PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=33993}

Przyjaciele

Friends
8,3 334 905
ocen
8,3 10 1 334905
8,8 20
ocen krytyków
Przyjaciele
powrót do forum serialu Przyjaciele

Gdy oglądam ten twór Davida Crane i Marty Kauffman to się zastanawiam co w tym jest takiego śmiesznego. Obejrzałem przypadkowe 3 odc. i do dziś nie wiem. Żarty są na poziomie małpy bez dostępu do tlenu, gra aktorska jest nawet Ok ale ten sztuczny śmiech doprowadza do wyrwania telewizora z kabli i wyrzucenia go przez okno. Gdy pojawia się jakakolwiek rozmowa od razu sztuczny śmiech zaczyna wybuchać na widza aby ten wraz z nim uronił kapkę uśmiechu a może nawet śmiechu. Serial co prawda nie aż tak tragiczny jak inne "sitcomy" Hamburgerolandi ale dupy nie urywa 2/10

ocenił(a) serial na 10
Murzyn_Kasowski

Pytasz co w tym śmiesznego ? Dla mnie prawie wszystko po genialne dialogi , bawiące do łez aż do pomysłów na historię każdego odcinka , jedyny serial komediowy bez słabego sezonu , ideał serialu komediowego.

kicper25

Genialne dialogi? Te dialogi są tak mega przewidywalne, że praktycznie zawsze wiem, co dana postać za chwilę powie, humor nie jest za specjalnie inteligentny. Do tego głównie postacie są strasznie irytujące i grają sztucznie. Do takiej "Teorii...", to nie ma startu żadnego.

ocenił(a) serial na 10
Murzyn_Kasowski

Jak już gdzieś kiedyś napisałem, Przyjaciele to po prostu "biblia dobrego poczucia humoru". Jeśli gdzieś w towarzystwie leciałbyś żartami w stylu Chandlera i spółki, byłbyś najzabawniejszym i najbardziej lubianym kolesiem w danym gronie.

ocenił(a) serial na 3
raVadrian

'Biblia dobrego poczucia humoru Rasiaka'

raVadrian

Co Ty chłopie bredzisz, większość żartów z tego serialu jest potwornie przewidywalna i wymuszona. Z raz na odcinek mi lekko usta drgnął, bo coś śmieszniejszego jest. Na dzisiejsze czasy, ten serial jest po prostu strasznie przeciętny.

ocenił(a) serial na 4
raVadrian

O rety, mnie ciężko przychodzi nazwanie Przyjaciół zabawnymi a co dopiero nazwanie go "Biblią dobrego poczucia humoru". Gagi przewidywalne i wymuszone a Chandler? Nie wiem skąd się wzięło nazywanie go "tym zabawnym"? On nie ma lepszych kwestii niż reszta a poza tym pierwszy, lepszy wujek na imieninach ma śmieszniejsze teksty.

ocenił(a) serial na 9
Murzyn_Kasowski

"Nie rozumiem, więc skrytykuję" i kolejne +100 do samozadowolenia. I Ty coś wspominasz o zrzeraczasz hamburgerów?

ocenił(a) serial na 3
Murzyn_Kasowski

Wiem, że wątek jest już dosyć stary, ale dopiero co nie tak dawno zacząłem oglądać tego gniota i muszę się wygadać. Przede wszystkim chciałbym zaznaczyć, że zgadzam się z Tobą w 100%. Pozwolę sobie zauważyć, że już sam tytuł mnie rozbraja, a mianowicie „Przyjaciele”. Przecież ich łączy ze sobą tyle, co większość ludzi ze swoimi znajomymi na facebooku - czyli nic! W żadnym filmie nie widziałem tyle chamstwa i dwulicowości naraz względem siebie nawzajem. Tam jeden utopiłby drugiego w łyżce wody i sprzedał dosłownie za paczkę najtańszych dropsów z kiosku ruchu. Banda nieudaczników i egoistów. Każdy puszcza się z każdym, jak w jakiejś „Modzie na sukces”. Tak zboczoną grupę, widziałem jedynie w „American Pie” i nigdzie indziej. Faceci przelecieliby wszystko co się rusza i na drzewo nie ucieka, zupełnie jakby każdy z nich się jakiejś Viagry nałykał (chociaż do facetów to akurat im daleko). Kobiety zaś puściłyby się dosłownie z każdym, zupełnie jak jakieś suki w rui. Nie rozumiem jak serial tego typu może się komukolwiek podobać? Jeśli ktoś lubi poczucie humoru trzecioklasistów to ok, ja to szanuję, ale osobiście i tak nie mogę tego pojąć. Żarty poniżej jakiegokolwiek przyzwoitego poziomu, głupek, głupka, głupkiem pogania - totalna żenada! A jeszcze gdy widzę tą Aniston to już całkowicie mam wszystkiego dosyć. Przecież ta kobieta się do niczego nie nadaje (oczywiście mam na myśli jej aktorstwo). To jest zupełne beztalencie, a jeśli chodzi o postać, którą gra, to jest to jedno wielkie nieporozumienie. Dwulicowa, fałszywa, rozpieszczona i roszczeniowa baba, która na siłę próbuje zachowywać się tak, jakby świat kręcił się wokół niej. Chyba najbardziej irytująca osoba jaką można byłoby w życiu spotkać. Postać Rossa to także masakra. No, bo przecież chyba każdy zdaje sobie sprawę z tego, że żadna kobieta przy zdrowych zmysłach nie zwróciłaby uwagi na taką życiową niedojdę. Jest jeszcze Phoebe i chociaż osobiście bardzo lubię Lisę Kudrow jako aktorkę, to tam gra kogoś z IQ mniej więcej szaletu miejskiego. Że nie wspomnę już o tym Tribbiani (wisienka na tym gorzkim torcie), bo nie wiem skąd on się w ogóle urwał, chyba największy pajac i błazen jakiego kiedykolwiek widziałem. Nawet nie wiem, jak jakikolwiek szanujący się aktor mógłby w ogóle zgodzić się odegrać taką durną rolę? Chandler także nieudolny, jakiś taki zniewieściały, że mógłby sobie z tym całym Rossem rękę podać, chociaż moim zdaniem to jest jeszcze najmniejsze zło, więc nie będę się na jego temat zbytnio rozpisywał. Jeszcze w miarę próbuje to ratować postać grana przez Courteney, no ale na tle tych wszystkich idiotów nie da rady nawet sama Monica. Gdybym ja miał w prawdziwym życiu takich przyjaciół to odegnałbym to od siebie batem co do jednego. Fałsz, egoizm i dwulicowość płynące z postaci granych w tym filmie mnie zwyczajnie przeraża, a jeszcze bardziej przeraża mnie fakt, że innym ludziom (jak widać w większości komentarzy) bohaterowie tego sitcomu wyraźnie imponują. Zupełnie nie rozumiem fenomenu tego czegoś? No, ale cóż, każdy ma prawo myśleć jak uważa, ja innych zdanie szanuję, ale ktoś komu imponuje ten serial i zachowanie tej całej grupy niedojrzałych kretynów, jakimi są serialowe postaci, to niech trzyma się ode mnie jak najdalej. Moja ocena jest i tak grubo zawyżona, ale wzięło się to stąd, że widywałem jeszcze gorsze produkcje, chociaż wiem, że trudno w to uwierzyć.

