O mlodym maestro, ktory przejmuje stery w New York Symphony. Jako bardzo mloda i dosc kontrowersyjna postac wprowadza sporo zamieszania. Troche sexu, troche narkotykow, chwilami smiesznie, chwilami smutno. Dobra muzyka (jesli ktos oczywiscie lubi klasyczne klimaty) jest milym dodatkiem.
Serial skrojony raczej pod mlodego widza (25-30). Wszystko dosc dobrze dawkowane. Powstał na zlecenie Amazona wiec, podobnie jak przy House of Cards dla Netflix, pewnie zebral sie sztab marketingowcow, big data, te sprawy i zrobili cos, co bedzie mialo jak najwieksza ogladalnosc itd itp...
Malo jest seriali, ktorych nie ogladalem wiec "Mozart..." to taki maly, mily powiew swiezosci. Odcinki trwaja po ~25 min wiec wciaga sie go nosem. Na nap1projekt nie ma napisow, od 3 odcinka trzeba ogladac z ang (mozna je znalezc na sub scene).
Krotko mowiac: polecam!
Właśnie kończę 4-ty sezon i chyba przegapiłam to przesłanie... Było o tym w którymś konkretnym odcinku?