Jak wrażenia po świątecznym odcinku?
Ja czuje troszkę niedosyt...
Podobało mi się, że w końcu wszyscy pracowali razem i jedli razem i nawet rozbierali się razem ^^
Jeśli chodzi o Monę preferuję ją w bardziej kolorową i zadbaną, ale póki niszczy psychikę Ali zza grobu dla mnie jest OK :D
Ali bez nóg, maski - creepy...
Znów minus ode mnie leci do Emily za długi jęzor i "Uważamy, że Ali zabiła Monę" -.- Mała Pocahontas powinna się wreszcie nauczyć, że w Rosewood ściany mają uszy, a twoja opinia jest jak tyłek - lepiej nie pokazywać wszystkim dookoła...
Ogólnie odcinek na plus, ale w 5 sezonie były już lepsze imo.
Jak na mój gust, to ten odcinek był żenujący*... Zrobiony dla typowej, mało rozgarniętej amerykańskiej nastolatki. Znowu jakiś bal, znowu nowe sukienki (serio, tam wszyscy śpią na pieniądzach czy co?!), przebieranie w maski, podmienianie się, włamywanie się do czyjegoś domu, -A z nożem i -A z mocą niewidzialności - bo ciekawe kiedy postawił/a przed domem choinkę i powiesił/a te wszystkie lampki.
A Hanna znalazła ten list w domu Ali i co, teraz pójdą na policję i powiedzą, że go znalazły podczas włamu i policja ma go uznać za dowód niewinności Spencer? No ale pewnie tak będzie i czemu się tu dziwić, jak Toby został policjantem w 2 tygodnie :D I nawet Holbrook okazuje się być tępy...
Jedyny plus to flashback z dzieciństwa Ali i podejrzana mamuśka.
*Ten serial już od dawna jest żenujący, ale od pewnego czasu jest tak masakrycznie rozwlekany na siłę, że w sumie włączam go w jednej karcie, a w drugiej coś sobie czytam i tylko oglądam jednym okiem. To już jest przyzwyczajenie, a nie chęć oglądania. Tylko czekam na wyjaśnienie sprawy z Bethany i oczywiście na zdemaskowanie -A. Mam nadzieję, że zapewnienia Marlene, że -A zostanie odkryte przed końcem kolejnego sezonu, są prawdziwe...
Aha, jeszcze się od dłuższego czasu zastanawiam, gdzie są wszyscy dorośli w tym serialu? Rodzice praktycznie nie istnieją. Co chwilę jakieś wybuchy, pożary, pobicia i grupa nożowników w kapturach i czarnych rękawiczkach, ale wszyscy mają to głęboko, bo po co się przejmować :D Nawet nie warto iść na policję, lepiej wyjechać z miasta i zostawić dzieci same. To jest kompletny absurd :)
(czy ktoś wie jak można edytować post w tym nowym filmwebie?)
Moim wielkim życzeniem jest... aby ten serial wreszcie się skończył. Chciałabym znać rozwiązanie zagadki, kto jest A i jaki jest cel tych wszystkich szykan i intryg. Od lat ciągnie się monotematyczna historia z dość rzadkimi, emocjonującymi punktami kulminacyjnymi. Mam dość tego serialu, stał się irytujący a sama logika jest na poziomie amerykańskich sweet sixteen albo i gorzej.
Co do absurdów serialu, jak chociażby rodzice których nie ma, brak większego poruszenia kiedy tyle morderstw dzieje się w ich (małym) miasteczku, to już dawno opadły mi ręce. To śmieszy a chyba idea jest taka że ma straszyć. Ze skrajności w skrajność.
Czy ktoś wie kiedy ten serial się skończy ???? albo jakie jest rozwiązanie tej beznadziejnej historii ???
Ponoć mają być jeszcze dwa sezony i na 7 ma się skończyć. A jeszcze w 6 mamy poznać -A. Tak więc w sumie nie wiem, o czym będzie ostatni sezon. Może rozwiązanie będzie takie, że wszystkie kłamczuchy siedzą w psychiatryku i 7 sezon będzie o ich leczeniu :D
Jak dla mnie odcinek słaby. W sumie niczego konkretnego się nie dowiedzieliśmy. Zgodzę się z queen_hurricane jedyny plus to flashback, który pokazał, że prawdopodobnie bliźniaczka jednak istniała. Toby na wózku z aparatem w ręku "pilnujący" domu Ali podczas włamu, zerżnięte z "okna na podwórze" i to w jak drętwym wykonaniu. Motyw masek robi się już powoli nudny. Zobaczymy co twórcy jeszcze wymyślą.