ocenił(a) serial na 10
TANATOS1984

Taka jest właśnie prawdziwa przyjaźń. Kiedy człowiek jest z kimś blisko pozwala sobie na więcej czasami wbijając nóż w plecy ale równocześnie kochając najmocniej.

ocenił(a) serial na 3
Maniock

Oj Maniock, pięknie powiedziane lecz niestety rozczaruję Cię, ponieważ to jest zwyczajnie nieprawdziwe. Wręcz powiem więcej, że brzmi to jak usprawiedliwienie męża, który leje codziennie żonę zaraz po kolejnej awanturze wywołanej jak co wieczór po pijaku. Ja mam tylko jedno życzenie: oby tacy „prawdziwi przyjaciele”, o których mówisz trzymali się ode mnie jak najdalej! I to naprawdę daleko! A najlepiej byłoby, gdyby los okazał się dla mnie na tyle łaskawy, żeby nigdy nie stawiać ich na mojej życiowej drodze. Jeśli mogę wypowiedzieć tylko swoje zdanie w kwestii Twojej wypowiedzi to ośmielę się skomentować to w następujący sposób: jeśli się kogoś kocha to się go nie krzywdzi, a już na pewno nie celowo, żeby żerować na nim i na jego słabościach czy naiwności, bo nawet niektórzy wrogowie mają więcej honoru, charakteru i moralnych zasad niż nasi filmowi bohaterowie i nawet ci wrogowie nie skrzywdziliby nikogo obcego w tak rażący sposób jak to się dzieje w naszym serialu wręcz nagminnie. A nóż w plecy tak naprawdę to innym wbijają szuje bez zasad, eksponujące na każdym kroku przejawy niedostosowania społecznego, które uważają, że im wszystko wolno i chamy którym wydaje się, że inni są bezwartościowi, a to im się wszystko od życia należy. To toksyczni ludzie. To ludzie tacy, którzy stawiają swoje szczęście ponad szczęściem innych. To się nazywa wykorzystywanie i głównie spowodowane jest egoizmem, którego w relacjach naszych głównych bohaterów jest tak wiele, że aż w oczy razi, a egoizmowi raczej daleko do jakiejkolwiek z cech tak bardzo pożądanych podczas nawiązywania, a tym bardziej podczas trwania prawdziwej przyjaźni. Nie będę Ci wybierał kolegów czy koleżanek, bo każdy ma swój rozum i swoje życie, ale jedną radę Ci dam, ponieważ czuję taki obowiązek, a mianowicie jeśli masz „przyjaciół” w życiu osobistym podobnych do tych serialowych to uciekaj od nich jak najdalej! Uwierz mi, dobrze Ci radzę. Jeśli tego nie zrobisz to w przeciwnym wypadku obudzisz się kiedyś i zdasz sprawę z tego, że zostałeś niejednokrotnie brutalnie oszukany i wykorzystany, ponieważ tacy „przyjaciele” potrafią człowieka tylko oskubać, namieszać mu w głowie oraz przeciwko niemu knuć i uwierz mi, że oni niczego dobrego w jego życie nigdy nie wniosą. I o ile sitcom ten ma prawo Ci się podobać, co ja oczywiście bardzo szanuję pomimo rozbieżności w naszych filmowych upodobaniach, to pamiętajmy jednak o tym, że jego bohaterowie przyjaciółmi to na pewno nie są! I o tym zarówno ja, jak i każdy trzeźwo myślący człowiek powinien być absolutnie przekonany. Pozdrawiam i życzę prawdziwych, szczerych oraz bezinteresownych przyjaciół i tak na poważnie to proś los o to, żeby Ci w Twoim codziennym otoczeniu, swoim podejściem, wyznającymi wartościami i przede wszystkim zasadami jakimi osobiście się kierują jak najdalej odbiegali od tych naszych serialowych.

