Jak wrażenia? Sezon zaczął się dość spokojnie, choć już po drugim odcinku widzimy że to tylko cisza przed burzą ;-) To co mnie wkurza to relacja Scarlett/Gunnar, brakuje w tym wszystkim dojrzałości, Scarlett sama nie wie czego chce a udaje taką porządną, tyle razy skrzywdziła Gunnara że powinna chociaż być dobrą przyjaciółką a nie cały czas stroi fochy. Juliette jest tragiczna, nie pojmuję jak można być tak niewrażliwym na własne dziecko, depresja poporodowa się skończyła, dziecko rośnie a ta podchodzi do niego jak do lalki, zero uczuć a jeśli są to jakieś udawane i chwilowe. Wcześniej jak mnie wkurzała to jakoś to tłumaczyłam złą relacją z matką ale teraz kiedy po razy kolejny dostała wszystko jak na tacy a mimo wszystko zostawia to dla pustych przyjemności... nie mogę. Ryana/Decon wreszcie jakiś porządek!