Dla mnie bomba. Siedziałam jak na szpilkach. Staczający się Sherlock, pani Hudson wspaniała, nowy zły odpowiednio ohydny, no i wiedziałam, że Ruda coś knuje (chociaż to przerosło moje oczekiwania).

Też muszę jeszcze raz obejrzeć, ale jedna rzecz mnie uderzyła, a mianowicie, że ani Sherlock ani Watson nie rozpoznali terapeutki chociaż obaj widzieli ją już wcześniej. Co prawda jeden był na haju, a drugi pogrążony w rozpaczy, ale wydaje mi się to trochę naciągane, bo babka jakiejś wielkiej metamorfozy nie przeszła. Ale ogólnie jestem pod wrażeniem. Po pierwszym odcinku miałam mieszane uczucia, a tutaj nie mogłam się doczekać co dalej. No i Mycroft z lady Smallwood - wow :D Czekam na finał z niecierpliwością, ale i smutkiem, bo strasznie szybko to poszło i nie do końca wiadomo czy będzie jakieś "dalej".

ja w ogóle nie zwróciłam uwagi, że to ta sama osoba. A Sherlock widać było, że coś myślał ale wymyślić nie mógł bo był zajęty ratowaniem Watsona, jak widać też jest tylko człowiekiem. :)

Te okulary były mylące. Światło odbijało się od nich w taki sposób, że nie skupiałem się w ogóle na jej wyglądzie nie spodziewając się w ogóle, że to może być kluczowe. No i dobrze, bo gdybym ją zauważył wcześniej, to na końcu nie byłoby takiego zaskoczenia :)

Moją uwagę odwracały włosy. :D
Tak sobie myślę, że to co napisałam trzy dni temu to nie musi być prawda o tym Sherlocku. Możliwe, że ją poznał ale oczywiście wszystko w swoim czasie.

Ty poznałaś? Bo ja jak i wiele osób na forach nie rozpoznało, że to ta sama postać z autobusu.

No właśnie poznałam i dlatego tak mnie to zdziwiło. Ale już końcówka była kompletnym zaskoczeniem, bo, jak chyba większość, obstawiałam płeć przeciwną.

Właśnie! Sherlock nie poznał własnej siostry? Naciągane..

Nie widział jej od wielu lat i wyparł z pamięci świadomość jej istnienia. Jak miał ją poznać? ;P

A ja siedzę w pracy i skręca mnie z ciekawości. A obejrzę dopiero wieczorem. Spoilery lubię bardzo - dlatego piszcie wprost co się wydarzyło;)

Cały odcinek ratuje końcówka, trudno na razie ocenić czy wprowadzenie siostry Sherlocka to dobry pomysł ale na pewno zakończenie było pomysłowe i zaskakujące.
O ile chyba każdy domyślał się że flirt Johna w autobusie to nie przypadek to już takiego rozwiązania się nie spodziewałem.
"Wielki zły" tego sezonu to powtórka z Magnusena, wypadł nawet słabiej.
Najpierw w trailerach lansowany na "największe zło z jakim Sherlock się nie mierzył" a potem się okazuje że to jakaś randomowa po...ierdółka którą Moriarty zabiłby śmiechem.
Pierwsza połowa odcinka tragicznie nudna czyli powtórka z 1 odcinka, te odloty Sherlocka irytujące i nudne.
Cała sprawa kryminalna była żenująca - te sceny w szpitalu...litości.
Cały ten Smith był tylko tłem i pretekstem do pogodzenia Sherlocka z Johnem, przynajmniej tyle że mamy to za sobą.
Tylko czy oni muszą się godzić w każdym sezonie? Najpierw w 3, teraz powtórka.
2 odcinki stracone na pozbycie się Mary i powrót do normalności z pierwszych dwóch sezonów, pozostaje nadzieja że ostatni odcinek uratuje ten sezon bo jak na razie jest gorszy nawet od trzeciego.

A wracając do jedynego pozytywu odcinka czyli zakończenia - nawet mi się podobało jak spięli wątek siostry Sherlocka, powrotu Moriarty'ego i sprawy Smitha.
Pytanie natomiast czy będą umieli z tego sensownie wybrnąć w finale bo jak na razie nie potrafię sobie wyobrazić sensownego motywu działań siostry Sherlocka, dlaczego ujawniła się dopiero teraz, dlaczego podszywała się do Moriarty'ego, po co ten cyrk z flirtowaniem z Johnem a następnie udawaniem terapeutki.
A na koniec sama się zdradziła więc go po prostu zastrzeli? Gdzie tu logika.
No ale mam nadzieję że wymyślą coś wielkiego na finał co mnie pozytywnie zaskoczy.
No i na plus sms od Adler, nie jestem zwolennikiem wikłania Sherlocka w jakikolwiek związek ale ich relacja - czysto intelektualna - bardzo fajnie wypadła w sezonie 2.

BTW filmweb cenzuruje słowo "po*pierdółka".
Trochę mi zeszło zanim ogarnąłem gdzie się dopatrzył "wulgaryzmu":D

Wydaje mi się, że to Sherlock przedstawiał go specjalnie jako najgorsze zło, żeby Watson się tym przejął i chciał go ratować. Dla Sherlocka był pewnie ,,zwykłym'' seryjnym mordercą.

Przecież Culverton jako badass sezonu to była podpucha. Trailer i wypowiedzi to był trolling by fani sie nie domyslili prawy. Za Moriatym pewnie też stoi siostra i to do niej od nosi sie "Miss Me".

Brilliant! Genialne! "Miss me"! Nie pomyślałabym! Dzięki za to olśnienie, Kuba_Marciniak :D

Dlaczego to Miss me - świadczyć ma o tym, że Ruda działała z Moriartym?? Mary przecież też tak napisała na płycie.
Ruda może jest dobra - przecież nic o niej nie wiemy. A jej flirt z Johnem - to w sumie urocze - gdyby nie Mary. A strzał mógł być w okno:)!, a nie do Johna:).

Mnie bardziej niepokoi lady S - bo żeby Mycroft zastanawiał się nad randką... to niepojęte:)!!

Nie. Chodzi o to, że Moriarty NIE ŻYJE. Nie ma go, zmarł, nie zostawił żadnego planu, jego plan skończył się na strzale w łeb i zostawieniu Sherlocka z decyzją skoku. Moriarty nie ma nic wspólnego z fabułą tego sezonu.

Cały jego obraz w telewizji i podpucha, że to on to robota siostry i całe "Miss Me" to nie wobec Moriartego a wobec niej. A Mary napisał "miss me" po prostu, nie wiem, żart?

Tego, że Moriarty nie żyje, w sumie, na 100 procent nie wiemy:). Niby wszystko jest jasne - bo przecież już w odcinku 4x00 Sherlock mówi, że Moriarty nie żyje. Trudno, by miał przeżyć ktoś z odstrzeloną głową:).

Tu chodzi o to, że Moriarty mógł mieć swój plan - na wypadek śmierci. Moriarty miał swoją siatkę - i może Sherlock nie zniszczył całej. i może Ruda wykonuje plan, a może nie. Zobaczymy za tydzień.

Generalnie wolałbym aby moja teoria się sprawdziła i ewentualnie doszedł jeszcze 3 brat. Bo przeżycie Moriatego będzie cholernie trudno wytłumaczyć. No i Mycroft jak dla mnie już pożegna się z serialem. 2 lata temu Gatiss i Mofat mieli napisany scenariusz do 5 sezonu i go zapowiadali, sądzę, że za 3-4 lata będzie 5 i to on zamknie historie, przypominam ,że dużo jest symbolicznych piątek w serialu.

4 według wielu to spadek poziomu. Moim zdaniem to progres jeśli chodzi o mrok, dramat, emocje, rozwój postaci.

Nie - tylko nie koniec Mycrofta! Jego lubię najbardziej.:)

Mi też bardzo podoba się sezon 4. Takie to wszystko jest dramatyczne. Najpierw Mary, później żałoba, teraz Ruda. I nie wiadomo ci z Watsonem! Mam tylko nadzieję, że wszystko skończy się dobrze - bo nie zniosę kolejnego rozstania Watsona i Sherlocka.

Mary napisała tak by sherlock zainteresował się nagraniem

Mary była agentką, mogła wiedzieć coś więcej związanego z siostrą Sherlocka i ratunek miał być przed nią?

Poza tym Sherlock na początku ciągle powtarzał, że dziewczyna od kartki chce się zabić, może to ma coś wspólnego z końcówką odcinka?

Ja zrozumiałam to tak że dziewczyna od kartki czyli Ruda czyli trzeci brat czyli Euros;) ma kogoś zabić a nie zabić siebie.

"The East Wind is coming to get you!" - Mycroft do Sherlocka
"The East Wind takes us all in the end" - Sherlock do Watsona

Jako ciekawostkę powiem, że przewijam odcinek teraz i początek ma mnóstwo wskazówek co do zakończenia. W 00:19:23 dziewczyna mówi "Oh, Big Brother is watching you!" - tu mi coś zaświtało: "wtf, czy ona coś wie? przypadek?" :) Na pewno obejrzę go jeszcze raz, bo tyle rzeczy pominąłem podczas oglądania, że aż żal tego nie sprawdzić. Odcinek genialny, jeden z najlepszych, o ile nie najlepszy.

Jest tak jak piszesz.; ) Genialni scenarzyści Ale trolle;)

I przypomniałam sobie że jest takie opowiadanie Doyla pt . OSTATNI UKŁON.

Tam pada to sformułowanie wiatr od wschodu - ale wtedy chodziło o I Wojnę Światową.

Ja odcinek czasami oglądam po dwa razy żeby wyłapać wszystkie wskazówki, a i tak łapię się na tym, że po czasie z nowym spojrzeniem nie wyłapałam wszystkich.
A co do "Miss me'' i siostry Holmesów. No cóż nie wiem czy Moriarti miał z tym coś wspólnego ale nie wydaje mi się. Taka podpucha żeby nas zmylić i samego Sherlocka. Mimo, że wraz z bratem spodziewają się co nadchodzi, czyt. siostra marnotrawna. Jeszcze interesuje mnie to co się zadziało w dzieciństwie rodzeństwa. Te wstawki z majaków Sherlocka gdy ostro przyćpał są zastanawiające plus częste powroty do psa Rudobrodego. Scenarzyści nas przyzwyczaili, że lubią wrzucać jakieś wstawki, które teoretycznie mają marginalne znaczenie ale później okazuje się, że to cała oś fabuły. Także pozostaje nam czekać do niedzieli. :)

Częste powroty do psa Rudobrodego mnie r ozwalily. Jeśli to będzie jakoś powiązane z siostrą Holmesow to jesteś mistrzem :D

Ale, że w jaki sposób Cię rozwaliły? :D Szczerze przyznam, że oglądanie tego serialu to niezła zabawa bo najczęściej nic nie jest tak jak obstawiam. :P

Przeanalizowałam wszystkie odcinki dzisiaj, i jednak Rudobrody to pies, bo gdy Mary strzela do Sherlocka a ten analizuje jak przeżyć, gdzie upaść itd. to pojawia się w jego Pałacu Myśli właśnie Rudobrody, do którego Sherlock mówi: Mnie też uśpią... więc raczej to nie siostra, w ogóle może to jakieś naciągane, może jakaś kuzynka, albo co. W 3 odcinku 3 sezonu Sherlock zwierza się Johnowi, że bajkę o wietrze ze wschodu opowiadał mu Mycroft nazywając wiatrem Sherlocka... Tylko te sugestie typu wielki brat patrzy są tak wskazujące że to jednak rodzeństwo, że nie sposób mieć inną teorię

O Rudobrodym jako o psie było wspomniane w odcinku specjalnym o "Upiornej Pannie Młodej". :)

Moriarty nie żyje, z tym się zgadzam, ale myślę, że miał jednak jakiś plan. Jeśli mnie pamięć nie myli to siostra Sherlocka powiedziała, że kartkę ma od Culvertona, i że poznali się przez wspólnego znajomego, jak dla mnie wniosek jest jeden - Moriarty. A plan to może nic innego jak doprowadzić do jej konfrontacji z Sherlockiem i Mycroftem.

A co jeśli ten SMS nie był od Adler, tylko od siostry Sherlocka albo w ogóle od kogoś innego?

Dlaczego Sherlock miałby ustawiać taki dźwięk sms-a od własnej siostry albo kogoś innego? :D To... westchnięcie, jest znakiem rozpoznawczym Irene Adler, poza tym nawet w TAB mamy krótką wzmiankę o Irene (ten medalion), która nadal siedzi gdzieś Sherlockowi z tyłu głowy. A teraz potwierdzili, że owszem, Sherlock z nią czasem pisze.

A ona nie żyje przypadkiem? Dawno oglądałem poprzednie sezony i już nie pamiętam.
Sherlock spodziewał się "dedukcji" od Watsona, więc mógł ustawić taki dzwonek, żeby go zmylić. Nie wiem w jakim celu, ale w tym serialu jest sporo pogmatwania, więc nie zdziwiłbym się, gdyby i tutaj to też wystąpiło :)

Żyje. Sherlock ją uratował. Wydaje mi się, że faktycznie to ona napisała do detektywa, ale tak nagle z nią wyskoczyli, że nie wiem, czego się spodziewać... Co do pogmatwania, to uważam, że wszystkie rysy, przez niektórych uznawane za ,,niedociągnięcia" tak naprawdę prowadzą nas do wielkiego finału

BŁAGAM TYLKO NIE IRENE!!!!

Co do Ersus... Na prawdę, TYLKO brakowało kolejnego ARCYGENIALNEGO Holmesa. Do mnie to nie przemawia.

Pięć słów: ręka, noga, mózg na ścianie. Dziękuję.

