Ostatnio na forum jest nudno, a romansów w naszej rodzince coraz mniej. Dlatego powinniście się cieszyć, że
od niedawna jest nowa para, której nikt się nie spodziewał. Najpierw się nienawidzili, ale przecież ,, Kto się
czubi, ten się lubi", a może raczej ,, Przeciwieństwa się przyciągają" W każdym razie nową parą jest Sebastian i
Sarra! :D Tak, piękna para! I jak mówi tradycja, musimy im napisać historie miłosną. Jak się poznali itp.
Pamiętajcie, że ma być zabawnie i romantycznie xD.
<Uwaga! Tekst ten może zawierać śladowe ilości ironii>
Trzeba im urządzić, znaczy jeśli się zgodzą. Racja, ostatnio jakiś odwyk od mleka był xD
Mnie najbardziej pasuje Sarbek - pomysł Zuzi ^^
Czekam na love story, bo ja niczego kreatywnego nie wymyślę..
Wcale nie...(I widzisz? Teraz też się nie zgadzam.) Nie zgadzam się z Tobą zawsze, gdy źle mówisz o swoim rozdziale. ^^
To jest tylko grzecznościowe, ale raz naprawdę się ze mną nie zgodziłaś, pamiętam to jak dziś. :D
To nie jest grzecznościowe! Nie mogłoby być, bo ja nie jestem miłym człowiekiem.XD
Ach, te wspomnienia...
Ja naprawdę jestwm wredna, zapytaj moją rodzinę. I nie mam tu na myśli rodziny filmwebowej, tylko rodzinę... biologiczną. ^^
Jasne, rób co chcesz! :D Ja i tak na razie nie mam dostępu do komputera, więc ty musisz zacząć pisać.
W pewnym królestwie (którego nazwy teraz nie wymyślę, licząc, że zrobi to ktoś inny), w czasach, kiedy to jeszcze, drogie dzieci, Waszych praprapradziadków nie było na świecie, żyła sobie księżniczka Sara.
Nie była zwykłą księżniczką. Nie była taka, jak inne panny na wydaniu w jej wieku, które oczekiwały na swojego księcia z bajki strojąc się w drogie jedwabne suknie sprowadzane z Dalekiego Wschodu. Mogła godzinami przyglądać się ćwiczącym na dziedzińcu zamku rycerzom, marząc o tym, by móc walczyć tak jak oni, co kobiecie, a co dopiero księżniczce w XIII wieku nie uchodziło, jednak ona, gdy wszyscy spali, brała swoją ukochaną szkapę i jechała do lasu, gdzie ćwiczyła walkę mieczem, okładając okoliczne drzewa.
Pewnego dnia jej ojciec, król, wyprawił ucztę z okazji szesnastych urodzin księżniczki. Należy wspomnieć, że księżniczka nie znosiła uczt. W środku imprezy wymknęła się jak zwykle do lasu. Tego dnia nie ujechała jednak daleko, gdyż jej koń zaczął niebezpiecznie wierzgać, aż w końcu spadła z niego i straciła przytomność.
W momencie, gdy powoli odzyskiwała świadomość, poczuła coś ciepłego i lepkiego na twarzy. Kiedy otworzyła oczy, zobaczyła nad sobą rudego konia, który swoim ogromnym jęzorem lizał ją po twarzy. Jednak uznała, że to nie był zwykły koń - zwykłe rude konie nie rżą na Twój widok i nie prychają na Ciebie, jednocześnie pokazując swoje wszystkie zęby, jakby się z Ciebie śmiejąc. Próbowała odsunąć od siebie kobyłkę, lecz ona, uparta, nie chciała się odsunąć. Kiedy Sara myślała, że znowu zemdleje od zapachu z pyska konia, usłyszała czyjś głos.
- Camil, cóżże ty czynisz? Przyjdź do mnie teraz!
Koń jakby na zawołanie poleciał do swojego właściciela, łasząc się do niego jednocześnie. Sara ujrzała wysokiego chłopaka, bardzo przystojnego. "To chyba rycerz, ma miecz. Przystojnyś!", pomyślała. Chłopak podbiegł do niej i pomógł jej wstać, kontemplując jej niezwykłą urodę.
- Zaiste, dziękuję Ci, dzielny rycerzu, za uratowanie od Twojego konia. Ale następnym razem troszkę nad nim panuj.