Dokładnie, podejrzewam, ze matka Ali miała romans (pewnie z ojcem Spencer) i ojciec jak się o tym dowiedział kazał pozbyć się dziecka, oddać do sierocińca czy gdzieś, dlatego bała się że jak się dowie to od nich odejdzie.
Ale przecież Jason też był dzieckiem ojca Spencer i jakoś mieszkał w ich domu:P To akurat wydaje mi się mało prawdopodobne, żeby jednemu cudzemu dziecku Ojciec Ali pozwalał z nimi żyć, a drugiemu nie.
Odcinek średni. Niczego ważnego się nie dowiedzieliśmy... Ale flashback na +
Ogólnie liczyłem na coś więcej m.i.n na pogodzenie się z Alison.
Mi osobiście odcinek się podobał. Może dlatego, że już dawno pogodziłam się z tym, że nie jest to serial wysokich lotów, jest mało logiczny i często po prostu niedorzeczny, więc nie oczekiwałam zbyt wiele od tego odcinka.
Na plus:
- Mona. Jej sposób gnębienia Alison i "Wstawaj zdziro, są święta!" :D Wzruszył mnie jej list do Hanny i pośmiertny prezent świąteczny dla kłamczuch.
- Podoba mi się to, że mimo wszystko twórcy nie zapomnieli o dawnej przyjaźni Hanny i Mony i że nawet po tym wszystkim dziewczyny potrafią być jej wdzięczne za to co dla nich zrobiła.
- Powrót CeCe, nie wiem czemu, ale jakoś lubię jej postać.
- Flashback z małą Ali i rozmową z matką.
- W końcu wszyscy trzymają się razem. Pomagają sobie jak mogą, najbardziej chyba podobało mi się zaangażowanie Toby'ego i fakt, że nie martwił się jedynie o swoją dziewczynę, ale i o Hannę. Bardzo podobała mi się scena pół nagich Caleb'a, Toby'ego, Ezry i Paige :D i ich wspólna wigilia, aż mi się ciepło na serduchu zrobiło :D
- końcowa scena "Merry Christmas Bitches - A"
Na minus:
- Momentami miałam wrażenie, jakby na siłę próbowali wcisnąć do tego odcinka wątek horroru, scena w kościele martwej Alison i przemowa jej matki były dla mnie po prostu wymuszone i kiczowate.
- Ciągły brak myślenia dziewczyn. Hanna zostawiająca telefon w salonie zamiast trzymać go przy dupie, serio? I to pomylenie Alison i CeCe z Cindy i Mindy - na kilometr było widać, że to nie Ali! Była zdecydowanie za chuda jak na pannę DiLaurentis.
- Holbrook. A tak gościa lubiłam, wierzyłam w niego. Naprawdę uwierzyłam, że chociaż jeden stróż prawa w tym mieście może być normalny. No ale niestety...
Rozumiem zachowanie Jenny. Kiedy za pierwszym razem odmówiła Alison przyjaźni bardzo źle na tym wyszła, dlatego teraz udaje jej przyjaciółkę, bo jak to się mów "Przyjaciół trzymaj blisko, a wrogów jeszcze bliżej".
Nie wiem za to jaki mam stosunek do tego, że Alison znała Bethany i zwabiła ją do Rosewood w dzień jej śmierci. Trochę już za bardzo gmatwają moim zdaniem, ciekawe jak mają zamiar to wyjaśnić.
No nie wiem. Za co powinny być wdzięczne Monie?. Mona jest zła do szpiku kości zmieniła się w dużo gorszą wersję Alison.
Jak dla mnie Alison jest o wiele gorsza od Mony... Przede wszystkim jest niesamowicie samolubna, nie liczy sie z innymi, dąży po trupach do celu i paranoicznie boi się utraty swojego statusu społecznego, jak dla mnie nie ma w niej żadnej pozytywnej cechy..
Uważam, że Mona była bardziej ludzka, pragnęła zemsty na Alison i w którymś momencie całkowicie sie pogubiła, niemniej jednak zawsze jakaś cząstka człowieczeństwa w niej była. Dodatkowo Mona była inteligentniejsza niż Alison co z pewnością sprawiło ze było od Alison groźniejsza, może stąd wrażenie, że była gorszym człowiekiem.
Nie wydaje mi się, żeby Mona była ludzka. Mona, to dla mnie typowy przykład socjopaty. Inteligentna, dążąca do swojego celu, bez oglądania się na innych, wyrachowana, nie ma przyjaciół, wszyscy są dla niej marionetkami (czy, jak pokazała, lalkami). Jeśli chodzi o typowo ludzkie cechy (nie mam na myśli cech pozytywnych, tylko ogólnie ludzkich), to Ali jest zdecydowanie bardziej ludzka. Jest egoistyczna, złośliwa, działa z premedytacją, żeby kogoś zranić, jest wredna, wścibska i boi się utraty pozycji. Tym właśnie różni się od Mony. A która jest lepsza, to już indywidualna decyzja. Zależy, czy się woli kogoś, kto krzywdzi innych bez emocji, czy tego, kto robi to specjalnie.
W pewnym sensie masz racje. Tylko wydaje mi się, że Alison, pomimo tego że ma ludzkie cechy jest zepsuta i zła do szpiku kości. Mona natomiast była samotna, poniżana i to wpłynęło na powstanie osoby, jaką się stała. Chciała zemsty na Alison i tak się w tym pogubiła, że stała się niemalże taka jak ona. Przynajmniej ja odbieram to w taki sposób.
Ja nie twierdzę, że Ali nie jest zła, wręcz przeciwnie, uważam, że jest podła i wredna. Chodzi o to, że to są właśnie cachy ludzkie, ona robi to wszystko z premedytacją, żeby zadać drugiej osobie cierpienie, żeby kogoś zranić, a Mona nie zwraca na takie rzeczy uwagi, ona rani innych przy okazji, żeby uzyskać swój cel, dlatego Mona jest mniej ludzka, jest socjopatką. Chodziło mi taki sens ich zachowań. Socjopatą człowiek się rodzi, a nie staje, i myślę, że Mona zawsze taka była, tylko wcześniej nie robiła nikomu nic złego, bo nie widziała w tym żadnych korzyści. Później, poniżana przez Ali, zobaczyła, że ktoś taki, jak ona, kto jest na szczycie, ma w życiu dużo lepiej i zapragnęła sama być miss szkoły.
I przecież ona udawała przyjaźń z Hanną :P. Wystarczający dowód to stalking i próba morderstwa Hanny.
Do momentu powrotu Arii z Islandii Mona i Hanna naprawdę się przyjaźniły. Przecież całe to gnębienie było m.in. z powodu "odebrania" Hanny Monie przez resztę Kłamczuch.
To nie jest prawda. Nic jej nie odebrały. Zaprzyjaźniły się na nowo gdy Mona wysłała sms'a pod kościołem. Mona tylko czekała na powrót Arii, a od Hanny wydobywała sekrety.
To obejrzyj sobie scenę w samochodzie, gdy Spencer jechała z Moną i odkryła wtedy, że to ona jest -A. Mona nie wydobywała żadnych sekretów od Hanny, tylko czytała pamiętniki Ali, które znalazła pod jej domem. A czas od zaginięcia Ali do przyjazdu Arii (czyli do pierwszego odcinka) to był czas, kiedy Hanna i Mona naprawdę się przyjaźniły - razem przeszły przemianę, kradły itp. ;)
Tak, wiem o pamiętnikach, ale tam nie mogło być wszystko. Po drugie dlaczego Mona próbowała zabić Hannę i stalkowała ją?. Tak nie robi przyjaciółka. I nie pisz, że kłamczuchy odebrały jej Hannę. "Może przez cały czas umawia się z uczennicami.|/Wielu nauczycieli tak robi. Spytaj swojego taty. - A" - Pierwsza wiadomość od Mony skierowana do Arii potem do Emily. To wszystko przed ich pierwszym wspólnym spotkaniem. Więc nie za odebranie Hanny, której jej nie odebrały.
Może inaczej: oczywiście mściła się też za "Loser Mona" i cały ten czas, gdy laski trzymały się z Ali. I za to też się oberwało Hannie. Ale po wypędzeniu Ali z miasta naprawdę zaprzyjaźniła się z Hanną i wkurzyło ją, że gdy wróciła Aria, wszystko się zmieniło. Poczuła się zagrożona, bo na Hannie jej bardzo zależało.
