PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=666215}
7,7 101 243
oceny
7,7 10 1 101243
6,4 14
ocen krytyków
Orange Is the New Black
powrót do forum serialu Orange Is the New Black

OITNB, serial, który swego czasu zrobiłam w kilka dni, serial, który mieliłam wiele razy stał się dla mnie dobrym serialem, fajnym może, ale o dawnej magii można zapomnieć. Piper coraz bardziej irytująca, postaci niby spoko, gagi niby spoko, ale niektóre sceny jak z amerykańskich komedii dla kretów , czasem lepsze, czasem gorsze ale i tak - to se ne vrati czy jakoś tam.

Oddałabym wszystkie 4 następne sezony OITNB za jeden sezon Wentworth.

ocenił(a) serial na 9
jocisko

Jak na razie obejrzałem pierwszy odcinek 4 sezonu i wszystko mi się podobało oprócz scen z Piper. Myślałem, że po rozmowie z Chang już nie będzie taka zarozumiała - myliłem się.

ocenił(a) serial na 6
blue333

Piper coraz bardziej bananowa się robi. Kiedyś to jej bujanie w obłokach było nawet urocze, a teraz? :D

ocenił(a) serial na 9
jocisko

Jestem jakoś w połowie 4 sezonu i dopiero teraz zaczyna się robić interesująco. Moim zdaniem 4 sezon mocno odstaje jakościowo od wcześniejszych, przynajmniej na razie. Wypowiem sie jak juz obejrzę całość, ale póki co jestem zawiedziona :-(

ocenił(a) serial na 6
natigaw

Do połowy to ja powstrzymywałam się przed komarem :)

ocenił(a) serial na 8
natigaw

hej! może to głupie pytanko, ale je zadam :) gdzie oglądacie 4 sezon?

ocenił(a) serial na 9
milcia1305

netflix

ocenił(a) serial na 10
ocenił(a) serial na 9
milcia1305

Piratebay. Zawsze możesz też spróbować serialeonline albo tvseriesonline.

ocenił(a) serial na 9
kamil12580

alltube

jocisko

A ja uważam, że ten sezon był najlepszy, w połowie Piper dostała nauczkę i znormalniała torchę. Końcówka była okropnie smutna, a na dodatek pojawił się fajny cliffhanger.

ocenił(a) serial na 9
Sendera1

Ja też myślę, że to był najlepszy sezon, a Piper w połowie faktycznie przestała być wkurzająca. Ogólnie rozwój postaci w tym serialu jest mistrzowski, a ostatni odcinek sprawił, że nie mogę doczekać się kolejnego sezonu.

ocenił(a) serial na 9
jocisko

Faktycznie pierwsze 5 odcinków bez fajerwerków za to druga połowa to już prawie mistrzostwo świata ;) Jako całość wypada niesamowicie. Sezon na pewno dużo lepszy niż poprzedni, a scena w kukurydzy to prawdziwa perełka ;D

ocenił(a) serial na 9
jocisko

Gdzieś do piątego odcinka taki sobie, natomiast kolejne odcinki super. Czwarty sezon zdecydowanie dużo lepszy od trzeciego.
Fajny motyw z nowymi więźniarkami, Piper wreszcie wróciła do normalności (scena w kukurydzy świetna :D). Generalnie wszystko na plus. Szkoda, że trzeba czekać kolejny rok.

ocenił(a) serial na 9
maggie_magda

Zgadzam się, sezon 4 był mega. Nie mogę się doczekać następnych 3 sezonów :)

jocisko

1. Mieszane odczucia z przewagą negatywnych. Co druga postać lub denerwowały mnie w tym sezonie, nie jestem w stanie powiedzieć do końca dlaczego. Mam wrażanie, że twórcom kończą się pomysły i próbują niektóre pchać na siłę. Na przykład "wojny rasowe". Cały drugi sezon polegał na umacnianiu się czarnych, tworzeniu grupki Latynosek i wojnie z białymi. Teraz doszło to samo, tylko zamiast czarnych mamy Latynoski, a do białych dołączyły nazistki, bo to przecież chodliwy temat. Do czarnych dołączyła islamistka, której jedyną zaletą było posiadanie telefonu. Oprócz pierwszych kilku odcinków, na nic się nie przydała, nawet trudno nazwać ją częścią paczki, bo przy obiadkach milczy jak pan bóg przykazał. No ale muzułmanka jest, to się liczy xd
2. Co mi nie pasowało dalej? Psychiczni strażnicy. Czy przynajmniej w jednym sezonie nie może spokoju ze strażnikami? Był Pornostauche, był Bennett, był Pączuś, który okazał się teraz jedną z lepszych postaci, ale to jest za mało, trzeba było podwoić liczbę osób, które pracują w miejscu, do którego się nie nadają.
3. Trzecia rzecz, która mnie mocno irytowała. Nie, nie jest to Piper, o niej będzie później, teraz pora na Nicky Nichols! Nie mam bladego pojęcia po co przywracać postać, której rola była zbyteczna, a zachowuje się identycznie, jak w poprzednich sezonie, czyli ćpa, Red jej pomaga, ona odwala jakiś syf, ma przez to kłopoty. Nie dość, że trzeba było męczyć się przez to samo, to jeszcze Red się to udzieliło, bo musiała jej pomagać. Nawet charakter jej nie pomaga, jest cholernie antypatyczna, aż miałem ochotę przewijać sceny, w których się pojawiała.

4. Co jednak było najgorsze, to NIEPOTRZEBNA DRAMA. Dlaczego zawsze najbardziej po dupie dostawała osoba, która była szczęśliwa lub najmniej na to zasługiwała?
Lolly po prostu była chora i niezrozumiała, przez co trafiła do więzienia. Uratowała Alex życie i dostała za to najgorszą karę.
Poussey znalazła dziewczynę, robiła z nią plany na przyszłość? Została zabita xD
Dayanara nie została skrzywdzona przez żadnego z nowych strażników, jako pierwsza chwyciła za broń. Zupełnie nie pasuje mi to do jej charakteru, wyszło to sztucznie.