TANATOS1984

Bardzo zaciekawiła mnie Twoja wypowiedź, więc jeśli nie masz nic przeciwko, to się do niej odniosę ;) Właściwie, chciałabym zapytać o jedną konkretną rzecz. Co masz na myśli pisząc, że tytułowi bohaterowie są w stanie wbić sobie nawzajem nóż w plecy ? Jakie konkretne zachowania czy sytuacje na to wskazują?

ocenił(a) serial na 3
susan77

Oczywiście, już odpowiadam. Podam tylko kilka przykładów, bo mógłbym je mnożyć w nieskończoność, a nie ma to większego sensu, ponieważ każdy kto ogląda ten sitcom powinien wiedzieć o czym mówię. Wręcz cały ten serial polega na tym, żeby jeden drugiemu podcinał skrzydła oraz rzucał przysłowiowe kłody pod nogi, więc co tu wielce mam omawiać? Ale jeśli chcesz to proszę bardzo, pierwszy przykład: W jednym z odcinków Chandler i Joey wygrywają mieszkanie od dziewczyn podczas zakładu z Monicą i Rachel, do którego oczywiście się wprowadzają. Nikt z całej czwórki nie patrzy na to, że przecież są przyjaciółmi i taki zakład w ogóle nie powinien mieć miejsca. Nawet Ross jako piąta osoba z całej tej zgrai nie reaguje na krzywdę siostry, a wręcz się do niej przyczynia wymyślając jakieś głupie pytania do ich żałosnego quizu, który spowodował całą sytuację, chociaż z Monicą łączą go więzy krwi, a co dopiero mówić o relacjach przyjacielskich w tym serialu. Przykład drugi: W jednym z odcinków fałszywa i rozpieszczona Rachel odrzuca zaproszenie na ślub Rossa, nie patrząc na to, jaką robi mu w ten sposób przykrość. Tym bardziej, że nie jest chyba tajemnicą, że Ross jest w tym filmie najbardziej wrażliwą i zniewieściałą postacią. Nie interesuje jej to, co on czuje, ani to, że teoretycznie łączy ich tak wiele, że w tym konkretnym przypadku zwyczajnie nie wypada odrzucać zaproszenia, bo robi się krzywdę osobie zapraszającej. Ale w życiu Rachel istnieje tylko jedno kryterium , którym ona się kieruje, a mianowicie „JA”, bo taka właśnie jest z niej przyjaciółka-nic dodać, nic ująć i nie ma sensu się tu nawet na ten temat rozpisywać, a tym bardziej jak chodzi o jedną z najgorszych filmowych postaci, jeśli nie najgorszą, jakie w życiu oglądałem. Przykład trzeci: Jednak leci na ten ślub, żeby go zwyczajnie zniszczyć i namieszać w życiu swojego „cudownego przyjaciela”. Oczywiście wiem, że do tego nie dochodzi, bo gość spotkany w samolocie przez naszą księżniczkę wykazuje odrobinę więcej rozumu i potrafi jej nawtykać, ale jakby nie było zamiar był zupełnie inny, a prawdziwemu przyjacielowi nawet nie przeszłoby przez myśl, żeby w ogóle coś takiego próbować zrobić. Z resztą to nie jedyna podobna sytuacja i w sumie można to podać jako przykład czwarty: W innym odcinku także rozbija związek Rossa, mieszając mu zwyczajnie w głowie, swoim zachowaniem sugerując gruszki na wierzbie, po czym obraża się na jakąś totalną bzdurę-byle tylko ona i ona, a cała reszta się nie liczy. Bo najlepiej jest rozbić czyjś związek po czym na wszystkich zwyczajnie się wypiąć i jeszcze największą ofiarę udawać, tak jakby inni byli winni za to, że ona jest rozpuszczonym, wrednym babskiem-no po prostu brak mi słów. Podam jeszcze ostatni przykład piąty: Ross załatwia pracę Joeyowi. Pomimo ich zażyłych przyjacielskich relacji, w przerwie śniadaniowej wstydzi się jego oraz jego stanowiska, udając, że go w ogóle nie zna. Siada z innymi „równymi sobie”, a swojego „wspaniałego przyjaciela” zwyczajnie olewa i po prostu spławia, sprawiając mu ogromną przykrość. Chyba nawet najbardziej zagorzali fani tego serialu przyznają, że ani jedno z przytoczonych przeze mnie zachowań naszych bohaterów nie jest najwspanialszym ukoronowaniem przyjacielskich relacji i nie ma niczego wspólnego z zacieśnianiem przyjacielskich więzi? Chyba każdy przyzna mi rację, że żerowanie na ludzkiej naiwności, zajmowanie jego mieszkania, rozbijanie cudzych związków albo udawanie obcego względem własnych przyjaciół i inne tego typu zachowania można ująć jako przysłowiowe wbijanie noża w plecy,a tym bardziej gdy tak zachowuje się „przyjaciel”.

TANATOS1984

1. śmieszy mnie Twoje oburzenie dotyczące rozwiązłości, chamstwa, dwulicowości egoizmu itp. bohaterów. postacie z HIMYM, który to serial oceniłeś znacznie wyżej cechowaly podobne zachowania. myślę, że przesadzasz z ich negatywnym odbiorem.
2. dziwi Cię, że są przyjaciółmi, bo ich nic nie łączy? przecież oni przebywają razem niemal w każdym wolnym momencie. mieszkanie dziewczyn jest ich drugim domem.
3. odniosę się jeszcze do tego wbijania sobie noża w plecy.
-dziewczyny PRZEGRAŁY uczciwy zakład i musiały się zamienić mieszkaniami. żadna krzywda im się nie stała. w moim odczuciu wymigiwanie się od konsekwencji byłoby niehonorowe.
-Rachel i Ross mieli skomplikowane relacje uczuciowe. obydwoje zachowywali się często, jak pies ogrodnika.
-nawiązując do Twojego ostatniego przykładu to chyba nie obejrzałeś do końca odcinka.
4. to serial komediowy trwający 10 sezonów! oczywistością jest, że nie zawsze mogło być różowo, a postacie były nieco przerysowane. to byli młodzi ludzie, którzy popełniali błędy, ale w trudnych momentach mogli na siebie liczyć. ja bym chciała mieć takich ludzi obok.

