PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=262774}

Ranczo

7,4 82 432
oceny
7,4 10 1 82432
6,4 8
ocen krytyków
Ranczo
powrót do forum serialu Ranczo

Może zacznę od tego, że zawsze byłem wielkim fanem serialu, szczególnie pierwszych sezonów. Każdy z odcinków widziałem kilkukrotnie i znam ten serial na pamięć.
Czekając na ostatni odcinek nastawiłem się na dużą dawkę emocji. Czekałem na powrót Lucy i wigilię w Wilkowyjach. Niestety emocji było tyle co na grzybach. Długo wyczekiwane spotkanie Kusego wyglądało mniej więcej tak: o, niemożliwe, przyjechałaś. -tak, przyjechałem i nigdzie już nie pojadę. Zabrakło mi tutaj iskry. Pamiętam scenę jak Lucy niesłusznie oskarżoną o kradzież pieniędzy odwiedzają mieszkańcy z Klaudią na czele. Tam wszystko drżało, tutaj nic.
Zamiast oczekiwanej przeze mnie kolacji wigilijnej np: na plebani w ciepłej, wzruszającej atmosferze, dostaliśmy cynicznego Czerepacha, który został przedstawiony w tym odcinku chyba w najgorszy możliwy sposób (nie wiem jak taka Lodzia może z nim żyć) oraz narcystyczną Halinę Kozioł tracącą wszystko za co ją lubiłem. I jeszcze ławeczka chlająca do upadłego podczas, gdy żony same muszą się zająć przygotowaniami do świąt.
Przyzwyczaiłem się już do na nachalnej unijnej propagandy w serialu i zawsze starałem się przesiać takie treści ciesząc się ukazaniem relacji międzyludzkich. Tutaj jednak nie mogę przejść obok tego obojętnie. Nie mam pojęcia jaki stosunek do UE miał Jan Paweł II, ale wykorzystanie człowieka, który dla wielu jest autorytetem, do takich propagandowych chwytów uważam za niegodziwe. Tak samo jak podkreślanie chrześcijańskich korzeni UE. Co ma wspólnego dzisiejsza unia ze Wspólnotą Europejską? Nic. W ogóle zawsze myślałem, że gwarantem bezpieczeństwa jest NATO. Na szczęście ks. Maciej wyprowadził mnie z błędu i teraz wiem, że to UE.
Błędy fabularne rażą po oczach.Szczególnie jeden wielbłąd. Kilka razy było wspominane o dwóch obozach politycznych dzielących Polskę.Tymczasem Kozioł uzyskuje nieco ponad 50 %, prezydent prawie drugie tyle. Czy tylko mi tu czegoś czy raczej kogoś brakuje? Gdzie kandydat drugiej dzielącej siły. Uzyskał 1 procent? I tak szarpie Polską?
Albo taka Ola. Trzecia osoba w partii, odpowiedzialna za kampanię nie pojawia się na wieczorze wyborczym. Co jednak nie przeszkadza jej w pojawieniu się na... pasterce w Wilkowyjach. Może śnieg drogi zasypał. Co do biura to możemy zauważyć jaką Klaudia jest wspaniałomyślną osobą troszczącą się potrzebami innych, gdy oddaje na czas wieczotu wyborczego ekspres do kawy.
Ten odcinek miła dwa ogromne plusy, które czynią z niego unikatowy. Śnieg i to, że był ostatni. Każdy dzięki temu spojrzy przychylniejszym okiem

ocenił(a) serial na 10
tylkonaraz

ooo a już myślałam, że tylko mnie tak irytował drący się przez cały odcinek Czerepach. Ileż można. Zamiast tych zbędnych krzyków na wigilii lepiej było pokazać tak wyczekiwany przez widzów dworek, a nie pocięte sceny. Chociaż generalnie może nie ma co narzekać.
Co do powrotu Lucy - mnie trochę zawiodło, że nie pokazali prawdziwej wigilii w dworku. Kusy w tym dresie... lekka przeginka.
Natomiast sama scena powrotu - fakt cholernie oszczędna w słowach, ale... to jak to zagrali Królikowski z Ostrowską... moim zdaniem wszystko czego nie powiedzieli mieli w oczach. Mnie tam to wzruszyło bardziej niż scena zamykająca cały serial.
Chociaż ogólnie... oceniam odcinek naprawdę pozytywnie na tle dwóch ostatnich sezonów. I masz rację, śnieg w Wilkowyjach - przepiękny krajobraz.

tylkonaraz

Wiesz, musimy wziąć po uwagę fakt, że odcinek ma ograniczony czas i wiele rzeczy jest w domyśle. Nie jest powiedziane czemu Oli nie było, nie pokazali Wigilii, czego też żałuję. Tu masz 100% racji, Czerepach był trochę denerwujący. Czas poświęcony na niego, można było przeznaczyć na Wieczerzę Wigilijną choćby na Plebanii. Też mnie jakoś zaskoczyła Ola na pasterce, z tą flagą UE to nie wiem jak było, jeśli tak jak mówili w Ranczu, to w czym problem? Wielokrotnie ławeczka czy też bohaterowie wypowiadali pewne refleksje dotyczące życia czy też kraju, które poniekąd były refleksjami scenarzysty, a to już on decyduje co powiedzą jego bohaterowie. Ławeczka to zdaje się nigdy nie przykładała sie do obowiązków domowych, ale trochę sie z Tobą zgodzę, chociaż przed Świętami mogliby ograniczyć picie i pomóc swoim kobietom. Pietrek ojciec, a siedzi dzień przed Wigilią "naprany jak PKS", no i Stach, że też mu Michałowa na to pozwoliła. :) Ale ten toast po pasterce całkowicie zrozumiały, bo to w końcu przyjaciele, a poza tym fajny zabieg na koniec końców Rancza.
W poprzednim temacie wypowiedziałam sie bardzo ciepło o zakończeniu i swoje słowa podtrzymuję, bo choć były te mankamenty, to i tak jestem zachwycona tym odcinkiem i serialem.:)

ocenił(a) serial na 9
karola177

Mnie sie podobało.... Krąży plotka że TVN chce odkupić prawa do serialu od TVP dzięki czemu doczekalibyśmy się dalszych serii.... Tylko nie wiem czy ja tego chce, bo zrobi się z tego kolejny serial o drugiej szansie jak to zwykle w TVNie.

mocherman

TVN ? Zarżną ten serial. W tvnowskich serialach wszyscy są młodzi, piękni mieszkają w willach/apartamentach i jeżdżą nowymi samochodami z salonu nawet jeśli wykonują jakieś gównoroboty. TVN jest zbyt wielkomiejskie by dobrze pokazać klimat tego serialu, już prędzej Polsat, ale i ta stacja nie potrafiłaby oddać klimatu tego serialu. Szkoda, że w Polsce nie ma takich wytwórni jak Netflix czy Amazon, które na wielką skalę produkowałyby seriale w internecie. To mogłaby być prawdziwa szansa na drugie życie Rancza gdyby przeniósł się w całości do internetu. A cóż czy TVPiS mogłoby przełknąć szpile wbijane w PiS przez twórców serialu ? (10 sezon powstał gdy jeszcze TVP rządził prezes z nadania PO).

ocenił(a) serial na 10
mocherman

o to już lepiej żeby w ogóle nie wracali!
dokładnie jak xavi91 pisze, TVN zarżnie ten serial.

Sitka89

A ja mam nadzieję, że już nikt nigdy nie będzie tego ciągnął. Mam za duży szacunek do tego serialu, aby go dalej wyciskać jak cytrynę

ocenił(a) serial na 10
tylkonaraz

i tak samo myślą główni Aktorzy i chyba Scenarzysta, który już przy 8 serii bardzo na poważnie chciał kończyć. Też jestem zdania, że po takim odcinku jaki zaserwowali na koniec nie powinni wracać. I dlatego mam nadzieję, że plotka o TVNie jest tylko plotką.

ocenił(a) serial na 9
tylkonaraz

z jednej strony szkoda ze to już koniec, a z drugie strony cieszę się, że serial nie będzie ciągnięty na siłę. Odcinek może nie rzucił na kolana, ale w zasadzie ładnie zakończono wszystkie wątki. Ławeczka delikatnie domknęła fabułę. Stachu jak zawsze mądrze coś powiedział.

Fajnie było zobaczyć Wilkowye zimą, piękny sielski klimat.

Nie będzie już takiego drugiego serialu.

No to Wesołych Świąt :)

ocenił(a) serial na 10
tylkonaraz

Faktycznie były niedoróbki, jednak to, że był to ostatni odcinek jednego z najlepszych wg. mnie seriali pozwoliło mi przymrużyć oko. Ostatnia scena pożegnalna uświadomiła mi, że te czasy, gdy weekend można było zwieńczyć obejrzeniem kolejnego odcinka naprawdę dobrego serialu (a dobrych seriali już prawie nie ma), przy którym można się zdrowo pośmiać, już nie wrócą. Pomimo trochę nieudanego zakończenia ,,Ranczo" z pewnością zostanie jednym z moich najważniejszych filmów.

tylkonaraz

Ekspres był już we wczesniejszych odcinkach ;) może kupili Nowy taki sam :) przecież stać partie ;)

ocenił(a) serial na 8
tylkonaraz

Bardziej przesłodzonego zakończenia nie widziałem chyba w żadnym serialu. Kozioł, który przez dziesięć sezonów chciał tylko władzy i pieniędzy, nagle decyduje się zmieniać Polskę na lepsze. Ten serial, który dotychczas był całkiem sprytną i realistyczną analizą realiów politycznych, kończy się zapowiedzią, że od teraz Polska będzie krajem mlekiem i miodem płynącym. I oczywiście musieli upchnąć unijną i socjalistyczną propagandę na koniec w postaci rad księży, którzy wydają się mieć monopol na wiedzę o tym co zrobić, żeby zmienić Polskę na lepsze. No i nie zobaczyliśmy reakcji Czerepacha na nagłą zmianę priorytetów Kozioła, a przecież aż ciekawość zżera, jak teraz będą wyglądały relacje tych dwóch panów! W końcu druga osoba w partii wciąż chce opierać władzę na układach, a nie na realnych zmianach, więc rodzi nam się nowy konflikt. Wątek Kusego i Lucy zakończony został przyzwoicie, ale wątek Kozioła to dno dna. Deux ex machina (dosłownie! Ksiądz modlił i wymodlił).

Krzys11991

Faktycznie, mi zabrakło jakiejś bomby na koniec, natomiast wygrana Kozioła była moim zdaniem do bólu wręcz przewidywalna :) Byłam pewna,że tak się stanie... I również nie podoba mi się ilość cukru w ostatnim epizodzie... Ten serial zawsze był realistyczny, powinien przeto pokazać, że ludzie pokroju wójta, pardon prezydenta :D się nie zmieniają. Wątek z doktorową uważam za nieciekawy, ale pewnie jestem akurat jedyna w tej kwestii. Moim zdaniem można było naprawdę inaczej zagospodarować to 40 minut :)) Lucy jak mnie denerwowała, tak denerwuje i tu. Chyba najbardziej się zmieniła od 1 odcinka. Co prawda ładnie zakończyli jej wątek, lecz postać jest moim zdaniem pokrzywdzona przez scenariusz... Dawniej zdeterminowana i energiczna optymistka próbująca zmieniać świat na lepsze i kierująca się swoimi ideałami w życiu , później wręcz osoba z depresją , która nieustannie chce uciec od problemów (ciągłe plany wyjazdu do USA) , niezdecydowana i agresywna kobieta, topiąca swoje smutki w alkoholu (nie, nie wymyśliłam tego, po prostu łatwo zauważyć, jak wiele piła w późniejszych seriach, co chociażby powiedziała Więcławska po objęciu stanowiska i przeanalizowaniu dowodu rzeczowego w postaci butelki :)) ).

ocenił(a) serial na 10
Egzotic

Akurat w urzędzie Lucy piła niewiele :))). Pozostawiona w biurku butelka, która została jeszcze po poprzedniku Lucy, była opróżniona tylko do połowy. A Więcławska po odkryciu butelki nazwała Lucy ,,świętą kobietą", co było wyrazem podziwu dla Lucy, która w ciągu 4 niełatwych lat ,,na urzędzie" wypiła zaledwie pół butelki koniaku. Zdaje się, że sama Więcławska połowę tej pozostawionej przez Lucy objętości wypiła od razu niemal jednym haustem.

gaudium

Jeżeli coś pomyliłam, to w takim razie przepraszam :DD
Ale zawsze myślałam, że Więcławska to ,,święta'' powiedziała z ironią w głosie i dlatego tak zrozumiałam jej wypowiedź :)) Mimo to na przykład w takim 8 czy 6 sezonie to chyba dogoniła Ławeczkowiczów ;D

ocenił(a) serial na 10
Egzotic

Lucy rzeczywiście topiła smutki w alkoholu (piła głównie wino: w serii II - z Witebskim, gdy chciała sobie samej udowodnić, że robi wrażenie na mężczyznach; w serii 7, gdy nie mogła znieść panoszącej się w dworku Moniki; w serii 10, kiedy zostawiła Kusego, piła chyba whisky). W serii 6 - upiła się ,,w celach poznawczych", żeby zrozumieć powody strajku mężczyzn. W urzędzie widzieliśmy ją pijącą tylko raz (w 7 serii), po powrocie z przesłuchania w prokuraturze. Wypiły wtedy z Haliną po kieliszku koniaku. W serii 5 nie chciała pić szampana, którego zakupiła, żeby uczcić usunięcie Myćki z rady gminy. Na kolacji u Kozioła, który zdecydował się stanąć po jej stronie w referendum, wypiła z wrażenia dodatkowy kieliszek wódki. Ale już w odc. 4 (,,Otrzeźwienie") zwalczanie bimbrownictwa przez Lucy, która sama ,,nie słodzi, nie pije, nie pali, nie..." wydawało się Michałowej podejrzane, dlatego poczęstowała ją mocną nalewką, którą Lucy wypiła duszkiem, udowadniając tym samym swoje polskie pochodzenie :))) .

ocenił(a) serial na 10
gaudium

I oczywiście, nie można zapomnieć o tym, że w 1 odcinku serialu pojawia się na powitanie Amerykanki ,,krzakówka" (bimber na śliwkach), nazwana przez Lucy ,,krzaklówką", a pita przez nią w towarzystwie Kusego i Mroczka z plastikowych kubeczków, uważanych niesłusznie przez niektórych za jednorazowe :)))).

gaudium

O niektórych przypadkach nawet zapomniałam, ale widzę , że to potwierdziło moją teorię :DD A do Kusego to miała żal , że pił:))) Ale mam też wrażenie, że trochę skrzywdzono jej postać, która się ,,stoczyła'', gdyż na początku to można ją było podziwiać za jej różne inicjatywy i działania społeczne, a w końcowych seriach się tak jakby poddała i skuliła ogon pod siebie... Może taki był zamysł po prostu??? Nie mam pojęcia, lecz ogromna zmiana zaszła w jej zachowaniu.

Egzotic

M.in. zaliczyła u mnie duży minus za to, do czego doprowadziła męża w 10 sezonie w jednym z odcinków, wtedy gdy chciała jeszcze dłużej zostać w Stanach :DD Wszystko się rozumie, chciała mieć lepsze warunki, itd ,ale przez to Kusy o mało nie wrócił do tak uwielbianego przez nią alkoholu :D I zdziwiło mnie, że dopiero Kinga musiała wtedy zadziałać... Scenariusz naprawdę skrzywdził Amerykankę :DD

ocenił(a) serial na 10
Egzotic

Też nie mogę darować scenarzyście, że w taki sposób potraktował Lucy. Energiczną, pełną optymizmu dziewczynę zamienił w sfrustrowaną marudę, z ciągłymi pretensjami do męża-artysty (w sumie najmądrzejszego i najbardziej wartościowego faceta w całej gminie). O ile sama Lucy pod wpływem kłopotów w pracy (oskarżenie o kradzież pieniędzy, groźba odwołania ze stanowiska, strajk, aresztowanie, nielojalność współpracowników, przegrana jej faworyta w wyborach) mogła stracić entuzjazm i chęć do działania, o tyle jej pretensje do Kusego w połowie 9 serii wzięły się znikąd i dotyczyły spraw, które można było łatwo rozwiązać (np. zatrudnić pomoc domową, żeby Kusy mógł zająć się tylko malowaniem). Scenarzysta najwyraźniej nie wiedział, co ma z Lucy zrobić, wymyślił więc na kolanie awanturę o nic, która miała uzasadnić wyjazd do USA. A żeby widzom Lucy jak najmniej brakowało, to z sympatycznej postaci zrobił niesympatyczną postać, która na 10 minut przed końcem serialu znowu stała się sympatyczna. Scenarzysta wiele postaci popsuł, ale Lucy najbardziej, z tym, że w jej przypadku próbował na koniec coś ponaprawiać.