Mona nie mściła się wcale za odebranie jej Hanny, traktowała ją bardzo instrumentalnie. Zresztą później, gdy rozmawiała z Arią sama przyznała, ze od początku chodziło jej o Ali i o to, że jej pozwoliły jej ją gnębić. To, co powiedziała Spencer w aucie, to była jakaś ściema, może chciała sobie zostawić otwartą furtkę, żeby Hanna myślała, że Mona rzeczywiście robiła to wszystko dla niej. W każdym razie przyjaźń dziewczyn przecież się rozpadła i połaczyły je dopiero SMSy od A-Mony. Nie można więc mówić, że mściła się na dziewczynach, za odebranie jej przyjaciółki, bo SMSy były wcześniej i to właśnie przez nie dziewczyny się na nowo zaprzyjaźniły. Mona nie jest w stanie nikogo lubić, bo ma po prostu skrzywioną psychikę i robi wszystko, żeby osiągnąć swój własny cel, nie ogląda się na innych. Szkoda dziewczyny, bo to nie jej wina, że los ją tak pokarał, ale taka jest prawda i nie ma co się się doszukiwać jakichś ludzkich odruchów w jej zachowaniu. Tej swojej niby wielkiej przyjaciółce, Hannie chciała matkę do więxienia wsadzić i to na samym początku, kiedy jeszcze nie powinna czuć sie tak odrzucona.
Kocham święta i długo czekałam na ten odcinek. Po takiej przerwie spodziewałam się czegoś więcej, a w szczególności Mony! Włam do domu był nawet spoko. Zastanawiam się tylko jak one tam weszły. Niektóre wątki zostały przerwane w tym odcinku myślałam, że będzie trochę więcej trwać, a tu nagle jedzą kolacje. Teraz wszystko zwalają na Ali i CeCe by później oczywiście oczyścić je z zarzutów.
Podobała mi się scena z tymi dziewczynkami. One nie będą miały takiej Ali, a tym bardziej A dzięki Hannie :D
Rozśmieszał mnie Lucas, będący Mikołajem.
Odcinek nie jest najgorszym ani najlepszym w historii PLL
Mi również odcinek się podobał, fany świąteczny klimacik a w fabule PLL to ja już dawno temu się pogubiłem :D
Nie jesteś sama. Nic tylko czekać aż poukładają to...
Świąteczny klimacik już daje temu odcinkowi dobrą ocenę. Cicha noc grana przez Alison <3 od razu zaczęłam śpiewać :D
Z wielkim trudem i nadludzkim wysiłkiem nie czytałam żadnej z wypowiedzi żeby sobie nie spojlerować :) Chciałam tylko spytać gdzie oglądałaś ten odcinek ?
Mi się odcinek podobał. Robiłam wiele podczas oglądania serialu, często zaczynałam od nowa, wkurzałam się, czasami przez pół sezonu nie podobał mi się ani jeden odcinek ale te ostatnie naprawdę nie są złe.
Daję wielkiego + za ten cały świąteczny klimat, ja uwielbiam świąteczne odcinki ! Końcowa scena - pomijając to, że jak to ktoś wcześniej napisał rodzice rzeczywiście olewają dziewczyny- była naprawdę fajna! Wszyscy razem, te urocze prezenty, nikt mnie nie drażnił. A to, że 'A' udało się zaświecić lampki i udekorować domek- przecież można to zrobić w chwilę a lampki są niewidoczne praktycznie kiedy nie są włączone. Mona wyglądała fatalnie o ale wybaczam jej bo jest martwa. Nie podoba mi się Holbruck(??, tak on się zwie?) w roli kolejnego faceta Ali - nie wiem czy dobrze zrozumiałam, że to z nim całowała się kiedy śledzila ja Aria ? a na początku lubiłam jego postać.
+ cieszę się, że Paige opuszcza rosewood
+Aria i Ezra- nie lubiłam ich ale w tym sezonie są nie dość, że znośni to nawet uroczy.
+Fajna retrospekcja i komentarz mony
+Współpraca
-Nudna scena w domu Ali, przewijałam większość.