ocenił(a) serial na 3
Miyu83

Przede wszystkim chciałbym zaznaczyć, że serialu „Przyjaciele” nie oceniłem tak nisko z powodu zachowania głównych bohaterów, ale dlatego, że zwyczajnie mnie nie wciągnął, a HIMYM jakoś bardziej do mnie dotarł. Bo jeśli coś oceniam to biorę pod uwagę czy podoba mi się sam film, czy mnie czymś zainteresował, a nie jak zachowują się bohaterowie, chociaż poniekąd ma to pewnie wpływ na same odczucia. Film po prostu musi mieć to „coś”, a serial „Przyjaciele” jeśli chodzi o mój gust filmowy tego „czegoś” dla mnie nie miał. Po drugie, nie jestem oburzony tylko raczej zaskoczony postępowaniem postaci, które z założenia powinny być sobie bliskie. Kolejna sprawa jest taka, że gdy ktoś bez przerwy z Tobą przesiaduje nie czyni z niego Twojego przyjaciela, powiem więcej, zwróć uwagę na to, że zazwyczaj przyjaciel ceni Twoją prywatność i prawdziwy przyjaciel nie siedzi Ci na głowie od rana do nocy. Tak robią ludzie toksyczni i chyba każdy, kto miał z kimś takim choć raz w życiu do czynienia wie coś o tym. Wyobraź sobie, że przychodzę z pracy, wpadam do Twojego mieszkania, padam na kanapę, obżeram Cię, opijam, siedzę cały dzień, a Ty mnie obsługuj, po czym wychodzę do domu, gdzie mam wszystko gdzieś, a Ty po mnie jeszcze posprzątaj. Jeśli to nie stanowi dla Ciebie problemu to chętnie się z Tobą zaprzyjaźnię, a najwyżej innym razem ustalimy co lubię jeść, pić, i tak dalej, żebyś to dla mnie naszykowała, nie ma problemu, pasuje mi taka przyjaźń. Odnośnie kolejnej kwestii, o której piszesz, to oczywiście masz racje, że wymigiwanie się od konsekwencji byłoby niehonorowe, więc jeśli tak uważasz to przypomnij sobie jak reagowała wtedy ta wspaniała Rachel, czy zareagowała honorowo? Poza tym ja powiedziałem, że sam zakład o tak ważną kwestię jest już wbijaniem noża w plecy, bo żaden człowiek nie będzie chciał odebrać swojemu prawdziwemu przyjacielowi tego, co on kocha, w tym przypadku mieszkania. Nie wgłębiałem się już dalej w to czy to honorowe czy też nie, bo owszem Monica była na tyle honorowa, że przyjęła to z pokorą i wcale tego nie neguję, ale sam fakt, że ktoś w ogóle pomyślał o czymś takim, żeby polepszyć sobie swój byt bazując na cudzej krzywdzie już automatycznie powinno skreślić go z listy przyjaciół. Wyobraź sobie, że jestem Twoim przyjacielem, mieszkam w norze i zakładam się z Tobą o to, że wezmę sobie Twoje piękne mieszkanko, a Ciebie odsyłam do tej nory. Nadal uważałabyś mnie za przyjaciela? Honor to zupełnie inna sprawa, może i byś na to poszła, ale czy nie miałabyś odczucia, że zostałaś wykorzystana i oszukana? Założę się, że gdy słyszysz w wiadomościach o podobnych przekrętach, których w obecnych czasach wiele to przeklinasz w myślach ludzi, którzy coś takiego robią, ale jeśli chodzi o serialowych „przyjaciół” to ich zachowanie jest Twoim zdaniem w porządku? To zupełnie tak jakbym miał kogoś za przyjaciela i zagrał z nim w karty o noc z jego żoną, no na litość Boską! Z kolejnym wątkiem się zgodzę, więc nie będę się do niego odnosił, przyznam Ci tylko rację, że Rachel i Ross wielokrotnie zachowywali się jak pies ogrodnika, co oczywiście świadczy zapewne w Twoim przekonaniu o ich cudownej przyjaźni? A odnośnie mojego ostatniego przykładu to odcinek oglądałem do końca i wiem, że to się później zmieniło, ale znów posłużę się porównaniem. Mianowicie jeśli potrącę dziecko po pijaku, a później się zmienię i przestanę jeździć pod wpływem alkoholu to czy to oznacza, że nie zrobiłem niczego złego i zasługuję na wybaczenie oraz przyjaźń osoby pokrzywdzonej? No nie sądzę. Oczywiście wiem, że przykład jest bardzo wyolbrzymiony, ale różni go tylko ranga problemu zaś schemat jest podobny, a mianowicie, że jestem nieodpowiedzialny czy też jak w naszym filmie fałszywy względem „przyjaciela”, później to zmieniam, ale rana zostaje i już nie mogę być nigdy nazwany krystalicznie czystym, czy też jak w owym sitcomie prawdziwym przyjacielem. Czy gdy Judasz zdradził Jezusa za 30 srebrników, a później tego żałował to znaczy, że już jest wszystko w porządku? Nie, na zawsze pozostał przeklęty i żaden żal tego nie zmienił, po prostu zawiódł i nie zasłużył na wybaczenie. Zapewne znasz wiele osób, które gdy Cię widzą odwracają głowę i pewnie te osoby w głębi duszy Cię denerwują, pomimo tego, że nie łączy ich z Tobą zażyła relacja. Czy gdyby zrobił coś takiego przyjaciel wybaczyłabyś mu? Nawet jeśli tak, to coś Ci powiem: przyjaciel nigdy by tego nie zrobił. Właśnie tym różni się prawdziwy przyjaciel od fałszywego, że nie zawodzi. Pomóc może Ci każdy, gdy potrzebujesz pomocy, nawet lump spod sklepu pomoże Ci gdy go o to poprosisz, ale przyjaciel to ktoś taki, kogo prosić o to nie musisz, kto sam wie co zrobić, żeby Ci nie zaszkodzić i stara Ci się zawsze pomagać. Nawet przez myśl mu nie przejdzie, żeby zrobić coś, co mogłoby Ci zaszkodzić, a w naszym serialu do tego jest akurat bardzo daleko. Na koniec chciałem tylko dodać, że oczywiście zdaję sobie sprawę z tego, iż serial ten to tylko film. Wiem też, że musiał być podkoloryzowany, bo inaczej nie byłby ciekawy. Rozumiem też, że może on się podobać. Chociaż mnie nie urzekł to Ciebie miał prawo zainteresować, ja nie zaprzeczam i cieszę się, że znalazłaś coś dla siebie. Kolegów też Ci nie będę wybierał, bo ja już gdzieś wyżej napisałem komuś, że ma swój rozum i swoje życie. Uważam jednak tego typu ludzi za fałszywych i w życiu z takimi osobami nie chcę mieć nic wspólnego. Też w przeszłości takich „przyjaciół” miałem, jak każdy człowiek stąpający po tej ziemi, bo wszędzie są szuje i chamy, ale już dawno ich blisko mnie nie ma i jestem z tego powodu bardzo zadowolony, tym bardziej, że sam ich z niego przegoniłem. Mogę Ci tylko radzić, żebyś się nad tym zastanowiła, ale to Ty kierujesz swoim życiem i dobierasz sobie ludzi w swoim własnym otoczeniu. Ja życzę Ci jak najprawdziwszych przyjaciół, dla mnie to nie problem, ale Ty uważaj, żebyś właśnie w problemy się nie wpakowała przez takie jak te serialowe znajomości. Każdy niech robi jak uważa, nie mam zamiaru nikogo umoralniać, czy nawracać. Tak mnie interesuje życie czyjeś, jak Was interesuje życie moje. Dlatego też wypowiedziałem tylko swoje prywatne zdanie na ten temat i nikt nie ma obowiązku się ze mną zgadzać. Ja takich kolegów wokół siebie nie chcę i konsekwentnie będę się tego trzymał, a jeśli ktoś o takim cudownym koleżeństwie marzy to niech sobie takiego koleżeństwa szuka i niech im się wiedzie jak najlepiej, jak to mówią-do grobowej deski.

