Bardzo sie bałam że Lynchowi nie uda sie udźwignąć tematu. Mialam dużo obaw. Po 4 odcinkach (polecam hbo go) moge śmiało powiedzieć że jest dobrze. Zwłaszcza po odcinku 4tym... abstrakcja i humor - czyli to co najbardziej w Twin Peaks lubimy ☕️
A ja się nie bałem. Pierwsze odcinki oglądałem ok 20 lat temu (może i 25 ...) i jako nastolatkowi bardzo podobał mi się ten serial, był chyba równo z "archiwum", i po takim czasie uradowałem się wieścią o kontynuacji obu. Ach.
Ja jestem zachwycona :-) Jestem ogromną fanką starego Twin Peaks i po pierwszych dwóch odcinkach byłam lekko rozczarowana, że 3 sezon w ogóle nie przypomina poprzednich. Jednak po kolejnych dwóch doszłam do wniosku, że trzeba traktować tę kontynuacje w zupełnie inny sposób. Mamy tu inną formę, inną atmosferę, inne tempo narracji. Ale dla mnie to wszystko jest tak samo magiczne i jeszcze bardziej pojechane :-)
Ja trochę jednak jestem rozczarowany, po obejrzeniu wszystkich czterech odcinków. To prawda teraz serial jest jeszcze bardziej pojechany i więcej jest rzeczy nad którymi można się zastanawiać, ale jednak żałuję tej zmiany formuły serialu. Uleciał gdzieś klimat starej serii i trudno mi na razie się z tym pogodzić :) Pierwszy odcinek zapowiadał świetny sezon, ale kolejne 3 były według mnie coraz słabsze. Mam jednak nadzieję, że wraz z zagęszczeniem akcji powróci klimat, jeśli nie starej serii, to chociaż pierwszego odcinka :)
Uleciał klimat starej serii? Hmm to zobaczymy dopiero, gdy akcja przeniesie się głównie do Twin Peaks. Pamiętajmy jednak, że i lata 90-te uleciały w dal.
Dopiero teraz się zabrałem za nowe odcinki, bo wcześniej chciałem jeszcze raz zobaczyć wszystkie stare. Niestety po obejrzeniu kilku pierwszych mam, wydaje mi się, podobne odczucia jak Ty. Klimat i humor zastąpiła abstrakcja i absurd. Nie żebym miał coś przeciwko planecie małego księcia na której mieszka bezoka kobieta, planecie z widokiem na głowę majora Briggsa sunącą wśród gwiazd, to jednak oglądając takie sceny jak malowanie w lesie łopat na złoto powiem szczerze, że czuję rozczarowanie. Dojadę do końca i wtedy będę oceniał, ale póki co klimat choćby zbliżony do pierwszych dwóch sezonów można jedynie wspominać :-(
dodam arcydzieło komedii; Lynch i Frost doskonale się bawią a my z nimi ; na 4 odcinku umarłam ze śmiechu, mam nadzieję na taka resztę...pokochałam...hahahaha
Powiedział facet (?)oceniający ciemniejszą stronę Greya na ...sic ! 8 i jakieś tanie mordobicie uznał za arcydzieło.
A czy tylko ja mam tak, że pierwsze dwa epizody to ten sam odcinek tylko w drugim skrócony o jakieś 30 minut ? W trzecim jest motyw z Cooperem grającego w kasynie.
dodam arcydzieło komedii; Lynch i Frost doskonale się bawią a my z nimi ; na 4 odcinku umarłam ze śmiechu, mam nadzieję na taka resztę...pokochałam...hahahaha
czy w kolejnych odcinkach jest dużo drastycznych lub strasznych scen(makabryczne zwłoki, dziwna postać wychodząca z klatki)?
Obejrzałam pierwszy odc do połowy, do momentu pokazania tych zwłok, na razie nie oglądam dalej, ale strasznie mnie męczy żeby obejrzeć dalej
Jest jedna dość obleśna scena z wymiotami w roli głównej i jedno ujęcie ze zdjęciem zmasakrowanych zwłok w odcinku trzecim, poza tym raczej nie ma nic specjalnie przerażającego - pojawia się też więcej humoru ;)
czyli nie najgorzej ;) dziękuję, w chwili obecnej nie mogę oglądać strasznych czy drastycznych scen dlatego pytam, no to biorę się za kolejne odcinki
Ja cię rozumiem, jak miałem 14 lat to wziąłem się za "Mulholland Drive" - oglądałem to pół dnia, bo przerażające i mroczne sceny skutecznie mnie zniechęcały, ale byłem zafascynowany tym filmem i nie mogłem przestać oglądać ;)
ja z trochę innych powodów, nie chcę przyspieszyć porodu ;)
obejrzałam 3 odcinki i rzeczywiście nie było najgorzej, dzięki za uprzedzenie dot wymiotów, wiedziałam kiedy obrócić głowę
serial powoli się rozkręca, agent Cooper wraca i mam nadzieję że nie zawiedzie, poza tym świetnie ogląda się te wszystkie postacie które mimo upływu lat prawie nic się nie zmieniły, Andy i Lucy rewelacyjni;))))
dwa pierwsze odcinki dawaly nadzieje, niestety nastepne trzy poglebily tylko moje rozczarowanie, wiezienie sie na popularnosci starego Twin Peaks stalo sie faktem.Setki postaci niespojna fabula i przyglupi Dougie, ktory snuje sie po ekranie niszczy moj obraz lynacha jako rezysera. Juz pare lat temu gdy obejrzalem Inland Empire pomyslalem sobie ,ze to koniec pewnej epoki, a Lynch utonal w s woich wizjach. Srogo sie zawiodlem i niestety stwierdzam, ze chyba tylko ja, bo cala reszta forum tu i w USA jest zachwycona.
Zapewniam Cię, nie jesteś sam. Ja skończyłam "tę przygodę" na 4 odcinku. Nie będę się katowała dalej, tylko dlatego, że "Słowacki wielkim poetą był".
Będąc na 6 odcinku zaczynam się zastanawiać i kalkulowac. W sumie 1/3 serialu zleciała. A tu ani morderstwa, ani fabuły ani zagadki. No, morderstwo i zagadka są, ale jakby wszystko w ich kwestii stoi w miejscu. Najbardziej dziwi mnie to, że pod nazwą Twin Peaks stworzono tak naprawdę całkowicie nowy serial, a postaci i spuścizna dawnego twin peaks są dla niego jednocześnie głównym punktem oparcia, ale też balastem. Nie wiem czemu, ale patrząc na poziom tego serialu najbardziej irytującą, a teraz moją ulubioną postacią jest Dougie Jones. Jego głupie imię, pospolite nazwisko, głupi wyraz twarzy, głupie sytuacje, w których się znajduje. To wszystko jest tak poplątane i głupie jak sen. Tylko każdy sen kiedyś się kończy, a tutaj końca nie widać. Przerysowane postacie, mam wrażenie na siłę tworzenie pewnej wizji, która ma się obronić wśród miłośników Lyncha. Ze nawet jakby nagrał wiewiorke pod drzewem, która na koniec patrzy w górę i ulatuje do nieba, to ludzie doszukiwaliby się alegorii tych obrazów. Dougie Jones w tym wszystkim to tak zagubiony człowiek, że wzbudza sympatię :D Będę oglądał dalej, bo jestem ciekawy co stanie się z Dougiem,ale może być tak, że gdy wątek się rozwiąże, to po prostu zapomnę o tym serialu. Nie chciałbym, nawet z samego uwielbienia do Kyle'a. Ale mam coraz większe przeczucia, że Lynch się po prostu zagalopował.
Oczywiście, że tak jest. A czy wcześniej było inaczej? Czy 2 sezon Twin Peaks był logiczny?, normalniejszy?, wszystko tam miało sens? Czy w Mullholland dr wszystko miało sens? Nie! To ma atrakcyjnie wyglądać. Dziwnie i zaskakująco. Lynch wielokrotnie mówił, że to są tylko jego wizje, żeby nie doszukiwać się jakiegoś klucza, bo go nie ma. Sceny "normalne" sąsiadują z całkowitą abstrakcją, albo jedno z drugim jest wymieszane. Niby historia z Dougiem Jonesem wydaje się w miarę zwyczajna, ale czy tak ludzie reagowaliby na człowieka, który ma rozum noworodka? Nikt się specjalnie nie dziwi temu, że wczoraj facet był normalny, a tu nagle ani be ani me. Od razu by trafił do psychiatryka. Więc tutaj też jest trochę nierealnie. Mam nadzieje, że celowo...
3 sezon nie jest wcale gorszy od 2, z tym że ja nie byłem fanem 2 więc...z tego to już arcydzieła nie będzie, ale porażki jak na razie też nie ma. To czysty Lynch.
Bardzo slabe ,tylko dla milosnikow .A odcinek 8 tragedia!!!!!.Ogolnie szkoda czasu zeby to ogladac .Mnostwo lepszych seriali .T.P.przereklamowane i tyle.
Zabawne że wszyscy wkoło tak ochoczo, nie wiedzieć czemu, twierdzą że dzieła Lyncha nie są logiczne. "Mulholland Drive" jest dla mnie jednym z najbardziej logicznych filmów jakie widziałem, gdzie każda, powtarzam: każda!, absolutnie każda sekwencja odnajduje swój sens w całości. Być może jednak ktoś przeoczył kluczową dla tego obrazu scenę na początku, w której kadrowana jest poduszka i głos z offu mówi mniej więcej tak: "to wszystko to sen/przestań śnić" (motyw ten pojawia się zresztą i w nowym "Twin Peaks", aczkolwiek nie rozgryzłem go jeszcze w całości). Sekwencje z początku, podejrzanie wyglądającego na zbyt optymistyczny, znajdują później swoje dokładne, z reguły: przeciwstawne, odzwierciedlenie w tzw. prawdziwym życiu. Do tego proponuję z uwagą obejrzeć otwarcie "Mulholland Drive". Wbrew pozorom, jak to u Lyncha, nie jest ono przypadkowo: to po prostu wizja bohaterki granej przez Naomi Watts, która po wygranej w jakimś podrzędnym kursie tańca naprawdę wierzyła że potem to już spokojnie zawojuje całe Hollywood.
Polecam recenzję tego filmu bodaj z "Kina" z okresu premiery filmu, która powinna wyklarować wszystko co niezbędne. Niezrozumiała dla wielu fabuła i intryga, zwłaszcza dla tych którzy nie lubią silić się na logiczne łączenie pozornie przypadkowych wątków w jedną nić fabularną, jawi się niczym doskonale zaplanowany, co do cala, domek z wielu różnych, pozornie niepasujących do siebie elementów.
Jeśli idzie o "Mulholland Drive" to zgadzam się całkowicie. Nie wiem skąd biorą się opinie, że to jakiś zlepek scen, których nie da połączyć w całość. Ten film jest spójny od początku do końca, i swoją drogą bardzo przypadł mi do gustu.
Bardzo świetny serial! Chodź moje pierwsze odczucie było inne gdy akcja działa się w wielu miejscach i jeszcze nie wiedziałem co będzie dokładnie tematem tego sezonu. Na chwilę obecną to jest 10/10 z ocena się wstrzymam do ostatniego odcina. Jestem przekonany, że Lynch nas jeszcze zaskoczy tym serialem. Do tego trzeba mieć cierpliwości i rozumu, a już widzę, że niektórzy się chyba zmęczyli oglądaniem nowego Twin Peaks. Widocznie za ciężki temat. :)
Właśnie! Ja wieżę, że ten 3 sezon to będzie coś. Lynch dawno nic nie nagrywał to na pewno mu się nazbierało pomysłów których nie mógł wykorzystać. A historia pokazała, że u Lyncha warto być cierpliwym np. Zagubiona Autostrada- do połowy akcja idzie powoli sceny z krótkimi dialogami i w połowie BOMBA. Z tym serialem będzie tak samo. Choć bomba już była w 8 odc. :)
A ja po obejrzeniu 4 miałem totalnie DOSYĆ!
Nuda, głupoty, bzdury...
Lynch robi te wszystkie głupoty specjalnie, a ludzie szukają znaczeń we wszystkim i powiązań i zachwycają się...
Warto oglądać dalsze odcinki(obejrzałem 5)? czy nadal jest to samo co w pierwszych pięciu???
ogólnie warto ale przez straszny syf trzeba się przebijać w tym serialu żeby dojść do czegoś ciekawego
najgorszy moment jest właśnie od 1 do 5, pełno dziadostwa
najlepsze moim zdaniem: 8, 16, 17
najgorszy moim zdaniem: 12