Dlaczego zawsze, ZAWSZE, największym wrogiem jednej kobiety - jest druga kobieta!!??
Czy wynika to tylko ze strasznego uczucia zazdrości i zawiści, które każą jednej kobiecie dopiec
tej drugiej, której po prostu nie lubią. Dr DePaul po prostu mnie dobiła:) Choć z drugiej strony -
rozumiem, że także ma swoje plany, rozumiem zatem dlaczego poświęci egzamin Virginii i
swoją własną uczciwość! Ale w sumie jej motywy, nie są dla mnie tak jasne jak Mastersa - i
uważam, że bardziej chce pogrążyć Virginię, niż zrealizować własne plany!!
Co nie znaczy, że mężczyźni także nie potrafią niszczyć i ranić:) No, ale u nich to wynika z prostej
kalkulacji i chęci zawłaszczenia dla siebie uczuć, zainteresowania itp. I choć to strasznie
karygodne, to co zrobił Masters, to jednak jego rozumiem bardziej, tzn rozumiem dlaczego chce
Virginię tylko dla siebie:)
Uwielbiam ten serial:) Bo w większości seriali tak już jest, że kiedy bohaterowie pójdą ze
sobą do łóżka, to nagle magia i czar znika:) A tu dopiero wszystko zaczyna się rozkręcać tzn.
uczucia powstają i myślę, że pochłoną bohaterów:) Nie mogę się doczekać kolejnego
odcinka:)
DePaul wie że umiera, chce zdążyć przed śmiercią doprowadzić swój plan do końca. Zna już niesamowitą wartość badań profilaktycznych w raku szyjki macicy i - chociaż dla niej jest już za późno- próbuje coś zmienić w odbiorze "kobiecej" choroby w męskim świecie lekarskim. Całkowicie zmieniłam jej odbiór po tym odcinku, teraz bardziej rozumiem jej zachowanie.
Nie na setkę, tylko 99%. Wyraźnie masz powiedziane kilka razy w odcinku, że nie w pełni idealnie napisała.
"Choć z drugiej strony - rozumiem, że także ma swoje plany, rozumiem zatem dlaczego poświęci egzamin Virginii i
swoją własną uczciwość! "
O czym ty piszesz?? Przeciez dała jej 100 punktow na 100...
Hej:) To prawda, że strasznie źle oceniłam dr DePaul - po zwyczajnie zrozumiałam, że umówiła się z Mastersem, że nie zaliczy egzaminu Victorii:) i tak sobie myślałam aż do wczoraj, kiedy w końcu zobaczyłam odcinek 9:) Były wyniki egzaminu, Egzamin został zaliczony:) Mój angielski nie jest za dobry:)