TANATOS1984

Wybacz, ale Twoje wyobrażenia przyjaźni, przyjaciół są tak b. wyidealizowane, jakbyś właśnie skończył kilkutygodniowy maraton wszystkich książek "Ani z Zielonego..."
To był zakład! Godzisz się na jego zasady lub się nie zakładasz. Dodam też, że to nie była różnica na zasadzie: pałac i getto. Oba mieszkania o podobnym standardzie, z tym że jedno bardziej zaniedbane. Poza tym chyba pamiętasz, z jaką łatwością ostatecznie dziewczyny je odzyskały.
To, że Ross wolał siedzieć przy stole z kolegami z pracy, a nie z Joey'em przyrównujesz do wypadku po pijaku lub zdrady Judasza?
Układ jaki panował w serialu najwyraźniej wszystkim odpowiadał, bo chyba tylko masochista spędzałby x godz. dziennie z kimś, z kim nie chce. Monica uwielbiała "matkować" grupie, czuć się potrzebną. Rozumiesz, że serial nie mógł pokazać ich każdej interakcji, więc podejrzewam, że jakoś rozliczali się finansowo, bo Monica nie byłaby w stanie fundować wszystkim jedzenia.
Zauważyłeś, że wielokrotnie jedno przygarniało drugie; załatwiali sobie wzajemnie prace; wręcz utrzymywali, gdy druga osoba była bez kasy; towarzyszyli w najgorszych i najlepszych momentach życia.
Dziękuję za troskę o mnie. Jak wspomniałam, mamy inną wizję ludzi, którymi chcemy się otaczać. Ja nie chciałabym chodzić na palcach wokół najbliższych mi ludzi, ani też bawić się w zgadywanki ( odnośnie Twojej sugestii, że przyjaciel powinien zgadnąć, kiedy pomóc) Zapomnę o urodzinach, wspólnych planach lub je odwołam na rzecz innych i w Twoich oczach będę potworem. Chyba nie o to chodzi.
Tobie również życzę jak najlepiej. Pozdrawiam!

ocenił(a) serial na 3
Miyu83

Nie chce mi się dłużej ciągnąć tej jałowej dyskusji. Masz swoich przyjaciół, których sobie wybrałaś, a ja mam swoich. Ci których mam ja najwyraźniej różnią się od tych, którzy są przy Tobie. Tak jak napisałem wcześniej, tyle mnie życie innych interesuje, co ich moje życie, więc po co to rozstrząsać? Zadawaj się z kim chcesz, a ja będę zadawał się z kim ja będę chciał i tyle. Wokół mnie nie ma takich fałszywców jak w naszym serialu, nigdy tego typu ludzi do siebie nie dopuszczę i z tego się cieszę, a Ty masz pełne prawo do swojej opinii dokładnie tak samo jak ja do własnej. Dla mnie ludzie, którzy zachowują się podobnie nie są przyjaciółmi, nigdy nie byli i nigdy nie będą, a "Anię z Zielonego Wzgórza" swoją drogą jako dziecko uwielbiałem. Pozdrawiam.

ocenił(a) serial na 10
TANATOS1984

oeezu, ale Ty musisz byc nudny i miec nudnych przyjaciol... od przyjaciol, do nawijania o Judaszu -.-

ocenił(a) serial na 3
oIszyn

Nie mam. Pozbyłem się ich, bo byli podobni do tych serialowych. A o Judaszu to była taka metafora, to chyba oczywiste.

ocenił(a) serial na 7
TANATOS1984

Zaintrygował mnie Twój komentarz. Ja mam inne odczucia, ale ciekawie mi się czytało poza tym szanuję zdanie innych. Możesz mi podać może jakieś przykłady wbijania sobie noża w plecy przez bohaterów? Ja widzę przyjaźń. Troskę o druga osobę. Najgorzej zachowują się Rachel i Monica. Rachel w stosunku do Rossa. Gdy tylko Ross zaczyna się z kimś spotykać, Rachel robi wszystko by rozbić ten związek i go odzyskać a jak już się uda natychmiast traci zainteresowanie nim. Typowy "Pies ogrodnika". Monica najbardziej mnie odrzuca. Szczególnie w ostatnich sezonach gdy poniża Chandlera i zachowuje się jak wschodni dyktator z zerowym szacunkiem do człowieka. I nie ma w tym lekkości ani finezji i dowcipu. Jeżeli chodzi o Joey i Febe to postaci groteskowe i świadomie przerysowane. Przecież w rzeczywistości takie osoby nie istnieją. Albo znajdują się w domach opieki dla opóźnionych w rozwoju i psychicznie chorych. To istoty skrajne nierealne i mają za zadanie śmieszyć. Jak w komedii slapstickowej tylko przeniesionej do kina dźwiękowego. Taki Flip i Flap. Pozostali bohaterowie są bardziej realni, jednak to wciąż sitcom. Jednak bardzo zaintrygowała mnie Twoja teza o egoizmie i nielojalności wśród przyjaciół. Możesz mi podsunąć jakieś przykłady?

