PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=747565}

Seria niefortunnych zdarzeń

Lemony Snicket's A Series of Unfortunate Events
7,4 33 448
ocen
7,4 10 1 33448
6,6 7
ocen krytyków
Seria niefortunnych zdarzeń
powrót do forum serialu Seria niefortunnych zdarzeń

Ciotka Józefina

ocenił(a) serial na 6

Czy możemy przez chwilę skupić się na tym jak okropnie spartolona została postać Ciotki Józefiny w tym serialu? Właściwie cały 5 i 6 odcinek traktujące o "Ogromnym Oknie" odbierają mi chęć do życia, ale ta konkretna postać to już apogeum idiotyzmu. Poniżej wylewam wiadra żalu, czujcie się ostrzeżeni ;)
Po pierwsze, Ciotka Józefina jest czarna. I teraz zanim ktoś zarzuci mi rasizm, chciałabym rozwinąć to zdanie. Postać grana jest przez, skądinąd świetną, wielokrotnie nagradzaną różnymi statuetkami i z nominacją do Oscara, Alfre Woodard. Jednakże wygląd Ciotki Józefiny (w przeciwieństwie do Pana Poe, co do którego już były dyskusje na tym forum) jest w książkach opisany dokładnie: blada, z wielkim kokiem siwych włosów, chuda, neurotyczna. Mówcie co chcecie - za diabła nie pasuje to do dzikiej, energicznej Alfre Woodard. Jej gra aktorska w tym serialu też nie zachwyca; Józefina jest nerwowa, choć uparta, wszystkiego się boi, kocha gramatykę i poprawianie ludzi - Woodard robi to jednak w sposób bardzo bezpośredni, a strach w jej wykonaniu do po prostu darcie gęby. W każdym razie do Meryl Streep, która grała Józefinę w filmie z 2004 roku, Woodard brakuje całych lat świetlnych.
Po drugie, dom Józefiny na klifie. Przyznam, że opis z książki mnie zachwycił i często wracam tylko do tego fragmentu opisującego dom, żeby zachwycać się jego klimatem. Domu przedstawionego w serialu prawie nie widać, więc trudno ocenić całokształt (poza popękanymi ścianami, co właściwie nie jest głupim pomysłem), ale najważniejszy punkt tego budynku, tytułowe Ogromne Okno, to taki strzał w kolano, że właściwie urywa nogę. Jak można było z pięknego, wielkiego okna w kształcie oka zrobić jakąś szybę rodem z korpo w wielkim mieście?! Coś okropnego! Właściwie na początku nie dowierzałam, że to JUŻ i czekałam aż pokażą to PRAWDZIWE okno.
Po trzecie: co to za kretyński scenariusz? Postać Wioletki jest niszczona konsekwentnie przez Malinę i reżysera w każdym odcinku, ale przypisanie Klausowi wynalazku Wioletki na sam koniec to już szczyt. Ta dziewczyna w zasadzie nic nie może sama wymyślić w tym serialu, o wszystko pyta się brata, nawet pomysł z miętówkami podsuwa jej KELNER. Rozumiem, że to jakaś nowa koncepcja z tymi agentami WZS, ale bardzo to ujmuje postaci Wioletki. Poza tym, zakończenie z finałową przemową Józefiny to też jakiś niewypał. Ciotka "nagle odzyskuje odwagę", pod wpływem Baudelaire'ów, ale dotychczasowy strach przed wszystkim nie przeszkodził jej skoczyć z okna i zasuwać na skuterze wodnym przez jezioro.
Uff, to chyba najważniejsze punkty, które zwróciły moją uwagę. Ktoś chciałby coś dodać? :)

ocenił(a) serial na 7
emowersjademo

Bez przesady z Wioletką. W czwartym odcinku sama udowodniła, że Stefano zabił Montgomery'ego, w ósmym wybudziła z transu cały tartak. Zazwyczaj współpracowała w tworzeniu swoich wynalazków z bratem, jak np. w "Wrednej wiosce", gdzie wspólnymi siłami zniszczyli ścianę więzienia.