gaudium

Muszę się zgodzić :) W zasadzie właśnie nie mam pojęcia, o co poszło, że w końcu wyjechała do tych Stanów :D W dodatku w każdym odcinku ją pokazywano , jak rozmawiała przez komputer z rodziną, co było naciągane, ale pewnie chodziło o pokazywanie głównej postaci i te sprawy :D

ocenił(a) serial na 10
Egzotic

Nie pokazywano jej w każdym odcinku, pojawiła się w ośmiu odcinkach 10 serii, a dokładnie - w pierwszych trzech (w 118 to było jakieś kilkanaście sekund), a potem już w co drugim . I w dodatku nigdy nie udało jej się przeprowadzić od początku do końca żadnej rozmowy, bo albo Kusy przerwał, albo Klaudia, albo Grażyna, albo ona sama, zdenerwowana tym, czego akurat się dowiedziała lub co sobie dopowiedziała (np. po informacji, że Kusy spotkał się kilka razy z Franczeską, a Witebski jest zły). Wygląda na to, że nawet na porządny dialog Lucy z Kusym scenarzyście zabrakło pomysłu, stąd te, dla mnie żenujące, szczątki rozmów na Skypie. Szkoda :/

gaudium

Może faktycznie przesadziłam , ale masz rację. Szkoda było tych wszystkich szczątków, można było je złożyć w logiczną całość. Choć z tą Francescą to nie wiem, dlaczego sobie dopowiedziała, to faktycznie tak mogło zabrzmieć,ale zabrzmiało jakby nie ufała Kusemu... I tu kolejny przykład skrzywdzenia postaci :D

ocenił(a) serial na 10
Egzotic

wszystko z zazdrości ;)
mnie się wydaje, że chciano pokazać, że Lucy wcale w tych Stanach tak dobrze nie jest i dlatego irytowało ją to, że gdy dzwoniła "stęskniona" za mężem, tego wiecznie nie było. a to odbiera Grażyna, a to kolacja u Witebskich, a to u Doktorowej, a to wyprawa żeby ratować Tomka (też odgrzewany kotlet - w 9 serii Tomasz upił się z rozpaczy, że nie ma takiego talentu, jak chłopak Kingi, w 10 upił się żeby lepiej pisać - widać taki "urok" Wilkowyj, że wiecznie chlali).
więc w domyślę wychodziło Lucy, że wcale Kusemu tak źle bez niej nie jest, bo przecież nie mogli widzom pokazać ani jednej sceny normalnej rozmowy Lucy i Kusego - bo po co? ;) :/

ocenił(a) serial na 10
Sitka89

no tak...a gdzie w tym wszystkim podziała się ukochana córeczka Dorotka?!? To z Kusego taki kochający tatuś ze nawet z córka nie chce pogadać..?

ocenił(a) serial na 10
Jaggga

heh, to dziecko jak żyło w dworku to niewiele się odzywało, więc nie dziwne, że nie fatygowali jej do skypa. Poza tym skoro Lucy i Kusy nie przeprowadzili ani jednej składnej rozmowy, tylko wszystkie kończyły się jakoś absurdalnie, najczęściej na samym początku to nie ma co się dziwić ;-)

ocenił(a) serial na 10
Sitka89

W sumie ile oni w zasadzie odbyli tych rozmów w ostatnim sezonie:
- pierwsza, którą zakończył zirytowany Kusy po tym jak Lucy zarzuciła mu, że zachowuje się jak dziecko,
- druga przerwana przez Klaudię, która postanowiła pomóc Kusemu wyjść z depresji,
- trzecia, która w zasadzie nawet nie zdążyła się dobrze rozkręcić, ponieważ Lucy była obrażona przez to, co usłyszała od Grażyny,
- i czwarta, która zakończyła się kłótnią po tym, jak Lucy opowiedziała mężowi o propozycji pracy przez kolejne cztery lata,
Faktycznie, niezbyt dużo jak takie niegdyś zgrane małżeństwo.

ocenił(a) serial na 10
Rafiki_07

mnie się wydaje, że było więcej, ale w montażu wyleciały, Ostrowska mówiła, że sporo mają rozmów i scen z Kusym, a tu raptem 4 sceny.