ocenił(a) serial na 3
Barbarra_Ra

Podoba mi się Twój komentarz. Jest napisany z szacunkiem, bez drwiny, pomimo naszych skrajnych opinii na dany temat, a przyznam, że bardzo to cenię i bardzo mi to imponuje. Poza tym świadczy to o inteligencji autora (w tym przypadku Twojej, co jest z mojej strony komplementem) i przyznaję, że miło czyta się opinię kogoś, kto w dzisiejszych czasach potrafi prawidłowo w mianowniku liczby mnogiej odmienić wyraz "postać", co dziś się już właściwie nie zdarza. Oczywiście znajdą się tacy, którzy powiedzą, że są dwie poprawne formy, ale jest to zwykłą bzdurą i takie jest moje zdanie, niezależnie od tego jakie zmiany Ci wszyscy "mądrzy ludzie" wprowadzą do naszego języka. Wybacz tę małą dygresję lecz musiałem o tym wspomnieć. Odnosząc się do tematu to nie chciałbym się powtarzać, ponieważ już wcześniej podałem kilka przykładów dotyczących tego właśnie stwierdzenia. W tym wątku, w mojej trzeciej odpowiedzi są one zawarte, gdy odpowiadałem użytkownikowi susan77 dokładnie na to samo pytanie, więc jeśli to nie problem to zerknij sobie troszkę wyżej i na pewno znajdziesz, bo nie chcę kopiować swoich komentarzy. Co do nowych przykładów to ciężko mi się teraz wypowiedzieć, dlatego że od dwóch lat nie miałem już okazji naszych tytułowych "Przyjaciół" oglądać, a nie wypada mądrzyć się, gdy już nie jest się w temacie od tak dawna. Tak czy inaczej muszę przyznać, że całkowicie zgadzam się z Tobą w kwestii Rachel. Jest to moim zdaniem zdecydowanie najgorsza postać w tym sitcomie, ale, jeśli już musiałbym wybierać to Monica zawsze była moją ulubioną bohaterką i nigdy nie myślałem o niej w ten sposób. Może dlatego, że wydawała mi się najbardziej poukładana i rozgarnięta ze wszystkich pozostałych, chociaż oczywiście miała swoje dziwactwa, które wydawały mi się jednak nieszkodliwe. To ona gościła zawsze wszystkich w swoim mieszkaniu, dbała o porządek, była mi taka jakaś najbliższa i może stąd mój sentyment do niej. W sumie to również zgadzam się z Twoim zdaniem co do Joeya i Febe, a porównanie ich do Flipa i Flapa jest mistrzowskie i bardzo trafne. Jednak jakby o tym nie mówić prawdą jest, że nie chciałbym mieć takich przyjaciół w moim otoczeniu, bo w sumie o tym jest mowa w tym wątku. Z drugiej jednak strony to chyba dobrze, że są ludzie tacy jak ja, którzy tak właśnie myślą i z którymi można podyskutować na tego typu tematy, przedstawić swoje za i przeciw, kto wie, może nawet przekonać ich do swoich racji itd., bo w przeciwnym wypadku jaki miałoby sens to forum czy wszystkie inne strony z jakimikolwiek komentarzami czy opiniami, gdyby każdy z nas miał takie samo zdanie i myślał podobnie? Na zakończenie może ja zapytam Ciebie o kilka przykładów przyjaźni pomiędzy naszymi bohaterami i oczywiście o jakiś przykład gdzie Monica źle traktuje Chandlera, bo przyznam szczerze, że nie pamiętam już tego zbyt dobrze, a chciałbym zrozumieć Twój punkt widzenia? Przyznam, że bardzo chętnie poznam Twoje zdanie i z chęcią się do niego ustosunkuję. Pozdrawiam.

ocenił(a) serial na 3
TANATOS1984

W pełni się zgadzam. Dziwi mnie, że ktoś płaci setki milinów dolarów za licencje, żeby puszczać takiego gniota. Na Comedy Central, czasem z zaciekawienia zatrzymam się na minutę, żeby zrozumieć co w nim jest takiego niesamowitego, ale dialogi są zwyczajne, zero w nich elementu, który mógłby wywołać jakikolwiek uśmiech. Patrząc na to co jest popularne na dzisiejszej scenie polskiego YouTuba rozumiem, że poprostu większość osób zachwyca się byle gównem i śmieje się z byle czego, co nawet nie jest śmieszne.

ocenił(a) serial na 10
ret2

Na comedy central czasami lektor psuje odbiór. Generalnie ile ludzi tyle gustów ;)

ocenił(a) serial na 3
anthonyperette

Nie ogladam CC z lektorem. Wiadomo, że każdy ma inny gust, ale dla mnie ten serial jest niesmieszny.

ocenił(a) serial na 10
ret2

Na początku też nie rozumiałem tego poczucia humoru, bo fakt jest specyficzny i niektóre żarty są aż niepoprawne jak na moją polską głowę. Kiedyś z braku kanałów obejrzałem kilka odcinków i w sumie później cały serial.

TANATOS1984

Jestem po 10 odcinkach pierwszego sezonu i pełna zgoda. Postacie są mega irytujące, ja tam nie widzę żadnej przyjaźni pomiędzy nimi. Zarówno kobiety, jak i faceci zachowują się jak skrajni idioci bez mózgu. Nie wiem jak można polubić takie postacie i przeżywać ten serial.

ocenił(a) serial na 3
Alex303

I to właśnie chcę powiedzieć. Rozumiem, że komuś może się to podobać i wcale tego nie neguję, ale jak dla mnie to nie to. Tak czuję i tak to oceniam. Moja ocena jest oceną bardzo subiektywną, więc niech każdy wyrobi sobie własne zdanie na ten temat, ale jak wcześniej już wielokrotnie wspominałem do mnie ten serial nie przemawia, a sam tytuł jest grubym naużyciem.

ocenił(a) serial na 3
TANATOS1984

*nadużyciem

TANATOS1984

Jestem w miarę świeżo po obejrzeniu całej "Teorii wielkiego podrywu". Tam naprawdę widziałem chemię między bohaterami, byłem w stanie uwierzyć, że ci ludzie naprawdę się znają od lat i mają wiele wspólnych wspomnień. Tutaj to nie gra zupełnie. No i dla mnie humor "Przyjaciół" jest potwornie wymuszony, w ciągu tych 10 odcinków z 3x się może zaśmiałem lekko.

ocenił(a) serial na 3
Alex303

Dokładnie, ja myślę tak samo. Humor z "Przyjaciół" zwyczajnie do mnie nie trafił i tyle. Najbardziej śmieszą mnie ci, którzy nie mogą się pogodzić z tym, że ośmielam się mieć swój gust i że człowiek może być na tyle "bezczelny", żeby wyrazić własne zdanie, które jest odmienne od zdania większości. Bo kultowe, bo wszystkim się podoba itp..., co to jest za miara "fajności"? Ja nie jestem jakimś profesjonalnym krytykiem, więc profesjonalne oceny zostawiam ekspertom, a sam osobiście oceniam film pod względem takim czy mi się podobał czy też nie. Wiele kultowych produkcji oceniłem bardzo nisko i nie czuję się z tym źle, bo nie zrobiłem tego złośliwie lecz dlatego, że zwyczajnie mi się nie podobały. Wiele również tak zwanych gniotów klasy B oceniłem wysoko, ponieważ coś mnie w nich urzekło, bo to mi się ma film podobać skoro to ja go oceniam, a nie innym. Kilka osób tutaj bardzo się oburzyło, bo stwierdziłem, że nie chcę mieć u swego boku tego typu przyjaciół, a to jest wręcz żałosne, bo to ja będę sobie wybierał ludzi, których chętnie widzę w moim otoczeniu, a nie ktoś, no masakra jakaś, tym bardziej, że podałem mnóstwo przykładów na to dlaczego tak to widzę, a nie inaczej, więc nawet jeśli ktoś ma inne zdanie to powinien przynajmniej zrozumieć moje, gdyż nie byłem tutaj gołosłowny. Jeśli ktoś chce się kolegować z ludźmi podobnymi do naszych bohaterów to mi też nic do tego, życzę każdemu powodzenia, a moje towarzystwo będzie inne, cóż można tutaj więcej dodać? A jeśli chodzi o "Teorię wielkiego podrywu" to ja kocham ten sitcom. Tam rzeczywiście da się wyczuć jakieś relacje między bohaterami, uwielbiam w nim praktycznie każdego na swój własny, zwariowany sposób, rozumiem tamto poczucie humoru, bo ono do mnie po prostu przemawia. Poza tym w "Przyjaciołach" ja osobiście mam wrażenie (nie obrażając nikogo), że ma się do czynienia z bandą matołów, zaś w "Teorii wielkiego podrywu" pomimo tego, że postaci grane przez aktorów są może troszkę dziwaczne to bije od nich jakieś ciepło, jakaś szczerość i są zwyczajnie bardziej naturalne, nie błaznują jak w kiepskiej parodii tylko zwyczajnie sobie na swój własny sposób żyją. Jak dla mnie to nie ma nawet porównania jednego serialu do drugiego, bo chociaż wiele osób doszukuje się podobieństw między nimi to to są dwa zupełnie inne filmy. Nie wiem jaki był zamysł twórców, może i pierwotnie oba dzieła miały być do siebie podobne, ale wiem jedno, że "Teoria wielkiego podrywu" dla mnie jest arcydziełem, a nasi "Przyjaciele" niestety gniotem, który mi osobiście w ogóle się nie podoba. Chociaż nie zabraniam nikomu się ze mną nie zgodzić to wypada szanować zdanie drugiej osoby i ja tak to widzę, a swojego zdania na pewno nie zmienię.

ocenił(a) serial na 3
TANATOS1984

Lepiej nie można tego ująć

ocenił(a) serial na 3
kasiarska

Dziękuję bardzo za zrozumienie.

TANATOS1984

Monica to najnudniejsza postać akurat. Poza tym zgadzam się że nudne, obejrzałam 50 odcinków i mam dość. Myślałam że może potem się rozkręci, ale jak był głupkowaty i przewidywalny, taki jest nadal. Do tego nie rozumiem tak wysokich ocen aktorstwa, drętwe I przesadzone (no błagam, kto w normalnym życiu tak ze sobą rozmawia, strzelająć dziwne miny co chwilę?) ale tak jest chyba w każdym sitcomie.

ocenił(a) serial na 3
BlueWorld360

No widzisz, a ja akurat Monicę z tej grupy najbardziej lubiłem, ale każdy ma prawo do własnego, subiektywnego zdania. Szanuję także, że Tobie wydaje się ona nudna, ale jest to coś, co mnie właśnie w niej w pewien sposób urzekło. Przy tej bandzie nieudaczników wydała mi się ona najbardziej dojrzała i zaradna. A odnośnie dalszej części Twojego komentarza, to w pełni się zgadzam. Od początku do końca serial utrzymywał tandetny poziom, a postaci bohaterów były wręcz żałosne.

