlinga-Grudzińskiego, Szymborską?
Więc ogólnie, Polacy uchodzą za naród żołnierzy. Trochę jak Litwini. Ani Litwa, ani Polska, nie są na świecie krajami zbyt dobrze znanymi. Nie mają rozpoznawanych marek ani rozpoznawalnych wybitnych ludzi. Mało kto na świecie wie dużo o Polsce i o wybitnych Polakach.

Trojden

To nie są byle jakie zasługi dla naszego kraju i już za samo to należy Piłsudskiego szanować. A że już nie wspomnę o współtworzenie Legionów Polskich bijących się o Polskę podczas I wojny światowej. Oczywiście rozumiem, że wtedy nie bito się oficjalnie o Polskę, bo jej nawet oficjalnie nie było, ale mimo wszystko oni nie walczyli o Austro-Węgry, tylko o Polskę. A komu zawdzięczamy pokonanie bolszewików w 1920 roku, jak nie Piłsudskiemu? A komu zawdzięczamy to, że Polska była szanowana jako kraj w Europie i na świecie? Właśnie jemu.

To brzmi pięknie, co mówisz, o takich krajach jak Szwajcaria, Szwecja czy Dania. Tak, to by było dopiero coś, gdyby tak Polska była takim krajem. Ale widzisz, taki jest nasz problem. Już w "LALCE" Prusa pisano wyraźnie, że Żydzi to cwaniaki, ale... mieli cechę, której brakowało Polakom. To, że byli ze sobą zsolidaryzowani w razie problemów. A tego zabrakło Polakom, którzy nawet podczas wojen światowych bili się między sobą. Nawet podczas powstania listopadowego i styczniowego trwały walki stronnictw, co moim zdaniem był szczytem idiotyzmu, nie bójmy się tego słowa. Polacy nie umieją być solidarni nawet w obliczu ryzyka. Takie historie jak w "PANU TADEUSZU", gdzie w obliczu ogólnego zagrożenia wszystkie zwaśnione rody szlacheckiej ramię w ramię biją się ze wspólnym wrogiem chyba należy zaliczyć do bajek. I masz rację - Polak w drugim Polaku widzi zwykle złodzieja i matacza, który chce go oszukać i wyzyskać. Brak zaufania jednego Polaka do drugiego. Brak zaufania do urzędników, w których przeciętny Polak widzi potencjalnych złodziei i mataczy, żerujących na nim za pomocą podatków. A kto jest winien takiej sytuacji? Sami Polacy i podział na partie polityczne, które w nie umiano wziąć za pysk, że tak powiem, cytując Marszałka. Bo przecież podział polskiego społeczeństwa na zwalczające się partie tylko pogłębił już i tak wielki rozłam w Polakach, jaki powstał przez zabory. I ten rozłam trwa do dziś. I niestety, nic nie zapowiada, aby miało być inaczej.

Wiesz, nie myślałem o tym w ten sposób, ale jak tak o tym myślę, to masz rację. Polaków narody świata widzą głównie jako naród żołnierzy. Wszak w USA kogo z Polaków się najbardziej szanuje? Kazimierza Pułaskiego i Tadeusza Kościuszkę, żołnierzy walczących o niepodległość Stanów Zjednoczonych. Im się stawia pomniki, ich się szanuje, o nich się uczy w szkołach. To piękne, ale... Ale masz rację. Czy ktoś z nich w Ameryce uczy się o polskiej literaturze czy polskich osiągnięciach w nauce? A my się uczymy o zagranicznych osiągnięciach w literaturze czy nauce. Choć co do literatury, to Mickiewicz, Słowacki czy Krasiński mogą być znani we Francji, zwłaszcza, że przecież tam żyli i tworzyli. Chopina też we Francji chyba każdy zna. Choć tu nic dziwnego - w połowie Francuz, w połowie Polak, ale dla Francuzów chyba był Francuzem, a dla Polaków Polakiem. I mało kto pamięta, że on przede wszystkim się Polakiem czuł i za Polską tęsknił. Ale tak czy siak muszę się znowu z Tobą zgodzić. Nic dodać, nic ująć.

Cycoslav

Dla mnie Piłsudski to taki przedwojenny Łukaszenka

giovanni50

jeśli się nie zna historii to i Mao Zedong może być Nelsonem Mandelą

ocenił(a) serial na 7
Cycoslav

no wiesz lepsze to niż nic.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones