Zgadzam się w 100%-tach.

Też się spodziewałem czegoś dużo lepszego i o ile dwa pierwsze sezony są nawet niezłe,to trzeci sezon,to jakiś dramat totalny...

Masz pecha. Poczucia humoru niestety nie da się kupić w markecie. Natomiast dobra wiadomość jest taka, że jak człowiek zdobędzie trochę doświadczenia, parę rzeczy przeczyta i coś tam przemyśli, to zmieni mu się widzenie świata i poczucie humoru może się pojawić jako bonus.

ACCb doświadczenia trochę zdobyłam, w swoim życiu przeczytałam więcej niż parę rzeczy, poczucia humoru mi nie brakuje, a serial Sherlock mnie znudził, tak bardzo, że oboje z narzeczonym spaliśmy na tym filmie po 30 minutach oglądania. Nie wciągnęła mnie ta historia.

Przyznam się, że też zdarzyło mi się zasnąć na kilku bardzo dobrze ocenianych - i jak się potem okazało, rzeczywiście bardzo dobrych filmach. Są chwile, kiedy człowiek odpada, choćby nie wiem co działo się na ekranie :-)
Jeśli chodzi o "Sherlocka", historia jako taka (zwłaszcza jeśli chodzi o pierwszy odcinek) niekoniecznie musi pasjonować, bo jest dość dobrze znana. Mniej ważne jest to, co zostało pokazane, bardziej - JAK to zostało zrobione. Sposób przeniesienia realiów XIX-wiecznych w wiek XXI, kreacja postaci, gra niedomówień w przypadku relacji pary głównych bohaterów, błyskotliwe dialogi, wreszcie zabawa z tekstem Conan-Doyle'a - to są niezaprzeczalne atuty tej produkcji. Których oczywiście można nie dostrzegać, zwłaszcza gdy jest się bardzo śpiącym :-)

Według mnie to proste, podobnie jak fenomen "Breaking Bad" czy "Gra o Tron" - to coraz bardziej Cię ciekawi, aby cokolwiek zrozumieć musisz wniknąć w fabułę, łączyć fakty, przy okazji twój mózg trochę się rozwija... a przynajmniej twój światopogląd nie zostanie zaniżony przez głupie seriale typu "szkoła" ;p

Widzę, że jak ktoś nie podziela Twojej opinii to koniecznie musi Ci pokazać wyższość swojego gustu - żałosne.

Jakie zdanie, taka odpowiedź. Jeśli ktoś popełnia pełną wyższości wypowiedź "no nie najgorszy" (łaskawca! naprawdę?), ale zaraz dorzuca "wynudziłam się okropnie" (obejrzała cały serial? czy może troszeczkę? co ją znudziło? czy to w ogóle możliwe?), to albo mamy do czynienia z trollem, albo ze zblazowaną lalą, która wbrew jakiejkolwiek etykiecie zostawia pierd i odchodzi. Jak w takim razie zareagować? Chciałoby się taką wypowiedź zignorować, ale czasem krew przodków spod Grunwaldu nie pozwala :-)
Wyższość swojego gustu pokazała pani Ola 223 na dzień dobry, po czym z jeszcze bardziej widoczną wyższością opuściła progi forum. I to jest dopiero żałosne.

Rzeczywiście dla dużego fana serialu wypowiedź mogła być irytująco-prowokująca, tylko nie widzę powodu by obrzucać się inwektywami. Pamiętam jak był boom na Breaking Bad, obejrzałem cały serial i wcale do mojego top 10 nie wchodzi. Rozumiem, że niektórym mógł się bardzo podobać, nawet domyślam się czemu, jednak nie mój klimat. Wcale nie uważam, że mam jakiś uber-gust. Chociażby filmowi ,,Zabójcze kondomy" dałem 6/10. Chodzi mi o to, że nie ma sensu się napinać i implikować iż nasz konkretny gust jest lepszy. Każdy woli co innego, co cudownie oddaje rynek muzyczny, gdzie mamy muzykę od poważnej po brutal death metal.

O, brutal death metal też brzmi poważnie :-)
Jakoś nie wydawało mi się, że stwierdzenie o braku poczucia humoru może być uznane za inwektywę, muszę na przyszłość uważać. Natomiast co do gustu, to rzecz kłopotliwa, bo jest to forum wymiany opinii, zakładające dyskusję. A o gustach nie dyskutuje się... Nie wydaje mi się fair ukwiecenie forum jakiegoś filmu/serialu/aktora swoją negatywno-nonszalancką wypowiedzią, z którą nie można dyskutować, bo przecież oparta została na guście. Czy - wbrew opinii dużej części widzów nie uważając serialu "Breaking Bad" za genialny, wszedłeś na forum tego serialu i napisałeś: "Nie rozumiem fenomenu tego serialu... wynudziłem się okropnie"? Ja nie.

Zachowanie autora tematu nie było zbyt eleganckie, a włączyłem się w dyskusję, gdyż uznałem że Twój komentarz był trochę zbyt agresywny. Cieszę się, że podszedłeś do tego bez napinki i przepraszam, bo to ,,żałosne" z mojej strony było zbyt agresywne (hipokryzja :-) ). Pozdrawiam się i cieszę, że można kulturalnie podyskutować.

Przez chwilę łyknęłam te "Zabójcze kondomy", ba!, nawet wpisałam tytuł w filmwebowską wyszukiwarkę:P
Pozdro!

Jak to "łyknęłaś"? Czy wiesz, jakie są niebezpieczne?!

Podobno atakują tylko męskie genitalia:P

No właśnie.
Łyka się, a potem całe życie trzeba uważać na facetów w pobliżu :-)
Swoją drogą, nieźle odjechane dzieło filmowe...

Film takowy istnieje: http://www.filmweb.pl/film/Kondom+des+Grauens-1996-37414 Pozdro i polecam do obejrzenia ;)

Dzięki! Uwielbiam takie "perełki" :P