Uwielbiam temat absurdów, blędów pomyłek,zawsze się ciekawie rozwija.
Większość z nas ogląda telenowelę już kolejny raz, dlatego wypisujmy tylko te które przydarzyły się do tej pory. Zapraszam was do dyskusji, wiem że bedzie ciekawie.
Oto moje
-pomijając wątek z cudownym odnalezieniem rzekomej córki, brak chęci potwierdzenia czy to ona, wątek spotkań z babcią na strychu i niby gwałt dla mnie numerem jeden jest Viviana i wszystko co jest z nią związane. Zaczynając od wypaku i "śmierci" nikomu nawet nie przyjdzie do głowy że ona faktycznie żyje, nieważne że 2 osoby rozmawiały z nią przez telefon (Rocio i Balbina), że mała ją widziała ( tu akurat nie dziwię się że nikt jej nie wierzy w końcu ma wybująłą wyobraźnię) i do JM dzwonił dyrektor banku. A nawet nie odnaleźli ciała. I ten niesamowity seksapil bijący od Viv, aktorka totalnie beznadziejna jak na żonę JM,ale to by akurat wyjaśniało dlaczego przestał się nią interesować. I sytuacja z odcinka wczorajszego- Viviana siedząca na tarasie w domu swojej przyjaciólki (Madryt-Hiszpania) po czym teleportowała się pod dom w Meksyku. To na 100 % był ten sam dzień. Jak wiemy z Hiszpani do Meksyku to raptem godzinka samolotem...
Chyba największy absurd tej telenoweli - Ivette postrzela Juana Miguela. On pada na ziemię, jakby nie żywy, a potem okazuje się, że to tylko draśnięcie i nic go nie boli, ba nawet tej kulki nie dostał ;)
Tylko draśnięcie, więc czemu padł nieprzytomny na podłogę? ;)
Padł niby bezładnie, a jak równo był ułożony na tej podłodze :P
Wczoraj leciał 102, Mj mówi JM że, wszystko co robiła było z miłości do niego że, mają dziecko i pyta go czy zostawił by dla niej i dziecka Blance. Ten milczy, potem dopiero Eduardo mówi mu że, powinien powiedzieć o wszystkim Blance. Ta daje mu 'wolność' nie wiem czemu bo nie są parą i nic ich nie łączy, ten mimo wszystko mówi jej że, zostanie z nią. Co k***a?! Nie ma żadnych przeszkód aby był z MJ a on woli by z psychiczną guwernantką , której nawet nie kocha.
Najlepsze było dzisiaj. Dziecko ma gorączkę - Candelaria dzwoni do ginekologa haha
No, niby śmieszne, ale ginekolog to tez przecież lekarz i z gorączką powinien sobie poradzić, czyż nie?
Cande jest delikatnie mowiac przyglupia i pewnie nawet nr na pogotowie nie zna. Az dziw ze telefon umie obslugiwac
Co ten pierdołowaty JM wyrabia?
Nie potrafi rozstać się z Blancą (z którą nic go nie łączy), bo "ona się załamie, będzie jej przykro".
noo to jest strasznie denerwujące, woli być z kimś kogo nie kocha żeby nie było jej przykro, przecież może ją leczyć opiekować się nią, ale nie musi od razu za nią wychodzić. Podczas gdy dziewczyna, którą kocha i z którą ma dziecko jest sama.
uważam, że każdy myślący dorosły powinien poradzić sobie ze zbiciem gorączki :) gorączkę by zbił, ale pediatrą nie jest
W dzisiejszym odcinku Omar bierze dziecko i mówi do Marichuy: "czyż nawet klacz nie idzie tam, gdzie zabierają jej źrebaka?". WTF? Porównuje kobietę z dzieckiem do... klaczy?! Mógł iść na całość i powiedzieć: "czyż nawet s*ka nie idzie tam, gdzie zabierają jej szczenię?".
Co to w ogóle za porównanie o.O
Ktoś powiedział, chyba Onelia, do AJ 's*ku', a ona odpowiedziała 'Ta s*ka ma w brzuchu szczenie.'. Tak mi się przypomniało.
A właśnie, jest już etap teatru, czy AJ już się pojawiła?