5 .W trzecim sezonie polubiłem Big Boo i Pennastucky, w tym sezonie tej pierwszej jakby nie było, druga przez cały sezon chodzi ze wzrokiem wpatrzonym w ziemię. Nie dostaliśmy prawie nic z ich rozmów z trzeciego sezonu :( Chociaż i tak obie mają się lepiej niż trans. Wątek transa był o niczym, znowu zabrakło pomysłów twórcom.
6. Piper - w poprzednich sezonach nie irytowała mnie aż tak, jak resztę widzów. W tym sezonie nie mogłem jej znieść, cieszyłem się jej nieszczęściem.
7. Na plus postać Judy King. Z początku nie wiedziałem czego oczekiwać, ale przynajmniej powiało nieco świeżością. Trójkąt trochę mnie zniesmaczył, ale dobrze, że twórcy nie boją się pokazywać takich rzeczy. Co do samej postaci, zabrakło mi czegoś większego między nią a Red.

ocenił(a) serial na 6
bakeneko_nyan_nyan

Taa, kochałam Boo i Penn, a nie dostaliśmy nic z tego, ani nawet małej ogryzki! I jeszcze to prowadzenie wątku z tym gwałcicielem! taki tam typek se był, zgwałcił, ale nie chciał w sumie, oj kaczuszki ładne, OJ JEDNAK GO LUBIĘ!!!!!!!!! BOŻE!

Piper życzyłam porządnego wpie.rdolu, a nie tych pieszczot.

Judy z tymi swoimi przywilejami była irytująca. To odizolowało wątek na główny zapychacz sezonu. A potencjał był.

Nicky wróciła, bo aktorka skończyła inne projekty i miała przypomnieć się widzom. No przynajmniej ja tak to widzę. Ale masz rację, Nicky była światłem tego serialu, moją ulubioną postacią, a tu była taka bezpłciowa.

ocenił(a) serial na 10
bakeneko_nyan_nyan

Myślę, że jeśli chodzi o Dayę to chwyciła za broń bo chce pokazać się przed Marią i wpasować do 'gangu' latynosek. To po prostu pokazanie jaki wpływ potrafią mieć na nas inni.

bakeneko_nyan_nyan

no i przypomnijcie sobie, z kim Daya ma dziecko, wypowiadana przez nią kwestia, o tym, że wszyscy strażnicy to dupki, brzmi bardzo jednoznacznie

ocenił(a) serial na 8
benjamina

w przypadku Nicky myślę, że chcieli pokazać uniwersalny motyw gdy przyjaciel wyjeżdża a potem wraca i liczy, że będize po staremu a życie poszło na przód. Bo ona teraz nie może praktycznie znaleźć dla siebie miejsca.

ocenił(a) serial na 6
jocisko

Hmm po namyśle - jestem bardziej zawiedziona niż na początku.

Kiedyś proporcje pomiędzy dramatem i komedią były wyważone, a cała historia, jeśli miała jednorożce to były one niezbyt wypstraczone, już na pewno nie rzygające tęczą. Piper była jaka była, ale całość miała w sobie dużą dozę prawdopodobieństwa.

Teraz cały sezon jakby od czapy, jakby zdołowany gimnazjalista to pisał. Z jednej strony strażnik "Lecter", śmierć kobiety, znęcanie się a z drugiej pierdy, trójkąciki i inne heheszki.

Mam wrażenie, że chcieli nam wrzucić dramat, zostawiając humor i zwyczajnie im nie wyszło. (teraz OITNB jest komedią, czy dramatem? hehe, czasy takie zmienne)


Plusy:

1. Fig - tęskniłam za tą jej mordą, mimo że była tylko w jednej scenie
2. Udane pokazanie niegówniarskiej strony młodego strażnika, miał jeszcze w sobie niewinność.
3. Caputo mimo wszystko walczący o kobiety.
4. Sister walcząca o Sophie.
5. Utarcie nosa Piper. Mam wrażenie, że zarabiała na tych gaciach miliony, skoro było warto grać taką twardą i bezwzględną. Śmieszyło mnie, że "latino" wzięły sobie wzór tej swastyki, aby nie spie.przyć wzoru.

Minusy:
1. Daya z bronią... przecież Mendoza już czeka, aby jej przeszkodzić.
2. Strażnik "Hannibal" - ja wiem, że chcieli pokazać, że cięcie kosztów może spowodować ekhem problemy kadrowe, ale nie wierzę, że ten psychol się jeszcze uchował
3. Piper niemyśląca bardziej niż zwykle
4. Cięcie zwłok tego tam gostka
5. Śmierć Poouseey (?) - TYPOWY MYK, właśnie ona miała za dup.ką jednorożce i wręcz się aż prosiło o dramat, typowe i tanie
5. Trójkącik


e tam nei chce mi się w sumie, raz, że zmęczona jestem, ale zawsze muszę wejść na Boga tj na Filmweb, a dwa to ten sezon był naprawdę ehhhh... z du.py no, hamerykański taki, taki no byle jaki, taki ZŁY, nikczemnie zły...


Zapraszam do Wentworth. Dam sobie obciąć lewy cycek, że są osoby zakochane w OITNB, które po obejrzeniu Wentworth ani pół serduszka nie wymalują dla OITNB.

ocenił(a) serial na 9
jocisko

Dla mnie z dupy i amerykański był sezon trzeci. Są wątki, które genaralnie wgl mnie nie interesują i najchętniej bym je przewinęła - jak Caputo, Sophie. Ja od pierwszego sezonu traktuję ten serial z przymrużeniem oka, ale trzeba przyznać, że postacie są bardzo charakterystyczne i udane i zdecydowanie odpowiada mi humor tego serialu (chociaż to jedyny serial "komediowy" który oglądam).

Wentworth lubię. Na pewno jest bardziej realistyczny i "mroczny", ale nie zgodzę się z tym, że jest lepszy. Wolę OITNB. Chociaż tak jak mówię trudno jest w ogóle te dwa seriale porównywać, bo oprócz tego, że akcja dzieje się w więzieniu to mało mają ze sobą wspólnego.

ocenił(a) serial na 6
maggie_magda

Zgadzam się, że 3 sezon był już początkiem końca :)

jocisko

Co do plusów i minusów to prawie wszystkie twoje punkty w minusach dałabym do plusów i na odwrót :P (Nie wszystkie)

ocenił(a) serial na 6
jocisko

No to byś miała po cycku nie raz.

jocisko

- Na jakieś 10 minut przed pojawieniem się Fig powiedziałam do Osoby, z Którą Oglądam Seriale, że na tym stanowisku teraz sprawdziła by się Fig :D
- niegówniarskiej? to zależy co przez to rozumiemy, jak dla mnie, to był totalny dzieciak, taki wiesz, w stylu: musimy sprawiedliwie podzielić cukierkami, bo powiem mamie! czyli dziecinność, psoty, ale też wrodzona sprawiedliwość w pewnych kwestiach (co nie przeszkadza nasypać babci soli do herbaty) strasznie, strasznie dziecinne dziecko :) ale żeby nie było - wiem o co ci chodzi z gówniarstwem ;)
- mi niestety Caputo nie zaimponował w tym sezonie. znam takich, oj znam: gęba pełna frazesów, kreuje się na uj wie kogo, ale w godzinie próby, kiedy trzeba zachować się przyzwoicie, kuśka opada i idzie spać. tak że sorry, ale Caputo "walczy" o kobiety w sposób, który go nic nie kosztuje, rzuci hasełko tu, rzuci hasełko tam. ale kobiety są dalej macane, wykorzystywane, gnębione, mordowane i ich zwłoki leżą sobie na podłodze, kiedy on biedny ucina komara znużony wyczerpującą walką o.. te... no.... o kobiety.
- walka o Burset to było coś, kolektywna praca naprawdę zaangażowanych i zdeterminowanych osób. o, i tu przynajmniej Caputo się "wykazał" - jak rozwiązanie sytuacji, z którą sobie kompletnie nie radził po prostu WPADŁO mu w ręce :D
- Piper zapracowała sobie na tę swastykę, trzeba jej to przyznać. Piper jest tą postacią, która niestety dokonała regresu w tym sezonie, ale w sumie chyba większość tego dokonała. Znów jest tą naiwną, narcystyczną, żyjącą fantazjami smarkulą z bogatego domu, która poszła do kicia w pierwszym sezonie. To było naprawdę dziwne oglądanie, jak się cieszy, że ma "bad rep", wydawałoby się, że 3 sezonu już ją pewnych rzeczy nauczyły, toteż byłam troszku zdziwiona jej dziecinnymi zabawami.

- w sumie to nie czaję, skąd Daya taka zakapiorka jest. Myślałam, że ma inne cele w życiu, np. dziecko?
- ja bym powiedziała WSZYSCY strażnicy! Co to do cholery było?? wybitna idiotka, psychol numer 1, psychol/morderca afgańskich dzieci i gwałciciel Afganek nr 2, wszyscy weterani CO DO JEDNEGO mają różne stopnie zwyrodnienia i są ewidentnie opóźnieni w rozwoju?? Czy naprawdę wśród strażników nie ma ani jednej, normalnej osoby? ANI. JEDNEJ JEDNUTKIEJ?? Choćby tyci? Takiej malutkiej? Czy wszyscy są albo głupi, albo niemoralni? Po prostu ciężko jest mi w to uwierzyć. Jeżeli dobrze pamiętam, to od 1 sezonu nie było normalnego strażnika!
- Piper zaliczyła regres, to prawda.
- mnie się tam podobało :P
- mnie Pussey i jej wątek dobijał przez cały sezon, rzygałam, jak widziałam ją z tą Azjatką, bo akurat obu nie lubię, na dodatek ich związek i zachowanie raziły mnie sztucznością i dziecięcą infantylnością. ale nie spodziewałam się, że umrze, głupio wyszło.
- trójkącik był śmieszny,..dopóki nie zrobił się z tego trójkącik. generalnie sknocony wątek Judy King. mogli ją pokazać, jako osobę taką, jaką ona jest powoli tracącą ten dobry nastrój, pewność siebie, pychę, w zetknięciu z więzieniem. A tak to pokazano ją, jakby była na wycieczce i dopiero bam! śmierć Pussey ja wytrąciała z równowagi. i szat prast już się zbiera. Po co w ogóle była ta postać?

Mnie się dobrze ogląda OITNB, serial nie zamula, zawsze coś się dzieje, można się pośmiać. Ale to już nie jest to, co kiedyś :)

ocenił(a) serial na 6
emo_waitress

Toż to Pani Emo, toż to Pani jest w gronie szczęśliwców ^^ Bo mi ten serial już tak troszkę do puszczenia w kącie do zdechnięcia ^^

Hmm

Daya wydaje mi się, że stała się zakapiorką, bo straciła dziecko i chciała chociaż w tym być panią wszechświata. Co byłoby zrozumiałe i nawet logiczne, gdyby świadomość utraty córki była jakoś rozpisana w tym sezonie a nie "mogła jej kupować zabawki z drewna".

Postać Caputo była rozpisana pode tezę "żoden ludź nie wygra z korpo". Aczkolwiek chciał im dać te klasy do zawodu, wspominał o Burset no jakoś jako tako próbował... w przerwie od układania wąsa.

Całość - straciłam serce ^^ Ostatki serduszka.





jocisko

Witam, witam :)
Ja naprawdę lubię ten serial, za te wszystkie głupie baby :) No i w sumie przerzedziło się w serialach pod względem dobrej akcji, naprawdę co ostatnimi latami oglądam, to nudy, dłużyzny, zamulanie i straszna głupota. Oprócz Stranger Things, Oz i właśnie OITNB nie kojarzę innego serialu obejrzanego ostatnimi czasy, który łykałabym bez emigracji wewnętrznej, z zainteresowaniem, z zaangażowaniem. Wiele seriali mogłoby naukę z tego wyciągnąć, bo przecież OITNB nie jest serialem stricte akcji, ma cała masę scen, kiedy te baby po prostu siedzą i gadają i jakoś w ogóle nie jest to nudne :)

Ale mimo wszystko dopada ich syndrom "kolejnego sezonu". Ale - dzięki właśnie akcji, humorowi, te wady giną w tłumie. I dlatego wciąż uważam ten serial za dobry, bo nawet swoje wady potrafi ładnie przypudrować i wciąż się sprzedać. Obyło się bez napinki, wzmożenia, zadęcia. Widać, że serial położył się na treści, myśli przewodniej, tego sezonu, było tak jakoś pustawo, wydmuszkowato, ale tak jak wspomniałam - wykonanie wciąż jest na wysokim poziomie, bohaterki wciąż są spoko, dialogi wciąż są świetnie napisane.
Przypominam sobie ostatni GoT i tak sobie myślę, jak chociażby dobrymi rozmowami mogli uratować to badziewie.

Absolutnie kupiłabym Dayę dostającą mentalnej załamki po stracie dziecka, która odreagowuje traumę przemocą. Kupiłabym bez mrugnięcia okiem. Gdyby to miało cały wątek, a nie nagły wyskok, bo już matuchna nie pilnuje, to można iść na balety.

ocenił(a) serial na 6
emo_waitress

A ja nadal siedzę i gryzę paznokcie w nadziei "A może tak Emo obejrzy Wentworth? daj Odynie!" ;)

Więc jak? Mam się udać do Upsalli w tym celu, czy się obejdzie bez formalności? :)

jocisko

ale że jak tak... bez ofiary żadnej złożonej, albo chociaż małej łapóweczki?

ocenił(a) serial na 6
emo_waitress

Ni mo :D

ocenił(a) serial na 8
jocisko

Mam mieszane uczucia i w sumie nawet nie wiem, jak zacząć.
Na plus, że Piper dostała w końcu za swoje noszenie się jak gangster, bardzo podobało mi się pokazanie (w końcu) historii Flores, Caputo walczący o więzienie, fakt, że Alex miała traumę po zabiciu strażnika i nie spłynęło to po niej jak to kaczce, fakt, że nie zrobili ze starszej Diaz kochającej mamuśki ani na moment, wątek niewyspanej Red i wprowadzenie Judy King, która stała się więzienną celebrytką i złamała duchową Yogę Jones.
Jakoś ciężki mi się ten sezon wydawał - nazistki i mocniej niż wcześniej zaznaczony rasizm, wszechwładni, psychiczni strażnicy, przetrzymywana w SHU Sophia. Były też zabawne momenty - sposoby Red na uciszenie chrapiącej dziewczyny, Crazy Eyes sprawdzająca paragon klienta w sklepie ("Ziemniaki, pomidory, sok jabłkowy, broń kaliber jakiśtam, ok, dziękuję")

Największe rozczarowanie to Nicky, która nie wie, co ze sobą zrobić (i z dupy zakochany w niej Luscheck).Dogget, przebaczająca strażnikowi za gwałcenie jej - nie, nie, nie i jeszcze raz nie. Wiem, że to nie komediowy serial rodzinny i że scenarzyści nie są odpowiedzialni za to, jak kreowane przez nich postaci i wątki przemawiają do ludzi, ale cholera, miałam ochotę drzeć się na Big Boo, kiedy poszturchała tylko gwałciciela i poszła dalej. Healy niech zostanie tam gdzie poszedł, bo nie dzierżę dziada.

Co do finału - zabili jedną z moich ulubionych postaci, dodając flashbacki z czasu, kiedy była cała, zdrowa i pełna nadziei na przyszłość - tak jak w momencie, kiedy ten debil ją zabił - miała nawet kochaną dziewczynę i obietnicę pracy. To nie żaden wyrafinowany zabieg narracyjny, tylko chwyt mający na celu zagranie na emocjach widza, ale cholera, zadziałało. Tak, rozumiem, prawa rynku, drama, łzy, krew, pot, ale czemu akurat ta jedna postać, która zaczęła wychodzić na prostą, nie mogła robić jako ten wyjątek, jednostka, której się udało i zaczęła życie po więzieniu? I Daya, sięgająca po broń, zamiast oddać ją Ruiz- jedyny pomysł, jaki na to mam, to odegranie się za to, że Bennet ją zostawił z dzieckiem. Tłumiona wściekłość i baby blues, z drugiej strony, chyba nie tak chcieli pociągnąć ten wątek, skoto Daya zaczęła przesiadywać w dawnym salonie Burset.

A, i nie wiem, ile nagród wygrała Kate Mulgrew za rolę Red, ale moim zdaniem powinna jeszcze z tysiąc. Są tu postaci zagrane lepiej (Alex, Lorna Morello, Crazy Eyes, Caputo, Poussey, Soso) , są trochę gorzej (Flaca czy Black Cindy, czasem też Lolly wydawała mi się przesadzona), ale ona przyćmiewa wszystkich.

ocenił(a) serial na 6
Shayera

To nie jest tak, że zabili postać, która była szczęśliwa, żeby zabolało :) Oni rozpisali jej szczęście, aż nad wymiar (dziewczyna, praca, nadzieja) po to, aby jej śmierć bolała :D Od początku do końca manipulacja :D Gdyby zabito postać z tła, chociażby Kukudio nie byłoby takiego WOW. W serialu Dexter było dokładnie to samo. Kiedy pewna postać zaczęła układać sobie - bęc :)

ocenił(a) serial na 10
jocisko

Moim największym rozczarowaniem była Judy King. Poprostu gdy widziałam tą aktorkę na ekramie miałam ochotę przewinąć, pozatym niv nie wnosiła i o wielee było kej za dużo. Myśle też, że mogli inaczej zająć się wątkiem Sophia. O ile na początku 3 sezonu nie byłam przekonana do przyjaźni Boo i Pennsatucky tak później naprawdę spodobał mi się pomysł z przyjaźnią a w tym sezonie zabrakło mi tego bardzo. Nie wspominając już o tym że Boo prawie wcale nie było, co było dziwnie skoro pisało, że awansowała jako postać regularna. Za to podobało mi się,że Piper poniosła karę. Było do przewidzenia, że Alex i Piper wrócą do siebie jednak sądziłam,że inaczej to rozwiążą. Zaczyna mnie to powoli wkurzać, że przez połowe sezonu są razem a potem zrywają ze sobą. Powtarzają to już co sezon. Mam nadzieję, że za rok będą razem cały sezon. Alex cały czas uwielbiam i cieszę się, że było troche jej na ekranie. Bardzo duży plus za ograniczenie Normy. Bo nie mogłam jej już znieść. A teraz była w tle i było git. Brakowało mi jeszcze starych strażników bo ci nowi byli jacyć dziwni. Widzę, że tutaj większości się nie podobał powrót Nicki ale ja się ucieszyłam najej powrót.
Podsumowując ten sezon nie był aż taki zły. Na pewno był lepszy od zeszłorocznego. Teraz nic tylko czekać na kolejny sezon z nadzieją, żeby serial się nie popsuł jeszcze bardziej.

