Uwielbiam serial i wszystkich "starych" bohaterów, ale najbardziej czekam na braci Carne :)

Elizabeth z jednej strony nie ma pewności kto jest ojcem Valentine'a, a z drugiej obecność drugiego dziecka (i guwernantka) oddala ją od pierwszego syna, co jest powodem jej niezadowolenia i oschłości. Sama aktorka podkreśliła, że w tym sezonie poznamy mroczniejszą stronę Elizabeth.

Morwenna, Drake i Geoffrey Charles są naprawdę świetni - zwłaszcza ten ostatni. Mały buntownik z niego:) Zastanawiam się, czy ojczym w serialu również odeśle go do szkoły z internatem, tak jak to było w oryginale. Mam nadzieje, że nie, bo szkoda by go było.

Poza tym bardzo brakuje Judda, bo teraz Prudie sama się pałęta bez sensu. Cały komizm tych postaci polegał wlaśnie na tym, że byli w parze. Prudie w pojedynkę to już nie to samo...

Generalnie serial bardzo mi się podoba i jestem zadowolona z rozwoju akcji i bohaterów w tym sezonie. Czekam na dalsze odcinki z niecierpliwością.

Nawet jeśli George wyśle Geoffrey'a Charles'a do szkoły z internatem (biorąc pod uwagę jak płynie czas w tym serialu) może jego pobyt poza Trenwith będzie trwał 1/4 odcinka :P

Książkowi Judd i Prudie zostali zastąpieni bardziej pracowitą służbą. Twórcy serialu zostawili ich na dłużej, a w trzecim sezonie Prudie ma mieć najwięcej scen z Demelzą i jej braćmi.

A co sie stało z Judem bo nie pamiętam?

W serialu gdzieś się wyniósł, a Prudie lepiej bez niego :P

W książkach oboje zamieszkali w skromnej chatce, Demelza czasami przynosiła im jedzenie czy jakiś grosz. Jud zatrudnił się jako grabarz.

Dzięki. Myślałam, że znowu umarł :)

Odnoszę wrażenie, zarówno na podstawie książek jak i serialu, że George jest postponowany nie tylko z powodu swojego nie szlacheckiego rodowodu, ale z uwagi na usilne próby zatuszowania gminnego pochodzenia poprzez ostentacyjnie wystawny tryb życia oraz pogardliwy stosunek do ludzi niższego stanu. Do którego należał jeszcze jego dziadek. Takie podejście było na ogół postrzegane przez ludzi "dobrze urodzonych" jako wulgarna próba wkupienia się do dobrego towarzystwa. Znamienna była też scena w kościele kiedy Sam Carne pozdrowił George'a patrząc mu w oczy, co ten drugi uznał za niewybaczalną impertynencję. Generalnie Warleggan jest ucieleśnieniem obraźliwego określenia "parweniusz".

Miałam poczekać z oglądaniem serialu do czasu emisji w tvp, ale mimo wszystko skusiłam się na dwa pierwsze odcinki. I tak raz jeszcze pooglądam je sobie na lepszym ekranie dla samej urzekającej urody krajobrazu, który wydaje się zlewać w jedno z niebem i morzem. Zgadzam się, że trio Morwenna - Geoffrey Charles - Drake ma swój urok. W książce Morwenna wdg. mnie jest postacią bez właściwości. Ale aktorka ma w sobie coś takiego...nie znajduję lepszego słowa...dziewiczego i słodkiego, że wzbudza instynktowną sympatię i znając książkę przykro jest myśleć o jej losie.

Elisabeth ma problem z pokochaniem nowo narodzonego dziecka - okoliczności związane z jego poczęciem, miłość do Rossa, która zamieniła się w gorycz i niechęć, ciąża w stresie, że na jaw wyjdzie, że to nie George jest jego ojcem, a na koniec bardzo ciężki poród - strasznie szkoda małego Valentine'a.

Mogłabyś napisać, co stało się z Morwenną w książkach?

Na razie ostatnim tomem jaki został wydany w Polsce są "Cztery łabędzie" (t.6). Jeżeli śledzisz bieżący 3 sezon, to wiesz, że Morwenna poślubiła wielebnego Osborne'a (w serialu poświęciła się dla Drake'a, w książce była zbyt bierna i zahukana, żeby powiedzieć "nie"). Mąż traktuje ją w łóżku jak wół, Morwenna zachodzi w ciążę, żyje pogrążona w depresji.

SPOILERY z tomu 6:



Po urodzeniu syna lekarzom (zwłaszcza Dwightowi) udaje się przekonać jej męża, żeby nie zmuszał kobiety do współżycia w połogu. Ossborne zwraca uwagę na niepełnoletnią siostrę Morwenny - Rowellę - która pierwszy raz pojawia się w serialu w 7 odcinku. Oboje połączy chory układ, ale romansujący z Rowellą Osborne zostawi Morwennę w spokoju. Rowella będzie twierdzić, że zaszła w ciążę i za pomocą manipulacji i gróźb skłoni pastora, żeby dał jej posag. Morwenna natomiast zdobędzie się na odwagę i odmówi dalszego spełniania "obowiązków małżeńskich". Tyle na koniec 6 tomu. Ze spoilerów wrzuconych przez kogoś na forum wiem jeszcze, że ścieżki Morwenny i Drake'a znowu się przetną.

Dziękuję!