SANCTUARY FOR ALL. COMMENTARY FOR ALL. THOSE WHO ARRIVE - SURVIVE (TOTALLY).
Forumowy temat dla wszystkich chętnych do wspólnego dyskutowania, wyrażania opinii, zachwytów oraz krytyki na temat piątego odcinka siódmego sezonu TWD oraz przewidywań na temat dalszego rozwoju akcji w jednym miejscu.
Korzystanie z tematu - jak zwykle - dobrowolne.
Previously on AMC's The Walking Dead:
- pierwsza sąsiedzka wizyta Negana w Aleksandrii;
- inwentaryzacja aleksandryjskiego uzbrojenia zakończona konfiskatą tegoż;
- tajny plan Rosity w celu zdobycia broni.
Odcinek mocno przymulony jak sie spodziewałem, ale na pewno też potrzebny.
Najlepszy motyw to bez dwóch zdań wjazd Trevora do Hilltop i jego znecanie sie nad Gregalzheimerem. Fajnie, że wrócił Jezus, ale widać niestety, że troche zaraża sie od Ricków tym ich weltschmerzem.
Carl i Enid... Wygląda na to, że chłopak talent do jazdy samochodem odziedziczył po matce, ale i tak wygrało "Łiii! Wrotki! xD" Nie no, wątek nienajgorszy w sumie, odrobina "normalności" też potrzebna w tym smutnym jak pifta świecie.
Akcja rozjeżdzania zombie przez Maggie spoko, ale nie moge pojąć jakim cudem Negany organizowali taką akcje i NIKT, NIKT(!) kutwa, tego nie zauważył. Cóż, TWD Logic nigdy nie zawodzi.
Co jednak najbardziej mnie zaintrygowało to zwiastun (i opis) kolejnego odcinka. Czy możliwe jest, że Tara i Heath natrafili na Szeptaczy?
Taa, wrotki zdecydowanie wygrały odcinek. Metalowy, międzynarodowy gest pozdrowienia jako blokada klapy samochodu też był dobry :)
Ogólnie trochę się to wszystko dłużyło, ale bywały gorsze odcinki.
Negany zorganizowali nocną akcję przed czasem zdjęciowym więc nikt nie przyuważył ;) Poniewieranie dziadka też mi się podobało, złodupcy w TWD są baaaardzo rozrywkowi i morda im się uśmiecha cały czas.
Co do następnego odcinka to mam nadzieję, że Tara będzie dużo biegać ( . Y . )
Nie poruszyli tego tematu w odcinku. Ale to chyba dość logiczne, że skasowali wartowników. Gdyby się przypatrzyć to nawet widać to w kadrze jak są "unieruchomieni". Znowu nie zakładajmy, że scenarzyści sa pokroju gimnazjalistów.. nie wszystko trzeba przedstawić widzowi, żeby było to oczywiste. Ludzie narzekają że Walking Dead potrafi być nudne. Ale gdyby faktycznie poświęcili np 2 minuty na pokazanie takich oczywistości jak unicestwienie straży to dopiero zaczynało by być nudne.
Najprawdopodobniej zbawcy wypuścili tych zgnilaków, kiedy wszyscy sobie spali, ale dziwne, że tak po prostu sobie otworzyli bramę hehe.
100 lat nie komentowałem, a zatem : jupiiii przejdźmy się wrotkami przez las pełen zbłąkanych pożeraczy ciał..... juppppiiii wskakujmy do ciężarówek Negana i bawmy się w chowanego z banda bezwzględnych zbirów psychopatów ..... jupppiiii ,,,, początek sezonu super, ale już widzę , że równa pochyła, no chyba że sinusoida - to pewnie odbiją jeszcze na koniec XD
Niestety, kolejny odcinek zamuły głównie. Widać, że twórcy chcą mocniej postawić na wątek miłosny Carla, bo się ostatni serialowy Don Juan stracił głowę od nadmiaru kobiet, jak na rudego to w ogóle szał ciał. Powstała też wyraźna sugestia, że wkrótce Maggie dostanie posadę szefa wzgórza i będzie mogła sobie taranować zombiaczki traktorem kiedy tylko najdzie ją ochota. Mnie osobiście ten odcinek mocno wynudził, miło było znów zobaczyć Jesusa na ekranie, ale to jeden z nielicznych plusów, a następny odcinek również nie zapowiada się na ekscytujący. Liczę jednak, że twórcy zaserwują nam bardzo dobry półfinał sezonu, żeby wyrównać ilość akcji i emocji w tym sezonie.
OŁPENING SCIN
Megji powoli otwiera oczy. Widzi wazonik z kwiatkami. Brzmi znajomo? Ultrasi pierwszej serii wstrzymali oddech... zaraz pomaca gałązki, posypią się płatki, zobaczy, że reszta leży pod wazonikiem... i się zacznie!
- Witam. Trochę się pospało? Hehehe. Hehehe... he.
- A ty to kto?
- Przegrałem kasting na doktora Who. Teraz też jestem who! ... tyle że ju ar ju? i że gram w TWD.
- ...
- Enyłej, o mało nie poroniłaś. A mówiłem, że maraton odcinków o Morganie, Siostrze w szpitalu i paleniu chaty w lesie to zły pomysł! Trzeba słuchać zaleceń lekarza!
- Przepraszam doktore - powiedziała speszona rolniczka, która będzie szukać męża.
- No... a teraz dwie wiadomości. Zła i dobra. Od której zacząć?
- Od złej... - wyszeptała przerażona Rchiiiii
- Dziecko jest zdrowe.
- I to jest zła informacja?!
- A codziennie trafia się okazja by zarobić cztery koła?! Dobra, pora na guud niuz. Dzieciak jest zdrowy. A to znaczy pińcset na miesiąc!
NEKST SCIN
- Jak się czujesz koleżanko?
- Lekarz powiedział, że mam się nie przemęczać i ogólnie mieć spokój.
- Oka. To chodźmy na groby naszych menów, podesperujemy się trochę!
(chwilunię później)
- To bardzo symboliczny, skromny gest, że kładziesz zegarek na grobie męża! - powiedziała z uznaniem Saszeu - i dużo lepszy niż gitara służąca za nagrobek na mogile siostry - dodała półgębkiem.
- Cześć dziewczyny!
- Czołem Jezusie! Ładne kwiatki. Skąd to?
- Promocja w Lidlu. Ludzie bili się o nie jak o niepodległość.
- Hejo! Obudziłaś się w końcu! Jak wam poszła schadzka z Niiiganem? - spytał znienacka ten noszący zadek w szelkach.
- Okropnie. Były ich setki. A my natrafiliśmy tylko na jeden oddział.
- Czyli... że ich nie pokonaliście?!
- No nie, geniuszu! Niby jak mieliśmy to zrobić?!
- A co mnie to?! Nie taka była umowa! To oznacza, że z naszego dillu nici!
- Czekaj! Czy to oznacza...
- Dokładnie! Krowa zostaje u nas! Powiedzcie temu prychającemu, że noł MUUUUU!!! for ju!
CZOŁÓWKA!
TU DU TU DU TU DU TU DU TU DU TU DU TU DU TU DU TU DU TU DU TU DU TU DU TU DU TU DU TU DU TU DU Szzzłooooo----oooh!! TU DU TU DU TU DU TU DU TU DU TU DU TU DU TU DU DUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUU!!!!!!
NEKST SCIN
- Enid, zejdź ze płota.
- Nie!
- Aj sed, zejdź!
- NOŁ! Historia mnie potrzebuje!!!
- Enid, gad demyt, to nie jest rok osiemdziesiąty! Tam po drugiej stronie nie ma żadnego strajku!
NEKST SCIN
Enid bierze udział w tour de tewude. Unika konfrontacji z łokerem dzięki tajemniczemu kierowcy, który rozwala szwędę na kawałeczki. Okno się uchyla i pojawia się w nim nie kto inny jak CORAL POPA himself.
- Sik maneuvers, broł! Kto cię tego nauczył!!!
- Nid for Spiid. Karbon. A tak na poważnie to mama.
NEKST SCIN
- Saszeu, obudź się!
- Yyyymmm... która to?
- Posłuchaj! Ktoś puszcza kijową muzykę na fulla, wabiąc łokery!
Saszeu nadstawiła uszu.
- Czym do cholery jest Easy Street?!
- Nieważne! Szybko, lecimy na dach!
Saszeu biega po polanie, dziabając łokery po czaszkach.
- Musicie z Jezusem zamknąć bramę!!!
Saszeu odwróciła się zszokowana.
- Jak ty znalazłaś się na dachu!?
- TO NIE JEST WYSIŁEK FIZYCZNY!
Saszeu stara się rozwikłać zagadkę zamka Kozakiewicza. Niemal nie zabija przy tym Jezusa. Nagle słychać donośne
PYR! PYR! PYR! PYR! PYR! PYR! PYR! PYR!
- Jak ty zeszłaś z dachu!?
- TO TEŻ NIE BYŁ WYSIŁEK FIZYCZNY! - wykrzyczała Meggie z szoferki traktora, którym przejechała grające auto.
NEKST SCIN
KORAL człpapie ulicą z dziewczyną u boku. Jechali by teraz autem, gdyby młody Grymas nie rozbił go zabijając JEDNEGO ŁOKERA.
- Nie czujesz się źle z tym, że to widziałeś?
- Jeach... to było złe, bardzo złe. Ale nie odwróciłem wzroku.
- Dlaczego?
- Po to by stać się silniejszym.
- Ale za jaką cenę?! Męczenia się przez godzinę słuchaniem o kratach, kozie i o tym, że każde życie jest cenne!?
KONIEC ;]
Hahahahaha xD
'- NOŁ! Historia mnie potrzebuje!!!
- Enid, gad demyt, to nie jest rok osiemdziesiąty! Tam po drugiej stronie nie ma żadnego strajku!'
Uuurwa jak kisnę z tego xD
Hahaha najlepszy scenariusz jak dotąd :D
"- Sik maneuvers, broł! Kto cię tego nauczył!!!
- Nid for Spiid. Karbon. A tak na poważnie to mama."
Leżę :'D
O rany, takie suchary to tak przy każdym temacie o nowym odcinku?
Człowiek by chciał przejrzeć opinie w temacie o opiniach, a tu zaspamowane wannabe satyrykami i ich trzema fanami na krzyż, litości.
Jeden tekst na cztery (na tę chwilę) strony wypowiedzi ;) SPAM TAK BARDZO MOTZNO! :D
nic nie przebije rodziców Enid którzy tak byli przejęci apokalipsą zombie że postanowili przeczytać instrukcję od samochodu...
Też uważam, że apokalipsa zombie to zły czas na naukę obsługi ręcznej skrzyni biegów :D
Dziwny. To pierwsze co mi się nasuwa po obejrzeniu odcinka. Wszystko było takie dziwne... no i przynudzające. Widać, że Hilltop pisze i reżyseruje całkiem kto inny, niż Alexandrię i Neganowo. Sporo humorystycznych wstawek, większość mi się podobała, ale z tym przekręcaniem imion przez Gregorego to już przesadzili. Rozumiem, że to taki tani chwyt, żeby widzowie od samego początku czuli wstręt do typa, ale wystarczyłby jeden tekst "A kto to do cholery jest Sasha?", zamiast tuzina pomylonych imion. Pomimo tego, Gregory był solą tego odcinka, oglądanie go motającego się w zaistniałej sytuacji było całkiem ciekawe, choć na potrzeby serialowe zamiast po prostu powiedzieć neganowej prawej ręce, że są tu Maggie i Sasha, on bez słowa idzie otworzyć schowek i nawet kiedy wychodzi na to, że musi oddać szkocką, też nie mówi ani słowa.
Reszta mnie nie porwała. Simon, czy jak mu tam jest, za bardzo próbuje naśladować Negana, jakby nie wystarczyło że jest jego Lancelotem. W dodatku z jego mimiką to momentami przywodzi na myśl Jima Carreya. Nic dziwnego, że Jezus nie potrafi usiedzieć dłużej w osadzie, skoro bez czapki, w czterech ścianach traci połowę swojej osomności, jakby uciekało z niego powietrze. I zaraża się weltszmercem Ricków.
Sasza nie miała nic ciekawego do roboty poza asystowaniem przy wszystkich rozmowach i dodawaniu paru oczywistości od siebie. Maggie to Maggie, nic dodać nic ująć. Strasznie chamsko wpychają ją w miejsce zarządcy. "Zamknijcie bramę! Zamknijcie bramę!". Bez komendy niemal zupełnie obcej im kobiety, ludzie z Hilltop sami by nie wpadli na zamknięcie bramy :P Cały ten nocny atak zombie był tak naciągany, że aż boli. Hilltop ma wysoką palisadę, ale bramę można bez problemu, niepostrzeżenie otworzyć w środku nocy.
Wątek Carla i Enid mnie niespecjalnie przejął. Tak jak pisałem tydzień temu, Enid przeskakuje przez ogrodzenie i poza Carlem nikt tego nawet nie zauważa. Ricki uznały, że skoro Negan już im zrobił wjazd na chatę, to tej chaty nie muszą pilnować. Śmiesznie wyszła scena, w której jeden zombie na środku otwartej przestrzeni jest powodem niesamowitej grozy, mocnej muzyki i brawurowej jazdy Carla. Wreszcie się pocałowali, czyli najbardziej oczywisty szip oficjalnie rozpoczęty. Ciekawe kiedy pogadanka Ryszarda o zabezpieczaniu się. Nawet jak na rolki, pieruńsko szybko śmignęli do Hilltop.
W sumie to na tyle. A, wróciły cliffhangery, tęskniłem :)
Mnie zdumiało, że płomienie strzelają pod niebo, muzyka napie*dala jak w Czasie Apokalipsy, zombie maszerują do rytmu główną ulicą, a z całej osady obudziły się trzy osoby xD I to akurat główni bohaterowie, ojej, ojej, co za przypadek.
Zauważyłeś jak się Hesusowi humorek poprawił po opuszczeniu Hilltopa? :D Niestety, napatoczył się pomiot Ryśka, więc pewnie niedługo karateka zabierze się za doktorat z jakiejś ważnej filozoficznej kwestii np. "We ain't".
Teraz kiedy o tym myślę, dochodzę do wniosku, ze koncept tej nocnej zadymy byl tak glupi, ze oni chyba wymyslil sobie Maggie w traktorze i po prostu ma kolanie dopisali cale tlo tej sytuacji, byle tylko jakies bylo. Z mistrzem kierownicy Carlem tez moglo tak być.
Najwyraźniej miała być scena jak Maggie Przodowniczka Walki o Lepsze Jutro ratuje Lud Pracujący przed Elementem Reakcyjnym, i koniec. Wychodzi na to, że gdyby nie team Maggie&Sasha zombie by sobie przyszły i poszły i nikt by nawet nie zauważył.
I w sumie do końca akcji 'Top Gear :Maggie's drem tractor' NIKT nie wyszedł nawet na balkon krzyknąć:"Jak tam wam we TRÓJKĘ z tymi zombiami?Dajeta radę czy wyjść i pomóc?" Czy oni biorą coś na sen?
ten odcinek był spoko pod tym względem, nie było rwania włosów z głowy, tylko normalny smutek po stracie bliskiej osoby, siedzenie nad grobem
co do Ricka to jego rozmowy telefoniczne z Lori były już bardziej okej :D haluny to była przegina ^^
Bo Lud Pracujący Hiltop ciężko pracuje i w nocy śpi! Ot co! I materace mają :)
Zombiakom pewnie się nie chce zapierdzielać pod górkę :) stąd taka bezpieczna enklawa. Wesołą kompaniję przyprowadzili że sobą sejwiorsi. Ja pierniczę... co za bezsensowne sceny....
Chyba jednak się chce - na początku zeszłego sezonu cała horda wyszła z jakiegoś dołu i ruszyła pielgrzymką na Aleksandrię:)
Nie czepiajmy się za dużo, bo zacznę pytać jakim cudem Koral i Enid w trymiga dotarlido Hiltopa, chyba że na turbowrotkach, ale nastąpiło tektoniczne przesunięcie i Hiltopy są po sąsiedzku. Myk i już, przed wieczorem byli. A wyprawa z Megi jechała kamperem i jechała i jechała aż ich noc zastała i Negany. I jeszcze mieli kawał. A jak jechali robić deal? Zapasy kurde jakieś chyba nawet zabierali. No ja pierniczę.
Megji i kompany jechali długo do Hiltopu bo Negany zagradzały im kolejne drogi dojazdowe :)
Jechali większą grupą. Przez co częściej się zatrzymywali na siusiu po drodze. PROBLEM SOLWED! :]
Racja. Ze stresu pęcherze im się mogły skurczyć. Mogli też dostać rozwolnienia, w końcu biegunka podróżnych to częsta przypadłość
Spać to jedno, ale żeby w czasach apokalipsy nikt nie usłyszał, że ktoś rozwala bramę? No i później balety na placu trwały na całego, walkersy z całej okolicy się zjechały, a pośród rdzennych mieszkańców tylko Dżizes do okna podszedł, a cała reszta spała jak zabici :)
Nie czepiajmy się, nie czepiajmy się... Udawajmy, że zatraciliśmy wiekszość intelektu. Z takim podejściem nawet "Troja" może sie podobać - sprawdzone :p
Negan już pewnie trzęsie portkami ze strachu, w końcu trio kobietek obmyśla mega plan zemsty, (poza oczywistą zemstą snajpera-Sashy za Abrahama), na dodatek Carl w towarzystwie Jezusa karateki planują wypić całe zasoby whisky, przypomina mi się palenie zasobów barszczu w Monty Pythonie. Maggie chyba schudła przy tej ciąży, być może dziecko ułożyło się na płasko ;-)