- Ależ nie ma za co, nieraz ratowałem takie piękne dziewczyny. I to nie tylko od Camila, mojego konia, ale także od złoczyńców...
Sara miała dosyć jego przechwałek. Nagle zobaczyła, że rycerz ma różowe siodło, postanowiła więc, że troszkę ponabija się z chłopaka.
- Jakże masz na imię, zacny rycerzu, który jeździsz w różowym siodle?
- Jam Sebko. Jednakże, niewiasto, na kolorach to się nie znasz. To jest fioletowa barwa.
- Fioletowa? Hahaha - roześmiała się, co wprawiło Sebka w osłupienie. Nigdy nie słyszał piękniejszego dźwięku.
- Tak, fioletowa. Tak samo jak płaszcz mój z herbem jest pomarańczowy.
- Oj, rycerzu, zaiste, jeżeli ktoś się na barwach nie zna, to Ty. Twój płaszcz jest czerwony.
- Wcale nie!
- Ależ tak. A teraz nie mam ochoty już prawić z Tobą. - powiedziała dumnie, jak na księżniczkę przystało. Będąc złą na rycerza, nie zauważyła, że od jej krzyków jej ukochana szkapa gdzieś uciekła. Była wściekła, bo musiała iść na piechotę do zamku. Mogła poprosić o pomoc Sebka, lecz nie miała zamiaru jechać w różowym siodle. Szła ścieżką, nie patrząc pod nogi, aż nagle się poślizgnęła. Już myślała, że będzie musiała iść w zabłoconej sukni. Zamknęła oczy, szykując się na spotkanie twarzą w twarz z błotem, gdy nagle jakby zawisła w powietrzu. Otworzyła oczy i zobaczyła nad sobą chłopaka w czerwonym płaszczu. Teraz, wpatrując się w jego twarz, nie mogła oderwać od niego wzroku. Sebko uchronił ją od błota, co wydawało jej się czynem godnym pochwały.
Sebko patrzył w jej oczy jak zahipnotyzowany. Zapomniał o wcześniejszej kłótni z nią.
- Muszę wracać - ledwo wyjąkała Sara, chociaż było jej nadzwyczaj dobrze w ramionach Sebka. Pomógł jej wstać. Tęsknym wzrokiem patrzył na nią, gdy szła ścieżką, zdając sobie z przykrością sprawę, że już być może się nie spotkają.
Ale mi się rozpisało, przepraszam XDD
Zaiste, zdolnaś. To jest boskie! :DDD
Mam nadzieję, że to nie do mnie należy napisanie dalszej części? Nie umiem tak dobrze pisać!
To, to, to jest takie romantyczne! Aż się wzruszyłam :')
Dodam, że pasuje mi Królestwo Wielkiego Tomasa XD
Ykhym, ykhym
Informuję was rybki, że zgłaszam się do upieczenia tortu, a wy możecie wybrać, co upiekę:
http://www.disney.es/disney-channel/sites/default/files/styles/retina_reduction/ public/local_territories/es-ES/galery_image_list/emea_vio_img_gal_violetta_it_s_ your_choice_1_disney_channel_940x529.jpg
piszcie pod tym postem, co mam upiec :)
<uwaga ! TO IRONIA!>
Dobra, nikt nie pisze, to ja napiszę drugą część. Wena mnie rozpiera XD
Łączę przyjemne z pożytecznym - w końcu na maturze trzeba będzie napisać wypracowanie, więc pisanie poćwiczę tu XD
Ah, dodam, że część LEKKO inspirowana "Grą o Tron". Przepraszam, czymś się musiałam zainspirować. :P
Jeśli się cokolwiek nie spodoba, piszcie, chcę wiedzieć :D
Część II
Od spotkania z Sebkiem i jęzorem jego konia minęły dwa miesiące. O ile chłopaka wspominała dobrze, to jego szkapę już nie. Nie pamiętała, jak ona miała na imię, lecz nadal pamiętała te zęby. "Ten jego koń, jak mu tam było? Violet? On śmiał się ze mnie!", myślała. Jednak dobry humor zazwyczaj powracał, ponieważ Sara codziennie wspominała ten moment, gdy Sebko złapał ją tymi silnymi ramionami i wpatrywał się w nią. Marzyła o tym, żeby jeszcze raz się z nim o coś pokłócić - nigdy jeszcze nie czerpała takiej satysfakcji z kłótni z kimkolwiek. Mimo upadku z konia, którego wtedy doświadczyła, nadal kontynuowała wyprawy do lasu by walczyć z drzewami, raz nawet, gdy król musiał wyjechać, walczyła z pewnym rycerzem, który pokazał jej parę bardzo podstawowych rzeczy i uczyła się strzelać z kuszy i łuku. Jednak to nie trwało długo, gdyż jej ojciec wrócił niedługo. Parę dni po powrocie poprosił córkę, by przyszła z nim o czymś porozmawiać.