ocenił(a) serial na 10
gaudium

Najprostszym wytłumaczeniem zmiany charakteru Lucy jest zmiana konwencji serialu. Dwie ostatnie transze przecież nie są o Amerykance, która pojawiła się w Wilkowyjach i chciała zmienić wszystko dookoła. 9 i 10 seria są o tym, jak krętacz Wójt wprowadza podejrzaną partię do Sejmu i jak PR-em zdobywa najwyższy urząd w państwie. Lucy jak i cała reszta bohaterów przez te 26 odcinków stanowiła wyłącznie dodatek do Kozioła i Czerepacha. Prawdziwe Ranczo to Amerykanka która jest najważniejszą postacią do serii 8 - chociażby scena ze 103 odcinka, gdy cała wieś przychodzi pod dworek żeby Lucy została w Polsce. Potem? Nawet Biskup do decyzji ze 117 odcinka podchodzi "na luzie" i sam mówi, że "jak Pani decyzja jest żeby jechać to nawet nie próbuje namawiać" żeby została. No kurde, gdzie tu logika?!
A do tego doszło jeszcze to, że miało być Ilony ciut mniej w ostatniej transzy no to Scenarzysta wpadł na najprostszy sposób i wysłał ją diabli wiedzą po co za ocean(czym sama Aktorka była zaskoczona). Sam wątek Lucy i Kusego był zmieniany na planie 9 serii i bardzo było widoczne to, że wszystkie perypetie dziejące się od 110 odcinka były pisane "na kolanie". A zakończenie - też można było się wysilić bardziej. Chociaż... i tak jestem zdania, że wiele wątków i postaci popsuto bardziej niż Lucy i nie dano im możliwości "naprawy" np. taka Lodzia i skok w bok z Koziołem..., że o Halinie i sposobie zakończenia romansu z Magistrem nie wspomnę, czy Klaudii, z której zrobili totalną kretynkę z wiecznymi pretensjami.

Sitka89

Jeżeli tak, to teraz już wszystko rozumiem :D
Czyli po prostu nastąpiły zmiany w scenariuszu... To wszystko tłumaczy. Faktycznie 9 sezon nie kręcił się już tylko wokół Lucy, a pierwsze skrzypce grali Czerepach i Kozioł, a o 10 nie wspomnę. Właśnie widziałam, że do 8 serii to trzymało poziom, a od 9 seria zaczęła się trochę psuć. Co do zakończenia na pewno bym je zmieniła :D Trochę :D Zostawiono nam też zakończenie otwarte , bo wiele wątków nie dokończono... Na przykład: 1. Co z Klaudią i Dudą? Wyjechali czy zostali? Co się dalej z nimi działo? 2. Jak potoczyło się dalsze życie Doktorowej? 3.Co z księżmi na parafii? 4. I CHYBA NAJWAŻNIEJSZE: Jak wyglądały rządy PPU i Kozioła??? Bo naprawdę nie wierzę w to, aby ten przeszedł jakąś cudowną wewnętrzną przemianę, skoro przez tyle lat do tego nie doszło wcześniej. Ale co do Lucy właśnie zauważyłam, że zrobiła się bardziej znerwicowana, niczym królik z Krainy Czarów :D Kiedyś była bardziej wyluzowana. Na tym spotkaniu, co Więcławska wynajęła Wargacza i Myćko, żeby skompromitować Dudę, rozumiem, że się wkurzyła, ale mogła się bardziej opanować, żeby inni nie pomyśleli, że się denerwuje, bo ma do tego powód i coś ukrywa... Ale chyba później nie umiała się już uspokoić. Zauważyłam też w tej zmianie konwencji, że przez kilka pierwszych serii życie skupiało się tylko na życiu na wsi, a później zaczęto inwestować w rozszerzanie wpływów na skalę kraju. To wydało się momentami nieco sztuczne, bo wychodziło, jakby Kozioł nie miał specjalnych cieni na swojej drodze politycznej i dlatego mimo wszystko wydaje mi się, że wątek z objęciem przez niego najważniejszego urzędu w państwie nie był zły, ale przewidywalny.

Egzotic

Jestem jeszcze ciekawa ''rządów'' Więcławskiej. Pokazano nam zaledwie ich początek , a później jakby wątek się urwał... Moim zdaniem zasłużyła na to stanowisko, mimo wszystko jakoś dziwnie nie widzieć jej za ladą :))) Ale jestem ciekawa, bo nie zobaczyliśmy, jak pani wójt radzi sobie z tym całym zamieszaniem, tak samo jak nie ujrzeliśmy połowy rządów Lucy, a zaledwie moment objęcia przez nią urzędu :)))

ocenił(a) serial na 10
Egzotic

Wprawdzie od objęcia rządów przez Lucy do kolejnej ,,wizyty" w Wilkowyjach czekaliśmy dwa lata, ale mieliśmy okazję zobaczyć jak Lucy pracuje. Widzieliśmy niejedno posiedzenie rady gminy (słynne liczenie buków i sosen przez radnego Bartkowiaka, wybory przewodniczącego rady, uchwała o budowie hali sportowej, uchwała o książkach; program prozdrowotny - ,,dopłata do zęba", gimnastyka, aktywizacja zawodowa bezrobotnych, troska o warunki życia zwierząt domowych, sterylizacja psów, reforma oświatowa, kursy dla pracowników gminy, itp.). Co do Więcławskiej, to dowiedzieliśmy się na początku, że nie zna przepisów a krzykiem i rozstawianiem urzędników po kątach przykrywa brak kompetencji. Później sami mieliśmy dojść do wniosku, że skoro radziła sobie z prowadzeniem sklepu, to i z prowadzeniem gminy też sobie radzi :).

ocenił(a) serial na 10
gaudium

Jak popatrzymy ile Lucy spotkało różnych złych rzeczy w czasie urzędowania, a ona wyskoczyła do tej pracy praktycznie z sercem na dłoni to generalnie nie ma co się dziwić, że chciała te Wilkowyje rzucić w diabły ;)
Kozioł przez dwie kadencje nawet połowy takich przygód nie miał.
Więcławska tak naprawdę nie pokazała nic. Jeden odcinek w którym porozstawiała pracowników po kątach o niczym nie świadczył (Lucy tez miała takie sceny, a potem sama pokazywała, że nie miała już sił na kolejne lata w urzędzie).
Chotecka w jakimś wywiadzie mówiła, że w 10 serii jest wójtem i.... tyle. Generalnie nudy. I w sumie miała rację, mam wrażenie że w jej wątku więcej się działo jak rządziła w sklepie.

Sitka89

Dokładnie, zgadzam się w stu procentach :D
Wątek Więcławskiej jako pani wójt zapowiadał się ciekawie, lecz został wprawdzie zmarnowany.

ocenił(a) serial na 10
Egzotic

W ogóle jeśli chodzi o urząd to tak jak był jednym z filarów (przez Lucy) w poprzednich seriach tak w 10 prawie nie istniał. Poza tymi dwa odcinkami, gdzie najpierw Więcławska porozstawiała ludzi po kątach, a potem gdy był wątek z Radnym.

Sitka89

Dokładnie. Szkoda, że nie zobaczyliśmy więcej Więcławskiej w akcji, bo taka babka z jajkami jak ona dobrze pasowała do swojego stanowiska moim zdaniem :D

ocenił(a) serial na 10
Sitka89

Wątek Więcławskiej jako wójta również pokazał, że Pan Scenarzysta w 10 serii chciał się zająć już tylko polityką. W 10 serii urząd ,,leżał", dworek ,,leżał" i cała reszta też ,,leżała". Dobrze miała się polityka, uprawiana nie tylko w partii, ale także na plebanii i w kurii, oraz nadaktywna i nadpobudliwa w tej serii filozofka Kazia Solejukowa.

ocenił(a) serial na 10
gaudium

" Nasz scenarzysta przez piętnaście lat pracował w  Kancelarii Sejmu, więc świat polityki nie był mu obcy. Zresztą ten wątek według mnie był najciekawszy. Lubiłem bardzo grać wójta. Ksiądz był trudniejszy, bo mniej ciekawy. On miał tylko dobre momenty w ciągu dziesięciu lat." To jest fragment wywiadu z Gazety Olsztyńskiej z grudnia 2016 z Cezarym Żakiem. I myślę, że on najlepiej oddaje to co wydarzyło się z Ranczem w 9 i 10 serii. Zwyczajnie chciano jeszcze bardziej wyeksponować postać i Żaka i Barcisia, a że wyszło jak wyszło z Ostrowską no to walnęli wszystko w politykę. I wcale na tym dobrze nie wyszli, bo Ranczo to nie drugie Miodowe lata w których wszystko można było oprzeć na tym duecie. Tutaj okazuje się, że wszyscy bohaterowie są niezbędni. Zresztą nie bez powodu odcinek z Amerykanką powracającą do domu przyciągnął najwięcej widzów. A i sam powrót wzbudził mimo wszystko więcej emocji w komentarzach widzów niż sama wygrana Kozioła, która miała być bombą na finał. A czy była? Nie za bardzo.

ocenił(a) serial na 10
Sitka89

Prezydentura Kozioła to była gruba przesada. Ci dwaj hochsztaplerzy powinni byli zostać ukarani za swoje krętactwa i przegrać wybory. Ale z drugiej strony, skoro w życiu wygrywają kombinatorzy, a serial do pewnego stopnia odzwierciedla rzeczywistość, to trudno się dziwić takiemu rozwojowi wydarzeń. Jednak Ilość polityki, także w Wigilię, sprawiła, że ten wątek w 10 serii był dla mnie ciężkostrawny, choć jako jedyny przemyślany od początku do końca.

ocenił(a) serial na 10
gaudium

Pewnie, że przesada.

ocenił(a) serial na 10
gaudium

z tego co wiem aktorka, ktora grala Lucy byla w zaawansowanej ciazy wiec "musiala wyjechac do Ameryki" ale nie wiem czy to prawda,..

ocenił(a) serial na 10
cammma

To akurat prawda, ale nie powód wyjazdu do Ameryki. Aktorka grająca rolę asystentki Czerepacha (Lidia Sadowa) w 10 serii też była w zaawansowanej ciąży, ,,Więcławska" w 2 serii także i nikt z widzów tego nawet nie zauważył na ekranie, więc ciąża to nie był powód wysłania ,,Lucy" do Ameryki, tylko brak pomysłu na to, czym ,,Lucy" mogłaby się zająć w Wilkowyjach, gdy już przestanie być wójtem.

ocenił(a) serial na 10
cammma

sama Aktorka była dość zaskoczona tym, że jej postać wyjeżdża(mówi to w wywiadzie na stronie ranczo.tvp.pl). poza tym scenariusz powstawał dużo wcześniej, zanim w ogóle jakiejkolwiek ciąża się pojawiła.
Zwyczajnie poszli w politykę, a że zabrakło pomysłu na Lucy to Scenarzysta wybrał najprostszy ze sposobów. całe szczęście, że wróciła, bo podobno i to nie było tak oczywiste jak się wydaje ;-)

ocenił(a) serial na 8
tylkonaraz

Jeśli chodzi o wybory prezydenckie, to bardzo możliwe (aczkolwiek) nierealne w tym państwie jest że drugi kandydat wycofał się, aby poprzeć Pawła Kozioła przeciwko wrogiemu prezydentowi, a inni kandydaci także poparli silniejszych. Byłoby więc tak:
Kozioł- 50,8%
Prezydent-47%
trzeci kandydat(w domyśle Korwin-Mikke)-2,2% To byłoby sensowne

ocenił(a) serial na 10
tylkonaraz

Ja mam akurat dość mieszane uczucia do tego odcinka. Może na początek zacznę od zalet :

1.Dobrze, że Lucy z córeczką w końcu wróciły, przywracając tym samym Kusemu chęć do życia. Teraz przynajmniej w dworku nie będzie już tzw. ,,stanów depresyjnych''. A sceny, w których do szczęśliwej pary przychodzą inni mieszkańcy z życzeniami, w których Dorotka przystraja roślinę doniczkową jak choinkę czy ta w której gaśnie światło, należą moim zdaniem do najbardziej uroczych scen w tym sezonie.
2.Jak już pisaliście - śnieg. Dość przyjemna odmiana po 12 odcinkach szarości i dziewięciu seriach nieskończonego lata. Ja osobiście uwielbiam oglądać śnieg, więc cieszę się, że twórcy umieścili te fajny, zimowy akcent.
3.Ostatnia scena serialu - co prawda ich wcześniejsze końcowe przemówienia były mniej przesłodzone, ale to reż trzymało poziom. A zdanie : ,,Wspominajcie nas dobrze. I na miłość boską, ludzie - lubcie się trochę bardziej'' idealnie zakończyło cały serial.

A teraz wady :

1.Odcinek wypada bardzo blado w stosunku do poprzednich finałów serialu ( w czwartej i ósmej serii ). Przypomnijcie sobie odcinek ,,Zemsta i wybaczenie'' - ileż tam się działo! Lucy objęła urząd wójta, na swego zastępce, z zemsty na poprzednim wójcie wybrała Halinę, dała drugą szansę Fabianowi, a także zapowiedziała z pomocą Haliny i Lodzi ,, wysprzątać'' gminę. Ksiądz i Wójt pod wpływem Klaudii i jej przyjaciółki się pogodzili. Pietrek w końcu odnalazł swoją Jolę, a także dowiedział się, że zostanie ojcem i poszedł razem z kolegami to uczcić. Lodzia i Czerepach zostali parą, a on obiecał się dla niej zmienić. Idealne zakończenie, definitywnie kończący problemy z poprzednich czterech sezonów. To samo w ,,Wielkim otwarciu'' - Lucy z rodziną ostatecznie została w Wilkowyjach, Ksiądz został mianowany na biskupa, a jego miejsce przejął ksiądz Robert, Wójt i jego partia przejęli władzę, Solejuk za radą żony postanowił zostać dyrektorem Senatorskiego Biura, Fabian zgodził się przejąć funkcję wójta, a Klaudia pogodziła się z możliwością zostania z wójtową, Monika i Jerry postanowili wyjechać do Stanów, a u pozostałych bohaterów wszystko pozostało bez zmian. A tutaj - Lucy wróciła do Kusego, Kozioł został prezydentem i pod wpływem księży zmienił swoje dotychczasowe poglądy, i to w zasadzie tyle. U innych postaci nic się nie wydarzyło, bo też w zasadzie nie było co. A to wszystko prze takie kiepskie przeprowadzanie wątków.
2.Jak już pisaliście - propaganda Unii. Z tego co czytałem w Wikipedii to flaga rzeczywiście została zaczerpnięta z Apokalipsy św. Jana, ale nie chce mi się wierzyć, że Robert Schuman jest kandydatem na świętego. Wogóle cała ta rozmowa między Koziołem, a księżmi była taka do przesady moralizatorska. I choć nie które rzeczy, np. to ksiądz Robert mówił o jedzenie są prawdą i można by je wcielić w życie, o tyle np. Kodeks Życia Publicznego po prostu by nie przeszedł. No i ja osobiście nie mogłem słuchać tego co Biskup powiedział na koniec : ,,Całkiem się Polacy nie pogodzą, ty już chyba sam Pan Bóg musiał by interweniować''. Czy tylko ja mam już dość tego ciągłego pokazywania Polaków jako wiecznie problematycznego narodu. Zgoda, może i jesteśmy tacy, ale ile można w kółko o tym klepać? Poza tym - czy inne narody są od nas lepsze? No nie wydaje mi się, wszędzie trafią się oszołomy i narwańcy.

To tyle, już nie che mi się rozpisywać,na zakończenie wystawię moją subiektywną ocenę odcinka ,,Cuda, cuda ogłaszają'' - 6+

ocenił(a) serial na 9
Rafiki_07

"Czy tylko ja mam już dość tego ciągłego pokazywania Polaków jako wiecznie problematycznego narodu. Zgoda, może i jesteśmy tacy, ale ile można w kółko o tym klepać?"
Sam sobie odpowiedziałeś.
Problemem dominującym jest ciągłe i powszechne wyśmiewanie nas i te typowe polskie kompleksy, którym jestem przeciwny. Jednakże jeżeli chodzi o kłótliwość to jednak jest naprawdę nie wiele narodów nam równych. I tym momencie generalizowanie ma podstawy, gdyż przypadłość ta ciągnie się od wiek wieków. Wynika z wspólnej historii, kultury, języka, obyczajów, nauczania itd. Dlatego też kłótliwość to cecha przy nas obecna i wspominanie o niej w moim przekonaniu nie jest czymś negatywnym. Zwłaszcza, że dodamy do tego ostatnie zdanie ,,Wspominajcie nas dobrze. I na miłość boską, ludzie - lubcie się trochę bardziej''.
To nie zakłamanie tylko ukazywanie prawdy, co było tego serialu zadaniem od początku, choć w jego satyryczny sposób.

ocenił(a) serial na 10
tylkonaraz

Tak naprawdę w tej ostatniej dziesiątej serii tylko ławeczka trzyma poziom do końca a samo zakączenie z mową Stacha Japycza jest piękne chociaż trochę pompatyczne.

ocenił(a) serial na 10
adamos_fw

jeśli chodzi o te pożegnania Ławeczki to moim zdaniem z tych trzech które były to to ze 130 było najsłabsze i takie jak piszesz zbytnio pompatyczne i moralizatorskie, chociaż... prawdę powiedzieli.

tylkonaraz

Święta racja. Po odcinku świątecznym, można było spodziewać się więcej, zwłaszcza jeśli jednocześnie jest finałem serii. Niestety "Cuda, cuda ogłaszają" zawiodło na obu polach. Wątki pozamykano od niechcenia, a bożonarodzeniowej atmosfery było jak na lekarstwo.

Powrót Amerykanki, tak jak zauważyłeś, wyszedł kompletnie bez emocji. Jak pierwszy raz chciała wyjechać z kraju to pół wsi zebrało się pod dworkiem, by zaśpiewać Rotę. Genialna scena, której atmosfera wylewała się z telewizora, a tutaj? No fajnie, że wróciłaś, masz tu garść pierników elo. Co to miało być? Liczyłem na wspólną wieczerzę wigilijną, do której zasiądą wszyscy, w tym nawrócony na przyzwoitość Kozioł, ale nic z tych rzeczy. Ławeczka wypuściła karpia, a Dorotka zawiesiła bombki na fikusie i to by było na tyle z bożonarodzeniowej atmosfery, dla której specjalnie przesunęli zdjęcia.

No dobra, była jeszcze Pasterka, ale z niej zrobił się manifest polityczny. Ech, pod koniec to już wszystko podporządkowali temu wątkowi. W dziesiątym sezonie PPU było już wszędzie. Od ławeczki, przez Babkę po plebanię. Właśnie, to ostatnie to już w ogóle było dziwne. Dwóch wikarych musiało wykładać podstawy WoS-u prezesowi partii i wieloletniemu wójtowi. A pogadanka o fladze europejskiej, jak sam zauważyłeś, to jakiś żart. We współczesnej Unii z chrześcijańskich korzeni to już tylko symbolika się została.

No, ale w dziesiątym sezonie, wątek polityczny był szyty grubymi nićmi. Kandydat na prezydenta znika na kilka dni przed wyborami i opinia publiczna tego nie zauważa, chociaż nie było go nawet na wieczorze wyborczym? A sztab nie może go znaleźć, chociaż zaszył się u brata? Ile dzieliło plebanię od biura poselskiego, kilka ulic?

Ale to tam nic. Przypomnij sobie bajki jakie wymyślali przez cały sezon, by im się fabuła spinała. A to wystartowało 20 kandydatów i tylko dwóch miało dwucyfrowy wynik. A to były szef Oli konsultował pytania prezydenta. A to maszynka do liczenia głosów zepsuła się i nie działała przez kilka dni...

Do tego wiele wątków nie doczekało się jakiegokolwiek zamknięcia. Albo dali coś tak beznadziejnego jak u Aptekarza. Romansował z pięć sezonów z Haliną i zakończyło się to wszystko jednym zdaniem. "Weź już nie myśl o mnie", dziękuję i dobranoc. Jaja...

ocenił(a) serial na 10
Kwarc

Pozwól, że trochę wypowiem się na ten temat. Generalnie masz dużo racji (zwłaszcza w temacie polityki - moim zdaniem też było jej stanowczo za dużo, a za mało samych obchodów Bożego Narodzenia), nie zgodzę jedynie w kwestii powrotu Lucy. Moim zdaniem wyszedł on całkiem przyzwoicie. Amerykanka i Kusy po sezonie rozłąki i tak w zasadzie dwóch sezonach kryzysu, wreszcie się pogodzili i zjednoczyli, tym razem na stałe. Jak pisałem wcześniej, sceny w dworku były według mnie bardzo urocze i zaliczam je do plusów tamtego odcinka. Fakt, fajnie byłoby zobaczyć wspólne spotkanie wszystkich mieszkańców Wilkowyj, ale uważam, że Lucy i jej mąż po tych wszystkich kłótniach i nieporozumieniach potrzebowali chwili intymności. Zresztą nawet Kinga powiedziała do swojego chłopaka coś w stylu: ,,Dajmy im nacieszyć się sobą''. Dlatego mnie ta ,,skromniejsza'' wersja odwiedzin się podobała - naturalna, rzeczywista, a zarazem miła, pełna ciepła i serdecznej atmosfery. Dodam jeszcze, że ja akurat niespecjalnie przepadam za sceną śpiewania ,,Roty'', bo wydał mi się trochę... zbyt pompatyczna . Ale, to tylko moja opinia. Z resztą wywodu raczej się zgadzam. Pozdrawiam!

Rafiki_07

Może i potrzebowali chwili intymności, ale zwróć uwagę, że to był odcinek świąteczny i zarazem finał serii. W takich okolicznościach człowiek spodziewał się czegoś więcej, czegoś z przytupem. A co dostaliśmy? Czerepacha dowiadującego się przez telefon, że Kozioł wygrał wybory i kameralny powrót Lucy.

Co innego jakby do reunion doszłoby w połowie sezonu. Chociaż nie wiem czy sprawiłoby to, że comeback Wilskiej bardziej by mi się spodobał. Zabrakło tego czegoś. A emocji to było tyle jakby Amerykanka wyjechała nie na cały sezon, tylko na weekend. Może i tak jest realniej, ale nie o to chodzi w Ranczu. Jak Kozioł fałszywie oskarżył Lucy to aż lampy trzaskały. Jak wróciła po roku to "no fajnie, że jesteś". Trochę bezpłciowo...

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones