Zapomniałam dodać, że gdy akcja zaczyna się rozwiązywać - film nabiera tempa i robi się ciekawszy. Tak więc na pewno nie odradzam oglądania tej ekranizacji. Po prostu uważam, że BBC stworzyło wiele lepszych.

Moim zdaniem jest wlasnie jedna z lepszych ekranizacji Dickensa I BBC, tak jak przy" naszym wspolnym przyjacielu "zdarzalo mi sie niecierpliwić czy np przy " Czasach w których przyszło nam zyć " nie które sceny byly za długie ,to w ten serial wpadlam :)
Jest naprawdę bardzo dobry - szczególnie rola Gillian Anderson w roli smutnej lady Deadlock przypadła mi do gustu.
Warto obejrzeć.

warto sciągać , są pl napisy ?
bo w tv raczej nie ujże ;/

Sa napisy polskie ,jeśli lubisz te klimaty to polecam.

ja kupiłam to za 10 zł w merlinie, była wyprzedaż jakiś czas temu. Wszystkie produkcje BBC z tej serii kosztowały po 9,99.

nie mozna liczyc na upload ? : P

Przykro mi, jest w innym mieście ;)

A mnie nie zdołował ani przez chwilę mimo że zwykle dobrze przedstawiony tragizm na ekranie bardzo mnie przejmuje. :) Od początku do samego końca seans był dla mnie czystą przyjemnością - być może dlatego, że skupiłam się głównie na historii Esther. Richard i jego naiwność był tak irytujący, że nie wzbudził we mnie większej sympatii nawet, gdy umierał. Odczułam dużo ponurej satysfakcji, kiedy czarny charakter numer 1 - Tulkinghorn - został wysłany na tamten świat. Prawdziwe współczucie wzbudza Lady Dedlock, gdyż jej losy mogły się potoczyć inaczej, ale koniec końców bardziej dołująca od "Bleak House" była dla mnie np. "Mała Dorrit", gdzie nawet główni bohaterowie przyprawiali mnie niemal o apopleksję. ;)
Zgadzam się natomiast całkowicie, że taki styl pracy kamery wydał mi się zupelnie niepotrzebny. Najazdy kamery na bohaterów czasem jakby rodem z filmu dokumentalnego, a czasem ujęcia typu "horror". Może pasowałyby do Jane Eyre, ale BH to nie dramat gotycki. Ale to w sumie moje jedyne zastrzeżenie.

Bardzo udana ekranizacja :):) - choć klimat nie wesoły, to bardzo miło mi się oglądało. Strasznie się zaangażowałam podczas seansu (co pomogło mi bardziej, poznać i zrozumieć bohaterów tragedii), nie wywołał we mnie depresji, ale stan lekkiej melancholii.
Jeśli chodzi o grę aktorską, to naprawdę wszyscy wykonali bardzo dobrą robotę:), Gillian Anderson jako Lady Dedlock - powaliła mnie totalnie (Brawo Gilli :))
Co do pracy operatora kamery zgodzę się niepotrzebne, aczkolwiek nie raziło mnie to w całym obrazie, a czasem nawet oddawało jego charakter. :):)

Tak czy siak bardzo polecam ...

próbowałem dać się wciągnąć... jednak bezskutecznie. Zbyt zamotana fabuła i niektóre angielskie teksty mnie zniechęciły do oglądania dalej niż pierwsze epizod...

Sama Esther już daje takie wrażenie...

A mnie właśnie ten mroczny klimat i rewelacyjna gra aktorska najbardziej zauroczyły, sprawiając że oglądanie tego serialu było dla mnie prawdziwą przyjemnością. Bardzo podobały mi się również wspaniałe kostiumy, charakteryzacja i scenografia oraz duża wierność książce, chociaż to standard w produkcjach BBC tego typu.
To zdecydowanie moja ulubiona adaptacja książki Dickensa : )