+Podobają mi się te ich bale i nie obchodzi mnie, że dziewczyny ciągle mają nowe piękne sukienki - to przecież serial a przyjemnie się patrzy ^^
-powróc Cece- niby fajnie, że pokazli ją z pozytywnej strony jako dobrą przyjaciółkę ale niepotrzenie mieszają.
- uważam też, że Jenna w Team A to słaby, naciągany pomysł.
Ogólnie odcinek na 6+/10 :))
Serio ? I na to czekaliśmy tyle czasu ? :D powiem szczerze, że przez moment zupełnie zapomniałam kim była Bethany
- To co będzie w końcu ten motyw bliźniaczki czy nie ? Bo raz pokazują coś, co na to wskazuję, a następnie mówią, że nie
- Podobała mi się scena małej Ali z matką i prezentem
- Podobało mi się to, że wszyscy razem współpracowali oraz ich wigilia
- Mona
I to chyba na tyle
- Czy my naprawdę mamy oglądać jeszcze przez 2,5 sezonu takie zagmatwanie z poplątaniem ? Tak naprawdę to niczego się nie dowiedzieliśmy i nie zdarzyło się nic co posunęłoby akcje do przodu. Myślę, że sporo takich odcinków przed nami niestety jak są już potwierdzone 2 następne sezony.
- Jak to jest, że Ali bała się Mony, a Mona bała się Ali ?!!! To kto tak naprawdę był zły? Chyba nikt z tego co widać.
- Pokazali nam Ali w świetle bezbronnej dziewczyny i scenarzyści chyba sami nie wiedzą na która wersję się zdecydować. Z rozmowy Cece i Ali można wywnioskować, ze Ali nie miała najmniejszego doczynienia z śmiercią Mony, ale ulżyło jej z tego powodu ponieważ się jej bala ? serio ?! Wiem, że Ali jej nie zabiła, to byłoby zbyt proste, ale raz pokazują nam, że Ali nie boi się nikogo znów następnie widzimy ja jako małą przestraszoną dziewczynkę.
- Po co Cece przyjechała ? Po to żeby złożyć jej życzenia i dać perfumy ? Musiała uciekać nie tak dawno z kraju, a przyjechała sobie nie bojąc się o policje itp
- Już nie wspomnę o tym, że Hanna nie trzymała telefonu przy sobie, "A" niby takie straszne, a pchnęło Hanne, która straciła przytomność i nic jej się nie stało, "A" przynosi wielką choinkę na podwórko Spencer, zakłada jakieś lampki na stodołe? i nikt się nie orientuje co sie dzieje na dworze, zabawne.
- Kolejny policjant, który jest zamieszany nie wiadomo w co
- Brak rodziców, a zwłaszcza brak ojca Ali! No haloo dziewczna chwilę temu wróciła do domu, ktoś probowal ją zabić, a ona sobie siedzi pare dni sama w domu ?!
I można by tak wymieniać i wymieniać, ale juz mi sie nawet nie chce
Oglądam, bo lubię mimo wszystko, ale lubię sobie tez ponarzekać, a nie powiem, bo jest na co ;)
Dokładnie z tym ojcem Ali. 2 lata jej nie było, niby była porwana, jej matka została zamordowana - ale spoko, po co pilnować córkę. Przecież ona i tak tylko wyprawia bale dla całego miasta XD
"Już nie wspomnę o tym, że Hanna nie trzymała telefonu przy sobie, "A" niby takie straszne, a pchnęło Hanne, która straciła przytomność i nic jej się nie stało, "A" przynosi wielką choinkę na podwórko Spencer, zakłada jakieś lampki na stodołe? i nikt się nie orientuje co sie dzieje na dworze, zabawne. "
Dokładnie, zawsze trzymają telefony blisko siebie, poza tym to by było jej jedyne źródło światła. Poza tym ta zakapturzona postać miała nóż, to co nagle go odłożyła, albo zdecydowała się go nie używać? I to co mnie najbardziej drażniło - hałasująca Hanna podczas włamania.
Co do powrotu CeCe - w jednej z teorii to CeCe zabiła Monę, byłoby to w sumie logiczne, bo CeCe zapewniała Ali, że już nie musi się jej bać bo nie wróci. Tylko co zrobiła z ciałem?
A ja wciąż oglądam ten serial zastanawiając się, jak łatwo jest stracić przytomność. One tam ciągle upadają albo zostają popchnięte i już tracą przytomność, żeby oczywiście nie zobaczyć, kim jest sprawca. Aż dziwne, że żadna jeszcze nie upadła tak niefortunnie, żeby sobie jakąś poważną krzywdę zrobić. Ciekawe, czy gdyby Spencer dostała jakiegoś wylewu, gdy ją Ezra w Ravenswood zaatakował, to Aria by mu tak łatwo wybaczyła:P
Co do hałasowania Hanny, to akurat nic w tym w sumie dziwnego. Nie był to jakiś straszny hałas, a same ze Spenser ustaliły na początku włamu, że nikogo tam nie ma i nie muszą mówić szeptem;)
Po skończonym odcinku znowu zastanawiam się: "po co ja to w ogóle oglądam?".
1. Czy każdy policjant w Rosewood musi mieć romans z którąś z bohaterek? Garett (chyba), Wilden z mamą Hanny, i teraz Holbork (?) z Ali.
2. Rodzice dziewczyn, i w sumie chłopców też, wszyscy spędzają święta bez rodziców? Ciekawe :o
3. Co miało pokazać pojawienie się A z nożem w domu Alison, jak nawet jej nic nie zrobiło (+czemu one chodzą same na takie akcje, sądze, że Caleb, czy Ezra byli bardziej pomocni siłowo w starciu z A.
4. Retrospekcja mi się nie podobało, Ali ma mieć siostrę bliźniaczkę? No proszę Was, co jeszcze?
5. Ali mega przytyła, jak można było pomylić ją z tą blondynką?
6. Nawiązanie do "Opowieści wigilijnej" całkiem spoko
A ja się zastanawiam, czy ktoś zwrócił uwagę na to, że chyba rzeczyście Ali była przez kogoś nękana (i to nie przez Monę)? Mogłaby to sugerować ta scena Ali z matką w kościele, kiedy Jessica jej powiedziała, że po nią też niedługo przyjdą. To brzmiało tak, jakby te same osoby, które ją zabiły, miały zabić też Ali. Czyli, że to nie Ali zabiła Jessicę, Bethany już nie żyła od dawna, czyli ona też nie, Mona też nie żyje, więc nie może przyjść po Ali. Ciekawe, kto jeszcze został;)
Tak się teraz zastanawiam nad Ali i Bethany. No bo do tej pory myślałam, że to Ali ją zabiła, ten list do niej by to potwierdzał, ale z drugiej strony, gdyby była zazdrosna o miłość matki czy coś takiego, to chyba pamiętałaby tamtą sytuację z sukienką i nie musiałaby pytać Mony, dla kogo ona była.
Poza tym zastanawia mnie jeszcze jedna rzecz odnośnie ich znajomości. Nie wiem, czy to nieścisłość, czy miało tak być, ale wcześniej, gdy Spencer i Mona dorwały się do taśm z sesji terapeutycznej Bethany, powiedziała ona, że nie ufa Jessice i że cała ta rodzina jest fałszywa, nie pamiętam, czy wspomniała tam konkretnie o Ali, ale jej słowa wskazywały na to, że to ją właśnie ma na myśli. A teraz w liście, w którym Ali zaprasza Bethany na święto pracy, pisze, że cieszy się, że ją w końcu pozna. Czyli, że wcześniej się nie znały, więc jak Bethany mogła wcześniej mówić, że Ali jest fałszywa? Taki trochę paradoks.
Mi się wydawało, że tam było napisane, że nie może się doczekać, aż ją pozna. Ale nawet jeśli, to gdyby Bethany miała takie złe zdanie na temat jej i jej matki, to dlaczego chciałaby przychodzić do nich na święto pracy?
Bo myślała, co myslała, a mówiła to, co każdy chciał usłyszeć? To PLL - każdy ma jakieś ukryte zamiary. Ja tak to widzę.
A ja się do tej pory zastanawiam co te dziewczyny zrobiły światu, ze główne "A" sie tak nad nimi znęca? Mam tylko nadzieje na dobre wyjaśnienie tego wszystkiego, bo zabrnęło ciut za daleko całe to prześladowanie nastolatek.
Dokładnie, ja rozumiem Ali, która faktycznie miała jakieś sekrety ale moim zdaniem tym bogu-ducha-winnym dziewczynom obrywa się za winę wszystkich na około.
weźmy też pod uwagę ile osób po drodze zostało zamordowanych (większość zapewne z inicjatywy A) - nie rozumiem, za co A tak okrutnie mści się na połowie miasteczka, ale dziwię się, że mieszkańcy jeszcze się stamtąd nie wyprowadzili, a jeszcze chce im się urządzać bale itp.
Odcinek podobał mi się, ale bywały już w tym sezonie lepsze. Nie wiem czy ten list, który znalazła Hanna pomoże Spencer, bo nie wyobrażam sobie tego, że idą na policję i oddają im list, mówiąc że sobie go ukradły. Zresztą ja bym teraz nie zwracała się z prośbą o pomoc jakiegokolwiek policjanta, bo może to im nie wyjść na dobre, skoro kolejny policjant jest wplątany w tą chorą intrygę. Swoją drogą to jestem ciekawa co łączy Holbrooka z Alison. Może chociaż ta cała pani detektyw (cholera zapomniałam jak ją zwą), okaże się spoko. Było parę wątków, które mi się podobały, a mianowicie Mona. Wyglądała trochę jak lalka z Monster High, którą kupiłam kuzynce pod choinkę. Lucas robiący za Świętego Mikołaja był komiczny, ale najbardziej podobał mi się wątek świąteczny, czyli to że wszyscy byli razem i zabawne było to jak chłopcy z Paige się rozebrali. Hanna ma zaajeee bistą piżamę. Ja chcę taką - Mikołaju, byłam grzeczna... chyba :D
Trochę tak raziło w oczy to, że ich rodzice sobie gdzieś wyjechali i zostawili swoje pociechy same, w święta i w dodatku po takich akcjach jakie miały miejsce.
Ali wyglądała okropnie, nie to że się czepiam jej figury, ale mogli jej dać jakąś inną sukienkę bo w tej wyglądała staro i trochę ją chyba ta sukienka pogrubiła. Nie ważne zresztą. + wielki + za piosenkę, którą podłożyli, kiedy Ali wchodziła na salę. ( Rachel Platten - Fight song, gdyby ktoś, coś...)
Trochę się już to wszystko robi bardzo naciągane i wolałabym żeby już to jakoś wyjaśnili, no ale cóż musimy zaczekać aż do 7 sezonu.
Mnie zastanawia kilka spraw...
- Dlaczego na włam nie poszedł z nimi Caleb lub Ezra? Tylko same dziewczyny wysyłać, nie żeby znalazły się w niebezpieczeństwie czy coś... Psychopatyczny/a A ich nie skrzywdzi, nic a nic :D
- Dlaczego Paige na siłę ubierają jak chłopaka? To co, dwie dziewczyny w wieczorowych sukniach nie mogą już tańczyć? Ona jest taką ładną dziewczyną.
- BAL. Skąd Ali miała kasę? Ja rozumiem, że są bogaci, ale nie aż tak. (W ogóle tyle tych imprez w Rosewood, skąd oni kasę biorą?)
- Dziewczyny ubrane nie jak nastolatki (a takowe grają) a bardziej jako starsze studentki/młode kobiety 19+ (oprócz Arii, ona w tych rozkloszowanych sukniach wygląda jak dziecko... Nie mówię, że źle jakby coś :P) także lepiej by się serial "sprzedał" gdyby był o ludziach w wieku 19-23 a nie 15-17 (trochę traci wiarygodność, nastolatki biegają po balach, piją alkohol i mordują się, a jedyni dorośli w serialu to seniorzy w szpitalach i faceci co sypiają z kłamczuchami)
- Scena "rozbierana". Nie mówię, że nie fajna, ale trochę zbyt kiczowata. Chłopaki jak Paige powinni mieć podkoszulki, to nie byłoby źle ;) (Spencer... Ona gra niby 17-stkę a ubrali ją jak dz... :D Heloł, to serial dla młodzieży, która teoretycznie nie powinna jeszcze wchodzić w świat seksu..)
- Fajna taka ich wigilia tylko z przyjaciółmi :) Też chcę :)
Także tego, czekam na hejty :P
Dziewczyny w serialu mają już 18 lat:P Nie 15-17;)
A co do Paige się zgadzam. Rozbraja mnie to, że zawsze, jak odą na jakąś imprezę, to jedna z nich przebiera się za faceta. Przecież są lesbijkami właśnie dlatego, że wolą dziewczyny. To tak, jak głupie pytania w stylu "kto w waszym związku jest facetem":P