Może i Rollo wygląda jak dziwka, wg kryteriów Wikingów, ale jednak Paryż obronił....prawdziwym zwycięzcą okazał się jednak król/cesarz Franków, który - kogo miał przerżnąć -przerżnął (przepraszam za kolokwializm), kogo miał zabić - zabił, inwestycja w zięcia Wikinga okazała się udana - bo i wnuk/wnuczka w drodze i córeczka zadowolona, a zięć przy okazji obronił mu koronę i głowę. HAIL ROLLO!! Przeskok czasowy -> Aslaug pije - to się zdarza, Ragnar przeszedł chyba jakiś detox, bo fizycznie wygląda lepiej pomimo upływu lat, choć psychicznie....no cóż....Mali Ragnarsonowie są już w wieku poborowym - więc tata może dać się spokojnie zabić w Anglii w next sezonie - to szaleństwo w oczach pełzającego Ivara...miodzio....Bjorn marzy o swej wyprawie na Morze Śródziemne, a pomoże mu nieoceniony i uroczy FLOKI :D........
To w takim Ubbe jest ewidentnie synem Ragnara ( a może i samego Fimmela;)), bo jest do niego b. podobny:D
A blond z loczkami to naprawdę wykapany Erlendur:D
Za pierwszym razem to mi się tak nie rzucił w oczy ( bo Ivar był ciekawszy:)), ale za drugim to już gęby chłopaków lepiej obczaiłam, no i tego Ragnar się nie wyprze;)
Dokładnie, to samo powiedziałam po oglądnięciu odcinka: co oni zrobili z tego ładnego chłopca, jakim był Sigurd - taką oślizgłą ... jaką był Erlendur! :P Ponadto dziwi mnie jego postawa, wydawał mi się być takim poważnym i stonowanym chłopakiem, a tu taki pyskaty szczyl z - jak ktoś dobrze zauważył - warszawskiej Pragi ;D
Za to Ivara wylaszczyli maksymalnie, że aż stał się brunetem :D:D:D Widocznie obawiali się podobieństw do Joffrey'a z GoT. Chcą go teraz przerobić na faworyta.
Tym kimś byłam ja:D
Na razie te "dzieci" na ekranie były łącznie z 10 minut, więc trudno cokolwiek więcej o nich powiedzieć- oprócz tego, że są dorośli i chcieli zabić tatusia, ale jak nastąpił powrót tatusia, to im rury zmiękły...poczekamy zobaczymy.
Póki co, wątek Ivara- osoby niepełnosprawnej fizycznie i to znacznie w takich czasach, gdzie siła fizyczna miała olbrzymie znaczenie i "zrobienie" z niego super-wojownika ( to widzieliśmy w zajawkach, a raczej sobie tego twórcy nie wyśnili, tylko opierali się na faktach historycznych ) wydaje się być bardzo ciekawy!
Oczywiście, ja się natomiast odnosiłam do ich wyglądu. Zdziwiło mnie zeszpecenie Sigurda, ale Ivar... Ivar to dobry chwyt marketingowy. Zupełnie niepodobny jest do młodego, wrednolicego, który grał Ivara na początku - ale bez pociągającej aparycji (np. gdyby miał wyglądać tak, jak wygląda obecnie Sigurd, czyli w zasadzie tak jak Erlendur, ergo jak irytująca ryba:P) widzowie nie polubiliby postaci o tak hardkorowym charakterku (kojarzyłby się z Joffrey'em z Gry o Tron). A tak będziemy jego decyzje racjonalizować i wybaczać mu i kibicować w jego perypetiach, emocjonować się na tyle, że serial po śmierci Ragnara nie straci na oglądalności. Ale to, że sama jestem ofiarą tejże zaistniałej manipulacji zupełnie mi nie przeszkadza i niecierpliwie czekam na jesień:D:D:D
"Ivar to dobry chwyt marketingowy"? Toż on w niczym nie przypomina wikinga. Z tą fryzurą, którą nosi połowa dzisiejszej młodzieży, przypomina mi Jacoba z dalszych części "Zmierzchu".
Przecież Ragnar zwrócił się do synów po imieniu. To już chyba nie pozostawia problemów z rozpoznawaniem ich :V
Dramat. Druga część odcinka to dramat.
Nie wiem, nie oceniam aktorów po wyglądzie, ale synowie Ragnara są tacy .. yyy.. zniewieściali ...