- Posłuchaj, córeczko. Nie jesteś taka, jak inne dziewczyny w swoim wieku. Jesteś taka... niepokorna, chcesz walczyć mieczem. - Widząc jej zaskoczone spojrzenie, król kontynuował z uśmiechem. - Zastanawiasz się, skąd to wiem. Powiem Ci, że widzę, jak patrzysz na tych rycerzy, którzy ćwiczą. Patrzysz tak, jakbyś chciała do nich dołączyć. Wiem także o Twoich wyprawach do lasu.
- Ojcze... - bąknęła zaskoczona i zawstydzona jednocześnie.
- Nic nie mów. Wiem, że damy z Ciebie nie zrobię, w każdym bądź razie takiej damy jak wszystkie inne. Postanowiłem więc, że spełnię Twoje marzenie i zatrudnię rycerza specjalnie po to, by Cię szkolił w walce mieczem oraz w strzelaniu z kuszy. Jeżeli tego pragniesz, to tak uczynię.
Sara była zaskoczona. Bardzo kochała swojego ojca. Zawsze potrafił czytać z jej twarzy jak otwarta księga. A teraz kochała go chyba jeszcze bardziej. Nie bez powodu ma przydomek Boski, pomyślała. Uściskała swojego ojca.
- Oczywiście, dziękuję Ci, ojcze!
Parę dni później Sebko był w mieście. Chodząc po ulicach był zatopiony w myślach, nie patrząc na to, że zderza się z przechodniami. Nie mógł zapomnieć o oczach dziewczyny. "Nawet nie znam jej imienia...", pomyślał smutno. "Daltonistka z niej, ale za to jaka śliczna!", zachwycał się. Uznał, że nigdy nie czuł się lepiej, niż po kłótni z dziewczyną. "Mógłbym się z nią kłócić do końca moich dni, obyśmy się później tylko godzili." Na jego twarzy wykwitł rumieniec. Wtedy przyszło mu do głowy, że ona powiedziała, że musi wracać. "Dokąd musi wracać? Miała piękną suknię. Kim ona może być?". Rozmyślając o niej i rozmyślając, wdepnął nagle w coś, co na środku drogi pozostawił po sobie koń jakiegoś lorda. Nie dość, że nie widział się z nią przez bite dwa miesiące, to jeszcze teraz musiał wycierać buty o trawę. Kiedy myślał, że gorzej już być nie może, los się nagle do niego uśmiechnął. Stał na wprost gospody. Na jej drzwiach wisiał papier z królewską pieczęcią, przybity do nich strzałą. Podszedł i zaczął czytać. Król Tomas Boski poszukuje rycerza umiejącego władać mieczem i strzelać z kuszy oraz z łuku do szkolenia jego córki, księżniczki Sary. "Ostatnio niczym się nie zajmuję", pomyślał. "Może warto byłoby spróbować? A i podobno ta księżniczka słynie z niezwykłej urody... Pójdę tam, może król będzie łaskawy i mnie przyjmie." Jak pomyślał, tak zrobił. Podszedł do konia, pogłaskał go po rudej grzywie, a kiedy Camil pomerdał radośnie ogonem, Sebko wsiadł na niego i udał się do zamku.
Jeśli chcesz, napisz następną część, a jak nie, to zrobię to dopiero jutro, mam mnóstwo zadania, nie wyrobię się.
Dobrze, nie przejmuj się, ucz się, ucz ;)
Ja piszę z telefonu, nie mam za bardzo jak pisać dłuższych postów, choć pomysły na historię są ;)
Nie mam pojęcia, czemu dodało dwa razy, teraz dopiero to zauważyłam. xD
Pan jest tak zakręcony, że nie tylko nie sprawdził tej pracy, ale zadał ją jeszcze raz. Tę samą. No nie mogę. XDDD
To była delikatna ironia, nie wiem czy zauważyłaś. XD
Bo w kogo jak w kogo, ale w Twoją pilność to nie wątpię.