Serial nad seriale. Żadne Gry o Tron, czy Brejking Bady nie dorastają mu do pięt.
Stało się. Po 4 latach wracam po raz trzeci do serii Six Feet.
Żeby nie było: uwielbiam Game of Thrones i Breaking Bad (co widać po moich ocenach), ale
takiego Dzieła, jak Sześć Stóp nie da się, dla mnie, pobić, w żaden możliwy sposób: arcywyraźni
bohaterowie (Ruth!!! Brenda!! Claire!), niesamowity klimat, przecudowna historia, niepowtarzalne
tematy poboczne (bohaterowie każdego z późniejszych odcinków), arcydzieło również jeśli chodzi
o 'closure' (zakończenie).
I choć wiem, jak to się skończy, choć pamiętam większość historii dość dokładnie, to wciąż czerpię
niesamowitą przyjemność z oglądania tworu Alana Ball'a.
Polecam wszystkim kinomanom!
Peace,
Pete
Popieram całkowicie! To serial nad seriale. Na tej samej półce postawiłbym jeszcze Mad Me, Sopranos, Treme, może The Wire, ale i one nie są aż tak dobre. Tylko SFU mogę oglądać po wielokroć i zawsze jest to niezwykłe przeżycie.
Ciężko, by mi było wybrać bezsprzecznie nr 1 z moich najlepszych seriali
Breaking Bad, The wire, Sopranos, Twin Peaks, Sześć stóp pod ziemią, Rzym, Gra o tron :)
Popieram, oglądam, wkręcam się na chwilę w inny serial niby oglądam na wdechu, są seriale które polubiłam ale obawiam się, że już nie doznam takich odczuć jak przy SFU. Nie mogę się nadziwić, że serial był tak spokojny, życiowy bez jakiś bomb-akcji (jak np Breaking Bad, i inne gdzie co chwila jest się spiętym) a jednak nic mu nie jest w stanie dorównać.
Z gangsterskich dodałbym jeszcze The Shield dorównujący Breaking Bad, The wire, Sopranos.
A co do SFU to jego styl jest bardzo zbliżony do Sopranos.
Jedyna różnica, że w jednym jest rodzina zakładu pogrzebowego, a w drugim rodzina bosa mafii :)
Obejrzałem już kilkadziesiąt seriali, ale co niesamowite, to że The Sopranos zawsze omijałem szerokim łukiem i nawet nie jestem w stanie powiedzieć dlaczego :)
Być może ze względu na temat mafijny właśnie - jedyne filmy z Top 100, których nie obejrzałem, to właśnie mafijne i wojenne :P Dosłownie tylko tych kilka.
Ale może czas się skusić...? :>
P.
Mam podobnie :)
Wczoraj obejrzałem 5 odcinków z rzędu i nawet nie zauważyłem, kiedy zrobiła się trzecia nad ranem :)
SPOJLERY
Dopiero teraz dostrzegam, jak wiele błędów popełnił Nate odnośnie swojej choroby. Tętniaka wykryto już pod koniec 1-go sezonu. Niestety Nate olał sprawę... Nie zauważył nawet, jak na przestrzeni kilku miesięcy objawy się nasilały (praktycznie w każdym odcinku 2-go sezonu czegoś zapominał, niby małych rzeczy, ale jednak. Był nad wyraz roztargniony, itp. Dopiero podczas tej sesji z SFU widzę te szczególy... Szokda, wielka szkoda...
P.