Wg mnie Ubbe i Hvitserk są podobni do Ragnara, Sigurd do Aslaug, a Ivar....cholera wie do kogo..... ;)
Żebym ja ich jeszcze rozróżniała...
Oprócz Ivara to nie bardzo...Ci dwa ciemniejsi są podobni do Ragnara, a blondas do Erlendura, jak pisałam.
Ivar nie wiem do kogo.
No właśnie ten blondasek to Sigurd......zmyj make -up Aslaug, a będzie miała taką samą prosiaczkowatą urodę. Nie chodzi mi oczywiście o sylwetkę, tylko o karnację włosów , skóry.
Za granicą wszyscy mówią że mega dobry odcinek a polaczki narzekają że dramat
hah to ty gościu masz problem jak narzekasz że od początku sezonu wszystko jest słabe to po co to oglądasz ?
a czy ja ci bronię ? nic mi się w tym sezonie nie podoba ale będę go dalej oglądał i wylewał żale w internecie
Niestety ale to wy jesteście żałośni. Przecież po to jest forum, żeby dzielić się swoimi przemyśleniami, a fakt jest taki, że ten sezon jest beznadziejny. Dlaczego waszym zdaniem mamy tego nie pisać? Pierwsze sezony Wikingów były rewelacyjne i mając sympatię do postaci serialu będę poświęcał te 50 min tygodniowo do obiadu, ale nie zmieni to absolutnie faktu, że poziom zszedł masakrycznie w dół.
To jak z tym betelem - chcesz wiecej i wiecej, choc coraz mniej z tego masz, a wkrotce i tak rzucasz na amen xD dragi, uzaleznienie, nawyk, emocjonalnosc zamiast racjonalnosc
A czy ty w ogóle pojąłeś do czego "żałosne wypowiedzi" się odnosiły? Bo na pewno nie do jego opinii na temat serialu, ma swoją, szanuję to.
Natomiast "zabroń mi" "jak to polaczek" "jakiś problem?" to poziom dna.
Dodatkowo podzielam zdanie, że ten sezon nie był rewelacyjny, poziom z 10 za ten sezon dałbym jakieś 6-7.
Niestety, ale dalej obiektywnie będę bronił użytkownika Kasss1711. To Gandern pierwszy sprowokował pisząc, że "tylko polaczki narzekają", a chyba po to jest to forum, żeby wyrazić swoje zdanie, niekoniecznie pozytywne? Następnie rzucił kolejne teksty typu po co oglądasz i wylewasz żale w internecie. Odpowiedzi Kasss1711 były tylko reakcją na zaczepne komentarze Ganderna, więc to chyba Ty nie pojąłeś do czego się one odnosiły.
butcher4-dziękuję.
Niektórzy tu chyba dna nie widzieli, ale...nie po to jest to forum, żeby sobie dosrywać.
Z mojej strony ( i z głębi mojego dna;P) powtórzę- EOT.
Do usług ;> Niech każdy dzieli się swoją opinią dotyczącą filmów/seriali jaka by ona nie była, póki nie zaczyna oceniać innych w stylu "tylko polaczki narzekają", albo "tylko idiocie mogłoby to się spodobać".
Sezon 10 to takie 3+ w skali 1-10, gdzie 10 jest najwyższą notą. Niestety rozwlekli wątki, aż nudy się robiły, a przecież to nie jest GoT :)
Odcinek 10-ty jest kapitalny, ale to i tak nie ratuje oceny całości :)
W takim wypadku skoro wszystkie twoje uwagi odnoszą się do jednej osoby to dlaczego używasz liczby mnogiej w "Niestety ale to wy jesteście żałośni."?
Chyba jednak wszystko się zgadza, ja zrozumiałem doskonale to co napisałeś, a ty niestety musisz zacząć panować nad klawiaturą.
/thread
No chyba jednak nie zrozumiałeś, bo Ty również bez powodu zaatakowałeś tego użytkownika, ja tylko stanąłem w jego obronie.
Ku Twojemu zmartwieniu niestety, ale moje panowanie nad klawiaturą działa bez zarzutu, tak więc życzę miłego weekendu i pozdrawiam.
"Masz z tym jakiś problem?" - aż sobie wyobraziłem to, jak podchodzisz do niego w dresach, z błyskiem ulicznej inteligencji w oku i rzucasz tym osiedlowym bon-motem. Wyśmienite.
To był jeden z najlepszych, jeśli nie najlepszy odcinek w całym serialu. Rewelacyjna realizacja i fabuła.
No co tyyyy. Na siłę slabe monologi i dialogi. Byle jak, byle co, cienizna i moda na sukces. Siedzenie i roztrzasanie dlaczego ja, szpital i trudne sprawy. Bleeeee.
jeden z najlepszych w tym sezonie, ale sam braterski pojedynek bardzo słaby i komiczny - natomiast końcówka odcinka bardzo fajna - Synowie Ragnara (zwłaszcza Ivar) i sam powrót króla na duży plus
O niee, zagranico ktoś napisał że mu się odcinek podobał? I co ja teraz pocznę z moimi krytycznymi uwagami, przecież nie mogę ich wykasować z filmwebu, niestety skompromitowałam się na zawsze.. ;)
"Za granicą wszyscy mówią że mega dobry odcinek a polaczki narzekają że dramat"
W tym przypadku to akurat dobrze świadczy o "polaczkach". Burgery chyba nie łącza wątków i często nie widzą absurdalności, braku logiki, dziur w fabule czy zapychaczy, wystarczy trochę walki + rozrywki i odcinek 10/10. Przez co w serialach są większe absurdy, bo scenarzyści i tak wiedzą, że większość widzów tego nie ogarnie. Jeśli w Polsce narzekają to chyba dobrze, że nie łykamy wszystkiego jak pelikany.
Bądźmy szczerzy, może odcinek tragiczny nie był, ale dobry zdecydowanie też nie. Bezsensownie pokazana walka, każdy dostał po ramieniu, żeby nadać dramaturgii, a ostatecznie chyba i tak praktycznie wszyscy przeżyli. + za pomysł walki na statkach, ale minus za wykonanie. Wyglądało to dość dziwnie, Ragnar miał mocną przewagę, na dodatek zrobił ze statków mini fortecy, na które Francuzi musieli się wspinać za pomocą haków albo taranować. Dostawali w dupsko w każdej scenie, a ostatecznie i tak wygrali. Walka Ragnara z Rollo nie dość, że bez polotów to ostatecznie bez rozwiązania.
Co do innych wątków to przed time skipem nic ciekawego. W ogóle cały sezon mogli upchać w 5 odcinkach i nic nie stracilibyśmy nic z fabuły. Chociażby wątek intryg z Hrabią i tą dwójką, która spiskowała i go wystawiła + planowała później zapewne to samo zrobić z królem. Myślałem, że do czegoś to dąży, a ostatecznie z dupy król ich wyruchał (dosłownie i w przenośni), nic zupełnie z tego nie wynikło, zupełnie nie potrzebny wątek. Tak samo jak połowa akcji w Wessex, wystarczyło pokazać przejęcie Mercji, wysłanie syna do Rzymu i inne ważne rzeczy, zamiast zapychania syfu jakimiś wizjami i scenami żoną swojego syna. Tak samo z Chinką czy braćmi Wikingami, którzy kombinowali, a ostatecznie gówno zrobili (może jeszcze wrócą po time skipie). Tak czy siak sezon słaby.
Bracia wikingowie wrócą w drugiej części sezonu :)
Wstawienie Chinki do sezonu było tragicznym pomysłem....chyba ,ze ktoś nakazał umoralnianie widzów :)
Ogólnie sezon 4A oceniam na 3+
No cóź. czego można się spodziewać dzieciakach z takiej matki jak Aslaug?
Co innego Lagherta :) widać że Bjorn ma mocne geny po obu rodzicach :P
w rzeczy samej! żeby naczelny [uwaga, tu będzie moje wyłącznie moje od zawsze, od początku odczucie dużych gabarytów i...nic więcej u Bjorna] piz.duś [choć nikogo nie dusi ;>] wycieral rączkę z krwi przez kilka kadrów to mi się w głowie nie mieści. jeszcze chusteczkę jedwabną wyszywaną od wujka Rollo-ladacznicy lub jego brzydkiej i nie wiadomo czy się cieszącej czy płaczącej i czemu zbolałej na widok męża ale ładnie mówiącej po francusku Polanskiej mógł pożyczyć, by mu ta krew rączuchny nie brudziła.
Jak jesteś w bitwie, albo po i spodziewasz się jeszcze jednego natarcia- a nigdy nie wiadomo czy cię nikt od tyłu nie ten tego, dbasz o to abyś lepiej nie miał śliskiej łapy w krwi. Przyjdzie chwycić za miecz/topór i jep wyślizguje się przy pierwszym lepszym zamachu, alb jak wyciągasz z trupa i nie możesz. powinno się mieć zawsze wytarty miecz ( co pokazanie w serialu było by zapychaczem tylko) i pewną dłoń, suchą i gotową do walki. po za tym łatwiej się robią odciski na mokrej skórze. I znowuż kilka godzin rąbania mieczem to odciski nie były by pomocne.
Po raz pierwszy od 9 odcinków poczułam jakieś większe emocje podczas oglądania Wikingów. Co nie zmienia faktu, że poziom np. sezonu pierwszego okazał się za wysoką poprzeczką (ale ok, to dopiero połowa drogi).
Zwycięstwo Francuzów nie dziwi mnie fabularnie, wizualnie już tak - przez całą walkę szala przechylała się na stronę Normanów i nic nie wskazywało na to, że Rollo i jego armia mają jakieś szanse w bezpośrednim starciu. Nawet pomimo jego płomiennej przemowy w stylu Amerykańskiego prezydenta w filmach akcji :P Bitwa zwyczajnie pokazała przewagę Wikingów, a nagle jebs! Odwrót, bo kilka czołowych postaci zarobiła bełta albo cios mieczem. Tego nie nie rozumiem.
Ponadto trochę przegięli z chrześcijańską symboliką, figura Matki Boskiej płacząca nie raz, a DWA razy, no i Rollo ukoronowany laurem, poobijany niczym Jezus cierpiący. Może twórcy chcieli pokazać jakąś równowagę między obiema religiami, skoro z jednej strony kruki Odyna, wizje wieszczów i bogowie przechadzający się wśród ludzi wydają się wiarygodni w kontekście serialu, to chrześcijańska figura może ronić łzy.
Niespodziewanie cesarz Karol okazał się pewny siebie i bezwzględny. Być może używanie na Rolandzie nabuzowało go testosteronem, bo w ciągu jednej "serialowej jednostki czasu" zmienił się z ciecia we władcę. Mało wiarygodne.
Ciąża Giseli - trąbi o niej od jakiegoś czasu, a brzuch cały czas płaski. Może się czepiam, ale jakoś rzuciło mi się to w oczy.
Przeskok czasowy. Aslaug niestety żyje, może chociaż stoczy się w nałogu alkoholowym. Ta baba niesamowicie działa mi na nerwy, bardziej niż ktokolwiek w tym serialu. Żeby chociaż była bezwzględnym, zimnym strategiem, silną kobietą dążącą po trupach do władzy, to nie. Po prostu irytująca. Synowie Ragnara - albo dojrzewanie nie obeszło się z nimi łaskawie, albo pokażą potencjał w kolejnych odcinkach. Nie do końca spodobał mi się Ivar. Wystarczyłaby sama ta rzeczowa gadka na wzgórzach, łypanie szalonym okiem trochę przeaktorzone wg mnie.
Mam nadzieję, że Lagertha żyje, bo nadal ją lubię.
Bracia Bjorna mogliby mieć fryzury typowych Iwanów, siedzieć w słowiańskim porzykucu nad słonecznikiem i kwasem chlebowym.
brzuch płaski i klatka piersiowa też. to ona chyba nie ma okresu dopiero od miesiąca dwóch.
"Niespodziewanie cesarz Karol okazał się pewny siebie i bezwzględny. Być może używanie na Rolandzie nabuzowało go testosteronem, bo w ciągu jednej "serialowej jednostki czasu" zmienił się z ciecia we władcę. Mało wiarygodne."
We władcę zmienił się już w poprzednim sezonie, kiedy zdecydował się przekupić Rollo. Jakkolwiek by to działanie źle nie wyglądało możemy z perspektywy czasu uznać, że było strzałem w dziesiątkę. I przez cały sezon czwarty mogliśmy oglądać jego przemianę z kulminacyjnym momentem w ostatnim odcinku.
Chyba, że jako "serialową jednostkę czasu" miałeś na myśli sezon, a nie odcinek, wtedy mój post byłby jedynie powtórzeniem.