Zgodzę się, że Woodard jest gorszą Józefiną od tej, którą zaprezentowała Streep. Ale było raczej oczywiste, że twórcy zrobią wszystko, żeby odciąć się od wersji z 2004 roku, jeśli chodzi o tę postać. Streep zagrała ją świetnie i zwyczajnie nie dało się tego powtórzyć. Woodard musiała zmienić choć trochę osobowość tej postaci. Moim zdaniem starała się pokazać, że w Józefinie cały czas drzemie dawna odwaga i siła, dlatego była tak bezpośrednia i potrafiła sama uciec do Skisłej Groty.
Co nie zmienia faktu, że jej kreacje nie jest najlepsza, niestety.

Muszę przyznaję, że trzeci rozdział jest najgorszy z całego sezonu. CGI jest sztuczne, a rozpalenie ognia na łodzi to absurd.
Na szczęście pierwszy i czwarty są świetne, więc ostatecznie oceniam serial na 7/10.
Mam nadzieję, że drugi sezon będzie lepszy.

ocenił(a) serial na 6
dansty

Co do ognia na łodzi - to scena wyciągnięta z książki. Tylko tam zajęło to oczywiście więcej czasu, no i zrobiła to sama Wioletka, a nie ktoś za nią. W porównaniu z książkową postacią, tutaj Wioletka jest niemal bezbarwna. Btw, cała seria jest raczej absurdalna, więc nie czepiałabym się akurat tego fragmentu specjalnie ;)

ocenił(a) serial na 7
emowersjademo

Serial jest absurdalny i groteskowy, ale promień światła latarni, który po odbiciu od latarki ojca Bagiennych lecącego awionetką z Peru wpada idealnie w soczewkę Klausa, momentalnie podpalając szal Józefiny - zbyt naciągane. Nawet groteska musi mieć jakiś sens. ;)

ocenił(a) serial na 7
dansty

Ja rozumiem zamysł twórców. Odtworzenie postaci ciotki Józefiny dokładnie takiej jak w książce, która byłaby lepsza od tej Streep jest niemal niewykonalne, no ale efekt końcowy nie zachwyca. Panem Poe z kolei jestem zachwycony, mimo iż fizycznie wyobrażałem go sobie tak samo jak wyglądał na dużym ekranie a nie w serialu. Zgodzić się muszę z kolei, że postać Wioletki jest tu trochę spłycona. O tym, że kocha wynalazki to głównie się mówi a jak na razie stworzyła jeden. Ciekawe jest też to odcinanie się jak można od filmowej wersji i jednoczesne danie roli Wioletki aktorce, która wygląda niemal identycznie jak młoda Emily Browning. Czasami aż mam wrażenie, że to jakieś niewykorzystane ujęcia z filmu.

ocenił(a) serial na 6
krzysiuPNG

To prawda, wyglądem bardzo przypomina Emily Browning :) W sumie mogli dać rolę Józefiny ponownie Meryl Streep, ja bym się nie obraziła.

emowersjademo

Niestety, ale zgadzam się z Wami.
To, czym twórcy zdenerwowali mnie najbardziej (a Ogromne Okno jest chyba moją ulubioną książką z "Serii...") jest kompletna zmiana charakteru Józefiny. Powiedzmy sobie szczerze - na koniec końców czytelnik/widz filmu z 2004 roku dochodzi do wniosku, że ciotka wcale nie była tak pozytywną postacią. Mimo, że lubiła dzieci i na swój "osobliwy" sposób próbowała się nimi zajmować, to do samego końca pozostała tchórzem i egoistką, która dla własnego (złudnego) bezpieczeństwa potrafiła oddać sieroty w ręce złego do szpiku kości Hrabiego Olafa. I właśnie to czyniło ją postacią tak intrygującą, bo wymykającą się jednoznacznej ocenie.
W interpretacji Alfree Woodard to rozwrzeszczana kobieta w średnim wieku, która na na sam koniec przechodzi "magiczną" przemianę i wyrzuca z siebie żenujący monolog (naprawdę, miałem ciarki wstydu) o tym, ile siły i odwagi dały jej dzieci, czym kompletnie zrujnowała charakter Józefiny.

ocenił(a) serial na 6
Maciej_Vos

Amen. Chociaż Woodard jest aktorką w podeszłym wieku - ale dowiedziałam się tego dopiero z filmwebu. W filmie faktycznie wygląda na 40-latkę; właściwie to dobrze dla niej.

emowersjademo

Rzeczywiście, w życiu bym jej nie dał tych 60-kilku lat, babeczka świetnie się trzyma. :O

PS. I gdzie ten jej słynny kok? :(

emowersjademo

Zgadzam się (choć zaznaczam, że książek nie czytałem) - ta część w porównaniu do filmu wypadła najgorzej. Woodard jakby wiedziała, że nigdy nie dorówna Meryl Streep i nawet nie próbowała zagrać tej postaci (żadna mimika, zero gry, jakieś krzyki, przydługie dialogi bez sensu)... Musiałem się zmusić, żeby przez te dwa odcinki jakoś przebrnąć. Zgadzam się również co do Wioletki - dziewczynka, która ją gra jest mdła i bez wyrazu, w zasadzie nie pełni żadnej roli, poza trzymaniem Słoneczka. Klaus jest ok w porównaniu do filmowego, chociaż dla mnie ubrali go jak małego doktoranta.

ocenił(a) serial na 6
thesimba

Co do ubioru głównych bohaterów nie mam akurat specjalnych zastrzeżeń. W filmie zdecydowano się na stylistykę bardziej wiktoriańską, tutaj poszli raczej w takie przerysowane, burtonowskie klimaty...no ok, jakiś tam pomysł jest. Chociaż Józefina w czerwonej kiecce "rozbiła bank", to prawda.

ocenił(a) serial na 10
emowersjademo

Postać Wioletki nie została zniszczona. Nie wiem o jakim wynalazku mówisz. W Przykrym Początku wspięła się po wieży za pomocą swojego wynalazku, aby uratować Słoneczko. W Gabinecie Gadów znalazła dowody na czyny Stefana, w Ogromnym Oknie wiedziała jak zawołać pomoc, w Tartaku Tortur "ocknęła" robotników z transu. Ma swój charakter, potrafiła się postawić panu Poe, mocniej odpowiedzieć Olafowi, ma ludzkie reakcje. Naprawiła maszynę w kuchni Olafa, zgadła słowo, które ocknęło Klausa z transu. W drugim sezonie jej postać znacznie się polepszyła, zresztą jak wszystkie.

Absolutnie przyznaje ci rację w kwestii Ogromnego Okna. To okno "rodem z korpo" było okropne. Serio, kto wpadł na taki pomysł? Józefina przegrała, ale czerwona kiecka wygrała. Dom był jakiś dziwny. Nie pasował do klimatu, zarówno opowieści jak i miejsca. Zresztą, w książce ledwie kawałek był na twardym gruncie, a tutaj mamy jedynie bibliotekę, która jest podtrzymywana przez drewniane podpory. Słabo. Streep była najlepszą Józefiną i chociaż tak się upierali, żeby serial nie był podobny do filmu, to mogliby ją zatrudnić, chociaż pewnie byłby to taki "odgrzewany kotlet", niestety. Ale myślę, że na pewno istnieje ktoś kto mógłby ją godnie zastąpić. Popieram Dunsty'ego w kwestii odwagi. Wciąż w niej drzemiała, była samotna i to przez to. Gdy poznała Shama od razu zaczęła inaczej się zachowywać

emowersjademo

To że ciotka była do niczego to nie rasizm tylko spostrzegawczość !!!

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones