PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=609260}

Statek

El barco
7,8 6 604
oceny
7,8 10 1 6604
Statek
powrót do forum serialu Statek

El Barco (Statek) - serial hiszpańskiej, utrzymany w klimacie przygody, grozy, tajemniczości i humoru.
Opowiada o historii załogi statku „Gwiazda Polarna”, która przyjmuje na pokład grupę młodych stażystów
i tajemniczą pani naukowiec Julie Wilson. Na czele załogi stoi kapitan Ricardo Montero i jego zastępca,
pierwszy oficer Julian de la Cuadra. Obaj to ludzie morza, którym nie udało się tak do końca ułożyć
życia rodzinnego. Inne osoby na pokładzie statku, które odgrywają kluczowe role dla fabuły filmu to:
dwie córki kapitana, dorastająca Ainhoa i kilkuletnia Valeria, fałszywy instruktor przetrwania Gamboa,
kucharka Salome i pozornie niezbyt rozgarnięty Burbuha. Istotną rolę odgrywa również pasażer na gapę
Ulises, który twierdzi, że jest synem pierwszego oficera Juliana de la Cuadry. Załoga i młodzi
pasażerowie-stażyści "Gwiazdy Polarnej" muszą stawić czoła wielu zagrożeniom. Nie wiedzą na ile mogą
sobie nawzajem ufać ponieważ każde z nich skrywa jakąś tajemnice. W czasie trwania rejsu wskutek
niebezpiecznych eksperymentów w laboratorium z akceleratorem cząstek w Genewie, powstaje mini czarna
dziura i świat ulega niewyobrażalnej katastrofie. Polega ona na tym, że część Ziemi wyparowuje, płyty
tektoniczne przesuwają się, a planeta zostaje zalana prawie w całości wodą. Po bardzo silnym sztormie,
który cudem udało im się przeżyć, kapitan statku i naukowiec Julii Wilson dochodzą do wniosku, że
prawdopodobnie są jedynymi ludźmi na Ziemi, którzy przeżyli kataklizm, a w trzecim odcinku informacje
tą otrzymują również pozostali członkowie załogi statku.
El Barco (Statek), jako hiszpański serial przygodowy już w pierwszym sezonie został okrzyknięty
europejską produkcją na miarę Lost (Zagubieni). Zapewne w dużej mierze przyczyniła się do tego
wzmocniona finansowo reklama, bo generalnie jest to typowy serial w konwencji brazylijsko-argentyńskich
tasiemców filmowych z mnóstwem wątków miłosnych w tle w stylu:
- Kocham cię, nie jednak nie kocham cię, a teraz on cię kocha, a… jednak wszystko przemyślałem i to ja cię
jednak kocham, cholera – a może jednak nie kocham. Prześpimy się razem? Nie… No może. Dobra prześpimy się.
Wiesz fajnie i super było ale nie pasujemy do siebie. Jednym zdaniem: BZDET GONI BZDETA.
Jakby nie patrzeć to ulubiony, a często ubóstwiany gatunek filmowy dla młodych kobiet, a ponieważ w serialu
występują jurni, młodzi, wysportowani i o oliwkowej, śródziemnomorskiej urodzie aktorzy, film będzie
podobał się tak młodym kobietom jak i spragnionym miłosnych uczuć nastolatkom. W końcu kobiety uwielbiają
takich mężczyzn, a w filmie El Barco jest ich przecież pod dostatkiem.
Generalnie filmowi brakuje profesjonalności. Wiele sytuacji czy zachowań aktorów kompletnie nie odpowiada
sytuacjom występującym w rzeczywistości . Do tego nikt z pasażerów tak naprawdę nie przeżywa utraty
bliskich po globalnej katastrofie.
Parę przykładów? Oto one.
SE1 E010 - przed statkiem pojawia się ogromna, nietypowa, odbijająca dźwięk mgła. Zaniepokojony kapitan
chce zawrócić statek jednak okazuje się, że radar źle działa i nie wiadomo w którą stronę płynąć. Podczas
gdy każdy z nas zastanawiałby się nad tym dziwnym, i niepokojącym fenomenem, Piti w największym spokoju
tnie wielki plastykowy karnister przygotowując wannę, nalewa do niej wodę, rozkłada przybory do mycia,
po czym jakby nigdy nic się nie stało bierze w niej kąpiel z dziewczyną. Pomijając zacofanie umysłowe
Pita niszczącego jeden z dużych zbiorników, który mógłby służyć do magazynowania słodkiej wody reżyser
sprzedaje nam kiczowatą wersję romansidła dla kochliwych panienek i pustych lecz roznoszących słodkie
hormony facecików. Ot fabuła rodem z durnowatych, miłosnych filmowych tasiemców. Skupmy się jednak tylko
na jednym przykładowym odcinku, np. na SE2 E01. Jak prawie każdy inny wywoływał on u mnie ciągły i
ironiczny uśmieszek. Dlaczego?
Przykład 1.
Fabuła sceny opisującej wykonanie w 10 minut kilkudziesięciu wielometrowych wioseł dla motoro-żaglowego
statku. Każdy prostak, który naprawiał lub robił coś własnymi, a nie cudzymi rękoma wie ile to w
rzeczywistości może zająć czasu i na ile wbrew pozorom jest skomplikowane. Skompletowanie narzędzi,
wymontowanie desek z łóżek, połączenie ich odpowiednio z należytą dokładnością aby wytrzymały duży nacisk
wody podczas wiosłowania w czasie sztormu. Skręcanie i łączenie desek za pomocą śrub, wkrętów drutu i taśm,
a wszystko to rączkami laików, czyli niedoświadczonych studenckich wymoczków. Zajęłoby im to od kilku do
kilkunastu godzin. 10 minut to czysta farsa. Scenarzysta i reżyser mają nas po raz kolejny za idiotów lub
też sami to niesamowicie naiwni dyletanci.
Przykład 2.
Kapitan w największym cyklonie jaki wg jego słów do tej pory widział na Ziemi płynie w pontoniku ratować
lądujących kosmonautów. Komediowy i absurdalny posmak dodaje to, że do pontonu wsiadł pomimo ogromnego bólu
spowodowanego atakiem wyrostka robaczkowego z zagrożeniem jego pęknięcia oraz rozlania się po organizmie.
Nieustraszony kapitan wiosłuje sobie w najlepsze po wzburzonym Super Oceanie robiąc od czasu do czasu
grymasy udawanego bólu. No ale w końcu dla hiszpańskiego bohaterskiego kapitana, potomka Konkwistadorów to
bułka z masłem.
Przykład 3.
Gamboa ostrzega Ainhoe, że jak będzie dalej podkochiwać się i utrzymywać kontakty z Ulisesem to zabije jej
ojca (kapitana), młodszą siostrę i oczywiście ukochanego Ulisesa. A Ainhoe jak typowa idiotka płci pięknej,
zamiast opowiedzieć o całym zdarzeniu ojcu, załodze i Ulisesowi podporządkowuje się Gamboi przekonana, że
ratuje im życie. Na dodatek oprócz trzymania wszystko w tajemnicy wypiera się miłości do Ulisesa (ha, ha, ha
absurd goni absurd). Wychodzi na to, że czarniawy o hiszpańskiej urodzie, skromnej posturze i przeciętnej
sprawności fizycznej przeciętniaczek Gamboa to super NINJA, agent 07-James Bond i członek mafii japońskiej
Jakuza w jednej osobie. To taki SUPER-SUPER zabójca, który by pokonał wszystkich jednym pstryknięciem palca.
Ależ bzdurna fabuła. Normalnie można pęknąć ze śmiechu.
W filmie El Barco, aż roi się od takich i podobnych absurdów. Wychodzi na to, że jedynie upośledzony Burbuha
(Bąbel) i kilkuletnia córka kapitana opisująca zaistniałe zdarzenia w epilogach filmu, mają głowy na karku,
potrafią logicznie myśleć i łączyć prawidłowo fakty.
Taka farsa kolekcji absurdów utrzymuje się praktycznie do ostatniego 16 odcinka 3 sezonu. We wspomnianym
(SE3 E016) odcinku akcja bitwy przypomina mi stare, propagandowe wojenne dramaty rosyjskie, gdzie
przysłowiowy Sasza walcząc na polu bitwy otrzymywał kolejno kilkadziesiąt ran postrzałowych, przejeżdżał go
czołg, a on jako wielki bohater komunistycznej Rosji parł cały czas do przodu z hasłem na ustach
–„ Za rodinu, za Stalina, Urraaa…”. Z kolei dialogi w obleganym domu momentami przypominały mi klimat
Świąt Bożego Narodzenia tyle, że z dodatkiem strzelania sobie od czasu do czasu przez okno.
A dalej… Dalej już nie chce mi się pisać o tym bzdurnym filmie, bo to co napisałem to i tak „dużo za dużo
jak na tak inteligentny serialik”.

