Zakończyć w takim momencie... Czyste chamstwo :D
Co do odcinka:
- jak na finał spodziewałam się o wiele więcej. Myślałam, że zakończą całą akcję w tym odcinku, ale niestety musimy poczekać sobie do przyszłego sezonu...
- Darlene i agentka FBI- w sumie nic ciekawego
- Johanna też nie powalała
- Mobley i Trenton żyją, mają się dobrze, ale nadal nie potrafią odciąć się od przyszłości. Ale Leona to ja się tam k***a nie spodziewałam :DD Ciekawe kto go do nich wysłał
- Angela i Tyrell WTF?
- no i najważniejsze- Tyrell istnieje naprawdę ^^ " I love him"-moje serce w tym momencie oszalało ^^
Tak że finał oceniam na takie 7/10- było dobrze, ale mogło być lepiej ;)
Będą się bić o Elliota w następnym sezonie...... A tak serio, po prostu nie spodziewałam się tego "I love him" Musiałam sprawdzić od razu, czy się aby na pewno nie przesłyszałam. Ale jestem pozytywnie do tego nastawiona, oni od początku mieli taką specyficzną relację, niezdrową - to fakt, ale coś ich połączyło od samego początku. Tylko ciekawi mnie, bo wygląda na to, że Tyrell nie ma pojęcia o rozdwojeniu jaźni Elliota (albo cokolwiek to jest), więc kogo kocha, Mr. Robota czy Elliota? No i odwzajemnione uczucie to to raczej nie jest, no chyba że o czymś nie wiemy? A poza tym Tyller ma obsesję na punkcie Elliota, nie ukrywajmy. Jestem bardzo ciekawa co się działo przez słynne "trzy dni" między nimi ; wygląda na to, że Mr.Robot w pełni zaufał Tyrellowi, mają na swojej stronie samą Dark Army, ten cały plan rozgrywał się głównie między nimi i ciekawe czemu. Jedno jest pewne - Tyrell jest prawdziwy.
Co do Dom, FBI i Darlene - widać FBI jednak nie spało i długo prowadzili dochodzenie. W sumie to mają wszystkich, ale co dokładnie mają? Zawsze myślałam, że fsociety genialnie zacierali ślady, choć z problemami Elliota i ciągłym "co robiłem, gdzie byłem" nie zdziwiłabym się, jakby o czymś zapomniał lub coś przeoczył.
Scena z Joanną przegenialna. Ale nadal żyje w niewiedzy. Jestem ciekawa jak to się potoczy, Tyrell w końcu obrał inną drogę. Jedno jest pewne, jego żonka jeszcze nie raz szumu narobi. Tym bardziej, że już coś knuje.
Angela i Whiterose - dziwiła mnie ta rozmowa między nimi w poprzednim odcinku, było to coś ok. 30 min, nie? A my usłyszeliśmy może 7 z tego, więc jest tyle rzeczy, które trzeba jeszcze wyjaśnić. W sumie Whiterose ją przekonała, chociaż nie wydaje mi się, że mówiła prawdę. Angela straciła już nadzieję na sprawiedliwość, więc Whiterose wykorzystała jej słabość. Swoją drogą Whiterose to jedna z moich ulubionych postaci, jest taka ciekawa i mam nadzieję, że w trzecim sezonie będą zagłębiać ten wątek i powoli go wyjaśniać. Ciekawe są też jej relacje z Philipem.
No i oczywiście końcowa scena wgniotła mnie w fotel. "Do you have the time"
Postać Leo jest świetna. Czyli Whiterose znalazła naszą dwójkę uciekinierów. Teraz pytanie - zabije ich czy nie? Ja stawiam, że nie.
Jestem ciekawa czy "faza 2" dojdzie do skutku, dlaczego Tyrell i Mr.Robot, jak Whiterose zareaguje na to, że FBI zbierają poważne dowody przeciwko fsociety etc.
Ogólnie sezon na plus, ale pierwsze odcinki nieźle przynudzały. Mam nadzieję, że 3 sezon przejdzie do sedna i nie będzie znowu wątku typu "gdzie jestem" albo "gdzie jest (random person)"
"We supposed to be gods together" - można kochać na wielu poziomach, niekoniecznie analnie ;) Ja tego nie odebrałem gejowsko, raczej jak swego rodzaju uwielbienie.
Jasne, że można. Sama nie uważam, aby to była wielce romantyczna miłość, ale mimo wszystko nadal nie widzieliśmy wszystkich scen z nimi, wszystko może się zdarzyć, zwłaszcza w tym serialu, więc jestem przygotowana na wszelkie interpretacje.
Może Tyrell to jakiś prześladowca Elliota? W 1. odcinku 1. sezonu Wellick zwiedza sobie AllSafe i zupełnie przypadkowo zagaduje akurat Elliota. Podczas rozmowy wręcz zdaje się czytać mu w myślach. Chociaż tak mi przyszło teraz do głowy, że Tyrell i Mr. Robot to przyjaciele?
Taka sytuacja - ileś tam lat wstecz wymyślają Fazę 2, potem dla niepoznaki rozdzielają się i kamuflują - Tyrell się żeni itd. Potem Mr. Robot trwa w uśpieniu (Elliot funkcjonuje wtedy w miarę normalnie) do czasu spotkania w AllSafe - przecież jakoś niedługo potem Elliot zaczyna widzieć Robota.
Jakby nie patrzeć - nic nie jest tym, czym się wydaje!
I nie ukrywam, że cieszę się z powodu powrotu Tyrella :D
Mam tylko nadzieje, że nie wyjdzie, ze są gejami i kochali się w pupe przez te 3 dni po ataku...
Na pewno nie, bo w jakimś wywiadzie było wyraźnie zaznaczone, że Tyrell i Elliot spotykają się po raz pierwszy w AllSafe. Mogę nawet podesłać link.
Jasne, w sumie wkleje to tutaj, dla wszystkich, a źródło masz na dole.
Do we know yet how far back Elliot and Tyrell go? Has that been established by now, or is there some more shared back story between them that we haven't yet seen?
No, we have met Elliot and Tyrell... and I guess this is about to be a big spoiler, but I don't mind saying it! (Laughs.) We have seen when Elliot and Tyrell first met, which was in the pilot http://www.hollywoodreporter.com/live-feed/mr-robot-season-2-finale-931569
Ale nie uważasz, że to trochę głupie, jakby się nad tym głębiej zastanowić? W finale Tyrell wyglądał na przerażonego, tak samo w taksówce, bo nie miał pojęcia o co nagle chodzi Elliotowi, dlaczego krzyczy na lewo i prawo "czy ktoś koło mnie siedzi" albo "on nie jest prawdziwy" ; Tyrell nie rozumiał dlaczego Elliot chce zniszczyć ich "przeznaczenie" kiedy jeszcze niedawno wszystko z nim planował. Jego "What the **** are you talking about" kiedy Elliot rozmawiał z Mr.Robotem również trochę wszystkiemu przeczy, bo w AllSafe po raz pierwszy wita się z Elliotem, tak jakby w ogóle się nie znali. Po co miałby to robić - gdyby znali się wcześniej, to Tyrell by mu się nie przedstawiał. No chyba, że Tyrell zdawałby sobie sprawę z problemów Elliota, ale jak już mówiłam, wszystkie sceny w drugim sezonie temu przeczą, Tyrell nie ma pojęcia o istnieniu Mr. Robota. "Kiedy mówiłeś mi, że mam zastrzelić każdego, kto stanie nam na drodze, nie wiedziałem o co ci chodzi. Ale teraz to wszystko rozumiem. Sam to sobie zrobiłeś, Elliot." Dopiero w tym momencie Tyrell sobie uświadomił, że coś jest nie tak. Gdyby wiedział to już wcześniej, gdy witali się w AllSafe, to nie powiedziałby tych wszystkich rzeczy w ostatnim odcinku drugiego sezonu.
Kurczę felek, masz rację, teoria że z jakiegoś powodu Tyrell i Elliot udawali, że się nie znają, jest za bardzo naciągana, bo Mr. Robot musiałby wtedy być nadrzędnym jeśli chodzi o władzę nad ciałem Elliota, a to się dzieje dopiero później.
Zwracam honor :)
jeżeli chodzi o Liona jest on członkiem dark army, dlatego pewnie powiedział że zawsze będzie po stronie Elliota
Już w pierwszych odcinkach drugiego sezonu możemy zauważyć tatuaż Liona który również może świadczyć o tym że tam należy. (niestety nie mogę wstawić linku do zdjęcia:/ )
i jeszcze ten tekst o czasie, całe dark army ma zboczenie dotyczące czasu :D
Lion jest bankowo członkiem DarkArmy i istnieje naprawdę. Jak Lion uratował dupę (dosłownie :D ) Elliota to sam powiedział, żeby ten przekazał Whiterose, że się dobrze spisał.
najlepsza scena ostatniego odcinka jest moim zdaniem po napisach, jak leon podchodzi do stolika.
mysle, ze leon jest nowya "osobowoscia" elliota. stworzona po to, zeby przezyc ciezkie i emocionalne chwile w wiezieniu.
i to chyba jest elliot, ktory podchodzi do tego stolika, gdzie siedza shayla i mobley.
jest niesamowite jak sam esmail pokazal nam jego psychiczne choroby. depresje, schizofrenie i zaburzenie osobowosci.
oby tego wiecej w 3. sezonie
Kurde ile jeszcze sezonów, ropie*doli, wystrzałów trzeba zanim on się z tym Mr Robotem w końcu dogada ?! XD
Sam Elliot tego nie wie.. xD Przecież sam stwierdzi, że próbował już wszystkiego. :D A tu dalej dupa!
Aktor, który gra Mr. Robota tak działa mi na nerwy, ze mam nadzieje, ze Mr. Robot po prostu zniknie. Niestety, jest producentem tego serialu...
Fakt, że bardzo szybko tematyka hakerska ustąpiła pola "trudnym sprawom" między ojcem i synem to gwóźdź do trumny tego serialu.
Wkleję tu moja wypowiedz;
Jesli chodzi o mnie, to jestem lekko zawiedziony sezonem. Rozumiem, skąd wzięło się przeciąganie akcji i czemu ono służyło, jednak jak motywem przewodnim jest ''gdzie jest Tyrell'', to spodziewałem się chociaż jakieś przyjemnej retrospekcji, żeby zobaczyć jak wyglądał Dzień Zero, a tu tak naprawdę nic. To wszystko stało się takie nudne, ze średnio mam ochotę czekać na sezon trzeci. Nie zachwyca mnie ta kubrikowsko-lynchowska narracja, a fabularnie ten sezon po prostu... slaby. Ani nie ma jakiejś pogoni za Fsocity, ani nie ma rozpracowywania FBI czy eCorp, czy choćby szerszego spojrzenia na Joanne i Knowsa. Dla mnie marnowanie czasu, który można byłoby wykorzystać na wyjasnienie pewnych wątków. 6.5/10, mocno naciągane za muzykę i zmuszanie widza do myślenia.
mi tam się ogólnie podobał ale nie wyjaśnił praktycznie nic z 1 sezonu jak mowisz a tylko namnożył wiele dodatkowych pytań i z jeszcze większym WTF nas 2 sezon zostawił niż ten 1 xD żeby nie było jak z Lostami - tak długo nie wyjaśniali o co w tym wszystkim chodzi że sami się pogubili i kupa pod koniec wyszła. xD
Otóż to. Serial sprawia wrażenie jakby był rozpisany na jeden sezon, ale po nieoczekiwanym sukcesie trzeba było dopisać kolejny, a nie było na to za bardzo pomysłu.
Dlaczego w FBI sądzą, że Tyrel jest "mózgiem" operacji (umiejscowiono go w centrum), na logikę to członkowie Fsocity (według wiedzy FBI) powinni być w centrum. Tyrela podejrzewają jedynie o morderstwo i mogą jedynie wiązać jego zniknięcie z atakiem, ale to moim zdaniem za mało by umieszczać go w centrum zdarzeń. Co o tym sądzicie?