Kolejny absurd gdy Beatriz mówi mężowi że wczoraj widziała go z Elsa. .jakie wczoraj? Przecież była mowa że minęło kilka miesięcy: )
Dobra rada od Any Julii do niewidomej Marichuy stojącej na szczycie schodów: nie trzymaj się poręczy xD
Dla mnie to nie absurd tylko jej chamskie podpuszczanie ,troche głupie że Marichuy jej posłuchała ale pewnie chciała jej pokazać że sobie radzi.
To nie absurd, ale wkurza mnie to (w sensie bawi) jak Ana Julia straszy Marichuy. JPRD. Co to ma byc. A Marichuy jeszcze "Oj wystraszyłaś mnie". :DD
Po operacji marichuy ma dalej długie włosy i jeszcze doczepiony do nich bandaż xD
Największym absurdem jest to, że Marichuy będąc ślepa nie rozpoznaje po głosie Juana i uznaje go z lekarza. ;DDD To jest jakieś istne nieporozumienie ;D
dokładnie...jeszcze Juan Miguel ma taki charakterystyczny głos,że trudno aby go nie rozpoznać :D ale dla mnie i tak lepszy był poród przez spodnie :)
No operacja guza mózgu bez golenia włosów, i przyklejomy kawałek plastra na włosy. Komedia
to samo ta dzisiejsza operacja usuwania uszkodzonej siatkowki bez zabezpieczenia powiek, aby sie samoistnie nie zamykaly, bez mikroskopu i na stojaco w pochyleniu :D zastanawialam sie skad niby ta krew na rekawiczkach sie wziela :D
Wczorajszy odcinek to atak głupoty velardów spowodowany tym pseudo-lekarzem. Nie ma to jak w czasie operacji próbować ją zatrzymać. Już widzę jak JM po usunięciu tych siatkówek zgadza się na przerwanie operacji ;D
A już jak padł argument, że po operacji MdJ zgłupieje/straci rozum to po prostu... zgłupiałem xD
Co do operacji masz całkowitą rację.
Ja też się zastanawiałam skąd ta krew :D:D
Może zestresowany JM skaleczył się skalpelem :D
"Bez mikroskopu" - JM ma sokoli wzrok ;))
Beatriz znowu w czapce hahaha
poza tym Maciciuj widac ze sie juz przerwaca w d... z dobrobytu. Gosciu ja operowal z narazeniem calej niby kariery zawodowej, a ta fochy stroi. Ale to wcale nie jest dziecinne ^^
Mariciuj to taka seksbomba, kolejny facet stracił dla niej głowę a to przecież taka prostaczka jest... nie moge z tego
Zwykle w telenowelach jest tak, że za protką ugania się połowa facetów, a za protem połowa kobiet :D
Ta telenowela stała się tak idiotyczna, że nawet przymykając oko na plaster przyklejony do włosów po operacji głowy, czy najmłodszego członka rodu San Roman, który mając lat 3(?) nie chodzi i nie mówi, nie mogę znieść absurdalnego zachowania Marichuy i Juana Miguela seniora. Marichuy zachowuje się jak królowa całego Meksyku, co rusz ma nowy problem; Juan Miguel to dawno powinien dostać order za to, że jeszcze chce mu się jeszcze za nią biegać.
normalny facet powinien dać sobie z nią spokoj gdy odstawiła istną ,,drama queen", gdy pytała czy spał z Aną Julią, gdy ta była niewidoma, olewając fakt, że JM ryzykował utrata kariery dla niej; cóż nawet gdyby z nią spał to jej to nie powinno obejść bo sama posłała go do diabła, więc JM miał prawo robić co chce, ogólnie to Mariciuj nie wzbudziła we mnie sympatii, strasznie mnie irytuje
Mnie Marichuy zaczęła irytować, gdy zaszła w ciążę i irytuje do dziś.
To jej uciekanie, chowanie się, kłamstwa.
I zrzucanie całej winy na JM.
Jeśli mnie pamięć nie myli, był taka scena, że przyszli do niej Omar i JM naraz.
A ona jakoś uciekła przez okno czy jakoś tak. Po prostu śmieszne.
Ona jest dorosła?