ocenił(a) serial na 9
jocisko

Moim zdaniem 4 sezon ogólnie świetny, ale od najpóźniej połowy lepszy.

jocisko

Sezon 4 mnie zupełnie nie rozczarował. Inaczej mi się go oglądało ze świadomością, że będą kolejne 3 sezony.
Wątki jeszcze mogą zmienić się ze 100 razy więc co po niektórzy... wyluzujcie!
Każdy świetny sezon to ryzyko, że kolejny może nie być tak świetny.
Lecz z całą stanowczością twierdzę, że sezon 4 był lepszy od 3 i o to chodzi. Żeby podnosić pewne wymagania i przekraczać kolejne granice.
Nie wiem czemu dziwicie się ze scen typu: cięcie ciała na kawałki.
Po pierwsze twórcy mówili, że w tym sezonie będzie "więcej krwi"
Po drugie jak chcielibyście żeby Alex ukryła to ciało? Niestety jej sytuacja była beznadziejna. Kto by jej uwierzył, że chciano ją zabić a ona "tylko się broniła"
Wątek Lolly miał swoje rozstrzygnięcie i całkiem sensowne, bo już w 3 sezonie wiedzieliśmy że coś jest z nią nie tak! 4 sezon po prostu wyjaśnił nam czemu taka jest i że od zawsze miała schizy na temat jakiegoś wielkiego spisku itp.
Nawet jej reakcja w obronie Alex za tym przemawia.
Judy King - powiew świeżości. Moim zdaniem jej postać otworzyła wiele drzwi i możliwości. Jak chociażby to, że mogła ściągnąć z powrotem Nicky, czy pozwolić Cindy i spółce zbić kasę na fotce.
Jej dialogi były fajne, pomysłowe i zawsze miała błyskotliwą odpowiedź.
Trójkącik kogoś zniesmaczył? Nie bądźmy nagle tacy pruderyjni! Ten serial już dawno pokazał, że nie boi się ŻADNEGO ciężkiego tematu. (a moim zdaniem trójkącik nie był aż takiego ciężkiego kalibru)
Skoro kobita mówi, że przyszła z chłopakiem a mąż siedzi w domu - to możemy spodziewać się że aniołkiem nie będzie.
Nazistki jak najbardziej na plus. Podobały mi się nowe bohaterki i chciałabym żeby ich role były rozwinięte ;) Jestem pewna, że z czasem wszystkie te podziały się "powycierają" Finał był tego przedsmakiem. Można się nienawidzić, ale jak trzeba się zjednoczyć -robią to wszystkie grupy.
RED jak zwykle świetna i zasłużyła na to żeby być tą postacią, która da impuls do strajku.
Szkoda, że w jego wyniku zginęła Poussey.
Ale oglądam już za dużo seriali żeby nie zorientować się ze coś się święci jeśli bohaterka jest zbyt szczęśliwa, planuje kupić mieszkanie i ma załatwioną pracę. Ale tak szczerze uważam, że jej wątek się już wyczerpał. Tak naprawdę w 3 sezonie stwierdziła, że musi znaleźć miłość, znalazła ją -i koniec. Co tu dalej robić z tą postacią? Wśród murzynek miała ogromną konkurencję żeby grać pierwsze skrzypce.
Niemniej jednak zapamiętam ją bardzo dobrze :)

To tyle na dzisiaj ode mnie, bo późno :P

ocenił(a) serial na 9
jocisko

Dla mnie zdecydowanie za mało scen Pipes z Alex. No nie będę kłamać, że lubię je oglądać razem ;) #vauseman
Judy King... za dużo jej było. Nie zainteresowała mnie zbytnio.
Śmierć Poussey była... dziwna? tak z dupy moim zdaniem.
Cieszę się, że Sophia wyszła wreszcie z maksa. Mam nadzieję, że wróci do prowadzenia swojego salonu.
Od początku wierzyłam w Caputo - nie zawiódł. Jedyny, który rozumie kobiety w tym więzieniu. Oby było tak dalej, żeby się nie zmienił :/
Szkoda mi Lolly... no ale pewnie prędzej czy później trafiłaby do psychiatryka.
Tak samo z Healy... wow. Od samego początku denerwował mnie swoimi gadkami... np. "Lesbians can be very dangerous"... :v no ale teraz szkoda mi go w sumie... ech.
Fajnie, że Nicky wróciła, a Lornie znowu odpierdziela :v niech sobie da spokój z tym facetem i będzie z Nicky... widać, że no łączy je silna więź.

nicola12343

Pierwszy raz od 4 sezonów miałam ciarki oglądając ten serial. Koniec sezonu miazga, w końcu wrócił poziom z początków tej produkcji. Po obejrzeniu Wentworth, Oitnb wydawał się serialem komediowym - not anymore !

Zgadzam się z opinią, że zdecydowanie za dużo było Judy King, nie wniosła zbyt wiele do tego sezonu.

Nareszcie wróciła ta "normalna" Piper, która pasuje do Alex no i super, że można było zobaczyć znowu Nichols. "Rodzina" znowu razem. Jestem wielką fanką Piper i Alex ale moim zdaniem wszystko było doskonale wyważone. Scenarzyści nie przytłoczyli nas tą dwójką. Super, że w pewnym sensie się zeszły i tyle wystarczy, nie potrzeba było tam znowu dramatów w wykonaniu tej dwójki.