PS. Polecam mój portal: www.portalleszka,pl

Dorn

Trochę się rozpisałeś ale generalnie masz sporo racji. Załoga statku wiecznie paradują w czyściutkich
nowych mundurkach lub nowiutkich ciuchach i butach jakby mieli dostęp do najdroższych i
najbardziej ekskluzywnych sklepów. Ponadto nigdy nie brakuje im szamponu, papieru
toaletowego, środków higienicznych, czy zestawów do makijażu. Prezerwatywy to albo nabrali
na zapas na rok albo je piorą i używają powtórnie :)

ocenił(a) serial na 7
Dorn

"Trochę się rozpisałeś ale generalnie masz sporo racji." - oczywiście, że ma z Twojej perspektywy :)

Dorn

Pytanie retoryczne- jaki jest cel w odpowiadaniu samemu sobie? xD

Dorn

Odpowiedzi nie oczekujesz, ale napiszę. Takie seriale powstają bo młodzież ma prymitywne gusta. Wystarczy im paru ładnych chłopaczków i rozwlekła historia miłosna. A serial z marszu staje się hitem. Popatrz np. na "Zbuntowani", "Plotkara". Ta sama liga co ten serial.

Dorn

Masz rację, było w nim pełno absurdów, ale ogólnie przyjemnie się oglądało -bynajmniej dla mnie. Jeśli tobie nie, nie rozumiem po co oglądałeś do końca. Jak jakiś serial mnie denerwuje to rzucam i kropka. Oglądanie ma sprawiać przyjemność, po co się męczyć :P

ocenił(a) serial na 8
agnes21543

"Oglądanie ma sprawiać przyjemność, po co się męczyć :P" niby racja, ale zdarzyło mi się męczyć oglądając coś, ale z tego względu, że jeżeli już coś zaczynam oglądać to muszę skończyć, żeby z czystym sumieniem móc wystawic ocenę, żeby nikt nie zarzucił "nie wiesz jak się kończy, więc po co oceniasz? ocena bezpodstawna itp."

Dorn

Masz rację agnes21543 z tym oglądaniem dla przyjemności. Sam nie wiem po co się męczyłem z tym serialem. Pewnie mam skłonności sado-macho

Dorn

mnie najbardziej rozwalilo przywrocenie do zycia tego ksiedza. To bylo zalosne

ocenił(a) serial na 10
annap601

Też uważam, że to było żałosne, naciągnęli to strasznie, aby tylko Palomares przeżył, ale tak na prawdę gdyby go uśmiercili to widzowie byliby 'źli', może kilku nawet by przestało oglądać serial. Co jak co ale ludzie lubią 'szczęśliwe zakończenia' :D

kiniasu

dlaczego?Postac Palomaresa nie byla zbyt fajna... ani on przystojny,ani zabawny, ani mily

ocenił(a) serial na 10
Dorn

nie widzę celu kręcenia takich seriali, po obejrzeniu zagubionych już myślałam, że nikt tak nie spier.... żadnego serialu, ale myliłam się. Pytania na które i tak widzowie nie poznali odpowiedzi, domysły na temat zakończenia filmu... i kolejne miesiące stracone na oglądaniu badziewia podobnego do zagubionych.

ocenił(a) serial na 10
beatha1988

skoro to takie badziewie to jak wgl dotrwałaś do końca? :)

ocenił(a) serial na 10
kiniasu

no wiesz, nie oglądając filmu do końca nie mogłabym miec żadnej opinii na jego temat. Zakończenie filmu w ostatnich 5 minutach odcinka, który miał nie byc wcale ostatnim....to chyba żenada.

beatha1988

Nie bardzo rozumiem, czemu dajesz ocenę 10, skoro uważasz, że oglądanie to "kolejne miesiące stracone na oglądaniu badziewia". Ty masz może problem z integracją osobowości. Btw, mnie się Zagubieni bardzo podobali, to mam oglądać ten serial, czy nie?

ocenił(a) serial na 7
Dorn

Trochę nie chce mi się czytać, bo wiem, że aż tak strasznie dużo na tym nie zyskam.... W sumie cel kręcenia jest to dla kasy.... Co prawda serial ogląda się w miarę przyjemnie ale z drugim razem już nie ma mowy!! Serial po prostu aż tak niestety nie przyciąga.... a i dużo bardzo głupich momentów jest... Ta słodka miłość, która niby nie przemija.... I to od pierwszego wejrzenia.... To naiwne i daje ludziom nadzieję na to samo.... Serial byłby niezły, gdyby wykluczyć z niego Casasa i innych nastoletnich....

Ellen Page

Myślę, że wymiana tego czy innego aktora niewiele by wniosła. Aby serial był na dobrym poziomie trzeba by wiele scen zrobić od podstaw, a jeszcze więcej wyrzucić.

ocenił(a) serial na 7
Dorn

Znaczy się serial straciłby popularność.... No i zaprzestaliby go zapewne wcześniej kręcić.... Oj, wyrzucić na pewno... A serial miałby o wiele więcej odcinków, co mogłoby spowodować, że poprzestaliby na np. 2 sezonie i pozostawiliby ciekawy niedosyt widzom :)

ocenił(a) serial na 7
Dorn

Masz dużo racji. Zgadzam się, że serial ma mnóstwo momentów tak idiotycznych, że zostaje tylko załamać ręce. Wątki miłosne - tak, jak mówisz - są skierowane głównie do młodych kobiet. Rozumiem, że niektórym, szczególnie facetom, wydają się kiczowate.
ALE... to co mi osobiście niezwykle się w tym serialu podobało, to ciepło i poczucie humoru. Takie postaci jak Salome i Burbuja to esencja miłości, z serialu emituje (czasem kiczowate też, ale zazwyczaj jednak fajne, dobre) poczucie ciepła, miłości, tego, czym naprawdę jest "rodzina".
A tyle razy ile się przy tym serialu uśmiałam nie potrafię zliczyć. Humoru duzo i to porządnego wg mnie, ot choćby "idiota Piti" sam w sobie wnosi dużo humoru, ale również Julian, Vilma, Kapitan i te różne ich "farsy miłosne". Więc mimo słabych stron serial ma też mocne strony, przy pisaniu recenzji powinno się zwrócić uwagę i na jedne, i na drugie. :)

ocenił(a) serial na 7
Nekori

Podsumowując: fabuła ma mnóstwo dziur i diotyzmów, ale ja nie zrezygnowałam z tego serialu ze względu na świetne, ciepłe postaci i dużą dawkę humoru, jaką mi zaserwowali. :)

Nekori

Czyli serial jest taką samą kupą jak "El Internado"?

ocenił(a) serial na 7
Kacperr

Nie oglądałam El Internado więc nie mam porównania. :)

Nekori

OK... masz rację. Są gusta i guściki. Po to w końcu jest tak szeroki wachlarz kina rozrywkowego, które reprezentuje m.in. ten film, aby każdy znalazł coś dla siebie. I przy tym pozostańmy...

ocenił(a) serial na 6
Dorn

Sstary wątek ale odświeżę. jestem na odcinku 2x09 i poważnie zastanawiam się czy porzucić ten serial. Jak zacząłeś pisać o ostatnim sezonie to przestałem czytać :) Pierwsza seria poza ostatnimi odcinkami była spoko, potem gorzej. Poziom wg mnie strasznie faluje. Lubię niektóre postaci, fajnie się popatrzeć na Ainhoe czy Vilmę, ogólnie nieźle grają, ale to co scenarzyści wymyślają czasem to żenada. Problem w tym, że chciałbym obejrzeć jakiś serial po hiszpańsku (nie amerykański z hiszpańskim dubbingiem), bo może wyruszę do Hiszpanii na pół roku i chcę się języka poduczyć. Wiem, że jest jeszcze serial "Internat" tylko, że wydaje mi się, że to podobny kaliber. Są jakieś naprawdę fajne, dobrze zrobione seriale hiszpańskie?

miqel10

Odpowiadając trochę sarkastycznie to jest taki serial, a zwie się ZORRO. Odpowiadając bardziej poważnie to rzuć okiem na takie seriale jak, a może coś ci podpasuje: Gran Hotel, Aguila Roja, Los Serrano, Luna, el misterio de Calenda, Los hombres de Paco, Genesis, Verano azul (Niebieskie lato ), Los Protegidos, Angel o Demonio, El internado, Sin identidad, Bajo sospecha, El Ministerio del Tiempo, El corazón del océano, vis a vis...

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones