Jest piekielnie dobry, nie nudziłem się ani sekundy i łyknąłem te 10 odcinków w dwa wieczory. Dziękuję Netflix :)
dokładnie 3 sezon trzyma poziom ale historia Pablo bardziej mnie urzekła
tak wieć sezon 1 i 2 10/10 trzeci 8,5
a w nocie masz 8/10 no blagam, takie perelki musza byc wyzej oceniane, na tle tego calego chlamu, ktory nas otacza, a ty zanizasz poziom.
Ja natomiast nie popadłem w zachwyt nad 3 sezonem, a wręcz przeciwnie. Faktycznie były momenty trzymające w napięciu, ale przez większość czasu miałem wrażenie, że jest to szablonowa sensacja. Również sama gra aktorska nie była dla mnie porywająca i myślę, że jednak powinni zakończyć sezon wcześniej
Ja napiszę krótko i nieco ogólnikowo...
Skłamałabym jeślibym napisała, że nie miałam obaw co do tego sezonu, ale na szczęście się one nie sprawdziły.
Oczywiście historia o kartelu z Cali, uważam że została zrealizowana na bardzo dobrym poziomie, budziło to zainteresowanie, wciągnęło mnie itd. ale jednak muszę uczciwie przyznać że bardziej mi się podobała opowieść o Escobarze. Chyba ze względu na to, że to był charyzmatyczny, wyrazisty i bardzo intrygujący bohater, którego w sumie ciężko było przebić.
Pena jako "The kind of a man the West would need to tame a troubled land" wypada całkiem zacnie, niewątpliwie widać i czuć, że postać nieco ewoluowała od wydarzeń z z pierwszych dwóch sezonów. Aczkolwiek wydaję mi się że gdy robił za tego fajniejszego w duecie z Murphym, to lepiej wypadł niż solo. Może dlatego że właściwie tutaj był takim Murphy vol 2, tylko bardziej wyrazisty :P Tylko ta jego "rybia" mina :P No i dorobił się dwóch sidekicków :D
Co do samych dżentelmenów z Cali, to troszkę czuję niedosyt, że w pewnym momencie Gilberto aka Zacne Dresy oraz Pacho i Chepe, byli bardziej na drugim planie, ustępując miejsca Miguelowi, któremu po fazie "Wsadzili mi do ciupy brata" jak to ujął Gilberto "Odje ało" i przeszedł w tryb bossa o dosyć agresywnej "polityce". No ale nie czepiam się, bo to historia oparta na faktach, więc widocznie tak było i niezbyt racjonalne by było mieć wonty o to, że reszty było mniej.
No i bardzo ciekawie wypadła postać Jorge. W sumie jestem zaskoczona że przeżył, bo byłam pewna że w końcu go załatwią. Choć właściwie naiwne z jego strony jeśli wierzył, że będzie mógł się wypisać z interesu inaczej niż poprzez przysłowiowe "nogami do przodu". Jego działa na dwa fronty, były ciekawe i chyba dostarczały najwięcej napięcia.
Tak że generalnie czuję się usatysfakcjonowana, Narcos nie zawiodło, trzyma nadal poziom, co mnie bardzo cieszy (no może mały minusik za to, że zero jakiejkolwiek wspominki na temat Murphy'ego) i już się nie mogę doczekać na dziki Meksyk :D
Narcos bez Escobar ..to nie to
ja mimo ze widzialem 3 sezon caly nie uwazam juz za arcydzielo ..dluzy sie rozkreca dlugo nie trzyma i nie wciaga w napiecie tak jak 1 i 2 sezon
Sa gusta i gusciki ..El Patrone jest jeden !!!
Bardzo podobał mi się 3 sezon, w postaci Jorge zaszła w pewnym momencie zła przemiana, a raczej po prostu wybrał życie swoje i swojej rodziny ponad życie kumpla Enrique, wstrząsnęło mnie to i jednocześnie pokazało że ten serial nie jest 0/1 - a to lubie.
moim zdaniem jednak escobar byl ciekawszy ale tu tez bylo duzo zajeb... motywów.
Dla mnie gorszy od poprzednich Kartelowi z Cali nie powierzyłbym popilnowania mi parkingu , aktorzy odtwarzający rolę braci Rodriguez wg mnie byli sztuczni i niewiarygodni.
Pierwsze 3 odcinki przysypiałem , potem akcja wciągnęła.
Trzeci sezon łącznie dla nie 6,5 /10.
Odpuściłbym sobie jesli to nie byłaby jedna z ważniejszych scen w serialu.Czy przeoczyłem, czy jest jednak to niedoróbka scenariusza- pagera u pomocnika Salcedo w czasie ich konfrontacji (o którym tamten nie mial pojecia)?
wydaje mi się, ze salcedo podrzucił mu ten pager kiedy rzucił się na niego z łapami w czasie tej konfrontacji.
3 sezon zdecydowanie najlepszy z dotychczasowych. W mojej ocenie najsłabszy był 1 sezon - teraz czas na 4 (Meksyk).
Być może w 5 twórcy zawitają na starym kontynencie. np. w Kalabrii. 'Ndrangheta wg. włoskiej Guardia di Finanza jest obecnie jedną z najpotężniejszych organizacji przestępczych na świecie”. Jej przestępcza aktywność dotyczy głównie przemytu i handlu narkotykami, przede wszystkim kolumbijską kokainą. Według włoskich danych, około 80% kokainy trafiającej do Europy przechodzi przez hiszpańskie i kalabryjskie porty kontrolowane przez kalabryjczyków.
Włoskie organizacje antymafijne oceniają, że w 2007 roku dochody ’ndranghety wyniosły około 35-40 miliardów euro (50-60 miliardów dolarów), co stanowiło około 3,5 procent włoskiego PKB.
Nie zdubluje tematu więc potwierdzę - bomba. Szczerze mówiąc pokusiłbym się o stwierdzenie, że może i nawet bardizej wciągający aniżeli poprzednie sezony. Na pewno równie dobry. Bez spojlerowania - must watch. 10h pykło migusiem.
Zarówno gorszy jak i lepszy - nie było irytujących scen z rozemocjonowanym Escobarem i jego rodzinką, jednak Pena bez Murphyego jakoś kiepsko wyglądał w pojedynkę. Również za słabo pokazali siłę Cali, za mała ochrona, zbyt skromne sceny walki. Z Escobarem lepiej wychodziło, bardziej szokujące morderstwa i zamachy a tu Gilberto w kółko powtarzał aby siedzieć cicho.
Widze ze prawie same p.i.z.d.y z Cali tu siedza. Gdyby Poison zyl inaczej byscie gadali cioty!
Uważaj, nie żartuj. Nie dość, że gość zmyślnie unika moderatorów filmwebu pisząc złe wyrazy szyfrem, to jeszcze daje do zrozumienia wszystkim coś, używając zera przed 9-tką. Ja bym nie lekceważył. Było juz kilku, którzy lekceważyli i wiadomo jak skończyli. Szczególnie ten szyfr kropkowy, z daleka znać pfofesjonalistę.
Wielkie dzięki za dwie rzeczy: 1)ostrzeżenie, bo faktycznie w swojej naiwności nie dostrzegłem czającego się niebezpieczeństwa i 2) za kilka minut zdrowego rechotu po przeczytaniu Twojego postu - a o zdrowy śmiech coraz trudniej w tych niebezpiecznych czasach ;)
Pomijając śmichychichy, Ten nowy serial "Chapo" jest fajny. Pierwsze 5-6 epizodów mnie znudziło. Od kiedy poszedł do więzienia - autentycznie nie moge sie doczekać jego zemsty na strażniku i szefowej więzienia. Innymi słowy - czekam na następny sezon, kibicując potworowi, prymitywowi, bandycie, który spokojnie mógłby zabić nasze matki i nasze dzieci i wrzucić je do wykopanego dołu, jak to robili masowo naziści. Bo el Chapo to jest naprawdę zwykły burak, który się na meksykańskiej wsi wychował, kogutom walił konia, żeby posuwały kury i jajka były. Za młodu czytać nie umioł. Dlatego zawsze mnie przeraża, dlaczego zdolni ludzie robią z prymitywów bohaterów. Sama bezmyślna umiejętność zabicia kogoś nie robi z Ciebie automatycznie bohatera. Żeby byc wielkim, musisz najpierw zjeść kogoś przed śmiercią. Dlatego Hanibal jest wielki, a El Chapo to prymitywny burak, który ci zabije dziecko, bo tak (chyba sie nie złapaliście na ten łzawy wątek zemsty po śmierci rodziny Salazara?) Salazar i Chapo zabijali i zabijają wciąż całe rodziny w Meksyku bez powodu. Rzygać mi się chce jak twórcy filmowi starają się mi wmówić, że mam żałować psychopaty, który z zimną krwią zabijał całe rodziny, bo akurat jemu stało sie to samo. El Chapo i Salazar to najgorsze bydlaki jakich nosi świat, proszę Was bardzo, nie dajcie się nabrać na dobrą serialową robotę. To są wciąż realne, ludzkie potwory.
El Chapo... zniechęciłem się po 4 odcinku, jakieś takie to było bez TEJ iskry a główny bohater- kawał mięcha bez specjalnych emocji na twarzy (oceniam oczywiście serial, żeby znów sobie wrogów nie narobić...). Zły i niedobry gość to zawsze będzie ciekawy bohater dla grzecznej i mądrej ale słabej inteligencji, marzącej o władzy i sile i zawsze go z dobrego serca trochę przypudrują. Wstyd się przyznać, ale sam namawiałem dziecię swoje, by w teatrzyku starała się o rolę złej królowej a nie nudnej Śnieżki...Widzę, że może jednak trzeba by ten serial dalej pociągnąć jeśli twierdzisz że się rozkręci. Tak przyjemnie jest się unurzać w cudzej krwi i cierpieniu w domowym zaciszu...
Ojej, same zachwyty. Każdy każdemu robi dobrze. Aż niedobrze mi się robi. A ja nie dałem rady obejrzeć 3 sezonu. Po 2 odcinkach dałem sobie spokój.
Również się tego nie spodziewałem. Jest jednak więcej akcji ponieważ cali w przeciwieństwie do Escobara zamyka sie w jednej serii.
Ja też jestem zachwycona 3 sezonem (również zajął mi dwa dni!). Dwa pierwsze były świetne, ale trzeci to perełka!
Zagrany wiarygodnie i naturalnie. Świetne postacie (np. Pacho, Chepe, Carrillo, Peña, Salcedo). Niesamowite też, jak agenci (Feistl, Van Ness), którzy z początku mogą wydać się niepozorni), okazują się kumaci. Nie wiem jak to możliwe, ale praktycznie kibicowałam każdemu po trochu (oprócz Davida Rodriguez'a :))
Wszystko jest tak podane, że nie można się nudzić, akcja non stop, klimat, i wciągająca fabuła. No i świetnie, że wpleciono autentyczne zdjęcia! Do tego odpowiednia dawka brutalności :)
no tak David Rodriguez był najpaskudniejszym typkiem z tej ferajny, z prawdziwą przyjemnością odnotowałem jego konanie po serii od konkurencji :-)