TANATOS1984

Właściwie to chyba każdy fan Moniki lubi ją właśnie za to, rozumiem twój punkt widzenia ale właśnie przez tą normalność mnie najmniej śmieszyła. Jak większość osób najbardziej lubiłam Chandlera ale z czasem też mnie zaczął irytować, zwłaszcza jak przerzuciłam się na oglądanie w oryginale bez lektora. No nic, może jeszcze dam im szansę, ale wątpię by coś się zmieniło

ocenił(a) serial na 3
BlueWorld360

Muszę przyznać, że Chandlera także lubiłem, a to głównie za to sarkastyczne poczucie humoru. Ja nie raz pewnie jeszcze oglądnę jakiś odcinek, ale nie czuję, żeby ten serial mnie porywał.

TANATOS1984

widzisz zgadzamy się, bo mogłabym napisać to samo :D

ocenił(a) serial na 3
BlueWorld360

To świadczy tylko o tym, że oboje mamy rację :) Pozdrawiam.

TANATOS1984

W punkt. Najbardziej razi mnie dwulicowość tych postaci. Serial jest fatalny. Pokazuje toksyczną relację.

ocenił(a) serial na 3
Omnikoron

Święte słowa. Chociaż smutne jest to, że niektórzy tego nie widzą. Ja rozumiem i szanuję fakt, że komuś ten serial może się podobać, ale nie rozumiem jak można nie dostrzegać dwulicowości jego bohaterów? Ale tak jest chyba innym wygodnie. W ilu rodzinach jest podobnie, jak w naszym filmie? Fałsz i zdrada, ale wszyscy udają, że jest pięknie. Ludzie chyba wolą nie widzieć pewnych rzeczy, a dzięki temu mają wrażenie, że wszystko jest w porządku.

ocenił(a) serial na 6
Murzyn_Kasowski

3 odcinki na ok. 230.. jeśli każdy by tak oceniał... powinieneś zostać profesjonalnym recenzentem

Murzyn_Kasowski

Również próbowałam wiele razy podejść do tego sitcomu. Oglądałam kilkanaście odcinków i nie dałam rady. Myślałam, że z moim humorem jest coś nie tak, ale widzę, że sporo osób też uważa ten serial za mało ciekawy. Najfajniejszą rzeczą w tym tasiemcu jest chyba tylko piosenka czołowa i stylizacje Rachel. Poza tym bohaterowie są tak głupi, że aż szok.

Marilee_chan

Bo nagle zrobiła się moda na ten serial i większość ludzi ulega presji społeczeństwa i potem piszą że serial kultowy i w ogóle. Jak dla mnie to niczym sie to nie różni od Bang Theory

cynamun

"Bing Bang Theory" jest jakoś 100x lepszy od tego serialu pod każdym względem.

cynamun

dla psychofanów tego serialu nawet szczur który przebiegł w 69 odcinku po ulicy jest iconic i kultowy

ocenił(a) serial na 1
Murzyn_Kasowski

Słyszałem kiedyś taką historię - był sobie mężczyzna. Miał żonę, dom, trójkę dzieci. Miał psa o imieniu Jerry. I kota o imieniu Jarosław. Był szczęśliwy, dobrze mu się powodziło. Nie miał wszak powodów do narzekania. Niestety, pewnego dnia na przejściu dla pieszych, pod szkołą, w której uczyli się jego i syn i córka potrącił go samochód. Paraliż od odcinka szyjnego w dół. Mężczyzna wpadł w depresję, zaczął pić. Stracił pracę a koszty jego rekonwalescencji były zbyt duże, by był w stanie je pokryć. Jego córka widziała wypadek na własne oczy, nie mogła sobie poradzić z całą sytuacją. Przedawkowała heroinę. Syn uciekł z domu i nikt go nigdy nie widział. Podobno zajął się przemytem. Mówią, że zginął w porachunkach mafijnych. A żona... Cóż, żona zajmowała się biedakiem do końca ich biednych, smutnych dni. Sama zachorowała na alzheimera i pod koniec życia, nie pamiętała już o karmieniu męża. Ten zmarł z głodu. Ona sama zamarzła wychodząc z domu w ciemną, zimową noc.

Czym się różni powyższa historia od fabuły Przyjaciół? W powyższej historii jest jednak nieco więcej humoru niż w całej historii serialu.

ocenił(a) serial na 10
Murzyn_Kasowski

Przede wszystkim, żeby zrozumieć humor Friendsow serial trzeba oglądać w oryginale po angielsku i być w nim w miarę biegłym. Dlaczego? Ponieważ sens humoru serialu polega na żartach sytuacyjnych oraz grach słów. Oczywiście, że serial momentami jest nierealny bo jest tylko serialem. Ale pokazuje, że nie każdy jest idealny i że nawet przyjaciele czasami popełniają błędy wobec siebie. Natomiast całe przesłanie polega na tym, że w razie czego "I'll be there for you".

Tak, Ross na początku nie siada z Joeyem bo takie są zasady w pracy. Ale ostatecznie łamie te zasady w imię przyjaźni.

Tak, Rachel jest samolubna i egoistyczna i niszczy związki Rossa ale ostatecznie zostaje z nim i mają razem dzidcko.

Tak, chłopaki wygrywają mieszkanie dziewczyn i przeprowadzają się ale ostatecznie zgadzają się na powrót do siebie mimo, że mieszkanie wygrali fair Square.

I tak dalej...

ocenił(a) serial na 8
Murzyn_Kasowski

Próbowałam obejrzeć kilka odcinków tego serialu, ale w zasadzie nie było tam nic co by mnie rozśmieszyło. Najwyraźniej to humor nie dla mnie :).

ocenił(a) serial na 3
magdalena21_06

Tez miałam kilka podejść i za każdym razem zastanawiałam się z czego tu niby mam się śmiać .

Murzyn_Kasowski

Jestem tego samego zdania. Co prawda może nie oceniłabym na 2 ale dla mnie to nic wybitnego. Zdecydowanie wole The office. Nic tego serialu nie przebije.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones