Jakiś czas temu skończyłem pierwszy sezon. Spodobał mi się klimat, fabuła i specyficzne tempo
akcji, Jednak po pierwszym odcinku drugiego sezonu mam wątpliwości czy brnąć dalej. Nie będę
ukrywał, że czasami odcinki dłużyły mi się niemiłosiernie. Zwłaszcza ten, gdzie Carmela gościła
księdza a Tony był z córką przy składaniu papierów do szkół.
I jeszcze jedna sprawa. Strasznie mnie odpycha od tego serialu matka Tony'ego
Równie jej nienawidzę, jak nienawidziłem Joffrey'a. Oby szybko zdechła.
Trudno mi się jakkolwiek rozpisywać ze względu na obecność możliwych spojlerów. Mogę natomiast napomknąć, że Sopranosy nie są zwykłym serialem gangsterskim, a egzystencjonalną podróżą, której ukryte części dostrzeżesz w późniejszych etapach.
Ku zachęcie napiszę Ci, że gdybym nie znał tego serialu na pamięć, to chętnie obejrzałbym go ponownie.
to chyba dobrze, że postaci z serialu tworzą wokół siebie różne emocje, mnie też matka Tonyego zawsze wkurzała, ale to dodawało kolorytu.
To jest jeden z najlepszych seriali, warto obejrzeć do końca, mój ulubiony odcinek to s02e04 jak Tony do włoch jedzie :D
No co ty ! Starsza pani Soprano jest boska. Taka zarąbista francowata wiedźma. Ma cholera charakterek.A odcinki jak w każdym serialu-raz lepsze,raz gorsze, ale suma summarum serial jest rewelacyjny.
Kocham ten serial! :) Ci nieprzypadkowi aktorzy, ich imiona itp. Dobrze ktoś napisał, że to nie jest zwykły serial gangsterski... Wielka szkoda, że James Gandolfini nie żyje :( Kiedyś łudziłam się, że dokręcą jeszcze jedną serię, albo długometrażowy film kinowy...
Drugi seson i już serial się wypalił. Nie dzieje się nic sensownego. Jest tylko dużo przemocy pokazanej wprost i wszyscy sa irytujący i odpychający. Nawet u psychiatry gadają o niczym.