A trochę się rozpisując:
Uważam, że to powrót do formy. TST podobało mi się, ale z drugiej strony było takie średnie. Po ochłonięciu mam mieszane odczucia. Natomiast TLD to już jest - moim zdaniem - naprawdę wysoki poziom. Końcówka mnie wbiła w fotel. Co prawda rozpoznałam w terapeutce tę kobietę, która nawiedziła Sherlocka na Baker Street i byłam zdziwiona, że on jej nie poznał, ale nie przyszło mi na myśl, że to ta kobieta z autobusu, a już na pewno nie wpadłabym na to, że jest siostrą Sherlocka i Mycrofta, choć po namyśle i przejrzeniu zdjęć, wydaje się to oczywiste. Nie mniej - wow, element zaskoczenia był na pewno. Mam nadzieję tylko, że wątek kolejnego dziecka z rodziny Holmesów nie okaże się niewypałem, bo muszę przyznać, że byłam przeciwna wprowadzeniu następnego brata (o siostrze nawet nie myślałam) do serialu. Po tym odcinku zmieniłam zdanie, ale mam nadzieję, że wiedzą, co robią.
Poza tym świetne sceny z naćpanym Sherlockiem (w sensie jak miał te wszystkie odloty i "trochę" wariował). Albo jak chodził z - jak się okazało - Eurus (sądziłam, że Euros, ale jedna Eurus) po Londynie. Albo jak na polecenie Smitha, chwilę przed śmiercią, powtarzał: "I don't want to die". Świetne momenty.

Chciałabym jeszcze tyle napisać. O Sherlocku, o Smithie, Mycrofcie, Irene Adler, o pani Hudson, Molly, Johnie i Mary, ale po prostu nie jestem w stanie, bo nadal tkwię w lekkim szoku. Podobało mi się. Bardzo, bardzo, bardzo. I na TFP czekam z ogromną niecierpliwością, muszę wiedzieć, jak to się skończy. Po prostu muszę.

To fakt, działo się tyyyle, że ciężko to wszystko naraz ogarnąć. Pani Hudson rozwaliła system, naćpany Sherlock też ma swój urok, John jak dla mnie taki trochę przesadnie oschły dla Sherlocka, ale jakoś się to na szczęście wyprostowało. Mycroft i wizja randki to poza moją wyobraźnią. Siostra Sherlocka flirtująca z Johnem to już wql polecieli, ale co ona tak z tym pistoletem wyskoczyła na końcu, oby tylko dramy z tego jakiejś nie było. Mam przeczucie, że Molly było mało nie bez przyczyny, że w ostatnim odcinku stanie jej się coś złego. Sms od Adler to taki tylko smaczek jak dla mnie, nic więcej

dlaczego molly miałoby się stać coś złego? kto by tego chciał?

sms od adler to raczej nie smaczek, tylko coś większego. smaczkiem jest np. pani hudson, ale nie to.

przeciez Mycroft i ta kobieta sie ubierali w tej scenie :) Czyz nie jest oczywiste czemu? Moze ich relacja byla fizjologiczna i zaskoczylo wszytskich ze kobieta chce tradycyjnej randki ale fakt samej relacji nie powinien byc zaskoczeniem.

A wiesz że o tym nie pomyślałam;) Ale mogli tylko ubierać marynarki po pracy.

Nie sadze zeby brytyjski gentleman zdejmowal marynarke w obecnosci kobiety z ktora nie ma intymnej relacji ;) Zwlaszcza szef sluzb specjalnych w obecnosci ambasadora...

A tak na serio, to jest typowy, wrecz kliszowaty sposob oznajmienia ze seks sie odbyl w produkcjach ktore nie znizaja sie do scen lozkowych. "Para sie ubiera hum hum hum wink wink"

Jestem po drugim obejrzeniu odcinka i Mycroft i Lady S. zakładają płaszcze w tej scenie (na marynarki). Szkoda że nie pociągnięto jednak tego wątku

Na pewno Eurus, a nie Euros? Ta pisownia nie daje mi spokoju.

Sama jest skołowana. Byłam święcie przekonana, że Euros, ale potem na pewnym forum (http://sherlock.boardhost.com/viewtopic.php?id=7218 3 post) spotkałam się z tym linkiem: https://en.wikipedia.org/wiki/Anemoi#Eurus , taka pisownia była też ponoć w napisach BBC, ale tego już nie potwierdzę. Nie mniej, używa się obu wersji. Może TFP i/albo jakieś oficjalne artykuły wyjaśnią sprawę :)

Sprawdziłam co nieco i chyba już wiem. Eurus to pisownia grecka, a Euros - rzymska, tymczasem Johnowi powiedziała, że jej imię pochodzi z greki :)

No to sprawa wyjaśniona :)

Wydaje mi się, że odwrotnie, bo -os to końcówka rzeczowników w starogreckim, a -us w łacinie.

Oczywiście... Dziękuję za poprawienie, wkradła się pomyłka.