W tym serialu liczy się każdy, każda historia i myślę, że to czyni ten serial jest wyjątkowym.
Śmierć Poussey może głupia i niepotrzebna ale trafiona w czasie w 100%, robiło się już zbyt słodko.

Mam nadzieje, że 5 sezon utrzyma się na tym poziomie bo po obejrzeniu 3 miałam wielkie obawy czy ta produkcja ma jeszcze sens.

ocenił(a) serial na 10
jocisko

Wszyscy piszą o zachowaniu Piper w pierwszych odcinkach, więc i coś ode mnie. Mam wrażenie, że specjalnie przerysowali ją w tym sezonie, bo nie mieli już co z nią zrobić. Ale cieszę się, że spiknęła się z Vouse, pasują do siebie idealnie.
Śmierć Washington mną nieźle wstrząsnęła. Była najsympatyczniejszą osobą w całym serialu. Szkoda tylko, że wkręcili w to tego dzieciaka. Mógł to zrobić ten idiota, co kazał zjeść tamtej tego szczura czy co to tam było.
Nie rozumiem, czemu Daya rzuciła się do tego pistoletu na koniec... Miała nie odwalać, żeby jak najszybciej znaleźć się przy dziecku. Pewnie wpływ nowego towarzystwa tak na nią podziałał.
Judy King mnie denerwowała, jej postać wywoływała we mnie okropne emocje. Pomiatała sobie każdym, mam nadzieje, że już się w OITNB nie pojawi.
Szkoda mi Healiego i Lolly, zwłaszcza Lolly. Za kolorowo z nią nie będzie tam gdzie trafiła.
I wreszcie Sophia wróciła, kolejny okropny epizod w tym sezonie. Ale podobało mi się poświęcenie Siostry do skontaktowania się z nią.

Ogólnie rzecz biorąc, do piątego odcinka było średnio, a potem wszystko fajnie. Sezon mnie nie zawiódł, czekam kolejne miesiące na następny.

ocenił(a) serial na 10
jocisko

Prawda jest taka, że wszystkie sezony są rewelacyjne kropka ;)

core0309

No i jeszcze postać Caputo, już miałam nadzieje że okaże się choć trochę mądry no ale niestety. Może w 7 sezonie..

jocisko

Piper nie przeszkadzała mi w tym sezonie, w końcu znalazła dla siebie jakąś rolę, a że stworzyła przy tym potwora - grupę białych rasistek - dało nam kolejny powód do oceny, że tak na prawdę nie panuje nad swoim życiem, a wszystko czego się dotknie, powoli się rozpada.
Alex w tym sezonie, szczególnie z Lolly świetny team, szkoda, że jedna z nich skończyła oddziale dla psychicznie chorych.
Red jak zwykle świetnie, trochę mi się jej zrobiło szkoda, jak wróciła Nichols, bo oznaczało to dla niej kolejne kłopoty, a motyw z chrapiącą lokatorką świetny :P
Morello znów popada w obsesję, co było jedynie kwestią czasu, niemniej postać kontynuowana na plus.
Crazy Eyes jak zwykle fenomenalnie zagrana, historia z chłopczykiem dość dramatyczna, ale takie jest życie.
Poussey, szkoda że zginęła, ale tak jak napisał ktoś wyżej, robiło się zbyt różowo. Bardzo miło się oglądało retrospekcje z nią w roli głównej, szczególnie szeroki uśmiech na koniec.
Watson irytująca, ale przyzwyczaiła do tego...
Taystee świetna, super radzi sobie na "stanowisku", a to ciągłe chwalenie się zegarkiem pokazało, że mała rzecz, a cieszy. Po śmierci Washington oczekiwałem jakiegoś buntu z jej strony, no i dostaliśmy to.
Siostra dalej walczy z systemem, tym razem o Sophię, co było do przewidzenia, ale akcja z telefonem, świetna :)
Black Cindy, od czasu przejścia na judaizm została jedną z moich ulubionych postaci, ten sezon należał do niej :D
Maritza w końcu pokazana z nieco innej perspektywy, mniej "ogłupiona", dalej naiwna, ale zaradna, sprytna i zabawna.
Maria świetnie, w końcu wyszła z tła!
Najbardziej denerwującą postacią w tym sezonie zostaje oficjalnie Judy King. Nie wniosła nic do serialu, traktowana jak królowa, równie dobrze mogłoby jej nie być, a sprawę z Nichols Luschek mógłby załatwić wtedy inaczej. Tytułem może jednak podzielić się z Dayą, która drażni mnie od początku. Próbuje pokazać, że jest cool, wplątuje sie w dziwne interesy, wiedząc, że jej dziecko na nią czeka, w sumie nie wiadomo nawet gdzie. Tyle mówi o tym, że trzeba się nim zając, a sama jest jeszcze głupsza niż to dziecko, szkoda, bo miałem nadzieję, że w końcu da sie ją polubić...
Caputo, Caputo, Caputo... już myślałem, że się wyłamie, ale jednak nie, szkoda, Fig miała rację.
Nowi strażnicy na plus, chociaż ten psychol chyba za bardzo przerysowany. Blondynka trochę przypomina mi Fisher, mam nadzieję, że ona przetrwa bunt, zostanie w więzieniu i dowiemy sie o niej nieco wiecej.

Podsumowując cały sezon, nie jestem w stanie powiedzieć, czy był lepszy od poprzednich. Było kilka bardzo przyjemnych i ciekawych wątków, kilka mniej.
Mam nadzieję, że w następnym sezonie znów zobaczymy Black CIndy, siostrzczkę, Pennsatucky i Big Boo, moze nawet w większych rolach, bo szczególnei dwie ostatnie zeszły na dalszy plan.

ocenił(a) serial na 7
jocisko

Ogólnie chyba najlepszy sezon jak do tej pory. Przy trzecim myślałam, że stracili wątek, nie wiedzą jak prowadzić fabułę dalej ale przy tym odzyskałam wiarę. Piękny, bardzo dobrze nakręcony, świetnie gra na uczuciach, a także manipuluje postaciami, które raz nienawidzimy, a raz uwielbiamy.
Na początku bardzo denerwowała mnie Piper. Prowadząc majtkowy biznes zrobiła się z niej zła osa, która udaje, że żądli, a w rzeczywistości przegrała wszystko co mogła. Przy jej "nawrocie", że się tak wyrażę aż się ucieszyłam. Należało jej się, a przy tym powróciła do starej wersji siebie, pomimo, że bardziej przygaszonej.
Czego nie rozumiem? Śmierci Poussey. Kurcze, jej właściwie nic nie dotyczyło. Nie była w nic zamieszana, była szczęśliwą i nagle trzeba było ją usunąć, co by wprowadzić chwilę dramatyzmu do serialu - co jak przyznam bardzo dobrze im wyszło. Ponadto Daya z bronią... komu wpadło do głowy, aby akurat jej wkładać broń do ręki. Dlaczego jej, nie rozumiem tego...
Idąc dalej - sezon bardzo ładnie balansował między problemami więźniarek, a problemami na tle etnicznym pokazując rasizm plus to jak strażnicy potrafią zachowywać się w stosunku do więźniów. Nie chcę w tym momencie usprawiedliwiać ludzi skazanych za ciężkie przewinienia ale pamiętajmy, że Lichfield to więzienie o złagodzonym rygorze. Nie jest przepełnione seryjnymi zabójczyniami, poza paroma wyjątkami.
Tak czy inaczej sezon był bardzo dobry, na 12 odcinku prawie się wzruszyłam. Wielkie brawa i nie mogę doczekać się roku 2017 :)

jocisko

Sezon 4 bardzo na plus!
Dostałam dokładnie to, czego oczekiwałam (nadal najlepsze połączenie komedii i dramatu, jakie widziałam kiedykolwiek) a nawet więcej - nowe postacie i plotwisty, więcej akcji w tle, tj. dotyczącej samego więzienia, a nie tylko przebywających w nim więźniarek.

Tym razem jeszcze cięższe tematy wzięte na warsztat... najbardziej chyba poruszył mnie wątek Doggett i oficera Coates'a - jestem bardzo ciekawa, jak to dalej rozwiną. Samo zachowanie Doggett tak bardzo mnie nie dziwi i nie oburza, jak część osób komentujących tutaj na forum - od początku widziałam u Doggett tą ambiwalencję uczuć wobec Coates'a i brak umiejętności wyznaczania i respektowania granic intymności (to akurat widać było świetnie również na flashbackach z jej życia, skąd się u niej to wzięło i z czego wynika). Jak dla mnie przejęcie na siebie odpowiedzialności za bycie zgwałconą wydaje się być bardzo typowe dla ofiary gwałtu i dla mnie to, że Doggett stara się usprawiedliwić Coates'a wydaje się być bardzo wiarygodne psychologicznie, szczególnie, że przed całym zajściem żywiła do niego ciepłe uczucia... Równie wiarygodna, chociaż smutna jest jej chęć brnięcia głębiej w tą dziwną relację, gdzie niestety Doggett nie ma gwarancji, że taka sytuacja już się nie powtórzy u osoby, która udowodniła, że jest skłonna do stosowania przemocy... Najbardziej dziwi mnie "przemiana" Coates'a, łatwe przyznanie się do błędu, zaakceptowanie tego, że postąpił źle przy jednoczesnym udawaniu, że nie miał pojęcia o tym, że to, co zrobił, nie było najlepsze... Z jednej strony od początku przedstawiany jest jako trochę głupkowata postać, która nie do końca trybi, co się wokół niego dzieje, ale z drugiej scena gwałtu w 3. sezonie była tak ewidentnie przemocowa i patologiczna, że chyba bardziej się nie dało... to już ten gwałt kolegi Doggett z jej flashbacku nie był tak ewidentny, chociaż również okrutny, ale przynajmniej tamten koleś był bardziej nastawiony na zaspokojenie własnej chuci, aniżeli "ukaranie" Doggett.

Zastanawiam się, czy przypadkiem twórcy nie planują plotwista w stylu: Coates udaje słodkiego i niewinnego, Doggett ponownie mu ufa, po czym kiedy sytuacja na powrót staje się napięta, ponownie wychodzą na wierzch problemy z samokontrolą Coates'a, które ten od samego początku wykazuje i które nie jest tak łatwo zamieść pod dywan (ponieważ problemem Coates'a nie jest bynajmniej pożądanie, lecz skłonności do przemocy, które nie biorą się znikąd i zazwyczaj nie jest też łatwo się ich pozbyć, jedynie za pomocą dobrych chęci). Typowy przemocowiec właśnie tak działa, że jest na przemian słodki i okrutny, słodki i okrutny, i ciągle w ten sposób igra ze swoją ofiarą, obiecując jej, że wyciągnął wnioski z poprzedniego wybuchu, że taka sytuacja już się nie powtórzy, że zrozumiał swój problem, a ostatecznie niestety sytuacja nie dość, że się powtarza, to jeszcze eskaluje, i tak było już w przypadku Doggett i Coeates'a (najpierw było niechciane aportowanie i całowanie, potem przeprosiny, a potem... gwałt). Zastanawiam się, co będzie dalej - OITNB przy całym swoim psychologicznym realizmie nie wygląda mi na serial, który zamiatałby pod dywan tak ważną kwestię, jak skłonności do przemocy i jakoś nie dowierzam, by chcieli wątek Doggett i Coeates'a zakończyć cukierkowym zakończeniem, kiedy mają okazję idealnie odwzorować mechanizmy psychologiczne występujące niestety dość powszechnie w społeczeństwie, co zazwyczaj wychodzi reżyserom bardzo dobrze.

ocenił(a) serial na 10
Pantegram

Chciałabym zobaczyć flashbacki z życia Coetes'a. Wydaje mi się, że to może być ciekawa postać ze względu na swoje problemy psychiczne. Jeszcze nie do końca wyjaśnione. Być może to w gruncie rzeczy seksoholik, lub ma jakieś inne ciężkie zaburzenia, w wyniku których faktycznie traci nad sobą kontrolę, kiedy znajdzie się koło pociągającej go kobiety i nie potrafi z tym walczyć, a nawet nie do końca jest świadomy, co robi.
Być może wcale nie udawał (jak mówisz) że nie wie, że zrobił źle. Być może w jego skrzywionej psychice to wydarzenie wyglądało naprawdę inaczej, niż wyglądało i dopóki Doggett nie uświadomiła mu, co uczynił, faktycznie nie zdawał sobie z tego sprawy. Jakby był w tych momentach nie sobą.
Dlatego warto by było, gdyby zgłębili tę postać nieco lepiej, żeby poznać może sytuację od jego strony. Czym jest ,,miłość", którą deklarował, dlaczego zdecydował się odejść z pracy. Nie bez znaczenia jest moim zdaniem rozmowa, którą odbył w kaplicy z Balyeyem, kiedy ten spytał go, czy nie czuł, żeby więzienie zmieniało go na gorsze.

Lauronid

Masz rację :)

Tak Ci w tajemnicy (xD) zdradzę, że w sumie to oni są dla mnie mega uroczą parą i generalnie gdyby się jednak spiknęli, a Coates się ogarnął, to w sumie byłby to dla mnie mega różowy scenariusz :) Tak więc cichaczem liczę na wersję, którą opisałaś, ale biorąc pod uwagę, co w tym sezonie zrobili Poussey, a także Lolly i Suzanne, to biorę pod uwagę jednak także to mniej jednorożcowe zakończenie...

no i biorę pod uwagę też to, że kreowanie gwałciciela na wymarzonego partnera jest jednak trochę IMO niebezpieczne społecznie... może przesadzam, ale wydaje mi się, że to jest trochę wyrazem takiego społecznego przyzwolenia na gwałt i marginalizowania jego roli w życiu ofiary. Akurat w Orange Is The New Black mamy wyjątkowo dokładnie rozpisane postacie, i znając background Doggett, a także dokładną historię jej relacji z Coatesem, jestem akurat skłonna uwierzyć, że ich związek mógłby wypalić (w końcu sama Doggett zmieniła się w ciągu serialu nie do poznania, to dlaczego Coates nie mógłby? szczególnie, że prawdopodobnie i on ma za sobą "ciekawą" historię), ale jak sobie pomyślę, że w polskim katolickim serialu ofiara również wybacza gwałcicielowi i bierze z nim ślub, ale raczej nie z takich powodów, jak w OITNB, tylko raczej - "bo dziecko" i "co ludzie na wsi powiedzą" to robi mi się niedobrze, chociaż tego serialu nie oglądałam, a jedynie słyszałam, że reżyserzy się do czegoś tego pokroju posunęli :/

Podsumowując, takie ambiwalentne mam odczucia. Jakbym w realu miała taką sytuację, bałabym się zaufać osobie, która raz tak mocno mnie skrzywdziła, bo za dużo naczytałam się psychologicznych artykułów na temat tego, jak trudno się zmienić, a jak łatwo obiecywać zmianę... ponieważ jednak jest to serial, to nawet zakończenie o małym prawdopodobieństwie zdarzenia przyjmę za dobrą kartę :)

ocenił(a) serial na 8
Pantegram

A co to za polski serial tak z ciekawości?
Polskie seriale zakończyłem w połowie Złotopolskich chyba ;-)

MarcelKowal

Z tego co próbowałam wygooglać to Plebania - para Justyna i Damian (motyw z gwałtem, pogodzeniem i wspólnym wychowywaniem dziecka się zgadza, tylko ślubu nie mogłam znaleźć i jakoś nawet nie miałam super motywacji, bo to jakoś mega głęboko drążyć, a osobiście nie oglądam).
Nie wykluczam pomyłki, ale raczej to o właśnie ten serial chodzi.

ocenił(a) serial na 8
Pantegram

OK, dzięki :) Nie oglądam polskich seriali, ale nie słyszeć o tym shiiiiiicie się nie dało :)
http://shiiiit.com/

ocenił(a) serial na 10
jocisko

Dobrze, więc po pierwsze : CZEMU nikt nie jest W SZOKU co do zeznań Caputo w ostatnich minutach ostatniego odcinka?!
Przez cały serial stał w obronie kobiet.
Zwłaszcza podkreślano to w 4 sezonie, kiedy stał pomiędzy więzieniem, a środowiskiem korporacji.
A tu nagle, taki tekst. Że jest całkowicie po stronie swojego strażnika, że nie miał on wyboru, że argumenty więźniarek nie są wiarygodne i jeszcze podkreślił, że to groźne kryminalistki? Tak, jak mówią ci z MCC? Ci sami, z którymi próbował walczyć? Co to za shit? Zawiódł mnie gość na całej linii, a tak go lubiłam, zawsze miałam go za tak dobrą postać. Moim zdaniem powinien przed tą kamerą powiedzieć prawdę, taką jaką ona była, a jaka była, wiedział to doskonale. Wiem, że to by było może bardziej przewidywalne i mniej realistyczne, ale byłoby to lepszym zakończeniem sezonu. Tak, jak to było w przypadku sezonu 2 zakończonego sceną, kiedy Rosa rozjeżdża vanem obrzydliwą manipulatorkę Vee. Po prostu, taka satysfakcjonująca sprawiedliwość. Wiem, że taką funkcję miała pełnić kolejna scena, tego buntu, ale jakoś nie zrobiła na mnie zbyt dużego wrażenia. Liczyłam na większy roz*dol. Taki porządny, taki jaki im się należał. Liczyłam na to, że ten rozwścieczony tłum rozniesie całe to więzienie, pogoni ostrzej wszystkich tych psychicznych strażników, a na koniec wbije przed te kamery, powie jaka była prawda i zrobi sensację, po której w piątym sezonie będziemy mogli liczyć na coś naprawdę świeżego i interesującego. Tym czasem - Daya z bronią, nie wiem, jakoś tak sztucznie, wolałabym w tej roli np. którąś ze starszych pań. Albo Normę :D to by już było zdecydowanie bardziej emocjonujące.

Nie sądzicie?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones