Zadaje sobie dokładnie to samo pytanie. Też spodziewałam się czegoś innego: Becca z tym Włochem (chciałabym mieć tak oddanego faceta!), jej syn z tą dziewczyną, i ogólnie luz, sielanka, itp.A tu zaserwowali nam coś takiego. Zakończenie co najmniej kulawe. Nie wiadomo, czy ją zabili, czy porwali, czy to jakaś chytra podpucha...

Chyba, że zrobili takie zakończenie, bo planowali ciąg dalszy, ale zrezygnowali bo np. była niska oglądalność czy coś takiego. To jedyna wyjaśnienie jakie przychodzi mi na myśl.

Zakończenie było takie, bo twórcy planowali drugi sezon, natomiast stacja tego sezonu nie zamówiła.

Ja również zastanawiałam się nad zakończeniem.Myślę że albo ona upozorowała swoją śmierć aby chronić swoją rodzinę.Jak zrobił to jej mąż przed laty. Po tym jak Violet w lesie powiedziała,że to przez nią porwali jej syna i jadąc z Paulem samochodem rozpaczała krzycząc:Co myśmy zrobili?!Mając na myśli że przez to,że byli agentami Michael musi płacić wysoką cenę.Zdała sobie sprawę że musi zniknąć aby chronić rodzinę. .Może wskazywać na to brak ciała.Ale z drugiej strony gdy Becca przekręca kluczyk jest wesoła i chyba szczęśliwa że tak to się skończyło że ma Micheala i teraz zazna spokoju.A potem znajdują puste auto z krwią na dodatek.Dziwne nie? Ja też chciałam dobrego zakończenia a tu z takim czymś mi wyskakują trochę się zawiodłam.

Cliffhangery stały się tak pospolite w tego typu serialach, że aż nie zaskakują. Ja osobiście spodziewałem się czegoś, może nie "zniknięcia" Becki, ale np. wybuchu samochodu w stylu Paula, tym razem z Beccą ;) Śmiejcie się, ale ten ruch kamery zbliżającej się do auta, Becca powoli przekręcająca kluczyk w stacyjce, no wybuch wisiał w powietrzu, by tak sparafrazować klasyka :) Żartuję sobie oczywiście. Twórcy zrobili po prostu furtkę do następnego sezonu, pytanie: czy słusznie? Ile seriali, fajnych i mogących się zakończyć po 10 odcinkach ciągnięto w nieskończoność? Często odnosiłem wrażenie, że twórcy sami gubili się w meandrach scenariusza. I po co? Oczywiście są seriale z sezonu na sezon coraz lepsze, ale chyba to wyjątki. Był taki serial "Wyspa Harpera", gdzie karkołomne zwroty akcji były w każdym odcinku. No i był tylko jeden sezon, NA SZCZĘŚCIE - serial był fantastyczny, nie było potrzeby ciągnięcia go dalej, świetne wrażenia po projekcji zostały "na zawsze" i tyle.. "Missing" też powinien się zakończyć moim zdaniem. Chociaż "ZAGINIONĄ" i tak pewno obejrzę (jeśli dojdzie do produkcji", bo "Zaginionego" ogólnie całkiem fajnie się oglądało...

Popieram:) Też byłam pewna wybuchu, a tu takie zaskoczenie :D

Też spodziewałam się wybuchu - to aż dziwne, że go nie było.

Ps. Pamiętam Wyspę Harpera - całkiem niezła.

Dokładnie tak. Byłam pewna wybuchu. Dla mnie było to zupełnie niepotrzebne. Serial fajny, trochę przekombinowany, ale dobrze się oglądało. 10 odcinków wystarczało jak na taką historię i koniec. Podobnie jak ty dobrze wspominam "Wyspę Harpera" i uważam, że takie mini-seriale to fajny pomysł, coś świeżego i w miarę krótkiego, żeby się tym nie znudzić.

Do: Twista i aqawa87 - Giancarlo? naprawdę? Mnie on strasznie irytował...

Serio: może Giancarlo nie jest jakiś super, ale ma w sobie coś pociągającego =)

Ależ ja nie mówię, że facet nie jest przystojny bo jest jak z resztą połowa mieszkańców z Południa;) Nie chodzi mi o typ urody, ale o samą postać. Facet, przystojny, nie CIA a Interpol- trochę mniej kontrowersyjna organizacja, czekał sobie prawie 20 lat i nie ułożył sobie jakoś życia. Do tego w każdym odcinku robi maślane oczy i te niedomówienia... Charakterem 100 razy bardziej mi pasował Dax. Za to Paul... wiedziałam od prawie samego początku, że żyje, wiedziałam, że jest niewinny no i Sean Bean ma zdecydowanie "to coś" ;)
Nie chciałam jakiegoś love story, ale film akcji, w którym najważniejsze będzie odnalezienie syna a z Giancarlo większość scen była taka pt "zrobię wszystko dla ciebie bo tak baaaardzo cię kocham" ;)

Nikogo nie zaskoczę, pisząc,że liczyłam na wybuch po odpaleniu silnika? ;)
Do dzisiaj myślałam,że jest drugi sezon. No cóż.. I tak jest to jakiś sukces - obejrzeć cały serial emitowany w tvp2.

Pewnie Martin był częścią czegoś większego,jakieś dużej organizacji.I ta organizacja Beccę porwała.Tak pewnie miał się zaczynać 2 sezon.

Osobiście jestem rozczarowana zakończeniem,ale widać,że miał być 2 sezon.Wkurza mnie ,że kończą seriale w połowię;/

Obejrzałam, nie powala ale faktycznie fajnie się go oglądało. Szkoda trochę, że 2 sezonu nie będzie. Ja z siostrą myślałam, że to mistyfikacja, ona specjalnie to zrobiła swojemu mężowi żeby zobaczył jak to jest jak się myśli, że ukochana osoba nie żyje i wychowuje się samotnie dziecko.

Ja również uważam, że końcówka to mistyfikacja Beki ponieważ już nic jej w tej rodzinie nie trzyma:
1. Syn ma już w swoim życiu nową kobietę, założy swoją rodzinę, zapomni!
2. Paul ma za swoje, jak go nie było 10 lat to Beka specjalnie nie ma za czym tęsknić ;) Jego strata.
3. może teraz spokojnie rozpocząć nowe życie z Giancarlo - jakże to romantyczne :D
Jedyne co mi nie pasuje to jej wyraz twarzy, taki szczęśliwy jak wsiadała do tego samochodu, jeszcze się obejrzała... Hmm... Może za parę lat powstanie druga część i się to wszystko wyjaśni. Pożyjemy, zobaczymy.